29 marca 2014

ROZDZIAŁ IX

***


Przy wejściu do Wielkiej Sali Harry i Draco nie spojrzeli na siebie. Każdy ruszył w stronę swojego stołu, bez słowa. 
Harry starał się udawać, że wszystko jest w porządku i stosunki z Malfoyem są... dobre. Podszedł do swojego stołu i usiadł kogo Ginny. Ron siedzący naprzeciw niego kiwnął mu na powitanie głową i spojrzał się na stół Ślizgonów. Harry zmarszczył brwi i również odwrócił się w tamtym kierunku. Przy stole Slytherinu każdy zajmował się swoimi sprawami, jednak między Zabinim i Draco siedziała dziewczyna o burzy kasztanowych włosów.
Zielonooki zdziwił się, że Ślizgoni nie reagują zbytnio na widok Hermiony siedzącej razem z nimi. Wyróżniała się trochę ze swoim mundurkiem Gryffindoru, jednak chyba czuła się tam dość swobodnie. Śmiała się razem z Blaisiem i Draco... 
Harremu zrobiło się źle, na widok śmiejącego się Ślizgona, który robił to bez niego.

Jak na zawołanie, Blondyn zwrócił wzrok w stronę Harrego i jego uśmiech momentalnie zmienił się w grymas; przeczesał swoje włosy ręką. Po krótkim kontakcie wzrokowym powrócił do rozmowy ze Ślizgonami. Harry po chwili odwrócił się od ich stołu i zajął się jedzeniem. 
Poczuł nagłą chęć zjedzenia wszystkiego naraz. Zmarszczył nos i zaczął posiłek od poszukania czegoś do picia. Rozejrzał się po stole i skierował się w stronę Ginny.

- Gin podałabyś mi sok pomarańczowy?  - zapytał słodko. Ruda odwróciła się w stronę Harrego i podniosła brwi.

- Przecież TY nie lubisz soku pomarańczowego. - powiedziała z rezerwą.

Ale Draco lubi...- chciał powiedzieć, jednak zamiast tego, uśmiechnął się lekko.

- Może czas na zmiany. – odparł i wzruszył ramionami, na co Ginny z westchnieniem podała mu naczynie z sokiem.

Harry nalał sobie sporą szklankę napoju i łyknął z niej zdrowo. Doszedł do wniosku, że nie jest taki zły jak sądził, jednak bądź, co bądź był trochę za kwaśny. Dodał wiec pół łyżeczki cukru i w końcu mógł delektować się pysznym smakiem. W następnej kolejności Harry sięgnął po tosta i nie żałując sobie, posmarował go masłem, aby potem nałożyć grubo dżem truskawkowy; następnie sięgnął do talerza z  serem żółtym i wziął kawałek.

A co! Nie będę sobie żałował!- powiedział sobie w myślach i uśmiechnął się głupio.
 Gdy zjadł już swojego cudownego Tosta i wypił cały sok nadszedł czas na zjedzenie czegoś mniej słodkiego. Nalał sobie kawy i sięgnął po bułkę z makiem. Wziął trochę masła i z precyzją magomedyka posmarował cieniutko pachnące pieczywo. Potem wziął pomidora, surowego ogórka, szynkę i ser żółty i zaczął nakładać wszystko do bułki. Kiedy skończył, z zadowoleniem spróbował swojego dzieła. Po paru kęsach spojrzał na Rona, który patrzył na niego w ciszy, z rozdziawionymi ustami. Spojrzał na Ginny, która również patrzyła na niego dziwnie.

- Jestem brudny... czy co? – zapytał zdziwiony, przełykając bułkę.

- Harry... - zaczął Ron z komiczną miną - nawet J A tak nie jem. – dodał, a Harry wzruszył ramionami i popił kawę. Zaczął się zastanawiać jak mógł do tej pory funkcjonować bez kofeiny.

Po zjedzeniu bułki westchnął błogo i oparł się o Ginny.

- Na Merlina! Jak się nażarłem!- stwierdził zadowolony.

- Harry, co ci się stało? Przecież zawsze starczało ci jabłko czy coś... A teraz? Pół stołu zjadłeś!- rzekła Ruda; Harry zaśmiał się pod nosem.

- Nie jadłem śniadania, więc zrozum. A jak mamy Obronę, Eliksiry i Transmutację to przecież muszę się najeść nie? No chyba, że nie mogę... - powiedział cicho i udał, że wyciera rękawem łzy.

- Jesteś idiotą wiesz? – parsknęła Ginny i pokręciła z niedowierzaniem głową.

-Tak, ja  też cię kocham i w ogóle, ale teraz wybacz idę do kibelka. - powiedział i mrugnął do Rudej. 
Ron na ten widok parsknął śmiechem, a Harremu zrobiło się lżej na sercu, gdy zobaczył uśmiech na twarzy przyjaciela. Brunet doszedł do wniosku, że jak szaleć to szaleć i zwrócił się do Rona
- Pamiętaj, że ciebie też kocham, jakby co. - i posłał mu całusa. Ron zrobił się czerwony, a Ginny zaczęła chichotać. W tak dobrych humorach zostawił swoich przyjaciół, wziął torbę i ruszył w stronę wyjścia.


***

Gdy wyszedł z Wielkiej Sali ruszył w przeciwnym kierunku, niż toalety i udał się na Błonia.

Znalazł sobie ciche miejsce i usiadł na zielonej i miękkiej trawie. Pogoda była wręcz idealna na spacery; słońce lekko świeciło i wiał cudowny wiaterek.  Harry sięgnął do torby  po ołówek i pergamin. Zaczął powoli kreślić coś na papierze nie decydując się na nic konkretnego. W końcu w jego umyśle zaczął kształtować się pewien obraz. Widok z wierzy astronomicznej - to jest to – pomyślał i uśmiechnął się w duchu. 

- Co tam rysujesz? – usłyszał męski głos, po swojej prawej stronie. Spojrzał w górę i ujrzał bruneta z czarnymi oczyma.

- Cześć Theo, a...w sumie nic ważnego. Tak sobie bazgram.- rzekł Harry wzruszając ramionami.

- Mogę się przysiąść? – zapytał Nott z lekkim uśmiechem.

- Jasne siadaj.- odparł Harry poklepując miejsce po swojej prawej stronie.

- Dzięki. A więc, mogę zobaczyć co tam bazgrasz? - dodał, przybliżając się do Bruneta. 
Harremu momentalnie serce zaczęło bić szybciej. Przeklął się w duchu za taką reakcję. Westchnął i podał papier ciemnookiemu.

- Woow~ - wyrwało się Theo - Nieźle! Masz talent Harry, serio! – powiedział z entuzjazmem. Harry zmieszał się i wybąkał jakieś podziękowanie.

- A tak w ogóle to co tutaj tak sam robisz? Gdzie masz Draco i Hermionę? – zapytał po chwili Nott. Harry skrzywił się i odwrócił wzrok.

- Pokłóciłem się  z Draco... a Hermiona woli chyba inne towarzystwo, chociaż mi to nie przeszkadza.- odrzekł po dłuższej chwili.

- Ah...Rozumiem, że mam nie pytać więcej. –powiedział – No, ale mniejsza o to, nie będę się przecież interesować twoimi stosunkami z innymi nie mam takiej potrzeby żebym wiedział. Ale powiedź mi jedno czy ja właśnie gadam od rzeczy i wychodzę na debila? – mówił szybko, a po chwili parsknął i zakrył twarz dłońmi. Harry zaczął się śmiać i położył rękę na ramieniu Theo.

-Jesteś całkiem normalny, wiesz? –rzekł, specjalnie przedłużając drugie słowo, a ciemnooki podniósł wzrok na Harrego - I masz ładne oczy- dodał w przypływie odwagi, a po chwili zmieszany opuścił rękę i odwrócił wzrok.

Ja tego cholera nie powiedziałem…- jęknął w myślach

- Dzięki Harry...T-ty też masz  ładne oczy. - powiedział cicho Theo. Harry z powrotem spojrzał na ciemnookiego i uśmiechnął się delikatnie. Między chłopakami zapanowała cisza, jednak nie była ona niezręczna. Obaj delektowali się promieniami padającymi na ich twarze. Po paru minutach Theo przeciągnął się i zaczął wstawać.

- No, chyba trzeba iść na lekcję nie sądzisz?- zapytał z uśmiechem.

- Co? A tak lekcje. - rzekł zdezorientowany Harry otwierając oczy. Zaczął zbierać  papier. Gdy sięgał po ołówek musnął palcami palce Theo, który chciał mu pomóc. Harry podniósł wzrok i napotkał dwoje czarnych tęczówek wpatrujących się w niego. Nie odrywając wzroku od  oczu brunet wziął ołówek i schował go do torby. 

- Co teraz masz? – zapytał po chwili, mrugając parokrotnie. Nott uśmiechnął się delikatnie i spojrzał na budynek.

- Obronę, a potem Eliksiry – odparł.

- Och, no to choć idziemy na lekcję. - powiedział wesoło Harry i pociągnął Theo za rękaw.


Gdy szli do Sali od Obrony śmiali się z zachowania Snape’a na ostatniej lekcji.  Harry czuł się przy Nottcie wyjątkowo zrelaksowany. Nie czuł skrępowania tylko spokój i radość. 
Theo był strasznie gadatliwy, jednak nie przeszkadzało to Harremu w zupełności, ponieważ on wolał słuchać niż rozmawiać.

Kiedy doszli do klasy stanęli parę metrów od drzwi. Harry oparł się o ścianę.

- Wracając do tematu, jak to jest mieć czarne oczy? – zapytał z uśmiechem.

- Hmm... Nie wiem. Normalnie? – odparł ze śmiechem Theo, przeczesując swoje kruczoczarne włosy – Serio no nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym. - wzruszył ramionami wciąż się podśmiechując.

- Rzadko się spotyka takie oczy - rzekł Harry, a po chwili dodał - takie wiesz, że jak w nie spojrzysz to tak jakbyś patrzył w głąb duszy, jakbyś miał się tam znaleźć i nie już nigdy nie wychodzić. - powiedział, bez mrugnięcia. Nott uśmiechnął się delikatnie i odwrócił wzrok.

- To dobrze czy źle? – zapytał cicho, marszcząc brwi. Harry dotknął rękoma ramion ciemnookiego, tak aby ten spojrzał w prost na niego; gdy to zrobił powiedział

- Theo...? To bardzo dobrze. Ja sam chciałbym mieć takie oczy, w których wiesz,  można się zatracić..Ale nie~ ja muszę mieć jakieś zielone badziewie... - westchnął spoglądając na swoje buty.

- Zielone badziewie? Czy ty siebie słyszysz? Widziałeś kiedyś swoje oczy z bliska? – zapytał poruszony Nott, a Harry wzruszył ramionami. – Rany... Harry, serio weź się kiedyś walnij. – dodał i dał kuksańca brunetowi. Ten zmrużył oczy i oddał Theo, dźgając go w żebra. Nott zgiął się ze śmiechu i bólu, jednak po chwili podszedł do Harrego i przycisnął go do ścian przyciskając jego nadgarstki po bokach głowy. Parę osób w pobliżu zwróciło na nich uwagę, jednak po chwili wracali do swoich spraw. 

- No Potter, co teraz powiesz?-  zapytał Theo patrząc z rozbawieniem na Harrego. Brunet przełknął ślinę patrząc się na twarz ciemnookiego. Jego wzrok wędrował to z oczu na usta, to z ust na oczy.

Harry zdziwił się, że w takiej chwili zaczął myśleć o tym co by zrobił, gdyby zamiast Theo był tutaj  Draco.

Ślizgon widząc poważną minę Harrego sam przestał się uśmiechać i zamrugał kilkakrotnie. Harry przygryzł wargę myśląc o tym, co powiedzieć w takiej niezręcznej sytuacji, jednak nic nie przyszło mu do głowy.  Nott natomiast patrzył na przygryzioną wargę chłopaka.

 Wybawieniem Harrego, a za razem przekleństwem okazała się dwójka Ślizgonów i Gryfonka, którzy właśnie szli z Wielkiej Sali. Stanęli momentalnie jak wryci na widok pozy chłopaków. Harry i Theo spojrzeli na nich, jednak dopiero po chwili Ślizgon wziął ręce z nadgarstków Harrego. Oboje na policzkach mieli rumieńce; wciąż stali blisko siebie. Wzrok Harrego od razu powędrował na Draco, który patrzył na niego z nieprzenikliwym wyrazem twarzy. Jedynym elementem jego ciała, który ukazywał jakiekolwiek uczucia była jego ręka, która zacisnęła się mocno wokół ramiączka od torby; pobielały mu kłykcie. Jako pierwszy odezwał się Blaisie.
- Ymm...No, ten...Cześć Zielonooki. Siemeczka Theo! Jak tam? – powiedział drapiąc się po karku.

- Cześć Diable... N-no może być. - odpowiedział zmieszany Nott, nie patrząc na Zabiniego. 
Między piątką zapanowała  niezręczna cisza. Hermiona wpatrywała się w Harrego, jakby miała wyczytać z niego o co właściwie chodzi. Draco patrzył to na Harrego, to na Notta jakby nie mógł się zdecydować komu walnąć, a Diabeł patrzył się na każdego po trochu. Nott wyglądał jakby miał zaraz zniknąć z tego korytarza, natomiast Harry patrzył na swoje trampki, starając unikać wzroku Draco i Hermiony.

Drzwi do klasy gwałtownie się otworzyły i na korytarz wyszedł Snape. Harry obiecał sobie, że wyśle Snapowi na Gwiazdkę  prezent. Odetchnął głęboko i czym prędzej wszedł do klasy siadając na swoim miejscu. Jęknął w duchu przypominając sobie, że na Obronie siedzi z Draco - na co akurat w tym momencie miał najmniejszą ochotę. Spojrzał zdziwiony na Blondyna, który zamiast usiąść koło Harrego poszedł na drugi koniec klasy i usiadł z Parkinson, która wyglądała na szczególnie uradowaną. Odwrócił wzrok spoglądając na swoje paznokcie. Po chwili usłyszał chrząknięcie.

- Mogę...? – podniósł wzrok i zobaczył lekko uśmiechniętego Theo. Odwzajemnił uśmiech i pokiwał głową. – Dzięki - dodał Nott zajmując miejsce.

- Wszystko w porządku, tak? – zapytał jeszcze, a Harry potwierdził skinieniem głowy.

- Dzisiaj zajmiemy się powtórzeniem zaklęć niewerbalnych w parach...- powiedział cicho Snape bez powitania - Dobierzcie się w pary... Chociaż nie, JA je wyznaczę.- dodał i posłał mordercze spojrzenie osobą, które wyraziły swoją dezaprobatę.
- Tak więc, Parkinson z Zabinim , Wesley z Granger, Nott z  Finniganem, Thomas z Cornerem ,Bones z Parvati Patil , Padma z Bottem, Finch-Fletchley z Longbottomem, Abbot z Bulstrode i Potter z Malfoyem. - powiedział przebiegle. 
Harry przeklął go w duchu. Skierował wzrok na Notta i wzruszył ramionami; ten wstał

- Powodzenia z Malfoyem...Wierzę w ciebie- powiedział i mrugnął pocieszająco. Harry wybąkał podziękowania i spojrzał na Malfoya. Wiedział, że on do niego nie przyjdzie, więc sam wstał zgarniając książki i torbę i ruszył na koniec klasy. Zerknął jeszcze przelotnie na Rona, który najwyraźniej próbował porozmawiać z Hermioną. Gdy doszedł do ławki Draco usiadł po prawej stronie i odwrócił się  do niego.

- Dlaczego ze mną nie usiadłeś? – zapytał, siląc się na lekki ton. Blondyn spojrzał na niego jak na idiotę.

- Spytaj Notta.- odparł chłodno.

- Draco... wiesz dobrze, że do niczego nie doszło...- jęknął Harry. Draco zaszczycił go lodowatym spojrzeniem, od którego zadrżał mimowolnie.

- Wysłać wam zaproszenie? Odsunąć ławki i ćwiczyć.- powiedział z przekąsem Profesor. Harry chciał jeszcze porozmawiać z Draco, jednak ten zerwał się z miejsca i zaczął odsuwać różdżką ławkę. Brunet westchnął z rezygnacji i wstał pomagając Blondynowi.

 Gdy klasa została już uszykowana, parami stanęli naprzeciwko siebie i zaczęli ćwiczyć. Większości uczniów udawało się z łatwością zaczarować przeciwnika bez wymawiania zaklęcia, jednak niektórzy wciąż mieli lekkie problemy.

-Longbottom! Różdżka wyżej i  skup się! Abbot! Co to ma być?! Przedszkole czy ostatnia klasa? SKUPCIE SIĘ LUDZIE!-  krzyczał Snape.
Oczywiście dało się zauważyć, że w większości krzyczał na Gryfonów Puchonów i Krukonów, a Ślizgonów omijał lub dawał małe wskazówki.

Harry i Draco dawali sobie świetnie radę rzucając i odpierając zaklęcia, jednak zaczynali wykorzystywać coraz trudniejszą magię. Potter nie chciał skrzywdzić Draco, ale blondyn wyraźnie wykorzystywał okazję na wyżyciu się na Gryfonie.

- Malfoy! Powaliło Cię?! – wysyczał Harry, gdy Draco rzucił zaklęcie, od którego Harry zwinął się z bólu na podłodze.

- Przesadziłem, wiem.- powiedział cicho Draco - co miało być przeprosinami - i podszedł do Harrego.

- Serio? Nie zauważyłem... - żachnął się Harry – Co ja ci takiego zrobiłem, Draco?

- Potter! Dlaczego nie ćwiczysz? Uważasz, że już wszystko potrafisz? –zwrócił się Snape do Harrego.

- Przesadziłem z zaklęciem. Mogę zaprowadzić go do Skrzydła Szpitalnego? – zapytał cicho Draco, patrząc na Snape'a.

- Skoro uważasz, że pan Potter potrzebuje pomocy to zaprowadź go... - odpowiedział Profesor; Draco skinął głową i pomógł wstać Harremu. Gdy wychodzili, Nott spojrzał na Harrego i pokazał mu kciuk do góry. Harry uśmiechnął się niemrawo i powtórzył gest. Wychodząc z klasy zauważył jeszcze, jak Ron ląduje tyłkiem na podłodze.

***
*Żebrze o komentarz*

16 komentarzy:

  1. Całe opowiadanie mi się bardzo podoba... Mam nadzieję, że Draco w końcu pogodzi się z Harrym, a Theo mnie denerwuje. Mam cholerne wrażenie, że sporo namiesza.
    Weny i czekam na notkę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o.O No to tego się nie spodziewałam! Oh.... No nie wierzę, że osoba, której opowiadania czytam często, skomentowała mój skromny blog... Matko... Dziękuję! Mam nadzieję, że będziesz ze mną w dalszych częściach mojej historii. Hm... Co do Theo... Serio on sprawia takie wrażenie? Kurde xD Trza to zmienić ^^ Jeszcze raz dziękuję Ci za komentarz ;^ / Kummie

      Usuń
    2. Ja natomiast uwielbiam Theo i nawet podoba mi się pomysł, połączenia go z Harry'm. Rozdział cudowny, jak każdy inny. / Chloé aka Klaudia :*

      Usuń
  2. Kiedy następny?,?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze pójdzie, w niedzielę postaram się dodać ;) / Kummie

      Usuń
  3. Kochana uwielbiam tego bloga kocham drrary:) piszesz jeszcze gdzieś?Syśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko...Dziękuję Ci z całego serduszka! <3 Ogółem to myślę nad założeniem jeszcze jednego bloga z tym, że on będzie z opowiadaniami k-popowymi ;) Ale jeszcze się nad tym zastanawiam. Nooo i tak myślę czy by nie zacząć pisać jakiś oneshotów z Drarry :) / Kummie

      Usuń
  4. Miałam czytać do końca i nie robić przerwy na komentarze, ale nie mogę po prostu xDD Ten rozdział mnie rozwalił :D Co chwila wybuchałam śmiechem i prawie z łóżka spadła xDD <3 Wycinki wycinałam znajomym, bo nie mogłam się powstrzymać X)
    Genialne opowiadanie i nie będę się rozpisywać, bo chcę czytać dalej :3
    Weny :**
    ~Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, ej! Harry! Mój Theoś łapki precz! Nie tykamy!
    Ty masz swojego Dracusia, jego macaj!
    Genialny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    Harremu jest bardzo ciężko z takim zachowaniem Dracona, czemu ten mu tak robi...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy Ginny powiedziała, że "zadł pół stołu" momentalnie wyobraziłam sobie Harrego jedzącego stół! :') UMARŁAM XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Harry, co ty taki głodny? Pewnie ze strachu. Teraz oprócz Ron'a, wkurza mnie jeszcze Theo. Draco jaki kochany, w końcu cos dobrego zrobił.
    Rozdział jak zawsze świetny
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. no cóż ja moge powiedzieć ? cudownie jak pozostałe rozdziały :D więc bez zbędnego gadania lecę czytać dalej :P

    Mina

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka,
    wspaniale, ale Harremu jest trudno poradzić sobie z takim zachowaniem Dracona... czemu ten mu właśnie tak robi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  11. Rypnelam o podłogę (nie pytaj) ja jestem trochę zjebana dobra never mind
    Rozdział super mam trochę bekę z Theo wgl kiedy oni tak stali przy ścianie to ja bym wybuchłam dosłownie
    Ps. Za. Chwile pierwsza a ja nadal to czytam XDDDD

    OdpowiedzUsuń