6 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ X



Ja...Naprawdę nie wiem co powiedzieć... Wiecie jakie to cudowne uczucie, kiedy pojawia się tyle komentarzy? Może dla innych to mała ilość, ale dla mnie znaczy to naprawdę dużo. 
Dziękuję z całego serduszka osobą, które skomentowały przez ten czas moje posty. *Wielki pokłon w waszą stronę* Mam ogromną nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca opowiadania i, że pojawi się jeszcze, więcej komentarzy (nie tylko pochwały, ale krytyka też)
Jeszcze raz wielki ukłon i virtual hugg dla wszystkich! / Kummie 
Ps. Kolejny rozdział będzie 15 kwietnia



 ***
Szli korytarzem w milczeniu, każdy zaplątany w swoich myślach. Harry miał mieszane uczucia względem blondyna. Z jednej strony był wściekły, że użył na nim tak mocnego zaklęcia, jednak z drugiej strony czuł się dość podniecony tym, że Draco trzyma swoją dłoń trochę poniżej jego bioder.  
 Dobra. 
Wiedział, że to aby z troski, ale nie da się ukryć - dotyk Draco, tak blisko jego części intymnych był porażający.
Draco natomiast, nie mógł sobie wybaczyć tego, że za bardzo przesadził. Chciał wynagrodzić jakoś to Harremu, więc wyciągnął go z lekcji. 
Chciał pomóc mu przejść drogę, ale za cholerę nie mógł (nie chciał) się powstrzymać, aby nie być blisko Gryfona.
- Nie chcę iść do Pomfrey. – powiedział nagle Harry. Draco zmarszczył brwi i spojrzał z ukosa na bruneta.
- Łazienka? – zapytał w zamyśleniu.
- Łazienka - przytaknął Harry. Draco kiwnął głową i skierował się w stronę pomieszczenia.
Łazienka w ich Dormitorium znajdowała się pomiędzy pokojami Harrego i Draco. 
Oboje mieli do niej pełen dostęp, jednak Harry był tutaj po raz pierwszy. 
Było to duże pomieszczenie wyłożone biało - czarnymi  kafelkami. W jednym kącie była szklana kabina prysznicowa, natomiast duża marmurowa wanna - do której ze spokojem zmieściłyby się trzy osoby - była umieszczona w podłodze na środku pomieszczenia.  Harry podszedł do umywalki znajdującej się na jednej ze ścian, razem z wielkim lustrem zajmującym połowę jej powierzchni. 
Zdjął sweter i przemył twarz. Spojrzał na odbicie Draco w lustrze. Blondyn stał nonszalancko oparty o ścianę, przyglądając się Harremu. Jedną nogę miał podwiniętą, a ręce skrzyżował na piersi.

- Jak chcesz możesz już iść, poradzę sobie - powiedział brunet do odbicia. Draco zmarszczył brwi i szybko podszedł do Harrego. Odwrócił go przodem do siebie i podniósł jego koszulkę – Malfoy..? Co ty..?
- Co to jest? – przerwał szybko Draco, ściągając całą koszulkę Harrego. Brunet stał zdezorientowany z pytającą miną. Draco wskazał na poplamioną koszulkę Harrego; ten ze zdumieniem otworzył szerzej oczy. Szara jak dotąd koszulka była gdzieniegdzie poplamiona szkarłatnymi plamami. Brunet odwrócił się do lustra i spojrzał na swoją klatkę piersiową.
- Cholera… Musiały się otworzyć.- powiedział, dotykając ran na klatce.
- Co ci się stało? - zapytał cicho Draco, patrząc na jego rany. Harry wzruszył ramionami.
- Potter! – warknął Draco. Harry odwrócił się przodem do Malfoya i przewrócił oczyma.
- Rany po Bitwie... Nie chcą się uleczyć. Najwyraźniej jak upadłem musiały się otworzyć i tyle. - rzekł patrząc na koszulkę Draco. Blondyn skinął głową i podszedł do umywalki. Wziął ręcznik i namoczył go.
- Mogę...? - zapytał i uniósł pytająco brew. 
Harry skinął głową, oparł się o umywalkę i przymknął oczy. Poczuł zimny materiał na swojej klatce. Przeszedł go dreszcz, jednak nie otworzył oczu.
Draco starał się delikatnie ścierać krew z ciała Harrego, aby ten nie poczuł bólu. Gdy jego ręka sprawnie wycierała rany on patrzył na spokojną twarz Harrego. Słyszał jak oddycha przez nos, czuł jak drży przy dotyku zimnego materiału, widział, że Harry mu ufa. Podniósł rękę z ręcznikiem do rany powyżej prawej piersi, a Harry otworzył oczy. Spojrzał na Draco, który przypatrywał mu się z niemą konsternacją. Oczy Harrego skierowały się na usta blondyna.
Draco, pocałuj mnie... – chciał powiedzieć, jednak nie potrafił powiedzieć tego na głos. 
Wpatrywał się po prostu w te różane usta, chcąc posmakować ich miętowego smaku. Skrzywił się na myśl, że aż tak reagował na bliskość blondyna. Draco odebrał inaczej minę Harrego, więc odsunął ręcznik od torsu bruneta.
- Zabolało?- zapytał.
- Mm... Nie, nie, wszystko w porządku, po prostu się zamyśliłem. - oparł pospiesznie Harry.
- Gotowe.- powiedział, a po chwili dodał - Chodź do mojego pokoju.
Blondyn podniósł bluzkę i sweter Harrego, a ręcznik rzucił gdzieś za siebie. Złapał Harrego za rękę i ruszył w stronę drzwi po prawej. Brunet poczuł jak przez jego ciało przechodzi przyjemny prąd dostarczony przez ponowny dotyk Malfoya.
Gdy weszli do pokoju, Draco pociągnął Harrego w stronę swojego łóżka, gdzie kazał mu się położyć. 
Z walącym sercem wykonał polecenie. Patrzył jak blondyn podchodzi do komody i wyciąga z niej okrągłe pudełko wielkości pięści. Podszedł do Harrego, otworzył pudełko i położył je na stoliku nocnym. Spojrzał na Harrego, wyciągając różdżkę.
- Może teraz trochę szczypać. - powiedział i zaczął szeptać jakieś zaklęcia, przesuwając delikatnie różdżką nad torsem bruneta. Harry aż wciągnął powietrze, gdy poczuł nagłe szczypanie i pieczenie na ciele. Draco posłał mu przepraszające spojrzenie, a Harry skinął głową i zamknął oczy zaciskając szczękę. Po około minucie pieczenie lekko ustało, więc Brunet podniósł powieki.
- Już po wszystkim. - powiedział pocieszając Draco i sięgnął po pudełko – Mogę?- zapytał jeszcze, a Harry pokiwał głową.  Draco wziął trochę zielonej mazi na palce i zaczął je wcierać w rany.
Harry pod jego dotykiem zadrżał na co Draco uśmiechnął się pod nosem. Gdy skończył wstał i zamknął pudełko.
- Mam pytać, skąd ty umiesz takie rzeczy? – zapytał Harry, wciąż leżąc na łóżku Draco - jakoś nie specjalnie mu się spieszyło, żeby wrócić na lekcję ze Snapem. 
Draco westchnął i usiadł przed Harrym po turecku. Brunet powtórzył pozę i siedzieli naprzeciw siebie. Draco przeczesał ręką włosy i spojrzał na Harrego, który podpierał  ręką brodę.
- Od czego zacząć.? No, więc gdy jest się Śmierciożercą... t-trzeba, sobie jakoś poradzić nie tylko z bólem psychicznym, ale też fizycznym... Crucio, Imperio. Jedno słowo za dużo i masz już parę siniaków, ran, zwichnięć. Czarna Magia jest silna, a trzeba uchodzić za twardego, żeby nie być jeszcze bardziej... zranionym. T-trzeba pozbyć się ran, więc nauczenie się kilku zaklęć i zrobienie kilku maści i eliksirów okazuje się zbawienne. Twoje rany są związane z Czarną Magią więc po powtórzeniu co drugi dzień zaklęcia i sparowanie codziennie maścią powinno pomóc. Blizny może zostaną, ale nie powinny się otwierać. – powiedział Draco, patrząc na zmarszczone czoło Harrego.
 Brunet nie wiedział co powiedzieć.  Zrobiło mu się niewyobrażalnie źle, gdy pomyślał, że Draco mogło się coś stać; że ktoś mógł przeciwko niemu rzucić jedno z niewybaczalnych zaklęć...
 Pod wpływem impulsu Harry ni to jęknął, ni to westchnął i przytulił mocno blondyna. Draco siedział zaskoczony, jednak czując dobrze znany mu zapach ciała Pottera - odwzajemnił uścisk.  Wtulił się we włosy bruneta i zaciągnął się ich truskawkowym zapachem. Harry zacisnął mocno powieki i włożył rękę w platynowe włosy. Były tak strasznie miękkie..
- Dziękuję... - szepnął Harry w szyję blondyna, ten jednak nie odezwał się tylko zaczął gładzić nagie plecy Harrego. Brunet westchnął w rozkoszy i oparł głowę na ramieniu Draco. – To ja miałem cię pocieszać...- dodał sarkastycznie. Blondyn parsknął i odsunął się od Harrego, zrobił to z ociąganiem, jednak trzeba było wracać na lekcje. Harry pojął aluzję i poszedł w stronę swojego pokoju ubrać inną bluzkę. Założył ciemno zieloną koszulkę, uważając, aby nie rozmazać maści i wyszedł do salonu. Obrócił się w stronę Draco, który rzucił mu sweter.
- Dobrze ci  w zielonym.- powiedział z uśmiechem. Harry posłał mu mordercze spojrzenie. – Musisz  nauczyć się przyjmować komplementy, wiesz?- dodał poważnie.
Harry zmarszczył brwi i westchnął.
- Dziękuję... – powiedział – Ale teraz chodź już na lekcje.- Draco pokiwał głową.
  ***
Szli wolno pustym korytarzem do sali od Obrony.  W pewnym momencie Harry przystanął czując nagłą potrzebę powiedzenia czegoś Malfoyowi.   
- Wiesz...To z Nottem to naprawdę nic nie znaczyło, po prostu się wygłupialiśmy, a wy trafiliście na dziwny moment. – powiedział, patrząc na ścianę z zamglonym wzorkiem.
- Jasne. - powiedział Draco i ruszył dalej korytarzem.
- Co? Powiesz tylko „jasne” i myślisz, że jest dobrze? - powiedział zdziwiony Harry.
- A kto powiedział, że jest  dobrze? – zapytał Draco przystając, jednak nie odwrócił się.
- Myślałem... - zaczął Harry, jednak nie mógł dokończyć zdania, ponieważ przerwał mu dźwięk kończący lekcję. Draco nie zważając na słowa wołania Harrego, ruszył przed siebie nie odwracając się.
Harry stał jak wryty wpatrując się w odchodzącą sylwetkę blondyna. Obok niego przechodzili uczniowie, jednak Harry ich nie zauważał. Ruszył tempo przed siebie podążając do klasy od Eliksirów.

***
Dochodząc do klasy nadal nie rozumiał zachowania Draco... W jednej chwili jest wszystko w porządku, a w drugiej... no, cóż źle, a nawet gorzej.
Z rozmyślań wyrwał go znajomy męski głos.
- Hej~! Widzę, że przeżyłeś spotkanie ze Smokiem!- powiedział lekko Theo.
- Uh, co? Tak musiałem się przebrać i... przeżyłem- odparł Harry.- Wiesz Theo? Nie rozumiem go...- powiedział cicho, trąc oczy.
- Wiesz dobrze, że Draco zawsze był trudny. Z nim jest jak ze Smokiem...do niego trzeba z odpowiednim podejściem, inaczej lepiej się nie zbliżać - rzekł ciemnooki.
- Ja się do niego zbliżyłem... ale coś się zepsuło.-odparł bez zastanowienia Harry.
- Zbliżyłeś się... - powiedział cicho Theo - No..N-nie wiem co ci poradzić. Wybacz Harry. - dodał wzruszając ramionami.
- Jakoś sobie poradzę...
- Haaaarry...! Co ja mam robić..?! - między chłopakami, stanął załamany Ron; położył głowę na ramieniu przyjaciela i jęknął - Tłumaczyłem jej, przepraszałem ją... I nic! Nie chce mnie słuchać!
- Uh...Theo to jest Ron, mój zakochany przyjaciel. – powiedział Harry do Ślizgona, który patrzył na Rona z uniesionymi brwiami.
- Cześć, miło poznać – rzekł Theo, wyciągając rękę. Rudy nie zmieniając pozy podał rękę Ślizgonowi bez cienia nienawiści.
- Mi ciebie też... Ale co ja mam zrobić, no?!
- Wiesz, dziewczyny są rozbudowane. Trzeba być opiekuńczym, nie nachalnym ,ale trzymającym na pulsie rękę facetem. Trzeba je rozkochiwać stopniowo. Tak samo w sumie z przeprosinami, ale wiesz dziewczyny długo trzymają urazy. Ja na przykład, dlatego właśnie wolę chłopaków, są bardziej otwarci i przejrzyści. – powiedział Theo, a Harry otworzył szerzej oczy gdy usłyszał, że Theo preferuje chłopaków. Ron natomiast nie wzruszony tym, że rozmawia ze „Ślizgońskim gejem” westchnął przeciągle.
- Mówisz? Uh..Ja naprawdę kocham Hermionę..., ale ona chyba mnie nie za bardzo.- rzekł załamany.
- Ron dasz radę, ale musisz ją od nowa rozkochać. Wiesz, że Herm też cię kochała, wiec przestać się paprać i bądź mężczyzną! – powiedział z entuzjazmem Harry, a Ron pokiwał potwierdzająco głową
- Macie rację! Dzięki Theo i dzięki Harry! Mam nadzieję, że mi pomożecie. – odparł wesoło Ron, a chłopcy parsknęli śmiechem. Potwierdzi kiwając głowami i weszli do klasy, gdy nauczycielka otworzyła drzwi.
Ławki w klasie były przeznaczone dla trzech osób więc Theo, Harry i Ron zajęli trzecią ławkę po lewej stronie. Siedzący w środku Harry rozejrzał się po klasie, która po przejęciu przez Profesor Grateful znacząco się ociepliła. Mimo wszystko w klasie było chłodno więc podziękował w duchu za to, że siedzi pomiędzy chłopakami. Spojrzał na tylne ławki i z bólem zobaczył, że Draco wraz z Hermioną i Zabinim siedzą tuż za nimi. Odwrócił się przodem do klasy i podparł się ręką. Spojrzał na prawo na Rona, który gorączkowo pisał coś na pergaminie, wyglądał na skupionego, jednak jego mina była komiczna. Harry przypuszczał, że obmyśla plan zdobycia Hermiony. Uśmiechnął się lekko pod nosem wiedząc, że Ronowi naprawdę zależy na ich przyjaciółce.
 „ Co się tak uśmiechasz?  ” zobaczył, na swoim pergaminie. Spojrzał na uśmiechniętego Theo, który właśnie kończył pisać wiadomość.
Spójrz na Rona to zrozumiesz” odpisał na pergaminie ciemnookiego. Ten przeczytał wiadomość, przybliżył się do Harrego i wyjrzał na Rona. Parsknął śmiechem, jednak Rudy nie zwracał na nic uwagi.
Dobra rozumiem! Ps. Masz słodkiego kolegę wiesz? Zobacz jak marszczy czółko! ” napisał szybko na papierze Harrego. Brunet przeczytał wiadomość i zaczął się głośno śmiać.
- Przepraszam chłopcy, przeszkadzam wam w czymś? – powiedziała Profesor Grateful zajmując miejsce przed biurkiem. Harry i Theo spojrzeli na siebie powstrzymując większy napad śmiechu.
- Nie, nie Pani Profesor, przepraszamy. - powiedział Harry ze łzami w oczach.
- No to w takim razie, na początku chciałabym się osobiście przedstawić. Nazywam się Lidia Grateful i będę was uczyć Eliksirów oraz WDŻ-tu. Tą lekcję poświęcimy organizacji i zapoznaniu, a na następnej godzinie rozpoczniemy lekcję. - rzekła wesoło nauczycielka 
- Więc może na początek zapoznanie. Ja się przedstawiłam, więc liczę na to samo. Zaczniemy może od lewej strony. Panowie zacznijcie. - powiedziała wskazując na pierwszą ławkę.
- Dean Thomas.
- Seamus Finnigan
- Justyn Finch-Fletchley
- Super. No to teraz wy dziewczyny- powiedziała radośnie, kierując wzrok na drugą ławkę.
- Susan Bones...
-   Hanna Abbott...
- Megan Jones... - Harry wzdrygnął się na dosyć chłodny i bez entuzjastyczny ton dziewczyn.
- Miło mi, teraz te śmieszki z trzeciej ławki. - powiedziała niewzruszona nauczycielka.
- Theodor Nott, prze Pani. – powiedział Theo z wyraźnym rozbawieniem.
- Uhm...Harry Potter…
- Och! No proszę! Wiedziałam, że będę uczyć  Harrego Pottera, jednak porównując cię do chłopaka z gazet, a obecnego tutaj młodzieńca z całego serca muszę powiedzieć, że bym cię nie poznała! Przystojny chłopiec się z ciebie zrobił! No, cóż miło mi bardzo, jednak proszę te śmiechy zostawić na przerwę, Panie Potter. – powiedziała melodyjnym głosem, mrugając do Harrego.
- Dziękuję... - rzekł zawstydzony - I oczywiście Pani Profesor, jednak to jest zacieśnianie więzi między Domami – rzekł obrończo Zielonooki, a parę osób parsknęło.
- W takim razie „zacieśnianie więzi” jak to ująłeś zostaw proszę na WDŻ. – powiedziała
- Tak jest Pani Profesor! – odparł Harry i uśmiechnął się.
- No dobrze, kto tam następny? – powiedziała lekko kobieta, nikt się nie odezwał, więc Harry parskając głośnym śmiechem szturchnął Rona, który najwyraźniej nie zauważył, że nauczycielka w ogóle weszła do klasy.
- Czego?! - warknął Ron – A! No, to tak, to ja chyba Ronald Weasley jestem... -rzekł zdezorientowany, a klasa wybuchła śmiechem.
- Weasley, Weasley... Hm...Coś mi mówi to nazwisko..Ah! Poznałam chyba twojego ojca! Pracuje w Ministerstwie, prawda? – zapytała entuzjastycznie Profesorka.
- Mm..Taa..Pracuje.- odparł zmieszany Ron.
- Strasznie miły facet... No ale dobrze, dobrze! Zapędziłam się trochę. Ah! Okej, kolejna ławka proszę!
- Blaisie Zabini.- powiedział pewnie Diabeł z szelmowskim uśmiechem.
- Hermiona Granger...- wycedziła oschle, że Harry aż się odwrócił i spojrzał na nią pytająco. Hermiona wpatrywała się wyniośle w  nauczycielkę, jednak ta nie okazała żadnych uczuć. Skinęła aby głową.
- Dobrze... Kolejna osoba, proszę.- rzekła neutralnym tonem.
- Malfoy. Draco Malfoy. - odparł chłodno Blondyn, a Harry z wrażenia podniósł brew.
- Ahh... Malfoy… - powiedziała Profesor ze zrozumieniem.- Okej, następni, następni mamy mało czasu!
Kolejne ławki poszył sprawniej niż te pierwsze, jednak nie obyło się bez suchego tonu dziewczyn i maślanych oczu chłopców. Gdy wszyscy się już przedstawili Profesor znów zabrała głos.
- No to was już mniej, więcej znam i mam nadzieję, że nasza współpraca będzie udana.
- Z Pani wyglądem na pewno będzie BARDZO udana... - powiedział ktoś za Harrym. Brunet odwrócił się i spojrzał na prowokującą minę Draco. Harry jęknął w duchu i obiecał sobie, że opieprzy go za takie zachowanie.
- Przepraszam Panie... Malfoy, jednak byłabym bardzo wdzięczna, gdyby swoje komentarze na temat wyglądu N A U C Z Y C I E L I zachował Pan dla siebie. Jeżeli coś mi Pan sugeruje to bardzo proszę przyjść do mnie za rok, gdy nie będzie Pan już moim uczniem. Slytherin traci 5 punktów.- rzekła prowokacyjnie Profesor. Po klasie przeszło zgodne „U-uuu!”,  a Draco o ile Harry dobrze zauważył skrzywił się nieznacznie. Chcąc zachować dobre imię Draco głośno prychnął, jednak nie odezwał się już słowem.
- A teraz jeśli Pan Malfoy pozwoli, chciałabym zacząć omawianie lekcji. -powiedziała, a gdy Draco potwierdził, przemówiła znów - A więc. Na Eliksirach będziemy przerabiać tematy zgodne z podstawą programową, jednak co drugą lekcję będziemy powtarzać materiał ze wszystkich klas. Wiem, że cześć z was nie będzie musiała zdawać testów na koniec szkoły, jednak uczestniczenie w powtórzeniach będzie mile widziane. Sądząc po ocenach z SUMÓW wasz rocznik jest dobrze obeznany w Eliksirach i mam nadzieję, że pokażecie na co was stać. Myślę, że Profesor Snape (Powiedziała to z wyraźnym rozmarzeniem) i Profesor Slughorn dobrze was przygotowali, ale ja nie jestem aż tak wymagająca jak Profesor Snape. A teraz czy macie jakieś pytania? – zwróciła się do klasy, jednak nikt nie podniósł ręki 
- Dobrze. Teraz korzystając z tego, że do przerwy mamy jeszcze trochę czasu omówię na czym będą polegać lekcję WDŻ. WDŻ jest to skrót od  Wychowania do Życia w Rodzinie. – powiedziała, a Harry, Theo i jeszcze parę osób zaczęło się śmiać. Gdy skończyli Profesor kontynuowała -  Tak Wychowanie do Życia w Rodzinie. Lekcję te będą głównie o zacieśnieniach więzi - tu spojrzała na szczerzącego się Harrego – dojrzewaniu i ..seksie. Tak moi mili na tym będziemy się głównie skupiać. Wasz rocznik będzie miał bardziej rozwinięte tematy, także proszę podejść do tego z POWAGĄ.  Po ustaleniu z Dyrektorem lekcję będą się odbywać w drugim semestrze, jednak czasami będą to lekcję przeznaczone osobno dla chłopców i dziewczyn. Będziecie oczywiście o tym poinformowani w odpowiednim czasie. Zajęcia będą zazwyczaj w piątki po waszych lekcjach. Nie chcieliśmy dodawać wam kolejnych godzin w ciągu tygodnia, tak więc piątek wieczorem wydaje się odpowiedni. No, a czy do tego tematu macie jakieś pytania? Nie? No w takim razie macie dłuższą przerwę. Wyjdźcie na korytarz, ale zachowujcie się przyzwoicie!
Klasa zaczęła wstawać szurając krzesłami i przeciągając się. Harry wraz z Theo i zamyślonym Ronem wyszli na korytarz trzymając jak najdalej od Draco. Harry tęsknił za Hermioną jednak wiedział, że na razie na ma na co liczyć, jeśli chodzi o normalną rozmowę z Ronem i Hermioną.
- No i co sądzisz o nowej nauczycielce? – zapytał pogodnie Theo wypędzając Harrego z zadumy.
- Hm...Wydaje się fajna.  Można się pośmiać, ale lepiej uważać.
- Zgadzam się z tobą. Ron, a ty co o niej myślisz? – spytał Ciemnooki zamyślonego Rona.
- Może być. – odparł tylko. Harry i Theo spojrzeli na siebie i wzruszyli ramionami. Usiedli  pod ścianą, blisko siebie, raz po raz stykając się kolanami. Harry nie odsunął się, ponieważ bliskość Notta jakoś mu nie przeszkadzała.
- Jeszcze trzy godziny. - jęknął ciemnooki i położył głowę na ramieniu Harrego.
- Damy radę, co tam dla nas trzy godziny. Hmm... Theo to jest drugi dzień szkoły, a ty masz już dosyć? – parsknął brunet i poczochrał chłopakowi włosy.
- Jeżeli mamy mieć codziennie Obronę, Transmutację, Eliksiry i Zaklęcia to ja dziękuję, miło było, cześć- westchnął Theo.
- Przesadzasz... A zresztą to jest nasz ostatni rok, więc ja się cieszę każdym dniem... Będę tęsknić za tą szkołą.. Za murami, a nawet za Snapem!- rzekł Harry, a Nott parsknął śmiechem.
- Nie masz czasem gorączki Harry? Chyba majaczysz. - powiedział Theo i dotknął czoła Harrego 
- Oj, nie masz gorączki. A głowa cię nie boli? – dodał poważnie, jednak jego oczy się śmiały.
- A wal się. - parsknął Harry i odsunął się od Ślizgona.
- Oj no Haaarry. - jęknął Theo i przysunął się do Harrego z powrotem, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Theodorze... Troll z ciebie. - powiedział wesoło Harry, dając kuksańca ciemnookiemu.
- Och? Dzięki wielkie. –rzekł z przekąsem Ślizgon z nutką rozbawienia.
Siedząc, Theo i Harry śmiali się z Rona, który w entuzjastyczny sposób zaczął opowiadać im swój plan. Mówił szybko, a jego oczy świeciły się szaleńczo.
- No i w tedy kiedy będę mówił przeprosiny wyciągnę bukiet herbacianych róż, no bo ona nie lubi czerwonych. A kiedy mi... - mówił wciąż, jednak przerwał kiedy Hermiona podeszła do nich patrząc tylko na Harrego.
- Możemy porozmawiać? – zapytała.
- Jasne. - odpowiedział Harry spoglądając na Theo, który z ociąganiem wziął głowę z jego ramienia.
Gdy wstał ruszył za Hermioną, która skręciła w prawo do wyjścia z Lochów. Stanęła za zakrętem i poczekała na Harrego.
- No, słucham o czym chciałaś pogadać? –zapytał.
- Dlaczego mnie unikasz? – zapytała marszcząc brwi.
- Herm to ty mnie unikasz. Dobrze wiesz, że nie podchodzę do ciebie tylko dlatego, że obok ciebie jest... Draco. - wyrzucił z siebie Harry.
- A ty wiesz dobrze, że ja do ciebie nie podchodzę dlatego, że obok ciebie jest Ron. Także mamy remis.- powiedziała smutno Hermiona.
- Hermiono, ale to nie ja siedzę przy stole Ślizgonów jakby to było moje miejsce.
- Na kolacji usiądę z wami.
- Tak bo na kolacji MUSISZ siedzieć przy swoim stole. - odparł szorstko Harry.
- Gdybyś nie był pokłócony z Draco, też byś siedział przy Stole Slytherinu - powiedziała oskarżając, jednak gdy ujrzała zbolałą minę Harrego dodała pospiesznie - Jejku... Przepraszam, to nie miało tak zabrzmieć...Wybacz Harry.
- Nie, masz rację... też bym tak robił. I-i może zacznę, ale będę siedzieć z Theo. –powiedział i wzruszył ramionami.
- Harry rozumiem, że może szukasz w nim pocieszenia ale on... Nie zastępuj nim Draco.
- Herm... Ja nie wiem czego chcę, a czego nie. - westchnął brunet – Draco, on… raz jest wszystko w porządku i jesteśmy blisko, a za chwilę jest tak, jakby mnie odpychał..- wyżalił się.
- Wydaje mi się, że on też nie wie czego chcę, Harry. Prawie wcale z nami nie rozmawia. Tylko przytakuje lub zaprzecza. - odparła Hermiona - Dajcie sobie trochę czasu, a może coś się wyjaśni.
- Może, a może nie. - odparł i uśmiechnął się smutno - Ale obiecaj mi, że będziemy więcej czasu spędzać razem, dobrze?
- Jasne - powiedziała z uśmiechem i przytuliła Harrego.
 Poszli z powrotem pod klasę, uśmiechając się lekko, bez powodu. Harry odprowadził Hermionę do połowy drogi; chciał zawrócić, jednak Hermiona pociągnęła go ze sobą w stronę Ślizgonów. Stali oparci o ścianę koło wejścia do klasy.
- Herm... Nie jestem pewny czy to dobry... - powiedział cicho Harry, jednak nie dokończył, ponieważ byli już wystarczająco blisko chłopaków. Stanęli naprzeciwko nich i Harry i zmusił się do uśmiechu.
- No, cześć Zielonooki i co sądzisz o naszej nowej Profesorce?- zapytał pogodnie Blaisie.
- Nie jest taka zła, chociaż ma cięty język.- odparł szczerze Harry.
- Oczywiście ciebie polubiła od razu. - prychnął Draco, patrząc wyniośle na Harrego.
- Przepraszam? To moja wina, że jej pyskowałeś?- zapytał oschle brunet.
- Może. - żachnął się Draco, unosząc wyzywająco brodę.
- Nie no,  jeżeli masz zamiar mi coś wmawiać, to ja lepiej pójdę. - oświadczył smutno Harry – Dzięki Herm wiem, że chciałaś dobrze, ale to nie wyjdzie, do zobaczenia Diable. - powiedział zwracając się do przysłuchującej się rozmowie dwójki. Hermiona już otwierała usta, jednak Harry odwrócił się i ruszył pewnym krokiem do Rona i Theo.  Usiadł pomiędzy chłopakami i tym razem to on oparł głowę na ramieniu Theo bez słowa.
- Co się stało..? – zapytał niepewnie ciemnooki. Harry pokręcił głową, dając im znak aby nie pytali.
- Przyjdziecie po kolacji do mnie na Piwo Kremowe? - zapytał po dłuższej chwili Gryfon.
- Czemu nie. I tak nie mam co robić u nas w Dormitorium. Bez ciebie jest jakoś inaczej. – odparł Ron
- Ja w sumie też nie mam dzisiaj co robić, więc wpadnę. - zawtórował Theo.
- Przyjdź do naszego stołu po kolacji i pójdziemy na chwilę do Gryffindoru, chcę zrobić... inspekcję. – powiedział z łobuzerską miną. Ron i Theo parsknęli śmiechem, jednak zgodzili się bez wahania. Po chwili drzwi od klasy otworzyły się, więc cała trójka weszła w dobrych nastrojach na kolejną lekcję eliksirów.

***

Po lekcji Eliksirów, Transmutacji oraz Zaklęć, Harry siedział padnięty nad swoim obiadem. Słuchał jednym uchem wywodu Notta na temat znęcania się psychicznie nad uczniami i raz, po raz potwierdzał skinieniem głowy lub przytakiwał zgodnie. Po zjedzonym obiedzie wraz z Ronem i Theo poszli na błonia, gdzie urządzili burzę mózgów nad zadanym wypracowaniem z Transmutacji, na temat dysocjacji z uwzględnieniem dysocjacji jonowej i niejonowej. Gdy doszli do połowy zadanej strony zrobili sobie krótką przerwę, która skończyła się tym, że do kolacji leżeli na Błoniach rozkoszując się pogodą.   
Harry jako pierwszy wstał, czując burczenie w brzuchu. W końcu od paru godzin nic nie przełknął.
- Panowie zbieramy się na kolację. Zgłodniałem. - oświadczył, podając rękę Theo. Ten skorzystał, jednak Harry przeliczył się z masą Ślizgona. Upadł na niego, a ich twarze były... blisko. 
Spojrzał z rumieńcem na czarne oczy Theo. Serce biło szybko, jednak był nad wyraz spokojny. Wystarczyło mu jedno mrugnięcie, aby zaraz przed oczami ujrzeć stalowe tęczówki.  Harry zapatrzył się na usta Teo, które w ogóle nie przypominały tych wąskich, różanych ust, które tak bardzo uwielbiał. 
Po chwili usłyszeli jęk. Spojrzeli na Rona, który przewrócił oczami.
- Cholera... Staram się być... tolerancyjny, ale oszczędźcie mi tych widoków!- rzekł, usilnie wpatrując się w ziemię przed stopami. Harry spojrzał na Notta i parsknął śmiechem, a Ślizgon chętnie mu zawtórował. Po chwili cała trójka szła przez Błonia kierując się do Wielkiej Sali.

***
Kolacja przebiegła bez żadnej niespodzianki. Harry siedział pomiędzy Hermioną, a Ronem. brązowowłosa rozmawiała z Harrym, śmiała się lecz nadal ignorowała Wesleya. Mimo tego, że Zielonooki starał się, jakoś włączyć ich oboje do rozmowy Hermiona nie zważała na Rona.
Chwilę przed końcem kolacji Harry odwrócił się do stołu Ślizgonów i czekał aż Nott na niego spojrzy. Gdy to zrobił, dał odpowiedni ruch głową, aby ten przyszedł do ich stolika. Ślizgon wstał kierując jakieś słowa do Milcenty, z którą  wcześniej rozmawiał.  Gryfon zauważył, że Draco przygląda mu się z chłodnym wyrazem twarzy. Harry skulił się i odwrócił wzrok. Po chwili poczuł na ramieniu ciepłą dłoń. Podniósł wzrok i napotkał szczery uśmiech Notta. Od razu zrobił mu się raźniej, więc odwzajemnił uśmiech i posunął się do Hermiony robiąc miejsce Ślizgonowi. Ciemnooki przywitał się z tymi, którzy spojrzeli na niego ze zdziwieniem, jednak sprawiali wrażenie udobruchanych miłym zachowaniem Ślizgona. Po chwili Theo zwrócił się do Harrego.
- No wiec, jaki masz plan? – zapytał, wychylając się lekko do tyłu, aby Ron również widział Harrego.
- Szczerze? Nie mam żadnego. Liczę na to, że ktoś będzie miał coś nielegalnego, a my to zgarniemy i odpowiednio  się tym zajmiemy. Oczywiście wiecie co mam na myśli. - odparł Harry z niewinnym uśmieszkiem. 
Theo zmrużył oczy i jednym ramieniem objął Harrego wokół ramion, a drugą ręką wskazał na jego tors.
- Widzisz Ron? Niby to takie niepozorne, a zobacz jakie ma niegrzeczne plany!- powiedział do Rudego.                                
- Harry, Theo ma rację. Nie wiedziałem, że jesteś tak nieodpowiednim towarzystwem. Moja mama byłaby niezadowolona. - odparł Ron z udawaną powaga. Harry zrobił zdziwioną minę i wzruszył ramionami.
- Wybaczcie, ale nie wiem o czym wy mówicie. Ja nieodpowiednim towarzystwem? No naprawdę?- powiedział karcąco. Ron i Theo parsknęli śmiechem  - No, a teraz jeżeli doszliśmy do porozumienia może w końcu już pójdziemy? Prawie nikogo tu nie ma także wiecie. - dodał i zrobił odpowiednie ruchy rękoma aby wstali i wyszli.
- Tak jest Panie Kapitanie!- zasalutował Ron, a Theo powtórzył gest. Wszyscy trzej wstali i ruszyli ku wyjściu.  
 Harry spojrzał przelotnie na stół Ślizgonów, jednak nie zobaczył już tam osoby, której szukał.


*Draco w jadalni, kiedy Harry rozmawiał z Theo i Ronem*

                                                      ***
*prosi o komentarze*


15 komentarzy:

  1. Kochana moja <3 z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Możesz mi zdradzić ile mniej więcej masz w planach napisać? Jeśli chodzi o tekst jest spoko. Ja sama pisze Nune oraz one shota na zamówienie. Lecz czyt tylko drrary. Twoje są odjazdowe. Cieszę się, ze trafiłam na tego bloga. Pisz i jeszcze raz pisz. Możesz mnie znaleść na FB jestem Syśka. Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kochana" <--- i już wiem kto pisze ♥ Jezuu... Uwielbiam Cię kobieto o.O Patrzę sobie tak na Twój zacny komentarz i myślę... Cholera, co jej odpisać?
      Jedziemy więc po kolei:
      Rozdziałrozdziałyrozdziałyrozdziałyrozdziały.... Nie mam bladego pojęcia. ;D
      Ze mną i moją weną jest tak, że mamy pomysły na dalsze części opowiadania, ale za Chiny nie znajdę wątku na "teraz" Na razie mam ok. 15 rozdziałów i muszę zacząć pisać kolejne. No i tu się pojawia kolejny problem - teraz mam tak wszystko zawalone, że aż nic mi się nie chcę. No, serio
      M A S A K R A. Więc dlatego rozdziały będą pojawiać się co dwa(?) tygodnie. Teraz w planach jest nauka i pisanie jakiś one shotów, a co dalej? Zobaczymy.
      Ok, ok to mogę prosić jednego shota? ♥
      Dziękuję Ci z całego serduszkaaaaaaaa.
      Oj uważaj bo jak znajdę to koniec ;D

      Usuń
    2. Nie wiem czy mogę klein link więc napisze "opowiadania o hp" jest 7 adminek. Udostępniła tam Twojego bmogą bo chce by dużo ludzi Cie czytało. Mogę Ci napisać one shota :) wystarczy wejść w notatki ;) pisze od niedawna ale kocham pisać i czyt HP. Więc spoko. Jeszcze raz kochana całuje :* pisz dalej i częściej czekam na 15 <3 Syśka

      Usuń
  2. Hmm jeszcze nigdy nie czytałam Drarry xD Gdy znalazłam Twojego bloga przeczytałam wszystkie rozdziały na raz, bo nie mogłam się oderwać :D
    Czekam niecierpliwie na kolejny i mam nadzieję, że Malfoy w końcu skończy z fochem xD
    Charly, je-veux-du-bonheur.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahaha ♥ "Malfoy skończy z fochem" to brzmi tak fajnie i nierealistycznie :D Ale, nie no spokojnie xD NIE CZYTAŁAŚ DRARRY?
      Łooo Matko Boska! (hehehe to Twój pierwszy raz ^^ )
      Podałaś mi linka do Twego bloga. Wiesz, że tam wejdę i skomentuję? UWAŻAJ

      Usuń
  3. Wiedziałam wiedziałam *wyciąga oskarżycielsko palec* wiedziałam, że z Nottem jest coś nie tak. Nie chcę go. On mi się nie podoba i odciąga Harrego od Draco co jest niewybaczalne. Tak być nie może.
    Wgl to jak Harry mógł wszystko rozwalić? Mógł sobie odpuścić tłumaczenie tamtej sytuacji, bo wiadomym było jak Draco na to zareaguje. Jakbym tam była to bym mu chyba przywaliła za głupotę. Na własne życzenie wrócił do starej sytuacji.
    Mam nadzieję, że Nott zniknie a Harry i Draco pogodzą się po swojemu *zboczona ja*
    Tak na koniec chciałam napomknąć, że giff na początku z Minem jest słodziutki :3
    Zapraszam na Nancy tak przy okazji bo czytasz chyba jedynie Lucka xD
    Do następnej notki ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. O boziu, kocham przeciąganie akcji równie mocno jak nienawidzę:3 wspaniale piszesz, jak tylko wejdę na komputer, dodam twojego bloga do obserwowanych i do zakładek na moim blogiszczu xD nie mogę się doczekac następnego rozdziału, z każdym kolejnym twój styl sie coraz bardziej poprawia, szybko się rozwijasz :D trzymaj tak dalej, mam nadzieję, że wytrzymam do następnego rozdziału bo szczerze mówiąc mam ogromną chęć pośpieszyć czas byle tylko go zaraz przeczytać

    Ps: proszę wyłącz weryfikację obrazkową w ustawieniach, strasznie trudno wstawia się przez nią komentarze z komórki

    Dawna ~Elizabeth
    www.opowiadania-yaoi-elizabeth.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten gif xD
    Chciałabym zobaczyć takiego Malfoya na żywo :3
    Ale i tak wolę mojego Theo <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    świetny, denerwuje mnie zachowanie Draco, czasami zachowuje się jak wielki zazdrośnik, a innym razem tak jakby Harry nic dla niego nie znaczył, może niech go Harry sobie odpuści na jakiś czas, a zwróci uwagę na Theodora...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Śwoetny rozdział! Coraz więcej nowych akcji.
    Mam nadzieje, że to nic że moje komentarze są takie krótkie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Cię za tego gifa ♥
    Jest po 3 w nocy, to miał być ostatni rozdział, a ja nie mogę oderwać się od Toma. Co ty ze mną robisz? ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale ci wymaluję komentarz~!
    Szczerze mówiąc "mężczyźni" w twoim opowiadaniu są kapryśni i zmienni jak kobiety i gdybym była w twoim świecie to wolałabym dziewczyny, ale na pewno nie Hermionę która nie jest stała w uczuciach ♥
    a poza tym to kocham xD ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. jak to dobrze że skończyłaś to opowiadanie i nie musze czekać na dalszy ciąg :P
    Ps. ten gif ..achh..

    Mina

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka,
    świetnie, bardzo denerwuje mnie zachowanie Draco... są momenty, że zachowuje się jak wielki zazdrośnik, a innym razem tak jakby Harry nic dla niego nie znaczył... a gdyby Harry przez jakiś czas Draco nie zauwarzał, i ja przykład Draco rozmawia z kolegami z dormitorium i nagle podchodzi Harry i o coś pyta na przykład Theodora...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny rozdział mega mi się podoba bawi mnie Theo i harry razem i ten ron genialne poprostu draco ma focha (bo to draco) ciekawe czy znajda coś nielegalnego ale na pewno się upiją
    Ps. Dzień 2 czekania aż kto ktokolwiek przeczyta ten kom

    OdpowiedzUsuń