5 marca 2014

ROZDZIAŁ VI

***

Harry wyszedł z Wielkiej Sali pięć minut przed dzwonkiem, z zamiarem udania się do Dormitorium po książki. Po drodze, jednak natknął się na krwawiącego Rona.
- Co ci się stało w nos? – zapytał zdziwiony. O ile dobrze się orientował, widział jak Ron wyszedł zaraz po Blaisiem. 
- Jak to co? – warknął Ron – ten pieprzony Zabini przywalił mi w nos, a potem poszedł sobie z tą...tą... Szlamą. – dodał, patrząc podle w podłogę.
 Harry stał jak wryty z otwartymi oczami. Nie był do końca pewny, czy czasem się nie przesłyszał.  
- Co ty powiedziałeś? Czy ty właśnie powiedziałeś o Hermionie... Szlama? – zapytał z niedowierzaniem.
- Ta, bo co? Nie wolno mi? – odwarknął, Harry nie poznawał swojego przyjaciela.
- Wybacz stary,  pomógłbym ci, ale takie zachowanie to przegięcie. Cześć. – powiedział Harry i ruszył w stronę pokoju.
- Co, może też idziesz do tych walonych Śmierciożerców? – zawołał za nim Ron. Harry odwrócił się i spojrzał z zimnym wzrokiem na Rona.
- Weź czasami pomyśl zanim coś powiesz. – powiedział na odchodnym, kiwając głową z niedowierzaniem.

***

Dotarłszy do Dormitorium, Harry zapukał najpierw do Dracona. Chciał z nim pogadać o dzisiejszym ranku.
- Wejdź –  usłyszał zimny ton. Gdy wszedł do pokoju spojrzał na Draco, który układał książki.
- Słuchaj... Chcę pogadać. - zaczął niepewnie. Draco spojrzał przelotnie na niego przez ramię.
- Nie mamy o czym. – powiedział, a Harry poczuł w okolicach klatki zimne ukłucie.
 - Jak to...? - zapytał cicho.
- Po prostu, dałeś mi jasno coś do zrozumienia.
- Draco...Ja przyszedłem cię przeprosić. -powiedział Brunet błagalnym tonem. Draco, jednak nie zareagował.
- Spójrz na mnie do cholery! – warknął Harry, który poważnie się zdenerwował tym, że jest ignorowany. Blondyn spojrzał w końcu na niego z uniesionymi brwiami.
- Po co się tak wydzierasz? Mam podzielną uwagę. – westchnał, jednak nie spuścił wzroku z Harrego.
- Mógłbyś w końcu przestać być na mnie zły? – zapytał Brunet, a Draco wzruszył ramionami.
- Przepraszam, dobra? Nie wiem w sumie o co ci chodzi, ale jak niby miałem się zachować? Miałem ci paść w ramiona i całować do utraty tchu, przy wszystkich? Wiesz co oni by zaczęli mówić? – wyjąkał.
- Aha, więc to o to chodzi? Tak bardzo zależy ci opinii innych? A ja głupi myślałem, że to ja jestem ten próżny.- prychnął Blondyn. 
- Co...nie! Nie zależy mi na ich opinii, ale nie chcę żeby mówili. Mam dosyć tego, że wszyscy i tak mówią za moimi plecami... Wczoraj jakieś dwie dziewczynki do mnie podeszły i... - powiedział zmieszany Harry.
- I co? – ponaglił Draco.
- Zapytały czy ze sobą chodzimy... - dodał w końcu i spojrzał w bok.
- Znowu nie patrzysz mi w oczy! – powiedział zirytowany Draco – Jeżeli tak mamy rozmawiać, to wybacz Potter, śpieszę się na Transmutację. – powiedział, biorąc książki i kierując się swoim arystokratycznym krokiem w stronę drzwi. Harry przygryzł wargę.
- Malfoy! –zawołał i dogonił Dracona. Obrócił go w swoją stronę i wpił się w jego usta. Blondyn na początku był zdezorientowany, ale w końcu ku radości Harrego, oddał pocałunek. Po chwili zarumieniony Brunet spojrzał na chłopaka.
- Przepraszam.Wybaczysz mi? –zapytał cicho. Warga Ślizgona lekko drgnęła do góry.
- Pocałuj mnie jeszcze raz, a wtedy pogadamy. - powiedział Draco, a Harry  uśmiechnął się  i ponownie nachylił się do niego złączając nieśmiało ich usta.
- A teraz na mnie poczekasz, dobrze? Idę po książkę od Transmutacji.

***

Harry i Draco biegli co sił w nogach na lekcję Profesor McGonagall ,na którą byli spóźnieni parę minut. Stanęli pod drzwiami oddychając szybko.  Spojrzeli na siebie przelotnie i weszli do klasy.
Transmutacja odbywała się dla siódmorocznych Ślizgonów i Gryfonów. Wchodząc na te zajęcia, od razu dało się zauważyć owy podział. Ślizgoni zgodnie usiedli grupą pod oknami, natomiast Gryfoni zasiedli po drugiej stronie. W środkowym rzędzie siedziała jedyna mieszana para - Hermiona i Blaisie, którzy chyba nic nie robili sobie ze zdziwionych spojrzeń innych.
Draco i Harry równocześnie wzruszyli ramionami.
- No. Pan Potter i... Pan Malfoy? – powiedziała Profesor McGonagall, lekko zdziwiona widokiem akurat tej dwójki razem.
- Przepraszamy za spóźnienie, Pani Profesor.- powiedział pokornie Harry i ruszył ku ławce za Mioną i Blaisiem. Blondyn ruszył tuż za nim z lekkim uśmiechem na twarzy. Chłopcy usiedli razem i przepisali temat na swoich pergaminach.
- No dobrze. Jak już wspominałam przed wejściem Pana Pottera i Pana Malfoya, w tym roku będziemy  mieli wiele pracy. Jednak pragnę przypomnieć, że osoby, które brały udział w ostatnim wydarzeniu nie będą musiały zdawać Owutemów z godnie z zaleceniem Ministerstwa Magii. ALE będą mieli więcej czasu na …DOSKONALENIE TRANSMUTACJI...- Tu spojrzała przesadnie na Seamusa i Deana, których szczególnie ucieszył ten fakt. Natomiast Ślizgoni ciskali morderczym wzrokiem na swoich rówieśników.
Siedzący koło Harrego Draco stukał paznokciami w ławkę wyraźnie zirytowany. Westchnął teatralnie i zaczął rysować na swoim pergaminie.

***

Po Transmutacji,  Harry szedł o wiele raźniej do sali od Obrony Przed Czarną Magią, ponieważ na lekcji był jednym z pierwszych osób, którym się udało zamienić Papugę w Wachlarz. Zdobył nawet dla swojego Domu 10 punktów, co było nie lada wyczynem na Transmutacji.
- Nareszcie będzie trochę spokoju. – westchnął Draco przeciągając się sugestywnie. 
- Dlaczego? –zapytał Harry, spoglądając na Blondyna.
- No wiesz, lekcję ze Snapem. - powiedział uradowany.
- Też mam teraz Obronę – odparł uśmiechnięty Brunet -Na Merlina...Lekcja ze Snapem! – jęknął, kiedy w końcu dodarł do niego owy fakt.
- Och, Potter! Przesadzasz. Wiesz co, daj mi swój plan. -powiedział Blondyn
- Praktycznie każdą lekcję mamy razem. Z tym, że ja mam jeszcze Numerologię.– dodał po spojrzeniu na oba plany. 
- Co tam robicie?  – usłyszeli i obrócili się na dźwięk głosu.
- Porównujemy plany... - powiedział zmieszany Harry.
Theodor Nott podszedł do Malfoya i wymienił z nim przyjacielski uścisk na co Harry spojrzał na niego spod byka. Draco parsknął cicho, klepiąc Theo po ramieniu.
Potem czarnowłosy podszedł do Harrego i wyciągnął dłoń.
- Nie wiedziałem, że Smok się z Tobą kumpluje, ale no cóż skoro on to ja też. – powiedział i posłał powalający uśmiech w stronę Harrego. – Mów mi  Nott, albo Theo..., a zresztą  mów jak chcesz  – dodał i o ile było to możliwe uśmiechnął się jeszcze szerzej. Harry odwzajemnił nieśmiało uśmiech i podał mu dłoń.
Chłopcy idąc w stronę klasy rozmawiali na temat Quidditcha. Okazało się, że Nott będzie startować na Ścigającego w drużynie Ślizgonów.
Dodarłszy pod klasę spotkali Hermionę, która wraz z Blaisiem siedziała oparta o mur.
- A wy co? Teraz papużki nierozłączki się z was zrobiły? – zapytał sarkastycznie Draco, a Harry parsknął śmiechem.
- Oj Smoku, Smoku... I kto to mówi? Sam nie rozstajesz się z Potterem,  bez urazy Harry  – spojrzał przelotnie na zielonookiego - A mi wciskasz jakieś kity o „papużkach nierozłączkach”. Człowieku! Ja na oczy papugi nie widziałem! N-no.... Aż do dzisiaj ale to szczegół. –szepnął do Hermiony, która uśmiechnęła się szeroko.
- Powiedźcie mi proszę czy aby mi się wydaje, czy Blaisie dzisiaj ma nad wyraz suche żarty? – zwrócił się w stronę Harrego i Hermiony, którzy cały czas powstrzymywali się od śmiechu. Jednak zamiast  nich odezwał się Blaisie.
- Tak, zachowuję się tak jak ty rano kiedy nie masz soku pomarańczowego. – odparł, uśmiechając się sugestywnie. Draco już chciał mu odpowiedzieć, jednak drzwi otworzył się nagle i z klasy wyszedł Snape. Harry westchnął z rezygnacją.
-Wchodzić do klasy. – powiedział aksamitnie Profesor. Harry, Draco, Hermiona i Blaisie weszli do klasy gdzie zajęli ławki koło siebie.
W klasie było jak zwykle ciemno i ponuro. Tym razem ze Ślizgonami i Gryfonami lekcję mieli Puchoni i Krukoni, więc w klasie było około dwudziestu pięciu osób.
Profesor wydawał się jakiś nieswój i co chwilę patrzył na drzwi lub okna, tak jakby czegoś się spodziewał. Z tego roztrzepania nie zwracał nawet uwagi na Harrego, co ten przyjął z wielką ulgą.
 Po kilkudziesięciu minutach lekcji do klasy wszedł jakiś Puchon, chyba z czwartego roku podając Snapeowi kilka kartek. Ten wziął je szybko i sprintem wybiegł z klasy- a za nim jego wampirza peleryna - mówiąc uczniom, że to koniec lekcji. Ci ze zdziwieniem, ale i z zadowoleniem ruszyli ku drzwiom. Rocznik Harrego miał według planu teraz czas wolny, więc większość uczniów ruszyła ku błoniom, chcąc skorzystać z pogody. Jednak Harry wraz z przyjaciółmi ruszyli ku Dormitorium Prefektów.
Gdy weszli do Salonu usiedli wygodnie na kanapie i fotelach. Blondyn podszedł do barku i nalał każdemu Piwa Kremowego. Hermiona jednak odmówiła.
- Och! Wy chyba żartujecie! Przecież za godzinę mamy lekcję! –powiedziała z przekąsem.
- O to, to ty się nie bój. Mamy przecież eliksir na kaca i na trzeźwe myślenie. –powiedział Diabeł biorąc spory łyk Piwa  - Hmm. Smoku, nie masz czasem tam czegoś mocniejszego? –zapytał krzywiąc się nad szklanką.
- Niestety nie,  rodzice jeszcze mi  nic nie przysłali, a nie byliśmy jeszcze w Hogsmade. –odparł Draco idąc w stronę kanapy, na której leżał rozparty Harry.
- Powiedźcie mi jedno. – rzekła Hermiona po opróżnieniu szklanki. – Dlaczego jestem jedyną dziewczyną w tym pomieszczeniu? – dodała z miną, jakby poważnie się nad tym zastanawiała.
- A co trójka przystojnych facetów ci nie wystarcza? – zapytał z lekką irytacją Draco.
- Wiecie. - zaczął tajemniczo Zabini -  Może Hermiona planuje jakąś wielką orgię w waszym Dormitorium, i nie chce być jedyną dziewczyną...? - dodał, a Hermiona rzuciła w niego  poduszką z ironicznym uśmiechem.
- Hej! O co Ci chodzi? Nie mówicie, że jesteście tacy święci! Nie mieliście w waszym Dormitorium nawet rozbieranego Pokera? - dodał Diabeł z niedowierzaniem. Gryfoni spojrzeli na siebie wielkimi oczami.
- Diable przestań bo ich wystraszysz. – odparł Draco z łobuzerskim uśmiechem, głaskając Harrego po włosach.
- No ale jak... jak to możliwe?! –powtarzał w kółko Ślizgon. W końcu otrząsnął się i dodał -Wy musicie przyjść w ostatni piątek miesiąca!
- Po co? –zapytał z rezerwą Harry.
-Wiesz w każdy piątek miesiąca robimy małą imprezę w Dormitorium. Profesor  Snape daje nam pozwolenie i impreza zazwyczaj trwa do rana. – powiedział znużony Draco.
- No, że ty masz coś do powiedzenia. O pierwszej zawsze się zmywasz pod pretekstem zmęczenia. Stary proszę cię. – odparł Zabini przewracając oczyma.
-Wiecie, że kłócicie się jak stare małżeństwo? –zapytała Hermiona z przebiegłym uśmiechem.
- Pff... –parsknęli obaj Ślizgoni, na co Harry i Hermiona przybili piątkę śmiejąc się głośno.
Gdy godzina ich leniuchowania dobiegała końca, wzięli Eliksir na trzeźwe myślenie i poszli na lekcję.  Udali się do klasy profesora Flitwicka na Zaklęcia.

***
Reszta dnia upłynęła Harremu bez zbędnych zgrzytów z Ronem, ponieważ ten spędził resztę godzin w Skrzydle Szpitalnym. Pod wieczór, gdy skończyli odrabiać lekcje, Blaisie i Hermiona poszli do swoich Dormitoriów.
Harry leżał na kanapie z zamkniętymi oczami.
- O czym myślisz? – zapytał Draco siadając na jednym z foteli. Harry westchnął.
- Sam nie wiem.  Myślę o tym jak ludzie by przyjęli to, że...coś nas łączy. – powiedział czerwieniąc się lekko.
- Nie rozumiem.- powiedział Blondyn.
- No wiesz... Przecież to nie jest chyba normalne, że dwóch chłopaków, no wiesz... są ze sobą. –odrzekł zażenowany Harry otwierając oczy i spoglądając na zdziwioną twarz Ślizgona.
- Harry, nie wiem jak jest w świecie...Mugoli, ale u nas w świecie Czarodziejów związki partnerskie są dozwolone i nie budzą w nikim zdziwienia. – dodał z pewnym wyrazem twarzy. Harry patrzył się na niego z szeroko otwartymi oczami.
- Naprawdę?
- Tak. No nie mów, że tego nie wiedziałeś. Wiesz, czarodzieje lubią eksperymentować i nie ma w tym nic szczególnego. Ja na przykład wiem i chyba wiedziałem, że preferuję swoją płeć i  nie chcę tego ukrywać.– powiedział patrząc sugestywnie na Harrego, wzruszając jednocześnie ramionami.
- A twoje... Podboje? Parkinson,  Greengrass i inne? – zapytał niby niewinnie, jednak tak naprawdę chciał usłyszeć, że to nic nie znaczyło.
- Podboje? – zapytał z niedowierzaniem - Proszę Cię, Parkinson może i jest dobrą przyjaciółką i jest na każde moje zawołanie, ale w życiu nie chciałbym jej tknąć, sama się uczepiła i nie chce odejść. A Greengrass no cóż... Może i jest ładna i... No tak jest ładna i tyle. Jej też nie tknąłem. Wiesz nie kręcą mnie te wszystkie krągłości.  – dodał Draco. A Harry uśmiechnął się słodko.
Podszedł do Malfoya i pocałował go w delikatnie w usta. Blondyn był zaciekawiony, ale objął Pottera bez wahania.
- Potter, to za co? – zapytał między pocałunkami.
- Za szczerość. –powiedział tylko brunet i oderwał się od kochanka. Spojrzał w jego oczy i dodał
- Mam prośbę. Czy mógłbyś dzisiaj spać ze mną? Nie mogę ostatnio spać... - powiedział wzdrygając się na swoje niektóre koszmary. Draco pokiwał głową  ze zrozumieniem. Sam miewał jeszcze koszmary związane z wojną  i rozumiał potrzebę Harrego. Brunet uśmiechnął się w podziękowaniu i ruszył w stronę łazienki.
- Harry? A czy mogli byśmy spać u mnie? Nie czuje się pewnie w Gryfońskich kolorach... - rzekł Draco drapiąc się po karku. Harry uśmiechnął się szerzej i skinął głową.
Po wieczornej toalecie obaj położyli się w wielkim łóżku Ślizgona. Leżąc blisko siebie wsłuchiwali się w miarowe oddechy wydobywające się z ich ust. Po paru minutach obaj spali mocno, spleceni ramionami i zatraceni w swojej bliskości.

***
Pokornie proszę o komentarze. / Kummie

19 komentarzy:

  1. Hej :) Zaczełam czytac ostatnio twoje opowiadanie i strasznie mi sie spodobało! Masz taki lekki styl pisania. Draco i harrego zaczełam lubic od niedawna i nie jestem jeszcze przekonana co do niektorych... zblizen, ale nie jest zle! W sumie to nawet czekam na jakies "ciekawsze" zblizenia i mam nadzieje że sie doczekam! Mam takie pytanko... kto z nich bedzie tym "na gorze"? Obstawiam Draco xd
    Zyczę weny do dalszego pisania! / Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku... To już drugi komentarz na tym Blogu! Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy... Naprawdę! Nie dosyć, że już ponad 200 wyświetleń to jeszcze 2. komentarz.
    DZIĘKUJĘ. Sylwio, Sylwio, Sylwio.. To ja mam nadzieję, że się jakoś przekonasz bo już niedługo będzie pewna scena...;^
    Co do Twojego pytania... Kto będzie tym na górze... HEHE ;D Nie będę spojlerować ;D
    Ale wiesz ja preferuję właśnie jak pewny Pan o inicjałach D.M, jest seme, także wiesz :D
    Jeszcze raz dziękuję za komentarz i myślę, że będziesz dalej śledzić poczynania chłopaków :D / Kummie

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu piękne. Boże, pokochałam tego bloga! No nie wierze, to jest serio takie urocze! PS nie mogę się doczekać piątku ostatniego miesiąca :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kummie ratuj! Masz zaj*****ego bloga a mi nie pokazują się rozdziały! Co mam zrobić? Odświeżałam, i nic. Weszłam w spis i nic. Ratuj!
    Julka

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział. Akcja się zagęszczanie, to dobrze wróży.
    Julka

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    jak widać Zbini i Hermiona lepiej się dogadują, a Ron w ogóle myśli, tak szybko się zmienić...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę błędy
    A. Piwem kremowym nie da się upić
    B. Nie pisze się Harrego, Harrym Harremu tylko Harry'ego Harrry'm Harry'emu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabawne... W książkach odmieniano imię Harry jako Harrego, Harremu, Harrym. BEZ apostrofów.

      Usuń
  8. Ten rozdział też uwielbiam, ale czekam aż będzie może jakaś akcja z Pansy!
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne, ale wszystkie dzieję się, jak na mój gust, za szybko. /Alice

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja także uważam że wszystko poszło za szybko, ale poza tym to bardzo wciągające ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. ooo jakie słodkie zakończenie :D

    Mina

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwsze wspólne spanie... *○*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej,
    wspaniale, jak widać Hermiona i Zabini lepiej już się dogadują, a Ron to w ogóle myśli? tak szybko się zmienić...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam wrażenie że pierwsze 2/3 rozdziały były o wiele lepsze niż te. W sensie, po prostu te są bardzo dziecinne- nie obraź się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obrażam się! W zakładce ,,Zawsze Ty'' wyraźnie jest napisane, które rozdziały zostały poprawione! ;) I zdaję sobie doskonale sprawę z tego jak reszta rozdziałów wygląda! Były one pisane niemal 6 lat temu także nie oczekujmy od mojego dawnego JA polotu!
      Pozdrawiam cieplutko! / Kummie

      Usuń
  15. Jezu kolejny super rozdział jak czytam tego bloga to mam wrażenie ze czytam książkę i szkoda ze nie było tego w książce ale od tego jesteś ty wgl wiem ze nigdy nie przeczytasz tego kom i nie patrz na godzinę o której to pisze bo ja jestem trochę odklejona pierwsze spanko omg poprostu to jest tak urocze

    OdpowiedzUsuń