***
Kiedy wreszcie dojechali do Szkoły Magii i Czarodziejstwa, weszli do środka rozglądając się na boki.
Od razu poczuli magię tego miejsca i z góry humory się poprawiły.
Całą Gryfońską piątką udali się do Wielkiej Sali gdzie usiedli przy swoim stole, witając się ze znajomymi. Harry spojrzał jak zwykle na stół nauczycielski i ze zdziwieniem patrzył na Blondynkę po trzydziestce z obfitymi...walorami, która cieszyła oko. Mimo tego, że wolał całkiem inny typ urody chcąc, nie chcąc musiał stwierdzić, że nowa Profesorka jest seksowna. Szturchnął Rona, wskazując głową w stronę nauczycielki. Kiedy to uczynił jego oczy i usta otwarły się szeroko. Harry pochwycił oburzone spojrzenie Hermiony, która najwyraźniej kopnęła Rona dość mocno pod stołem, ponieważ ten ni z gruchy, ni z pietruchy głośno zawył, zwracając tym samym uwagę kilku osób.
-Było trzeba jeszcze dłużej się na nią gapić. – odwarknęła Hermiona, widząc zbolałe spojrzenie Rudego. Po chwili jednak wróciła z powrotem do przerwanej rozmowy z Ginny i innymi Gryfonkami.
Ron westchnął i przewrócił oczyma mrucząc coś pod nosem. Harry uśmiechnął się pod nosem.
Rozejrzał się po Wielkiej Sali i ze zdziwieniem stwierdził, że przypomina dokładnie tą Sale sprzed Wojny. Mimowolnie zaczął przyglądać się poszczególnym Domom.
Stół Gryfonów - wszyscy uśmiechnięci. Stół Puchonów – wszyscy uśmiechnięci. Krukoni również.
Harry stwierdził, że nawet przy stole Ślizgonów było wesoło.
Drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się nagle, a za nimi ukazała się Profesor McGonagall niosąca Tiarę Przydziału. W Wielkiej Sali zrobiło się momentalnie cicho, ponieważ każdy chciał zerknąć na nowo przybyłych. Za Profesorką natomiast szli zaciekawieni, a nawet wystraszeni Pierwszoroczniacy.
Harry zaśmiał się w duchu, ponieważ wiedział, że sam kiedyś musiał tak wyglądać.
Dzieciaki przypatrywały się sufitowi i szeptały coś gorączkowo między sobą.
Gdy doszli do końca Sali Profesor McGonagall wzięła taboret i posadziła go na środku podestu.
- Teraz będę wywoływać kolejno wasze nazwiska, a Tiara Przydziału przydzieli was do jednego z czterech Domów założonych przez Godryka Gryffindora, Helgę Hufflepuff, Rovenę Ravenclaw oraz Salazara Slytherina. - powiedziała wyniośle, a wzrok zebranych spoczął na kapeluszu, trzymanym przez nauczycielkę. - Tak więc, zapraszam Roberta Green’a. – powiedziała, a z grupy małolatów wyłonił się dość wysoki blondyn. Szedł pewnym krokiem więc Harry od razu wiedział gdzie trafi. Do Slyt...
- SLYTHERIN ! – ogłosiła Tiara przydziału.
- To było do przewidzenia. - szepnął Ron, przewracając oczyma.
No cóż.. Przy stole Ślizgonów podniosły się owację, a Draco podniósł się aby przywitać ich pierwszą zdobycz.
Teraz Profesor wywołała niejaką Theresę Walker. Na podest weszła ciemnowłosa niska dziewczyna z brązowymi - mądrymi oczami i z ciemną karnacją.
- RAVENCLAW ! – orzekła Tiara, a przy stole Krukonów odezwały się wiwaty.
Po przydziale do Domów (Do Gryfonów trafili m. im. Sylvia Bane, Stephen Hall i paru innych) Tiara dała przemowę na temat wzajemnej adoracji i szacunku, a Ron nie powstrzymał się od komentarzy typu
„Co ona tam wie”, czy „Przecież to aby stara Czapka!” co rozśmieszyło paru Gryfonów.
Harry jak na prefekta przystało musiał powitać nowych uczniów, jednak potem zajął się swoimi przyjaciółmi. Nie trwało to długo, ponieważ za mównicą ukazał się nie kto inny jak Dumbledore.
-Witajcie moi mili ! Witajcie na kolejnym Roku w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie! Miło mi zobaczyć nowe twarze, a jeszcze milej mi ujrzeć twarze znane i szczęśliwe. Na początku chciałbym podziękować wszystkim nauczycielom, którzy pomagali przy odbudowie naszej Szkoły. Ogromnie dziękuję!
Następnie chciałbym jeszcze raz pogratulować pewnemu odważnemu Gryfonowi, który przed Wakacjami pokonał groźnego i potężnego Lorda Voldemorta. Harry gorące brawa! – Dumbledor spojrzał na Harrego i zaczął klaskać. Po chwili cała sala wstała i klaskała na co Harry spłonął ogromnym rumieńcem. Gdy owacje ucichły, Dyrektor odchrząknął i ponownie przemówił.
- Jak co roku przypominam, że wejście do Zakazanego Lasu jest zabronione, a teraz chciałbym zwrócić uwagę na wystrój Wielkiej Sali. Jak widzicie została całkowicie odremontowana – lub jak kto woli zbudowana od nowa. Po walce z Voldemortem większa część szkoły jest odnowiona, jednak razem z nauczycielami doszliśmy do wniosku aby nic nie zmieniać.Wystroje i umieszczenie sal jest takie same jak przedtem. Pragnę również powitać nową nauczycielkę nieznanego wam jeszcze przedmiotu o skrótowej nazwie WDŻ oraz eliksirów Panią Profesor Lidię Grateful! – po Sali przebiegł donośny aplauz głównie ze strony płci męskiej, natomiast dziewczyny mizernie klaskały dłońmi rzucając oczami mordercze spojrzenia na nową nauczycielkę
- No, koniec tej nudnej gadki starego Dyrektora! Do jedzenia! – dorzucił Dyrektor i klasnął dwa razy w dłonie, a na stołach pojawiło się apetycznie wyglądające jedzenie. Oczom ukazały się paszczeciki, babeczki, nóżki kurczaka w panierce, galaretki – wszystko czego dusza zapragnie.
***
Po zjedzonej kolacji przyszła pora na zaprowadzenie Pierwszoroczniaków do Dormitorium.
Harry przypominając sobie co Percy zawsze mówił i krzyknął doniośle:
– Gryfoni za mną proszę! – Ron i Hermiona wybuchli śmiechem i ruszyli zaraz za pierwszakami.
–No dalej, dalej Gryfoni! – poganiał ich Harry, naśladując brata Rona. Słyszał śmiechy swoich przyjaciół więc sam zaczął się śmiać.
Po swojej prawej stronie usłyszał dobrze znany mu głos.
- Ślizgoni! Ruszać się, dalej! - wołał Draco, poganiając swoich podopiecznych. Obok niego szedł Blaise Zabini, mówiąc coś roześmianym głosem do Blondyna. Wskazał palcem jego szyję, robiąc sugestywne miny. Draco co chwilę zerkał na niego z zabójczą miną. Harry w końcu usłyszał o czym rozmawiają.
- Ale naprawdę? Pierwszy dzień, a ty już się z kimś spiknąłeś? Kto ci ją zrobił? - dopytywał Zabini.
- A co cię to w ogóle obchodzi? Dalej Ślizgoni!- warknął Draco.
Harry zaśmiał się słysząc ten dialog. Draco obrócił się gwałtownie w jego stronę z pogardliwą miną, jednak gdy zobaczył kto się śmiał, twarz mu trochę złagodniała, a na ustach zagościł lekki uśmiech.
- Potter, a ciebie co cię tak bawi? – zapytał.
- No wiesz Malfoy, też jestem ciekawy kto zrobił Ci tą malinkę. – odpowiedział Harry i zaśmiał się lekko.
Draco uśmiechnął się łobuzersko, lecz nic nie powiedział, zbliżył się do Harrego i ruszył razem z nim ku schodom. Gdy zbliżali się do końca ich wspólnej wędrówki Draco zbliżył twarz do Harrego.
- Zobaczymy jaką ty będziesz miał niedługo malinkę kochasiu. - powiedział i oblizał sugestywnie usta.
–No dalej Młodzieży idziemy do Domu Węża! - dodał do dzieciaków i skręcił ze swoją grupą w prawo, do Lochów.
Harry spojrzał za nim i uśmiechnął się pod nosem, starając się pozbyć rumieńców.Odchrząknął i powiedział na tyle głośno aby nowi Gryfoni dobrze go usłyszeli:
-Ta droga, którą idziemy jest najkrótsza więc zapamiętajcie ją – i ruszył przed siebie.
Po chwili dogoniły go dwie dziewczynki i o ile Harry dobrze zapamiętał była to Sylvia i Rosalie - czy jakoś tak. Sylvia była niską blondynką o ciepłych brązowych oczach, a Rosalie miała kasztanowe włosy i szare oczy.
- Proszę Pana...? - zapytała brunetka - Mogę Pana o coś spytać? Znaczy o dwie rzeczy... –dokończyła z rumieńcem. Harry uśmiechnął się do nich przyjaźnie.
- Jasne, że możesz. Rosalie tak? – odparł Harry na co brunetka spłonęła jeszcze bardziej.
- Bo chodzi o to, że… Uh..Czy Pan chodzi z tym blondynem? – zapytała nie patrząc mu w oczy. Harry o mało co nie potknął się o swoją szatę.
- Co? Czemu pytasz? – odpowiedział zdezorientowany.
- Bo uważamy, że pasowalibyście do siebie. – powiedziała śmielej Sylvia.
- ... Dziewczyny czy wy nie powinniście teraz skupić się na zapamiętaniu drogi? – zapytał trochę za oschle.
- Tak, przepraszamy Pana... Ale czy... Możemy potem prosić o Pana autograf? – zapytała ponownie Rosalie wciąż czerwona jak pomidor.
- Taa...Jasne. – odpowiedział szybko – Ale teraz skupcie się. -Dziewczynki pokiwały potwierdzająco głowami i powiedziały szybkie „Dziękujemy”. Harry potrząsnął głową i zorientował się, że są już przed portretem Grubej Damy.
-Witaj! Jak minęły Wakacje? – zagadnął uprzejmie i uśmiechnął się naprawdę szczerze, ponieważ cieszył się na jej widok.
-Och Witaj Harry! Cudownie, ale słyszałam, że zostałeś Prefektem Naczelnym! Gratuluję Chłopcze!
- Bardzo Dziękuję, a teraz czy byłabyś tak miła i wpuściła nas do Dormitorium?
- Oczywiście – odchrząknęła i dokończyła już swoim wyniosłym głosem – Hasło?
Harry dostał przy kolacji Hasła na cały rok szkolny, więc bez mrugnięcia powiedział:
-„Odważny Gryfon” - Gruba Dama uśmiechnęła się i skinęła głową.
- No to zapraszam wszystkich! – powiedział Harry i wszedł do Pokoju Wspólnego.
Usłyszał za sobą parę westchnięć. Gdy wszyscy weszli do środka i zebrali się w pokoju, Wybraniec przemówił znowu.
- Hmm... Więc tak pokoje dziewczyn na lewo chłopaków na prawo. Przypominam, że hasłem jest „Odważny Gryfon” więc proszę zapamiętajcie. W razie pytań zgłoście się do mnie lub do dwójki moich przyjaciół Rona i Hermiony, którzy właśnie teraz się...całują… yhym...Ron, Hermiona? – Dzieci wybuchły śmiechem, a oni zdezorientowani spojrzeli wymownie na Harrego.
– Tak jak wcześniej mówiłem jeżeli macie pytania pytajcie śmiało. Śniadanie będzie o 8 więc do łóżek! Wasze torby już tam czekają. Dobranoc Gryfoni! – zakończył Harry z triumfalnym uśmieszkiem.
Udało mi się! Powtarzał sobie i usiadł na jednej z kanap przy kominku. Obok niego usiadła Ginny, która wcześniej stała niedaleko i przysłuchiwała się przemówieniu.
- No, no, no Harry! Dałeś radę. I to całkiem nieźle! Gratuluję! – powiedziała i przytuliła się do niego, a Potter zaśmiał się ciepło.
- Taak. Jakoś się udało. Dzięki Gin. – powiedział. Do dwójki przysiedli się Ron i Hermiona z lekkimi uśmieszkami.
- Hm... Harry to może ja i Ron damy sobie spokój z tym całym byciem Prefektami,co ty na to? –zapytała Miona, uśmiechając się wymownie.
- Ej... Hermiona no daj spokój, chciałem aby zobaczyć jak to jest... przecież nie wezmę wam całej roboty! To było aby na próbę.
- Dobra, dobra my już swoje wiemy. – powiedział śmiejący się Ron. – No ale nieźle było. - dodał.
Harry przeciągnął się i potarł powieki.
- Eh. Idę spać...Jestem padnięty. -oznajmił, wstając. Ruszył ku swojej sypiał.
- Harry? Dlaczego tam idziesz? Przecież twoje dormitorium jest gdzie indziej... -powiedziała niepewnie Hermiona.
- Co? Jak to? –zapytał zdezorientowany, stając w miejscu. – To gdzie ja niby mam spać? Na kanapie?
- Twoje Dormitorium jest na piątym piętrze. Niedaleko łazienki Prefektów. - odparła Brunetka.
Potter zrobił zdziwioną minę, jednak powoli kiwnął głową.
- No dobra...To..Cześć? Do jutra. – powiedział i wyszedł przez przejście w obrazie.
***
No i Rozdział wstawiam zgodnie z planem :) Jestem załamana, bo kończą mi się ferie i jutro do szkoły... Nie chcę :/
No, ale dzięki za przeczytanie i zapraszam do komentowania!
Będę wdzięczna za najmniejszy komencik... Wiecie, że to naprawdę zachęca do pracy? Proszę, no.
/ Kummie
Ja czytam! Ja czytam! :) Przeczytałam to w jeden wieczór i już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :)
OdpowiedzUsuńOoo Merlinie! Nie wierzę *,* Uwieeeelbiam Cię po prostu za ten komentarz!
UsuńMam nadzieję, że będziesz ze mną przy kolejnych rozdziałach :D Jeszcze raz wielkie: DZIĘKUJĘ *kłania się w Twoją stronę* / Kummie
no i kolejny świetny rozdział i cieszę się, że Harry ma już możliwości do rozwoju związku w końcu w dormitorium Gryffindoru nie miałby takiej szansy ;)
OdpowiedzUsuńCzekaj: WDŻ? :* :*
OdpowiedzUsuń- Zobaczymy jaką ty będziesz miał niedługo malinkę kochasiu. - powiedział i oblizał sugestywnie usta.
TO BYŁO PIĘKNE ♥
Lecę czytać dalej :*
Witam,
OdpowiedzUsuńHarry świetnie sobie poradził jako prefekt, a te dwie dziewczyny z tym pytaniem, cudne...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
No Draco, kto Ci zrobił te malinki? :") Bardzi podoba mi sie ten rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^
Zaczynam dzisiaj czytać, jestem już tutaj i postaram się komentować każdą notkę, chyba, że tak się wciągnę i za bardzo będę chciała zobaczyć co dalej. Super opowiadanie się zapowiada! /Alice
OdpowiedzUsuńHarry jest tu taki jakiś...dziwny, takiego komentarza na pewno się nie spodziewałaś hahaha :P
OdpowiedzUsuńFajnie że Dumbledore żyje ♥
Ja to w ogóle jestem zdziwiona, że ktoś skomentował jakikolwiek z pierwszych rozdziałów XD One są do dupy i ja o tym wiemm~
UsuńBosze pisz, bo masz talent. respekt, no to amen.
OdpowiedzUsuńhahaha te dziewczynki były przecudne :D haha czekam na więcej malinek :P
OdpowiedzUsuńMina
Nie ma to jak dormitorium prefekta. ;)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Harry bardzo dobrze poradził sobie jako prefekt, i te dwie dziewczyny z tym pytaniem, cudnie po prostu cudnie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Kocham ten rozdziałik wiem ze nikt tego nie przeczyta bo opublikowałaś to z pare lat temu ale i tak kocham to opowiadanko
OdpowiedzUsuń