8 listopada 2015

#Bonus Alec+Neville

Neville siedział zgarbiony przy swoim profesorskim biurku, sprawdzając zaległe wypracowania trzecioroczniaków. Było już grubo po dwudziestej pierwszej, kiedy westchnął ciężko i wyprostował plecy, które strzyknęły głośno kilka razy. Odłożył swoje pióro na miejsce i podwinął rękawy jasnej koszuli, której nie zdążył przebrać po swoich ostatnich zajęciach.
Był naprawdę zmęczony, jednak nie mówił tego głośno. Pomimo całego wyczerpania był naprawdę szczęśliwy. Robił to co lubi najbardziej, a praca w Hogwarcie przypominała mu na każdym kroku, jego wcześniejsze lata, które miał okazję spędzić tutaj ze swoimi przyjaciółmi.
Wstał z krzesła rozglądając się mozolnie po swoim słabo oświetlonym gabinecie. Wszędzie leżały grube książki, zapisane papiery i cudaczne rzeczy, których nazwy ciężko wymówić.
Sięgnął ręką w stronę biurka, biorąc, zimną już, zieloną herbatę. Skrzywił się nieznacznie na gorzkawy smak, jednak przełknął napój szybko, nawilżając swoje suche gardło. Westchnął po raz kolejny, odkładając pusty już kubek.  Musiał się trochę rozciągnąć i pooddychać świeżym powietrzem.
- Gdzie jest ten głupi płaszcz... - mruknął sam do siebie, szukając ciepłego okrycia. Na dworze było niemal zero stopni, więc nie ruszy się bez czegoś ciepłego nawet na krok. W międzyczasie stwierdził trzeźwo, że musi w końcu zrobić tutaj porządek, bo w końcu sam się zgubi w tym burdelu.
Kiedy w końcu udało mu się znaleźć to, czego szukał, zadowolony narzucił na siebie płaszcz, biorąc jeszcze swoją różdżkę, leżącą na zasypanym pergaminami biurku.
Zrobił zaledwie trzy kroki, kiedy usłyszał głośne, ale niepewnie pukanie do drzwi. Zmarszczył brwi, zastanawiając się, kto do cholery, dobija się o tej godzinie do jego gabinetu. Czyżby profesor McGonagall chciała po raz kolejny go za coś kajać? A może, któryś z jego uczniów chciał się poradzić? Ktokolwiek to był, sprawił, że Neville miał ochotę nie otwierać.
Gdy pukanie rozległo się po raz kolejny, Longbottom wciąż stał w miejscu zastanawiając się głęboko, czy powinien otworzyć.
- Neville... jesteś tam?
Brwi młodego profesora uniosły się w zdziwieniu, kiedy rozpoznał wołający go głos.
I niemal natychmiast podszedł do drzwi otwierając je szeroko, bo coś mu się nie podobało w tonie owego głosu.
- Alec? Co się stało? Dlaczego twoja warga krwawi? - zasypywał pytaniami, a jego gość stał po prostu ze spuszczoną głową. Chłopak wyglądał jak półtora nieszczęścia, co kroiło  serce Neville'a na wiele części. Naprawdę nie lubił widzieć swojego młodego przyjaciela w takim stanie.
Pociągnął go delikatnie w swoją stronę, wpuszczając go do ciepłego pomieszczenia.
- Przeszkadzam ci... To ja może pójdę... - powiedział cicho Gryfon, na ułamek sekundy patrząc na postać profesora.
- Nie przeszkadzasz mi, Alexsandrze - powiedział pewnie Longbottom, ściągając swój płaszcz. Posadził ciemnowłosego na miękkiej kanapie, samemu idąc w głąb pomieszczenia, szukając jakiej czystej chustki i wody, niestety z marnym skutkiem.
- Cholera jasna - mruknął do siebie i wyciągnął różdżkę z tylnej kieszeni przywołując do siebie potrzebne rzeczy.
W kilku krokach podszedł do siedzącego cicho Aleca, mając nadzieję, że jego ranka to nic poważnego.
- Spójrz na mnie - poprosił chłopca, jednak ten nie drgnął. Kolejne westchnięcie wydostało się spomiędzy warg profesora, jednak nic nie powiedział. Uniósł po prostu swoją dłonią brodę Gryfona, który nawet w tamtym momencie na niego nie patrzył. To było niepodobne do Aleca, którego Neville znał od kilku lat i wiedział, że coś musiało się stać.
Neville na chwilę oderwał dłoń od ciepłej skóry Gryfona, chcąc namoczyć chustę letnią wodą.
Nie zajęło mu to dużo czasu i już po kilku chwilach ponownie uniósł brodę chłopaka, delikatnie dotykając ściereczką krwawiącej wargi. Młodszy chłopak syknął z bólu, odsuwając się od materiału.
- Boli - powiedział płaczliwie.
- Shh, zaraz przestanie. Daj mi tylko to wytrzeć - powiedział Neville łagodnie, ostrożnie chwytając twarz Gryfona. Delikatnie zaczął przesuwać kciukiem po jego miękkim policzku, a druga ręka precyzyjnie wycierała zaschniętą krew.
Neville nie pytał co się stało. Nie chciał naciskać, a cisza pomiędzy nimi była wręcz dotkliwa.
 Młody profesor nawet nie zauważył, kiedy po twarzy Alexandra zaczęły spływać ciepłe łzy, które po chwili zaczął odganiać.
- Hej, wszystko będzie w porządku, Al. Tylko się uspokój - powiedział ciepło, może trochę panicznie, ponieważ nie radził sobie ze łzami u innych. Młodszy chłopak w końcu na niego spojrzał, jednak oczy były na tyle zasłonięte przez łzy, że Neville musiał się naprawdę zastanowić, czy chłopak go widział.
Longbottom odłożył mokrą chustę, opiekuńczo przytulając Gryfona, który małymi kroczkami zaczął się uspokajać.
Żaden z nich nie wiedział do końca ile czasu mijało, kiedy tak siedzieli wtuleni w siebie, jednak to nie miało znaczenia, do czasu aż czuli się dobrze.
W końcu Alec przestał pochlipywać, a jego oddech spowalniał. Miał zamknięte oczy, a jego mokre rzęsy ocierały się o jasną koszulę profesora.
- Zamoczyłem ci koszulę... - powiedział w końcu Alec, a Neville zastanawiał się czy się przesłyszał, czy jednak rzeczywiście Gryfon w końcu coś powiedział.
W przypływie nieznanego mu uczucia, przepływającego przez jego ciało, pochylił lekko głowę, składając delikatny pocałunek w ciemne, pachnące czymś słodkim, włosy.
- To nic. Wyschnie - opowiedział krótko, masując ciepłą dłonią plecy chłopaka. Alec był naprawdę wdzięczny, że jego profesor i jednocześnie przyjaciel nie widział jego rumieńców, które pojawiły się już na początku przytulenia. - Wszystko w porządku?
 Alec pokiwał kilka razy głową, nie chcąc się odsuwać. Było mu naprawdę ciepło i przede wszystkim bezpiecznie.
- Powiesz mi teraz, co się stało?
Gryfon zacisnął swoje powieki. Miał nadzieję, że to pytanie dzisiaj nie padnie. Że nie padnie w ogóle. Zaczął mówić coś cicho i niezrozumiale, jednak Neville przerwał mu, odsuwając go od siebie.
- Czekaj, czekaj. Nic nie zrozumiałem, powtórz proszę - powiedział. Alec odwrócił wzrok, sycząc cicho, kiedy przypadkowo przygryzł swoją wciąż bolącą wargę.
- Biłem się z kolegą... - odpowiedział cicho, jednak tym razem Neville go usłyszał.
- Ale dlaczego? Przecież nie masz wrogów, Alec - dopytywał profesor, zauważając, że oczy Aleca po raz kolejny zrobiły się mokre.
 - Przez ciebie - odpowiedział, odwracając wzrok. Usta Neville'a otwarły się w zdziwieniu, a on sam czuł się zagubiony. Przez niego? Przecież on nic nie zrobił i naprawdę nie widział powodu, dla którego Alec miałby się przez niego z kimś pobić.
- Nie rozumiem, Al...
- On powiedział, że jesteś jednym z seksowniejszych nauczycieli i gdyby tylko mógł, z chęcią rozłożyłby dla ciebie nogi... Kiedy powiedziałem, że jest nienormalny, zaczął się ze mnie nabijać, że ja już jestem twoją dziwką... - powiedział cicho, drżącym głosem. - Uderzyłem go, a on mi oddał. Później przyszli inni i nas rozdzielili. Nie chciałem żeby tak o tobie mówił, bo... nieważne. Przepraszam, że zabrałem ci czas i dziękuję... - dokończył, wstając powoli.
Alecowi nie udało się zrobić dwóch kroków, kiedy poczuł, że Neville kładzie dłoń na jego ramieniu, zatrzymując go. Stanął przed nim ciepło go obejmując.
- Dziękuję, że się za mnie wstawiłeś, Al - powiedział na początek, kładąc głowę na ciemnych włosach Gryfona. - Ale nie rób tego więcej. Nie chcę cię widzieć z jakimkolwiek zranieniem, bo to boli mnie bardziej, niż ciebie.
Ciemnowłosy wtulił się bardziej w ciało młodego profesora, nieśmiało obejmując go w talii. Niestety był dużo niższy od swojego przyjaciela, przez co czuł się przy nim naprawdę malutki.
- Po drugie, nigdy nie traktowałbym cię jak dziwki. Nie wiem, o co chodzi temu chłopakowi, ale jesteś godny noszenia na rękach, nie nazywania dziwką. A po trzecie nie przejmuj się słowami tego dzieciaka, Al. Niech sobie mówi, co chce, a ty masz się tym nie przejmować, dobrze?
- Z tymże on mówił coś jeszcze... co jest prawdą - stwierdził cichutko chłopak.
- Co takiego?
- Powiedział, że pewnie lubię cię bardziej, niż powinienem... - przyznał w końcu. Jego powieki zacisnęły się bardziej, a on sam oczekiwał wszystkiego, oprócz tego co nastąpiło. Myślał, że Neville go wyśmieje, uderzy, wyrzuci za drzwi i wyzwie od cholernych gejów, jednak nic takiego się nie stało.
Właściwie to Neville stał jeszcze kilka długich chwil bez zmiany pozycji, a kiedy się ruszył wszystko działo się powoli, niemal jak zza zasłony.
Po raz kolejny złożył ciepły pocałunek we włosy Gryfona. Później jego ciepłe wargi powędrowały na czoło zasłonięte przez ciemną grzywkę. Następnie na oba policzki, a serce Aleca przestało momentalnie bić, kiedy młody profesor chwycił jego ciepłą twarz w dłonie i musnął wargami jego mały nos.
Wszystko przestało istnieć, kiedy Longbottom zakończył swoją małą-wielką wyprawę na ustach Alexandra, składając tam ostatni, równie motyli, ale nieco dłuższy pocałunek.
- Ja ciebie też lubię bardziej, niż powinienem, Al.
Tego wieczoru, przez bardzo długi czas Neville studiował wargami całą twarz Aleca, którego serce biło równym rytmem dla swojego profesora, przyjaciela i nowej miłości, która miała być dla niego tą jedyną.



8 komentarzy:

  1. Pierwsza!! Ten bonus cudo *.* Taki uroczy i wgl emocjonalny. Ty nie chcesz wiedzieć jak sobie wyobrażałam tą bójkę xD Nie ważne. Nie mam słów, aby opisać tak dobry one shot. Dlatego składam ci pokłony i mocno pozdrawiam. Mam wielką nadzieje na te miniaturki :* Miłego wieczoru i wszystkiego najlepszego z okazji zakończenia tak cudownego boga ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Unnie czytasz mi w myślach xdd
    Miałam tak wielką ochotę na przeczytanie czegoś z tą uroczą parą i... BOOM! Zjawiasz się Ty :)
    Nie będę się bardzo rozpisywać, ale wiedz Unnie, że kocham to całym sercem <3
    To jest tak idealne. Kocham urocze rzeczy a ta parka to wulkan słodkości. Tak bardzo się cieszę, że są oni twoim 3 ulubionym paringiem i już nie będę nic mówić o tym jak nazywałaś nas zboczeńcami, kiedy tylko ktoś pisał o tym jak do siebie pasują... Wkręciłaś nas Unnie i muszę przyznać, że wyszło Ci to genialnie xdd
    A teraz mykam komentować epilog 2.
    Kocham Cię Unnie!
    ~DivaAlex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
      Kocham Cię tak bardzobardzobardzo Alex ;;;;;;;;;;;

      Usuń
  3. Zaczynamy czytać.......Hmmm.....Ja robię porządek, gdy czegoś nie mogę znaleźć albo strasznie mi się nudzi xp.........Alec zaczął płakać i ja też ;-; ...............Alec ty słodziaku~! <3 Sama słodycz, sama słodycz *.* ...............Gdy Alec powiedział Nevillowi, że to przez niego się bił to musiałam przerwać bo łzy zasłaniały mi tekst ;-;..... < Pociąga nosem > ...................Za dużo cukru, za dużo >p< ................. Taka piękna końcówka~! <3 *.* Nevill i Alec to taka przesłodka parka *.* Nie da rady ich nie kochać ^w^
    Przeczytałam i wiem, że nie muszę jeść słodyczy przez 2 tygodnie xp
    Takie Bonusy to ja lubię~! ;)
    Ja mykam pisać rozdział- przez czytanie nabrałam weny ^^
    Miłego wieczorka Kummie Kochana~! <3
    #Kimie

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie wiesz jak mi się ręce trzęsą *.*
    Jestem taka szczęśliwa z tego dodatku! Moja ukochana, wychuchana, ulubiona parka doczekała się swoich 5 minut! Czytamy!

    Neville spełnił marzenie i został nauczycielem Zielarstwa! To cudownie! Chociaż współczuję mu tej chordy bachorów :D Ale ma swojego malutkiego Aleca ♥♥♥
    Oj Psorze czas zrobić rutynowe porządki! Jeszcze trochę, a ten bajzel cię pochłonie!
    Ale tyle dobrego: Zawsze powtarzam " Lepiej mieć burdel w pokoju niż pokój w burdelu"
    McGonnagall raczej nie pukała by "niepewnie" ośle.
    On już automatycznie reaguje na malutkie gryfiątko :3
    KTO CI TO ZROBIŁ?! JAKIM KURNA PRAWEM RUSZALI MI MOJE MALEŃSTWO?!
    Neville zajmij się nim!
    Ojejku Alec skarbeńku nie płakusiaj... Wszystko będzie dobrze.. (A ci co ci to zrobili niech już się żegnają z życiem, a śmierć ich będzie długa i bolesna. Znam wiele metod tortur. Naprawdę wiele.)
    Bo to twoje miejsce Al. W ramionach Neville'a już zawsze będziesz czuł się bezpiecznie. On da ci wiele miłości i szczęścia. Ty po prostu go kochaj ♥
    Oj aż ciekawa jestem.
    Nie wierzę. Po prostu kurwa nie wierzę. Jak tylko dorwę w swoje ręce to małe ścierwo... Jak można moje maleństwo nazywać dziwką?! JAK MOŻNA DO CHOLERY JASNEJ MÓWIĆ ŻE ROZŁOŻY SIĘ NOGI DLA NAUCZYCIELA?! JAK DO JASNEJ CHOLERY?!
    Mądre słowa Nev! Alec jest tak kochanym dzieckiem, że go wszyscy powinni na rękach nosić! Nie przejmuj się mały jakimś debilem, małoletnią męską dziwką.
    Oh jej. To było takie słodkie, urocze i, i... nie wiem co powiedzieć. Odebrało mi mowę. Serio.

    Pytam po raz kolejny: Skąd bierzesz te cudne gify?

    Cudny dodatek, a tu trochę serduszek na dobry sen ^^
    ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    ~Strzyga

    OdpowiedzUsuń
  5. CZEMU TO JEST TAKIE CUDNE? ~*o*~
    Dopiszę tutaj coś potem, bo na razie nie umiem się wysłowić *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam to już jakiś czas temu, ale nie miałam weny, teraz już mam i jest super! Teraz uważaj, uważaj.... JEZUS MARIA KOCHAM CIĘ, TO BYŁO CUDOWNE! JEJU JAK JA UWIELBIAM TEN PAIRING! Za dużo krzyczę, wiem... Ale to jest awwww i pochłonęła mnie tęcza ;_; :D ♥_♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    wspaniały, te uczucia, pięknie, wyobraziłam sobie tą bójkę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń