17 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ XLIII

To chyba ten dzień Drarrynisse.
Dzień, w którym Kummie wstawia ostatni rozdział.
I chyba muszę Wam się przyznać, że kiedy napisałam dwa końcowe słowa, trochę sobie płaknęłam, co mnie zdziwiło, bo nawet się tego nie spodziewałam.

I co ja Wam mogę powiedzieć, Drarrynisse?
Aha no tak. 
Gify znalazłam na Tumblrze, ale linka Wam nie dam, bo a) były tam głębsze sceny; b) nigdy nie podam linka, do czegoś gdzie to "Draco" jest uke, sorry XD 

Co Wam mogę jeszcze powiedzieć? Powiem tyle, żebyście pamiętali, że czekają nas jeszcze dwa epilogi! 

No i oczywiście dziękuję Wam za śliczne komentarze, które naprawdę mnie zgniotły psychicznie ;_; 
Nawet nie wiedzie, jak Wasze słowa na mnie wpływają. Rany, tak. Dziękuję Wam z całego serca, ale do tego dojdę jeszcze później.

Dzisiaj chcę jeszcze powitać kilka osób, które niespodziewanie się ujawniły przed końcem naszej historii: 
Eámanë TinúvielNinjaSandwich123Zuzanna Heliński (po raz kolejny)patts, lily potter i Julia Ryfa! (zdążyłaś dziewczyno!)
Dzień dobry, szukajcie jeszcze jakiś kajut, o ile coś jeszcze wolnego znajdziecie! ♥ W razie czego idźcie do Akane, ona Was gdzieś upchnie. 

Prawie bym zapomniała! Cholera jasna, dziękuję Wam za ostatnie wyświetlenia, które były jednymi z najwyższych, jakie do tej pory były na blogu! Dziękuję Wam! *składa pokłon*


I wiecie co? Chcę zadedykować komuś ten rozdział. Konkretniej to chcę go zadedykować sobie, bo kurwa w końcu skończyłam to opowiadanie. Jestem z siebie dumna. Dziękuję Ci Kummie za dedykację ♥  / Kummie

***

Ubieranie choinki okazało się lepsze, niż sam Theo myślał.
Oczywiście pierwszym co zrobił, było pozbycie się Ginny, która całkiem dobrze przyjęła wiadomość, że nie musi im pomagać. Całkiem zadowolona udała się do swojego pokoju, wcześniej dziękując Theo. I Ślizgon nie miał pojęcia kto był bardziej szczęśliwy - on, czy jednak młodsza siostra Rona.
Razem ze swoim rudzielcem, wydobyli kartony ze wszystkimi ozdobami z przy-dwornej szopy i wnieśli je do salonu, brudząc śniegiem całą podłogę. Niczym, gdyby gonił ich sam diabeł, w ekspresowym tempie sięgnęli po różdżki i oczyścili podłogę, nim mama Ronalda zobaczyła to na własne oczy. Dopiero później zdjęli swoje wierzchnie okrycia, które po chwili wylądowały na wieszakach, a Theo zapytał niebieskookiego czy nie mogliby użyć jakiś zaklęć, coby przyśpieszyło ich przystrajanie drzewka na rzecz przytulania się na miękkim łóżku. Ron jednak notorycznie zaprzeczył, wyjaśniając mu, że chcąc nie chcąc coroczne ubieranie choinki było ich tradycją od wielu pokoleń. Lub przynajmniej od kiedy sięgała jego pamięć. Po cichu dodał, że już od kilku lat uważał, iż w ten sposób jego mama pozbywała się ich na dobrą godzinę, dzięki czemu miała większą swobodę w przyrządzaniu świątecznej kolacji.*
A reszta rodzeństwa Rona zajęła się sprzątaniem i przystrajaniem dalszej części domu, co dawało im całkowitą swobodę w salonie.
W tle puścili jakieś świąteczne piosenki, które od zawsze dodawały uroku i niezapomnianego klimatu całym świętom, a oni sami zaczęli przedrzeźniać Celestynę Warbeck, która była ulubioną piosenkarką mamy Rona. I czas leciał im nad wyraz wspaniale, a maltretowanie choinki wszystkimi świątecznymi i niepotrzebnymi pierdołami, zaczęli przeplatać z szybkimi pocałunkami, o których nikt miał się nie dowiedzieć.
Kiedy ich drzewko było w połowie ubrane, a oni sami próbowali odplątać z siebie wszystkie łańcuchy i inne, lubiące się plątać, rzeczy - domowy kominek zapalił się zielonym płomieniem, który oznajmił, że ktoś próbował się dostać do ich salonu.
Ron rzucił się w stronę swojej różdżki i machnął nią w stronę kominka, przy czym jego ciało, które w dalszym ciągu było związane przez różne sznurki i łańcuchy - runęło ciężko na ziemię.
Theo zaczął zwijać się ze śmiechu, nie przejmując się zbytnio osobą, która z kominka zaczęła wychodzić. Jego oczy zrobiły się wilgotne i wciąż pozostały skierowane w stronę leżącego rudzielca, obok którego sam się po chwili znalazł.
- Ej, co z wami? - zapytał zaskoczony Harry, otrzepując się z popiołu i sadzy. Nienawidził korzystać z sieci Fiuu, jednak profesor McGonagall, ze względów bezpieczeństwa, nie pozwoliła mu się teleportować. I to było całkowicie nie w porządku, ponieważ musiał przez to wcześniej pożegnać się z Draco. 
Przyciągnięta głośnym hałasem z salonu, pani Weasley weszła do pomieszczenia z łyżką w jednej dłoni i z widelcem w drugiej. Wszystko to jednak upuściła, kiedy zobaczyła, że w jej salonie stał Harry Potter we własnej, chudej osobie.
Niemal krzyknęła, podchodząc do niego i zgniatając go w wielkim uścisku, który trwał na tyle długo, aby Ron i Theo uporali się z łańcuchami.
- Harry, kochanie! Dlaczego ty do jasnej anielki, jesteś taki chudy?! Czuję twoje kości! - stwierdziła zaniepokojona, przyglądając się postaci Pottera jeszcze raz. - Matko, gdyby Lily cię teraz zobaczyła... No nic, dobrze, że już jesteś! Do kolacji jeszcze dużo czasu, ale mogę dać ci trochę placka, który dzisiaj upiekłam.
- A nam nie pozwoliłaś spróbować! - wtrącił oburzony Ron.
- Ja próbowałem - oznajmił Theo zawadiacko, mrugając porozumiewawczo do Harry'ego.
Ronald zapowietrzył się jeszcze bardziej na tą jawną dyskryminację i spojrzał z wyrzutem na swoją rodzicielkę.
- Dobrze synku, ty też dostaniesz - powiedziała zmęczona i spojrzała ciepło na Ślizgona. - Theo, skarbie czy mógłbyś przynieść trochę tego ciasta?
- Nie ma problemu - powiedział z zabójczym uśmiechem i gdyby nie to, że w salonie znajdował się Harry Potter, Molly padłaby odurzona. Nott przeszedł koło bruneta klepiąc go przyjacielsko po ramieniu, a chwilę później zniknął w kuchni w poszukiwaniu łakoci.

Biedny Harry niemal od razu został zasypany pytaniami od swoje cioci, która wyrzucała z siebie słowa z prędkością lecącego hipogryfa. Później zrobiło się jeszcze gorzej, ponieważ do pokoju wpadła Fleur z pytaniem, którego nie dokończyła, ponieważ ujrzała Harry'ego.
Od razu rzuciła się na niego i jak to we francuskiej tradycji bywało - pocałowała go w oba policzki, co zarówno Ron, jak i pani Weasley skwitowali przewrotem oczu. Chyba wszyscy Weasley'owie przyzwyczaili się do towarzystwa wylewnej Fleur, jednak niektóre jej zachowania, wciąż zaskakiwały domowników.
Francuska również zaczęła gorączkowo komentować obecny wygląd Pottera, który spłonął siarczystym rumieńcem, bo jak wiadomo nie przepadał za byciem w centrum uwagi. Ron, który opierał się o kanapę i przyglądał się Harry'emu z ogromnym współczuciem, usilnie próbował wymyślić cokolwiek, żeby odciągnąć te dwie upierdliwe kobiety jak najdalej stąd.
Ich wybawieniem okazał się Theo, który niósł na talerzu dwa, spore kawałki ciasta w jednej dłoni, a kubek z ciepłą herbatą w drugiej. 
- Pani Weasley? - zaczął niepewnie, jednak cała jego niepewność zniknęła, kiedy mrugnął porozumiewawczo do swoich przyjaciół. Ron stwierdził, że Ślizgoni naprawdę byli dobrymi aktorami. - Mam wrażenie, że jedzenie się przypala, a nie mam już wolnych rąk to...
I tyle było ją widać. Pędem pobiegła do kuchni, zostawiając Fleur w pół zdania. Blondynka również nie posiedziała z nimi długo, ponieważ głos Billa dobiegł ich z drugiego piętra, dokąd tanecznym krokiem się udała.
Cała trójka westchnęła z ulgą, mając nadzieję, że te dwie szalone kobiety nie pojawią się przy nich, przez najbliższy czas.
Theo podał Harry'emu kawałek placka, na który Gryfon spojrzał sceptycznie. Pomimo tego, że czuł się o wiele lepiej, niż jeszcze kilka dni wcześniej, nie chciał wpychać w siebie tony jedzenia, ażeby tylko przywrócić swoją wcześniejszą wagę. Wziął jednak ciasto do ręki, które po chwili odłożył na stół, przy którym siedział. Raz po raz odważył go się skubnąć i włożyć te małe kawałeczki do ust.
Chwilę później Theo był już przy Ronie, który swój kawałek ciasta przyjął z wielkim zadowoleniem. Posłał Theo dziękujący uśmiech, który ten czule odwzajemnił. Odłożył talerzyk na stół i zajął miejsce koło Rona, kierując swój wzrok w stronę Harry'ego.
- Wyglądasz jakoś... inaczej - stwierdził w końcu, popijając herbatę. Nie potrafił określić czego tyczyła się ta zmiana, jednak dla niego było wręcz widoczne, że coś się stało. Coś dobrego.
Harry uśmiechnął się nieśmiało, z całych sił próbując nie poszerzyć swojego uśmiechu.
- Wy też wyglądacie jakoś inaczej - odpowiedział zamiast tego, czym sprawił, że na policzki jego przyjaciół wstąpiły ciepłe rumieńce. Dokładnie takie, które on miał tego ranka. - Wszystko w porządku?
- Jak najbardziej - oznajmił Ślizgon, pochylając się w stronę swojego rudzielca. Uniósł rękę, którą obrócił twarz Rona ku sobie. Złożył słodki pocałunek na jego jeszcze słodszych wargach, a cichy jęk zażenowania wydostał się z gardła rudzielca. Theo lubił odnosić się ze wszystkimi zbliżeniami, które dzielił ze swoim wspaniałym chłopakiem, jednak Ron wciąż był skrępowany. 
- Nie przy Harry'm! - mruknął, odsuwając Theo, jak najdalej od siebie.
Potter skwitował to głośnym śmiechem, który szczerze zamurował jego przyjaciół.
- Dobra, Potter. Co ci się stało? - zapytał Nott, stając się całkowicie poważny. 
- Mi? Zupełnie nic. Jestem po prostu... szczęśliwy - odpowiedział z uśmiechem.
- Czy Draco... - zaczął Nott, jednak kiedy zobaczył, że uśmiech jego przyjaciela się poszerza, zrozumiał, że nie musiał dalej pytać. - O kurwa.
W pokoju zaległa cisza, przerywana akompaniamentem świątecznej piosenki i wysokim głosem Celestyny śpiewającej z radia. Młodzi przyjaciele wpatrywali się w Harry'ego, jak w ostatniego idiotę na ziemi, który wciąż uśmiechał się do kawałka ciasta.  
- WIĘC CO TY TUTAJ JESZCZE ROBISZ?! - głośny krzyk Theo przestraszył zarówno Rona, jak i Harry'ego, który wzdrygnął się szybko, patrząc z zaskoczeniem na Ślizgona.
- No... przyjechałem na święta... - odpowiedział niepewnie. Zaczął obwiać się swojego przyjaciela.
Theo przewrócił oczami, próbując nie wybuchnąć po raz kolejny.
No, bo jak ten głupi kretyn, mógł spokojnie siedzieć przed nimi, zamiast robić inne, o wiele ciekawsze rzeczy ze swoim chłopakiem, który wreszcie miał pojęcie kim, do cholery jasnej, był dla niego Harry Potter?
Tego aspektu, Ślizgon nie potrafił pojąć i właśnie dlatego, Nott wpadł na genialny pomysł.
Szepnął coś do Rona, który z wielkim zaskoczeniem kiwnął lekko głową.
A Harry, do którego Theo zaczął powoli zmierzać, chciał uciec jak najdalej.
Nott schylił się po walizkę Pottera, a w następnej kolejności podszedł do siedzącego Gryfona, każąc mu wstać. Brunet wykonał polecenie, tylko ze względu na to, że Theo wyglądał cholernie poważnie. I może całkiem groźnie.
Tak szybko, jak to zrobił, tak szybko poczuł oderwanie swojego ciała od podłogi.
Zassała go ciemność, która po krótkiej chwili stała się, cholernie zimną, bielą w czystej postaci.
Spojrzał zdezorientowany na Theo, który uśmiechnął się iście ślizgońsko. Najwyraźniej jego nie obchodziła ujemna temperatura.
- Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić - powiedział słodko, pukając do masywnych drzwi, które Harry skądś kojarzył. - I uważaj na swojego przyszłego teścia. Najlepiej będzie, jeżeli się nie będziesz do niego odzywać. Powodzenia.
 Jak w amoku, odebrał swój kufer i przyglądał się machającemu do niego Theo, który po krótkiej chwili zniknął. Dosłownie sekundę później, te wielkie drewniane drzwi otwarły się szeroko, a w nich stanęła jakaś skrzatka, która spojrzała na niego nieufnie.
- Panicz do kogo? - zapytała skrzekliwie, a Harry wypuścił głośno powietrze, nie mając bladego pojęcia co odpowiedzieć. Jego serce waliło jak młotem, a nogi chciały ugiąć się pod jego ciężarem.
Wydał z siebie niezidentyfikowany dźwięk, który miał ukazać jego stan emocjonalny.
- A gdzie j-ja je-jestem?
- W posiadłości państwa Malfoy'ów! - odpowiedziała piskliwie, a Harry głośno jęknął, czując jak jego dłonie pocą się jeszcze bardziej. Miał ochotę zabić Theo, jednak nagle teleportowanie się sprzed oczu skrzatki, byłoby bardzo niegrzeczne z jego strony. Posiedzi chwilę i sobie pójdzie.
- Drogi Merlinie, to... zawołaj D-draco - poprosił.

**
Szczerze mówiąc, Harry Potter nigdy nie zastanawiał się nad tym, jak mógł wyglądać pokój Draco Malfoya. Pomimo tego, że przez jakiś czas mieszkali razem w dormitorium, Gryfon nigdy o tym nie myślał. 
Siedząc na jego ogromnym i cholernie miękkim łóżku, już chyba piąty raz rozglądał się po pomieszczeniu. Jego zdaniem wszystko było zupełnie inne od reszty i jednocześnie tak bardzo podobne, jakby każdy drobny element w draconowym pokoju, był przeznaczony specjalnie dla niego. 
Ciemna, drewniana podłoga, szare ściany, które gdzieniegdzie wyłożone były drogimi obrazami i zdjęciami, który Harry się nie spodziewał. Przedstawiały one ślizgońską część przyjaciół Draco, którzy wyglądali na naprawdę szczęśliwych, łącznie z samym blondynem. Przez długi czas Harry nie potrafił oderwać oczu od tych zdjęć, które po prostu go rozczulały, bo właśnie takiego Draco Potter lubił najbardziej - beztroski z łobuzerskim uśmiechem na ustach.
Harry zwrócił wzrok w stronę drzwi od garderoby, za którymi pojawił się Draco w swojej odświętnej szacie. Posłał Harry'emu czuły uśmiech, lustrując go od góry do dołu. 
Pomimo tego, że nie widzieli się zaledwie piętnaście minut, w których szykowali się w swoich pokojach na nadchodzącą kolację, Harry już zatęsknił za towarzystwem swojego Ślizgona. Wstał z łóżka i podszedł powoli do Dracona, który od raz porwał go w objęcia.
- Nigdy cię już nie zostawię - mruknął cicho w jego włosy. Może i robił się zbyt sentymentalny i tandetny, jednak jego słowa były obietnicą, którą chciał dochować do końca swojego życia. I miał zupełnie gdzieś zdanie innych.
- Nigdy nie dam ci odjeść - odpowiedział w zamian Potter, nie mogąc uwierzyć w te wszystkie, przereklamowane słowa, które wypływały z ich ust. Ale mieli do tego prawo i nikt nie mógł im tego zabronić. 
Ciepły pocałunek przypieczętował ich ciche nadzieje, a zaraz po nim powolnym krokiem udali się na dół, gdzie czekali rodzice Draco. 

Tak jak Harry się spodziewał, wszystko było uszykowane i przygotowane na ostatni guzik. I jeżeli myślał, że to w Hogwarcie podają najpyszniejsze jedzenie, tak teraz mógł wygłosić przemowę na temat wyższości posiłków w domu państwa Malfoyów. I całkowicie zrozumiał, dlaczego Draco był taki wybredny. To jedzenie było kurewsko pyszne. I nawet jeżeli nie jadł za dużo, był rozkochany.
Znajdowali się w jadalni, która była wielkości dwóch, gryfońskich pokojów wspólnych. Wszystko było jasne, drogie i perfekcyjnie umyte, a jego ciotka Petunia rozpłakałaby się ze szczęścia. 
W całym pomieszczeniu panowała cisza, którą przerywały tylko dźwięki uderzanych sztućców o talerze. I Harry czuł się niezręcznie. Cholernie niezręcznie, zwłaszcza, że siedział naprzeciw mamy Draco, która swoim małym uśmiechem skierowanym w jego stronę, onieśmielała go jeszcze bardziej, niż sam Malfoy senior, który tylko raz po raz zerkał w jego stronę. 
Jedynym czynnikiem, który wpłynął na jego decyzję, aby nie uciec stamtąd z płaczem, była noga Draco, która delikatnie oplotła tą jego. Ten mały szczegół dawał mu wsparcie i dzięki temu bał się mniej.
- Panie Potter... - zaczęła cicho Narcyza, a Harry oblał się rumieńcem.
- "Harry" wystarczy - powiedział drżącym głosem. Uśmiech wkradł się na twarz mamy Draco, co trochę rozluźniło Gryfona, pomimo, że nie wiedział, jak miał interpretować ten uśmiech niczym Mona Lisa.
- Więc, Harry, co skłoniło cię do skorzystania z naszej propozycji? 
Potter zagryzł wargę, dziękując Merlinowi za to, że ta nie zaczęła wypytywać o jakieś krępujące rzeczy, przez które spłonąłby ze wstydu.
- Szczerze mówiąc to... Theo - odparł zgodnie z prawdą. Cała trójka Malfoyów uniosła swoje brwi, co totalnie go zmieszało. - Miałem spędzić je u wujostwa... to znaczy u państwa Weasleyów, jednak Theo... przekonał mnie żebym skorzystał z państwa zaproszenia - wyjaśnił niezręcznie, chcąc żeby z powrotem znalazł się w swoim chwilowym pokoju, a konkretniej na łóżku. Najlepiej z Draco leżącym obok niego. - Za które bardzo dziękuje - dodał szybko. 
Draco parsknął, Narcyza skinęła aprobująco głową, a Lucjusz pozostał niewzruszony. Chociaż dla Harry'ego była to o wiele lepsza wersja, niż opcja, w której Malfoy miałby szydzić z rodziny Rona.
- Cieszymy się z twojego przybycia, Harry Potterze - stwierdziła Narcyza, a brunet miał nadzieję, że mówiła szczerze. - Nie często gościmy tutaj Gryfonów, prawda Lucjuszu? 
Mąż Narcyzy skinął głową i posłał w jego stronę coś na kształt uśmiechu, chociaż Harry nie był do tego przekonany. Równie dobrze mógł to być wyraz, mówiący o jednym ze sposobów, mówiących o zabiciu Harry'ego Pottera. 
Chwilę później nastała kolejna cisza, która jednak była o wiele lżejsza niż ta poprzednia. Pewnie dlatego, iż na stół został podany podwieczorek, od którego Harry dostał ślinotoku. Na jego talerzu pojawił się jakiś mały, czekoladowy placek, który po przekrojeniu wypluł z siebie jeszcze więcej, tym razem płynnej, czekolady.
- O drogi Godryku... jakie to pyszne! - powiedział niekontrolowanie, a Draco nie mógł powstrzymać ogromnego uśmiechu, który pojawił się na jego twarzy.
- Cieszę się, że ci smakuje, Harry - powiedziała jego mama i tym razem nawet ona musiała przyznać, że Potter był uroczy. I mogła nawet zrozumieć, co jej syn w nim widział. 

Reszta świątecznej kolacji minęła równie niezręcznie, co jej początek, jednak Harry czuł się mniej niekomfortowo, niż miało to miejsce wcześniej. 
Wszystko szło całkiem dobrze i nie zapowiadało się na żadną katastrofę, jednak wśród Malfoy'ów był Harry Potter, który małe katastrofy miał wpisane w genach.
- Jeszcze raz chciałbym państwu podziękować za zaproszenie. Wszystko było naprawdę pyszne i chciałbym za to wręczyć państwu małe prezenty... - powiedział zdenerwowany, czując drżenie swoich dłoni. Wyciągnął różdżkę z wewnętrznej strony swojej szaty wyjściowej i machnął nią lekko, wymawiając numer swojego zamówienia, które otrzymał wieki temu, a przynajmniej takie miał wrażenie.
Na stole przed nim, pojawiły się dwie, odświętnie zapakowane paczki - jedna mniejsza, płaska, a druga większa, przypominająca podłużny walec. Nie zwracając większej uwagi na zdziwione spojrzenia Malfoyów, wręczył mniejszą paczuszkę Narcyzie, natomiast tą większą Lucjuszowi. Później wrócił na miejsce koło Draco, próbując zamaskować swój ogromny rumieniec. I oznajmił Draco, że jego prezent dostanie później. 
- Och - westchnęła cicho kobieta, wyciągając z pudełeczka, srebrny naszyjnik z szafirowymi, owalnymi kryształkami. - Jest naprawdę piękny. Dziękuję ci, Harry Potterze.  
- To drobiazg... - odpowiedział cicho, teraz już całkowicie czerwony na twarzy. Zerknął kątem oka na pozytywnie zaskoczonego Draco, który musiał się powstrzymywać siłą woli, aby nie scałować jego ust.  
- Panie Potter, jestem zdumiony pańskim wyborem - powiedział nagle Lucjusz, wyrywając Harry'ego z rozmyślań. 
- Coś nie tak, tato? - zapytał Ślizgon, ściskając pod stołem dłoń Harry'ego. I miał dziwne wrażenie, że mama Draco to zauważyła. 
- Jestem zdumiony, ponieważ wybrał pan jednocześnie najgorsze, jak i najdroższe wino, które mógł pan wybrać. Cieszę się, że nie szczędził pan na mnie pieniędzy, naprawdę, jednak uważam, że było to niekonieczne.
- Lucjuszu! - zaprotestowała Narcyza, patrząc oburzona na swojego męża. Ten posłał jej pytające spojrzenie, która ta zgromiła wzrokiem. - Pan Potter bardzo się postarał, więc mógłbyś chociaż podziękować.
- Nie, nie! Naprawdę nie trzeba! - zaprotestował Harry. Nie chciał, żeby ojciec Draco miał o nim jeszcze gorsze zdanie. 
- Och, ależ dziękuję! Na pewno podam je dalej, więc się nie zmarnuje. Bez obaw.
- Ojcze! - warknął Draco, bo wszystko układało się dobrze, ale ten facet wszystko musiał spieprzyć.
- Nic się przecież nie stało, spokojnie - powiedział uspokajająco Gryfon, dotykając łagodnie ramienia Ślizgona. I rzeczywiście blondyn poczuł się mniej zdenerwowany.   
- Draco, kochanie. Wydaje mi się, że to dobry czas na pokazanie Harry'emu waszego prezentu - stwierdziła Narcyza, mając nadzieję, że emocje trochę opadną.
Harry spojrzał na nich pytająco, a Draco kiwnął głową i zaczął wstawać od stołu, pociągając Harry'ego za sobą. 
- Dziękujemy za kolację - dodał na odchodnym, stanowczo ciągnąc Gryfona za sobą.

- Wesołych świat chłopcy. I Harry, cieszę się, że mogliśmy cię poznać - odpowiedziała w zamian Narcyza, a po chwili Harry stracił na nią widok, skręcając w korytarz, który poprzedzała ogromna, biała choinka. 

***
To co wydarzyło się zaraz po świątecznej kolacji, zdaniem Georga można było określić jako jeden wielki burdel. W pozytywnym tego słowa znaczeniu, o ile takie się oczywiście znajdzie.
Wszystko to za sprawą nieoczekiwanego wtargnięcia trójki przyjaciół Rona, dzięki którym w ich salonie zrobiło się jeszcze głośniej. I nawet nie chodziło o fakt, że niemal brakowało im powietrza, przez tak dużą ilość osób w pokoju.
Hermiona, Pansy i chłopak, którego imienia nie potrafił zapamiętać, teleportowali się do ich salonu, niemal wykrzykując jakieś beznadziejne kolędy. I o dziwo, nawet on się uśmiechnął, kiedy zobaczył czułe przywitanie jego brata i Theo, z resztą bandy. Nawet nie przeszkadzało mu to, że to już troje Ślizgonów w jego domu. Jego matka niemal padła na zawał, widząc tyle dzieciarni w swoich skromnych progach, jednak i tak gorąco ich powitała, częstując ich tym, co pozostało na stole. Największą radość sprawiał jej ten ciemnoskóry chłopak, który od samego początku zaczął prawić jej komplementy w niemal takim samym stopniu, jak Theo. I George wiedział, że jego rodzicielka znów wpadła w szpony czarujących Ślizgonów.

- Hm, Theo? - zagadnęła Hermiona, jedząc małymi kęsami jeden z pysznych, czekoladowych wypieków. - Gdzie tak właściwie jest Harry?
- Można powiedzieć, że wysłaliśmy go z Ronem na randkę - odpowiedział szelmowsko, popijając gorącą herbatę.
- Rany boskie, z kim?! - sapnęła zaskoczona Pansy. Spojrzała przelotnie na dziewczynę obok, powracając po chwili do Theo.
- Z Draco - powiedział wesoło Ron, bawiąc się dłonią Theo. I George'a zaskoczyło to, jak bardzo jego brat był gejowaty. Czemu dopiero teraz to zauważył?
Z głupiego przyzwyczajenia, chciał podzielić się swoimi spostrzeżeniami ze swoim bliźniakiem. I nagle, zupełnie niepostrzeżenie poczuł ból w okolicy klatki piersiowej. Jego dotychczasowy uśmiech zbladł, a on sam spuścił głowę. Kiedy w końcu przestanie czuć tą gównianą pustkę?
- W tym momencie powinienem rzucić, jakimś beznadziejnym podrywem, ale chyba nie masz humoru. - George podniósł głowę, napotykając wzrok tego chłopaka. Blaise. Przypomniał sobie.
Rudzielec jednak się nie odezwał, wciąż patrząc po prostu na Ślizgona. Dopiero po chwili zauważył, że Blaise wepchnął się na kanapę pomiędzy nim, a Ginny, która niemal od razu spuściła wzrok.
- Mamy święta i wydaje mi się, że to nie jest dobra pora na smucenie się. Ludzie nie chcąc patrzeć na osmarkaną twarz, pełną łez i glutów - stwierdził po jakimś czasie, pełnej krępacji i dyskomfortu. Tak, Blasie Zabini się denerwował.
- Chyba masz rację, dzieciaku - stwierdził George, lekko się uśmiechając.
- Wcale nie jestem dzieciakiem! Jestem nad wyraz przystojnym, młodym, seksownym mężczyzną, o którym marzą i kobiety i mężczyźni! - stwierdził oburzony.
- Och, naprawdę? To dlaczego się rumienisz? Seksowni mężczyźni tego nie robią. A przynajmniej ja nie - stwierdził zawadiacko, nagle czując siły, do konwersacji z tym dzieciakiem. Ale nie wykorzystał tego. Zamiast kolejnych, podtekstowych żartów, klepnął go w udo, może nawet i trochę za wysoko, jednak to jeszcze bardziej go rozbawiło, i wstał ze swojego miejsca, kierując się w stronę kuchni, gdzie zapewne był Charlie.
- Ja się nie rumienię! To tylko moja opalenizna! - usłyszał jeszcze.

***
Chłodny podmuch wiatru owiał ich ukryte w szalach twarze, kiedy to wyszli przed dom państwa Malfoyów. Draco milczał przez cały ten czas, a Harry nie przerywał tej ciszy, pozwalając blondynowi uspokoić swoje własne myśli. On natomiast był spokojny. Przeżył spotkanie z rodzicami Ślizgona i to się liczyło. Obyło się bez mordu, rozlewu krwi i otwartych ran, co Harry uznał za duży sukces.
- Gdzie idziemy? - zapytał w końcu, przyglądając się twarzy Draco, który powolnymi ruchami poprawiał jego szalik. I Harry nie miał nic przeciwko, bo wiedział, że to uspokoi jego Ślizgona.
- Chcę ci coś pokazać - powiedział w końcu, upewniając się, że szyja Gryfona jest bezpieczna.
- Czy ma to coś wspólnego z prezentem, o którym mówiła twoja mama? - Poprawił swoje okulary, kątem oka patrząc na okryty białym puchem dwór.
- Tak - przyznał prosto Draco, a Harry skinął głową, nie pytając o więcej. Nie do końca potrafił wyczytać humor blondyna, co lekko go dekoncentrowało.
Draco złapał go za chłodną rękę, uprzednio całując go czule w czoło.
Chwilę później blondyn oznajmił, że muszą się teleportować, na co Potter znów skinął głową. Zamknął oczy, czując zasysanie w ciemność, które po kilku sekundach rozproszyło się, tworząc nowe, nieznane mu miejsce. Otworzył oczy, patrząc na okolice, która również była opatulona wszechobecnym puchem.
- Gdzie jesteśmy? - zapytał, patrząc na blondyna, który posłał mu mały uśmiech. Pociągnął go w stronę sporej bramy, która otwarła się przed nimi, jakby wyczuła ich obecność. Weszli na teren jakiejś posiadłości, która, wyraźnie było widać, swoje lata świetności już dawno miała za sobą.
I Harry zastanawiał się, po co ten przystojny idiota go tutaj przyciągnął.
Przeszli przez kamienisty podjazd, wchodząc powoli na kamienne schody prowadzące do dosyć sporego domu, a może nawet willi, chociaż Harry nie miał pojęcia. W końcu, nie miał okazji spędzać czasu w takich posiadłościach.
Dom wydawał się naprawdę stary, ale miał  w sobie coś, co dodawało mu uroku, który przyciągał Harry'ego. Był wysoki, solidny i wykonany z klasą, którą niemal od razu wyczuł.
Weszli do środka przez masywne, drewniane drzwi, które otwarły się z głośnym skrzypieniem.
I Harry musiał stwierdzić, że środek też robił ogromne wrażenie. Marmurowa, jasna podłoga, drewniane wykończenia i wielki żyrandol powieszony nad ich głowami. Potter niemal potrafił sobie wyobrazić, jak kiedyś odbywały się tutaj bale czy zabawy. Westchnął cicho, co przyciągnęło uwagę Draco, który ze skupieniem studiował wyraz twarzy Gryfona.
- Podoba ci się tu? - zapytał puszczając dłoń bruneta i robiąc kilka kroków dalej, a Harry uzmysłowił sobie, że nie był tutaj sam.
- Tak - westchnął po raz kolejny. Wciąż nie wiedział co tutaj robią, jednak mało go to obchodziło, bo był zauroczony tym miejscem. Zaczął kierować się w stronę schodów znajdujących się przed nimi, omijając inne drzwi i przejścia po jego bokach. A Draco wyciągnął różdżkę, zapalając kilka pobliskich lamp, które jasno się rozjarzyły. Przyglądał się Harry'emu, który powoli zaczął wchodzić na równie marmurowe schody, a po chwili ruszył za nim chcąc go oprowadzić.
Drugie piętro zawierało w sobie łazienki, pokoje i garderoby dołączone do pokoi. Wszystko było zakurzone i w najczęstszych przypadkach okryte białymi płótnami, jednak Harry i tak był zakochany. Wszedł do jednego z pomieszczeń, które okazało się sporą sypialnią z wielkim łożem, okrytym białym suknem. Draco wyjaśnił, że ten pokój jako jedyny ma dostęp do balkonu, wychodzącego na ogród. I Harry podszedł do okna przyglądając się rozpostartemu widokowi. Jedyne co wyszło z jego ust, to ciche "woah", które zawisło między nimi.
Wyszedł na balkon, na którym znajdowała się kilkucentymetrowa warstwa śniegu. Oparł się o barierkę, patrząc przez chwilę na horyzont, zastanawiając się jak musi tutaj wyglądać wiosną, albo latem. Zapewne pięknie, stwierdził cicho w myślach.
Słysząc, że Draco wyszedł tuż za nim, obrócił się w jego stronę, patrząc na niego z wielkim znakiem zapytania i melancholią w oczach.
- Dlaczego tutaj jesteśmy? - zapytał w końcu, oczekując odpowiedzi na nurtujące go pytanie. Draco podszedł do niego opierając się o balustradę za Harry'm. Schylił się lekko, krótko całując zimne wargi chłopaka.
- Wejdźmy do środka, bo zamarzniemy - odpowiedział tylko. Potter chciał przewrócić oczami, jednak coś kazało mu tego nie robić. Skinął głową i dał się pociągnąć w stronę sypialni, a następnie na dół, gdzie znów wylądowali w głównym holu. Stanęli niemal pod samym żyrandolem i Harry musiał siłą woli zmusić się, aby nie patrzeć ciągle w górę. I dziwnym zbiegiem okoliczności to mu o czymś przypomniało.
Mruknął coś cicho, odsuwając się od Draco, który spojrzał na niego z konsternacją, bo właśnie chciał zacząć mówić.
- Przypomniało mi się coś - wyjaśnił Harry wyciągając swoją różdżkę. - Twój prezent - dodał uściślając. Mówiąc jakiś numer, który dla Draco był przypadkową serią liczb, machnął zwinnie różdżką.
Harry zagryzł wargę, czekając aż przed nimi pojawi się pożądany przedmiot. Wiedział, że może to zająć trochę dłużą chwilę, ponieważ prezent dla Draco był stosunkowo większy, niż te które ofiarował jego rodzicom.
- Harry co-
Słowa Draco ugrzęzły mu w gardle, kiedy jego prezent w końcu się zmaterializował.
- Och.... - westchnął tylko. Jego oczy świeciły jasno i Harry mógł stwierdzić, że teraz Draco był szczęśliwy. Blondyn spojrzał na niego niedowierzająco, a Harry uśmiechnął się lekko.
- Wesołych świąt - powiedział, czując po chwili usta Draco na swoich. Harry potrafił wyczuć w tym małym geście, ile radości dał swojemu blondynowi. I gdyby mógł oglądać takiego Draco do końca swojego życia, byłby najszczęśliwszym człowiekiem na świcie.
- Idź wypróbować - mruknął w końcu, wiedząc, że właśnie tego chce Ślizgon. Ostatni raz musnął jego usta i powolnym krokiem zaczął zmierzać ku swojej nowej zabawce.
Stanął przed nim, dotykając przedmiotu opuszkami swoich zmarzniętych dłoni. I Harry potrafił zauważyć, ile to sprawiało Draco radości. Patrzył na niego z czułym uśmiechem na ustach, nie mogąc oderwać od niego swoich zielonych oczu.
Sposób w jaki obchodził się z fortepianem był niemal rozczulający, a dreszcze, które czuł za każdym razem, ogarniały całe jego ciało. I z całą pewnością nie były one z powodu zimna.
Draco odsunął klapę ukrywającą klawisze i znów przejechał po nich palcami, nie wywołując nimi dźwięku. Dopiero, kiedy upewnił się, że instrument przed nim był prawdziwy, nacisnął lekko kilka klawiszy, a donośne, zgrane dźwięki rozniosły się po całym domu.
I tak spędzili kilka minut, w których Draco grał spokojne melodie, a Harry patrzył na niego i wsłuchiwał się w spójną, harmonijną melodię.
Kiedy Ślizgon skończył, przymknął delikatnie klapę i odwrócił się z powrotem do Harry'ego, wciąż mając lekko przymknięte powieki. Podszedł do niego powoli i uniósł jego dłoń, całując wystające kostki.
- Dziękuję - powiedział cicho. - To chyba jeden z najlepszych prezentów, jaki dostałem w ostatnich latach.
- Cieszę się, że-
- Shh, teraz ja mówię, a ty słuchasz - uciszył go Draco, kładąc palec na jego usta. Harry zmarszczył niezadowolony brwi, jednak nie odezwał się, tak jak poprosił Draco. Ślizgon uśmiechnął się w zadowoleniu i na ułamek sekundy złączył ich usta, nagradzając, jak i przepraszając bruneta.
- Powiedziałem, że to był jeden z najlepszych prezentów. Bo ten najlepszy, najdroższy dla mnie, stoi teraz dokładnie przede mną. I cholera jasna, Harry Potterze. Gdyby ktoś, kilka lat temu, powiedziałby, że będę tutaj, dokładnie w tym miejscu, razem z tobą, prawdopodobnie bym go wyśmiał i kazał mu spieprzać. Bo to nie było możliwe, żebym ja..., żebyś ty, że my moglibyśmy być razem, prawda?

Ale to się dzieje. Ty, ja. My razem, właśnie tutaj, po tym wszystkim co ostatnio się działo. My wciąż żyjemy i po raz kolejny jesteśmy razem. Nie wierzę w przeznaczenia, ale dla nas mógłbym zrobić wyjątek, bo kurwa, Harry, zawsze coś między nami było. I wiesz co? Jestem szczęśliwy. Jestem szczęśliwy, że to akurat ty jesteś tu ze mną i nie chcę żebyś odchodził. I mogę ci obiecać, że ja też nie odejdę - powiedział, wycierając łzy, które powoli zaczęły spływać po twarzy Harry'ego. On nawet tego nie czuł, słuchając dalszych słów Ślizgona.
- Pewnie zastanawiasz się co my tu robimy. I mówiąc naprawdę szczerze, sam nie wiem, bo to może jest za szybko. Nie, to z pewnością jest za szybko, ale ja to mam gdzieś. Pamiętasz ten dzień, kiedy Theo przyszedł do waszego dormitorium i u was nocował? Miał odwrócić twoją uwagę, żebyś czasem mnie nie szukał. Wtedy byłym tutaj pierwszy raz, bijąc się z myślami, czy na pewno dobrze robię. A ten idiota, Blaise, wcale mi nie pomagał i do tej pory nie wiem, po co ja tu go przywlekłem - powiedział z uśmiechem.
- Ale jesteś tutaj ze mną i to jest twój prezent. Właściwie to jest nasz prezent od moich rodziców. I chciałbym żebyś go przyjął. Razem ze mną, który chce spędzić tutaj z tobą każdy możliwy dzień i noc, zaraz po zakończeniu szkoły.
Słowa w końcu padły, a Draco poczuł małą ulgę, kiedy nareszcie powiedział to, co planował od kilku miesięcy. I miał gdzieś to, że to wszystko działo się szybko. Liczyło się to, co Draco miał przed sobą. A Harry był dla niego wszystkim.
- Więc jak, Harry? Przyjmiesz ten prezent?
- To byłeś ty, wiesz? Od zawsze byłeś tylko ty, nawet jeżeli nie zdawałem sobie z tego sprawy. I ty pewnie też nie. Wszystko wydawało się takie trudne i stawiano między nas kłody, jakby to miało mieć znaczenie... Ale nie miało, prawda? Bo ty jesteś mój, a ja jestem całkowicie twój. I uświadomiłem to sobie, kiedy ty mnie nie pamiętałeś... Czułem, jakby coś wyrwało ze mnie coś ważnego i nie chciało tego zwrócić... Ale kiedy się pojawiłeś ponownie, wszystko znowu zaczęło działać poprawnie. I ja też. Bo to zawsze byłeś ty. Zawsze ty.
- Harry? Wiesz dzięki czemu sobie o tobie przypomniałem? - zapytał cicho. - W mojej szufladzie było coś, co kiedyś zrobił dla mnie mój upierdliwy Gryfon, chociaż wtedy to ja chyba byłem bardziej upierdliwy. W tej głupiej szufladzie była złożona kartka, na której byłem ja sam. Moja postać, narysowana przez ciebie. Nie jakiś durny list, nie kępka twoich włosów, czy ubranie. To był dokładnie ten sam rysunek, który dla mnie zrobiłeś wieki temu. I to kurwa było to. Znowu poczułem, że jednak jest coś na czym mi zależy. I to byłeś ty. Harry Potterze. Więc czy powiesz w końcu, że ze mną zamieszkasz?
- Tak - odpowiedział prosto. - Tak, zamieszkam z tobą, Draco.
- Bo to zawsze byłem ja?
Zawsze ty. 

____
* Nie chcąc mieszać w angielskiej historii świąt, przerobiłam je z lekka na polską wersję tj. wieczorna, wigilijna kolacja. 






To jeszcze nie koniec.To dopiero początek. 
***

46 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Miałam iść spać ale zerknęłam tutaj i zauważyłam, że jest rozdział. Tak więc sen może poczekać, a ten rozdział, ostatni rozdział, już nie. :)
      Po pierwsze to miałam już łezki w oczach po pierwszych słowach. ;_; Czytanie ze świadomością, że to ostatni rozdział nie popłaca. >.<
      Po drugie. Theo mój Miszczu~!!! Najpierw zwija się ze śmiechu, bo Ron padł na ziemię jak długi. Po tym Molly takie uwielbienie do przyszłego zięcia. <3 Następnie słodki pocałunek z Ronem, a następnie wkurzenie, bo ten kretyn Harry zamiast być przy Draco, który wie kim jest dla niego cholerny Harry Potter, siedzi sobie z nimi i wcina ciasto. :D Theo wielbiłam cię, wielbię cię i wielbić będę. Amen. XD
      Po trzecie scena w pokoju Draco Malfoya. Szczerzę się jak mysz do sera, a zarazem mam łzy w oczach. ;-; :D
      Po czwarte Harry i ciasto czekoladowe~! <3 I przyznanie nawet przez teściową. że Harry jest uroczy~! ^.^
      Po piąte to Draco nie musisz się krępować przed rodzicami. Całuj Potterowe usta całuj, za jego wybór prezentu dla "mamusi". *.*
      Po szóste to Lucjusz jest Beee~! Zły, a sio~!!! >.< Harry się tak ładnie stara, denerwuje, bo Theo niespodziewanie przywlekł go do domu jego ukochanego i nie przygotował się mentalnie na spotkanie z przyszłymi teściami. Lucek doceń to i ładnie podziękuj Harremu. :)
      Po siódme to hugam Georga. ;-; Takie smutne przypomnienie sobie w te szczęśliwe dni, że nie ma się obok siebie swojego brata bliźniaka. Ale taki "Dzięks" dla Blaisiego. Rozbawił Georga, który w zamian poklepał go troszku za wysoko. :p
      I po ósme scena w posiadłości. Urzekła mnie chwila Draco i fortepian. Taki ciepły uśmiech na twarzy aż się ma. :D
      "Powiedziałem, że to był jeden z najlepszych prezentów. Bo ten najlepszy, najdroższy dla mnie, stoi teraz dokładnie przede mną."- Draco poruszyłeś moje serduszko tym jednym zdaniem. <3 Kimie od tego momentu ma łzy w oczach ale dzielnie czyta dalej, jak ty w pięknych słowach wyznajesz Harremu swoje uczucia i pytasz, czy zamieszka z Tobą w tej posiadłości.
      "- Tak - odpowiedział prosto. - Tak, zamieszkam z tobą, Draco.
      - Bo to zawsze byłem ja?
      - Zawsze ty. "
      .......................
      Ryczę. T_T Zużyłam paczkę chusteczek, ;_; ;_; ;_; ;_; Harry i Draco rozjebaliście mnie na łopatki. Kimie przez was teraz nie zaśnie, tylko będzie sobie czytać ten jeden kawałek z chusteczką w łapce. <3 <3 <3 Wiem, że będą jeszcze epilogi ale....no.....Heh. To było piękne. *.*
      A dla ciebie Caroline Marie Antonine Kummie Bummie już teraz serdeczne podziękowania za tak piękne opowiadanie o miłość Harrego Pottera do Draco Malfoya. Wykonałaś kawał dobrej roboty za co dziękuje, dziękuje, dziękuje. :) Trafiłam tu przypadkiem i zostałam na dłużej śmiejąc się, płacząc, niecierpliwiąc się, ciesząc i mieć mnóstwo innych emocji przy każdym rozdziale. Mimo iż to już koniec "Zawsze ty" to ja pozostanę tu czytając inne twoje twory i możliwe doczekując się kolejnego tak dobrego opowiadania. ^.^ Ściskam, całuję i daję chusteczkę na łzy szczęścia. ;)
      Twoja fanka #Kimie, która z jakieś 10 minut pisze już ten komentarz. >.< Hehehe. ^.^

      P.S. Ta ostatnia scena i seksy Harry x Draco są numer 1 na mojej liście ulubionych scen. ^.^
      PP.S. Kummie uśmiechnij się, bo my nadal tu wszyscy będziemy :D

      Usuń
    2. Fuck! Zapomniałam napisać o swoim szczęściu, że jestem pierwsza w komentarzach. :D Takie byle co, a cieszy. ^.^ Hehe. :p

      Usuń
  2. Unnie moja kochana <3
    Dziękuję Ci za stworzenie tak cudownego opowiadania. Cieszę się, że na nie trafiłam.
    Czytając je odczuwałam wiele emocji. Wiele razy się śmiałam, zdarzały się chwilę kiedy płakałam ze szczęścia oraz ze smutku.
    A teraz płaczę, bo to już koniec ;;;;;;;;
    Ale będę wracać do tego opowiadania. Przeczytałam je 2 razy i na pewno zrobię to jeszcze nie raz.
    Jedynym pocieszającym faktem jest to, że będą jeszcze 2 epilogi.
    Także... Unnie dziękuję Ci jeszcze raz napisanie takiego cuda <3

    ,,- Bo to zawsze byłem ja?
    - Zawsze ty."
    Przy tym momencie już kompletnie się rozryczałam... Cieszę się, że nie obudziłam całej rodzinki xddd

    I co ja w tym momencie mam napisać?
    Pozostaje mi, życzyć Ci weny oraz siły do dalszego tworzenia takich cudów <3
    Kocham Cię Unnie~ <3
    ~DivaAlex

    OdpowiedzUsuń
  3. Okay, myślę, że jak raz mogę się wysilić i napisać jakiś sensowny komentarz... no prawie.
    Wiesz, kiedy trafiłam na tego bloga nie miałam absolutnie żadnych oczekiwań. Wcześniej czytałam może dwie miniaturki Drarry, nie miałam zielonego pojęcia zarówno o tym pairingu, jak i w ogóle o takich opowiadaniach. Teraz kiedy ktoś mnie spyta, jaki był pierwszy przeczytany przeze mnie slash to z uśmiecham na ustach odpowiem, że to właśnie to opowiadanie. Stworzyłaś coś pięknego.
    Były momenty kiedy nie mogłam powstrzymać śmiechu i były też takie kiedy łzy spływały mi po policzkach dobre kilka minut. Smuciłam się i cieszyłam wraz bohaterami, naprawdę trzeba mieć talent, żeby wywołać u czytelnika takie emocje.
    Jeżeli będę czegoś żałować to tylko tego, że znalazłam tego bloga tak późno. To głupie, ale zastanawiam się czasami, co by było gdybym czytała to opowiadanie od początku. Strasznie podoba mi się więź między Tobą, a czytelnikami i mam nadzieję, że zdążyłaś mnie przez ten czas choć trochę polubić.
    Ehh, ten komentarz jest taki... inny. Tak bardzo różni się to od wszystkiego co do tej pory tu napisała, może robię się trochę za poważna? Nie szkodzi.
    Mogłabym dużo napisać o tym rozdziale, a jeszcze więcej o całej historii, ale już wystarczy, że jest piąta rano, a ja jeszcze nie spałam (czego wbrew pozorom też potrzebuję) :')
    Zostałam "zaatakowana" przez swoje emocje kiedy w tym rozdziale pojawił się George. Najpierw, kiedy stwierdził, że Ron jest "gejowaty" zaczęłam śmiać się jak głupia, zapominając, że w tym domu są jeszcze NORMALNI ludzi, którzy śpią o tej godzinie :''D
    Potem zrobiło mi się strasznie smutno kiedy wspomniałaś o Fredzie...
    Z kolei jeszcze później zaczęłam się znowu uśmiechać kiedy do akcji wkroczył Blaise :') Chociaż cały czas myślałam o Fredzie. No i nie zgadniesz o czym zaczęłam wtedy myśleć xd O "kazirodczym gej porno" oczywiście! :D Fed x George, najlepszy Twincest historii. Humor mi się poprawił kiedy tylko pomyślał o tej miniaturce na którą to tak się napaliłam, że OJEJ!
    W sumie to kiedy pomyślę o tych wszystkich miniaturkach (swoją drogą, życzę Ci powodzenia, bo ja w życiu nie dałabym rady tego wszystkiego napisać) to od razu robi mi się jakoś lepiej :)
    To opowiadanie na zawsze pozostanie mi w pamięci, chociażby dlatego, że bardzo często po czytaniu czegoś mam potem sny związane z tą historią :D
    Tydzień temu śniło mi się Tomarry i doszłam wtedy do wniosku, że może jednak opłaca się czasem spać w nocy :D <3
    No tak, na Twoje Tomarry też czekam ^.^ Ha, są nawet dwie zamówione miniaturki z nimi! No, ale trzeba w końcu przyznać, że młody Tom jest po prostu boski. Zawsze jak ktoś mnie pyta o ideał mężczyzny to odpowiadam "Tom Riddle... z nosem" X''''D

    Eh, to miał być poważny komentarz :')
    Aha, chciałam jeszcze powiedzieć coś co do rozdziału :D
    No więc... Lucjusz.
    O ile faceta lubię to tutaj wkurzyłam się na niego dość... konkretnie :v
    Oj Lucek, Lucek, ładnie to tak Harry'emu dogadywać?
    Się chłopak postarał, chciał zabłysnąć i... i nic.
    Nieładnie...

    Hmm, chyba zaczynam już pisać głupoty :')
    Teraz mam zamiar przespać się choć chwilę i może się troszkę pozastanawiam przed zaśnięciem co tam działo się u chłopaków dalej, używając swojej ponoć bujnej wyobraźni?
    Nieważne...
    Wiem tylko, że będę zaglądać tu codziennie, masz moje słowo.

    A i jeszcze jedno,
    Dziękuję Unnie.

    /Writer

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S Szybko przepraszam jeszcze za wszystkie błędy w tym komentarzu, ale chyba przestaję już myśleć. Czasami "pozjadało" mi trochę literki ^.^ Wybacz, Mistrzu!

      Usuń
    2. Może najpierw... eee Cześć.
      I będę musiała sobie pokrzyczeć.
      Przez. Ten. Rozdział.Chce.Teraz. Święta!
      Boże czemu jest sierpień?! Czemu, czemu, czemu? A może tak dla odmiany spytam dlaczego?
      Ta histeria jest spowodowana tym, że kocham święta ponad wszystko.
      Dobra: dość, dość.
      Naprawdę ten ostatni rozdział super.
      Jak Draco ciągnął Harry'ego do tego domu, to myślałam, że to dom Potterów odnowiony czy coś.
      I ta scena w tym domu.
      Ale tak na marginesie to Lucjusz mnie wurzył. Narcyza jest OK.
      Napisałaś, ja się tam u siebie na Śląsku cieszę.
      Drarry forever!
      Annie ~ Cheshire Cat

      Usuń
  4. No i się poryczałam ;-; Już wiem, [o czym mówiłaś na początku i przyznaję ci rację. Rozdział dla mnie bardzo wzruszający i piękny. Jestem zadowolona z takiego obrotu sytuacji i bardzo się cieszę, że wszyscy są nareszcie szczęśliwi! ♥ Mówisz, że to jeszcze nie koniec, tylko ten prawdziwy początek ich wspólnej historii, wierzę ;) Mam nadzieję, że potem postaram się nie poryczeç, ale to chyba nie będzie możliwe ;D No cóż, pozostaję mi tylko czekać na te dwa epilogi, które mam nadzieję już niedługo się pojawią. ;) ~Kama

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurwa.
    Przepraszam za słownictwo, ale...... @#$%^#.
    Niech to szlag, nienienienienie czy ja naprawdę sie poplakałam
    ledwo oddycham ok.......
    CHOLERA NIE, TO NIE MOZE BYC KONIEC.
    Draco omgggggg, ten dom..... Tak, mieszkajcie tam już na zawsze, bądzcie najszczęsliwsi na swiecie, sjkjksksdjkhdsjk
    I OBOZE..... Jak przeczytalam, że dał mu fortepian, to miałam aż dreszcze, no przecie to był idealny prezent dla tej blond perfekcji aka Dracusia, omg:((((((

    "- Czy Draco... - zaczął Nott, jednak kiedy zobaczył, że uśmiech jego przyjaciela się poszerza, zrozumiał, że nie musiał dalej pytać. - O kurwa." NAWET NIE WIESZ JAK SIE W TYM MOMENCIE USMIECHNĘŁAM

    Kobieto, jestś genialna, zajebista, NAJlepsza,cudowna i wspaniała, nie potrafię wyrazic tego ile szczęscia dało mi to Drarry, dlatego PROSZĘ. p r o s z ę. Pisz, zgoda? Pisz :((((
    Ledwo co się ogarnęłam po płaczu, a tu znowu mam łezki w oczach, whyyyyy

    Kocham cie.

    "- Bo to zawsze byłem ja?
    - Zawsze ty."
    nie mogę :((((((((

    kocham cie!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ (niech ten ogrom serduszek wyrazi mą miłosc)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i jejku, to jest piękne. Jak Lucjusz skrytykował prezent Harry'ego, to nawet mi zrobiło się wstyd xd
    Ale teraz to tak sobie płacze, bo to jest takie piękne i urocze i smutne zarazem, że niemożliwym jest nie płakać :'''''(
    I dziękuję, ze o mnie wspomniałaś, bo to wiele dla mnie znaczy ;-)
    A tak pod koniec życzę ci weny do napisania epilogów i dużo wyświetleń i wgl wszystkiego co najlepsze!! Jesteś boska!!
    P.s. Tak sobie myślę, czy masz zamiar spiknąć Blaise'a i George'a???
    Jeśli tak, to uważam, ze to świetny pomysł, bo im obojgu przyda się trochę miłości
    A jeśli nie, to przepraszam za swoją głupotę i nie było pytania!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak wgl to wiesz jak ja się zadręczam, że wczoraj przed snem tu nie zerknęłam??!
      MOGLAM BYC PIERWSZA!!
      Jestem na siebie w cholerę zła
      No ale już się stało...
      To tylko kolejny dowód na moje parszywe szczęście :-( :'(

      Usuń
  7. Cukier, cukier, cukier XD wszędzie cukier! Ten rozdział jest taki cukrowy że chyba się zaraz zrzygam tęczą XD i przez to możesz być z siebie dumna bo ja nie czytam nic cukrowego XD nie trawie tej słodyczy i wolę deprechowe, krwawe, dołujące, smutne, łzawe (ale nigdy takie nie doprowadziły do łez mnie XD) angsty. To są moje klimaty XD a ten rozdział przypadł mi do gustu, mimo że nie było nic angstowego. Bądź z siebie dumna bo to jest rzadkie zjawisko żeby Cyzia lubiła cukier w takiej postaci XD Ale zawiodłaś mnie bo ja i tak wiem że na tej kartce to recepta Braverana była. Mnie nie oszukasz XD Scena u Malfoyów była taka... taka... cukrowa XD wiem dzisiaj jestem bardzo pomysłowa XD a tak wgl to ja wiedziałam że Draco prowadzi Harry'ego do ich nowego domu. Byłam tego kurwa pewna tylko jeszcze przez chwilę miałam wrażenie że się mu oświadczy XD wtedy to bym już cukrzycy dostała XD Jezu napisałam się z mężo-siostrą za dużo słodkości i teraz mi kurna odwala XD takie życie lajf is brutal XD czy jestem jedyną osobą która się nie poryczała? Jeśli tak to może mam z tym pójść do lekarza, psychiatry, ginekologa czy innego policjanta? Ma ktoś numer do kogoś takiego? XD no nic jestem chora psychicznie wszyscy to wiedzą XD co mam jeszcze napisać? Chyba nic xd no cóż to czekam na te dwa epilogi i zamówione szoty i co tam jeszcze napiszesz xd to do następnego czy coś tam XD wiem że pozjadałam przecinki ale jestem leniwa więc przepraszam za to XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Więc... koniec? :( To takie smutne :'( Bardzo :''( Co ja bez Ciebie zrobię Kummie? Jeju, łezka mi się w oku kręci.
    ( Zajebałam mojemu tacie laptopa z internetem Bl )
    Kurcze... no naprawdę, nie mogę uwierzyć :/ Niby będą epilogi, ale epilog to już nie rozdział, więc... no :/ Ale wszystko kiedyś się kończy, nie? Niestety :( Chociaż... PRZECZYTAM CAŁY TWÓJ BLOG JESZCZE RAZ! :D Czyż nie genialny pomysł? :') No i jeszcze są one-shoty... kurczaki, ale to jednak nie to samo nooo! Smutno :( Aha, pewnie już gdzieś o tym pisałaś i w ogóle, ale... będzie jakiś inny blog? Bo wiesz... Twój talent nie powinien się manować! :** * BIIIIIIG HUG *
    Żadnymi słowami nie opiszę co sądzę o Twoim blogu, Twojej wspaniałej wyobraźni, o Tobie i... Grrr, nie potrafię tego napisać :( Płaczę z bohaterami, śmieję się z nimi i złoszczę, a mnie nie przydaża się to prawie wcale ( no, głownie chodzi o płacz :') ) No dobrze... to może przejdę do rozdziału, bo się rozpłaczę :/
    Więc... Theo i Ron - JA ICH UBÓSTWIAM! :') Bardzo podoba mi się, jak przedstawiasz tutaj Ślizgonów. Stwarzają pozory zadufanych arystokratów od siedmiu boleści, a w rzeczywistości są czuli i zabawni. A ślizgońskie numery ( jeśli wiesz o co mi chodzi :') ) zawsze mnie bawią :D Bo kto powiedział, że Ślizgoni muszą być wredni? Ja jestem Ślizgonką i co? Jestem wredna? * pyta znacząco wyciągając nóż *
    Pani Rowling przedstawiła Slytherin jako " ten zły dom " a mi zawsze podobały się te kłótnie między Ślizgonami i Gryfonami - tak na marginesie :')
    A Ty ukazałaś ich w zupełnie innym, lepszym świetle :3 I za to Cię kocham!!!
    No, nie tylko za to :D <3
    Scena, w której Theo " wyrzucał Harry'ego z domu " mnie rozwaliła. Cały czas uśmiechałam się jak idiotka :')
    Narcyza jest świetna!
    Lucjusz... oj Lucjuszu, wstydź się! Bo przyjdę tam i Ci przyjebię tak że się nie pozbierasz! Bl ( Taaa... już to widzę :P )
    Draco i Harry... po prostu urocze! Kocham ich no! Bardzo! Bardzo! A te ich przemowy... Awwwww! <3333 Tyle cukru!
    I " Zawsze ty " wplecione w tekst, wzruszyło mnie doszczętie!
    Kocham Cię Kummie! ( Teraz przeżywam koniec i będę się powtarzać dużo i słodzić, wybacz :* )
    Popieram moją poprzeniczkę Julię - zeswataj Gerog'a i Blais'a! To byłby taki zajbiście zabawno-wybuchowy parring... że po prostu mózg eksploduje! :"D
    Biedny George :( Och Fred... dlaczego musiałeś umierać? Hę? :( Smutne to :/
    No co tam dalej... chyba nic.
    W takim razie podsumowując: To co wyżej! XD
    No i... kurcze, pamiętaj, że będę czytać każdy Twój blog, nieważne o jakiej tematyce! Obiecuję! Jeszcze zobaczysz, że będziesz miała dość swojej Kati! ^^ Z niecierpliwością czekam na epilogi, mimo, że oznaczają one koniec " Zawsze ty " :/
    Kocham Cię Kummie!
    * Jestem na koncie Google taty, a nie chce mi się przelogowywać ( leń taki wielki, wiem ) dlatego jestem anonim, ale podpis jest jak zawsze więc nie jest źle ^^ *
    ~Kati

    OdpowiedzUsuń
  9. Spóźniłam się trochę przez pracę :C
    Koniec? Jaki koniec? Sama jesteś koniec!
    Dwa epilogi? Serio?
    Pomagałam dzisiaj w cesarce kota. Ta mała cholera miała 9 żywych kociaków! No, jednego trzeba było uśpić, bo flaczki miał na wierzchu, ale wszystkie się kurna żywe mendy urodziły....
    Chce ci coś polecić. Mianowicie tę piosenkę, którą kocham ♥
    https://www.youtube.com/watch?v=mDMoG2ih0RQ
    Znam na pamięć :')
    Kocham FNaF ♥
    ***
    Theo nie ładnie tak xD Spryciulo ty xD
    "Swoim Rudzielcem" to takie romantico ♥
    To takie słodkie, wspólne ubieranie choinki ♥
    Podła McGonagall. Czy ona nie rozumie, że młodzi muszą być zawsze i wszędzie razem?
    (Tak btw. skojarzyło mi się z moim ulubionym blogiem o zmiennych :P)
    Theo, ładnie tak teściową podrywać? Albo doprowadzać narzeczonego do szewskiej pasji? Jeszcze przez miesiąc da ci zakaz zbliżania!

    Fleur i pani Weasley na raz? Do schronu! Kobiety i Alpaki przodem!
    No właśnie, Potter. Przyznaj się co brałeś?
    (tak btw. taki słodki całus ♥)
    Theo. Zaczynam się o ciebie martwić. Ja wiem "frustracja" i tym podobne, ale weź się opanuj!
    THEO! XD JAK MOGŁEŚ MU TO ZROBIĆ! XD O BOGOWIE XD
    Przyzwyczajaj się Harry. Kiedyś z nim zamieszkasz, a Draco nie będzie żył w "gryfońskim" domu.
    Przez chwilę nie zajarzyłam i przeczytałam "Draco Potter" i miałam takie wielkie WTF na pyszczku.
    TO BYŁO TAKIE TAKIE TAKIE.... TAKIE KAWAII~!
    Okej... Czuję się zaniepokojona.
    Harry! Uciekaj! Nie. Wróć. Bierz Draco i uciekaj!
    Założę się, że Lucjusz właśnie wyobraża sobie "Śmierć na 1000 sposobów".
    Draco! Wspieraj swojego skarba!
    O bogowie! Harry! Rób tak dalej, a nawet Lucek przyzna żeś uroczy!
    Świat się wali...
    Lucjusz ty to na serio masz kurna takt.
    Draco? Niepokoisz mnie.

    Ci to mają wejścia XDDDDDD
    Grunt to dobre reprezentowanie xD
    No cóż... Przyznam nieskromnie, że Ślizgoni mają to coś ^*^
    A z kim Pansy? Na pewno z jakimś miłym gangsterem.
    George xD Twój brat jest gejowaty xD O bogowie. Płaczę XD
    Blaise. Bracie. Co ty robisz, że tak spytam? Masz zamiar poderwać George'a?
    ...
    JESTEM ZA!
    Bardzo ciekawa sytuacja hym hym hym ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Tak Blaise. Mudżynie durny na pewno się opaliłeś.

    Draco ty go chyba nie wywozisz nigdzie? No wiesz coś w stylu "teraz już na zawsze będziesz mój"?
    Jaki czuły i kochany ♥
    Teleportejszyn! A wziuuuuuuuuuuuu...
    Tak w sumie to oni są na pierwszym piętrze, a najpierw byli na parterze. Ale to szczegół, więc ci...
    "Harry. Witaj w swoim nowym więzieniu. Teraz będziesz tylko mój." Powiedział Draco zamykając Pottera w szafie.
    Źle ze mną.
    Uff... To tylko fortepian. Już myślałam, że... nie ważne. Ja nie myślę.
    O jejku... Gdybym miała serce to bym się wzruszyła ♥
    Jak to po co? Blaise zawsze wprowadza humor wszędzie gdzie się pojawia! Każdemu potrzebny taki błazen!
    Jakoś się tak troszku romantycznie zrobiło.
    Ładnie wpasowałaś tytuł opowiadania ♥
    ***
    Nie chcę wracać do szkoły i chcę.
    Nie chcę, bo nienawidzę całej mojej klasy. Razem i każdego z osobna. Chyba przez nich osiwieję.
    Chcę, bo mimo wszystko lubię szkołę i czas do następnego Quevertonu zleci szybciej :3
    A teraz pisz dalej!
    Pamiętaj, że w każdej chwili przesyłam ci resztki swej pozytywnej energii ♥
    ~Strzyga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzę, że to robię...
      No i do czego doprowadziłaś?
      Ale...
      Uf...
      Podasz mi linki do jakiegoś fajnego Snarry *.*
      Btw. Kochałam Remusa. Teraz go nienawidzę. Przez to:
      https://www.fanfiction.net/s/7920930/1/Krwawy-opatrunek
      Zachowuje się jak wredny męski narząd. I podrywa Jamesa.
      Umrzyj futrzaku.

      Usuń
  10. Witam!
    Och, więc to koniec. Tak przepięknej historii nigdy nie przeczytałam, w żadnym ff. Jeju, jest mi teraz tak źle, a zarazem tak dobrze. Kummie ja teraz płacze. Nie wiem co robić, ale jeszcze epilogi mi pozostały, aby nie spłonąć jak feniks i nie, nie narodzę się na nowo, bo to kurwy nie wiem jak. Kummie to ty mi to zrobiłaś, mój mózg to wielka papka teraz. Co czytałam każdy rozdział i one shoty. to się tak uśmiechałam, a teraz nie wiem. Ja płakałam, ja chyba teraz zacznę wszystko od nowa, bo nie mogę dopuścić do siebie, że to już cholerny koniec. Nie będzie już rozdziału, nie będzie na co czekać, ale zaczniesz cos nowego prawda? Jeju, to był tak piękny rozdział(ostatni rozdział!). Jak zawsze tyle uczuć w tym rozdziale, och. George podrywał Blaisa! Ja to wiem i to było piękne, ta więź między nimi jakoś tak mnie uszczęśliwia, Blaise byłby dobry dla George'a i bo w końcu stracił brata, i to byłaby taka odskocznia.
    Molly jak zwykle jest dobrą kobieta, która no cóż dba pierw o gości, a później o swojego wiecznie głodnego syna.
    Theo i Ron jednak są tak piękna parą, lubię ich tak bardzo, zawsze byli tacy szczęśliwi, pomijając tę aferę z Theo i Harrym.
    Ale naprawdę są zgraną parą, może w epilogu będzie ich ślub xD
    Ale ta wigilia była taka niezręczna, ja nie wiem co bym zrobiła na Harry'ego miejscu. Pewnie uciekła z tego domu jak najdalej!
    Lucjusz jak zwykle jest dupkiem i będzie dupkiem na zawsze xD
    Narcyza no polubiłam ją, zawsze zachowuje się z klasa(no nie zawsze) ale w tym opowiadaniu jak najbardziej.
    Jeju, a Theo naprawdę dobrze wysłał Harry'ego na pastwę Malfoyów!
    Draco zawsze był dobry w wymyślaniu, ale kurde dom! Będą mieszkać razem o kurde. Ten moment był najpiękniejszy!
    Jeszcze Draco grał na fortepianie, rozpłynęłam się!
    I te na zawsze Ty
    Umarłam, ja tu się za chwilę rozpłaczę, muszę tutaj co chwile mrugać, bo kolega będzie podejrzewać cos xDD
    A ja dalej nie wierzę, że to koniec. Będę miała kaca przez te opowiadanie i nie ruszę niczego innego przez miesiąc, och pięknie, pięknie.
    Kummie dziękuję ci za wszystko! I teraz idę umierać w męczarniach xD
    Dobranoc xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze muszę napisać kilka słów! Bo nie ma to tamto, mnie się nie pozbędziesz!
      Tak mi się przypomniało co z Hermioną i Pansy? Bo tutaj było za cicho o nich, a to były słodkie poprostu, polubiłam je, a tu się tylko na moment pojawiły, ale w sumie, ważniejszy Draco i Harry, zapomniałam dodać, ze liczę na adoptowanie małego Aleca! I będą żyli długo i szczęśliwi!
      Bo to w sumie nie jest zły pomysł, ale no chyba ten maluch ma rodzinę, a jak nie ma to może Nevill się nim zainteresuje xDD
      Dobra koniec, bo za chwilę będę miała wybuch mózgu xD

      Usuń
  11. Ja tu się tak rozpisałam, a mi nie dodało komentarza... Nie chce mi się powtarzać, więc będzie krótko. Super! Kocham Cieeeee! Uwielbiam po prostu <3 Mam nadzieję, że nie zakończysz swojej przygody z pisaniem, bo piszesz po prostu ŚWIETNIE! Opiszesz w epilogach co się dalej działo z Ronaldem i Theo, oraz Mioną i Pansy? Mam nadzieję, bo te pary w twoim wykonaniu są prawie tak świetne jak Drarry xd Co do Drarry... mogliby adoptować Aleca :D Byliby wtedy prawdziwą rodziną z domkiem z ogródkiem, psem i dzieckiem xd
    Kochaam <3
    Martix ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. AAAAAAAA!
    Akurat dziś coś mnie tknęło, żeby do ciebie zajrzeć no i proszę!!!
    Jezusiejezusiejezusie kocham, po prostu nie umiem użyć innego słowa. I nie umiem powiedzieć, co zrobiłaś swoim drarrym. Po prostu... zakochałam się w tym opowiadaniu. Masz ogromny talent i mam także wielką nadzieję, że nie jest to twój ostatni blog!!
    Do zobaczenia (MAM NADZIEJE) w przyszłości!!!!!!111

    OdpowiedzUsuń
  13. Znaczy się, Miszczu, jako Twoja żona zostałam rozlokowywaczem. :-D

    Emmmm... Jak by ktoś znalazł w swojej kajucie coś dziwnego, to proszę to zgłaszać... nie żeby miało tam być cokolwiek dziwnego... Skądże znowu... Ale jak lateksowe/ma podejrzany kształt, to pewnie moje...

    To ja wielce spóźniona z komentarzem za dwa rozdziały, bo na wsi byłam i nie było jak, kiedy i na czym komentarza napisać. :O
    Dobra.
    Kurwa Harry! Teraz Tobie wsadzę ten pieprzony płaszcz w dupę!
    Ok. Dobra. Spokój, wdech wydech. Ślinotok.
    OMFG. Cukier, karmel, tęcza, sacharoza, czekolada mleczna i żelki.
    Hmm, Draco, co to jest za rodzaj parafilii, kiedy podniecają Cię anorektycy z czułkami i szopką bożonarodzeniową na głowie?
    Kummie, ta scena była boska. Dawno nie czytałam sceny seksu, w której byłoby aż tyle emocji i no qiwhefulwegeulfgrvgdgfejrf nie mogę się wysłowić kurde noo. 
    Hahahaha „biedne” łóżko Seamusa :”D
    Thron. I znowu cukrzyca. I Molly przyzwoitka od siedmiu boleści. :”) I ta szklanka. Awwwwwwwwwwwwwww <3333333
    Blaise, spieprzaj z tego domu i szukaj miłości!
    Gify. *.* Jestem zła i Cię nie słucham Miszczu, dostałam orgazmu. No ale jak tu nie dojść od czegoś takiego, noo?!?

    Dobra, przejdźmy do tego rozdziału.

    Otóż dedykacja wymiata
    Nie. Nie będę płakać, chociaż mi smutno jak cholera, mimo że jeszcze będą te epilogi, no ale noo :”((
    I teraz mi się przez Ciebie chce choinkę ubierać, a tu jeszcze pół roku O_o
    Theo wymiata. Po prostu geniusz, jak wywalił Harrego z domu i niemal wepchnął do domu Draco, no po prostu majstersztyk :-D
    Harry, Ty już nie bądź taki kawaii, bo jeszcze się tym teściom na tyle spodobasz, że Cie polubią, o zgrozo!
    Stwierdzam, że Narcyza jest spoko. Nie to, co zwykle. XD Ale Lucek to już przegiął, no po prostu wredota do kwadratu (wsadzić mu tę butlę w dupę!).
    Jak George stwierdził, że Ron jest taki gejowaty, to zaczęłam się ryć, a za chwilę piszesz o Fredzie, a mnie się chce ryczeć... Dobra, jak to teraz nazwac? Bleorge? Czy może Georgaise? Kufa, jedno gorsze od drugiego, a pairing taki zajebisty... Jak żyć, Pani kapitan, jak żyć?
    A to klepnięcie było za wysoko tak całkiem przypadkiem, a Blaise to taki rumun, że się opala na rumieniec. Tjaaaaa. A ja się pytam, gdzie dzikie seksy.
    Awwww. No wiedziałam, że chodzi o wspólny dom. Gdzie tam za wcześnie, dobrze jest! Te ich przemowy były piękne. I jeszcze to: Zawsze ty na końcu, awwww
    Tez uważam, że tam była recepta na Braveran... No ale jak kto woli!
    Tak, to dopiero początek. I przepięknie to skończyłaś. I nie będę, kurna, płakać!
    Ja tam mam nadzieję, że założysz kolejnego bloga, najlepiej z gejpopami. *.*
    Cholera no! Daję Ci huga i wiszę na Tobie przez kolejne kilka godzin! I jak Ci tu podziękować za ponad rok tak cudownego opowiadania, za najbardziej feelsowe Drarry pod Googlem, za rozwalające system teksty, za tak genialne shoty i za całą resztę? Żono moja, idę ryczeć i ciąć się żelkami. I rozchwiana psychicznie czekam na epilogi =^.^= (Alec? Neville? Pansy? Mionka? Gdzież to wszystko się podziało?)
    Kocham Cię żono moja (Annie, dziecko moje, Ciebie też. :** I Ciebie, Kanapko! XD) <333333333

    OdpowiedzUsuń
  14. Popłynęły mi łzy. Ze względu na piękny rozdział, na piękne opowiadanie. Ze względu na to że to ostatnio rozdział tej pięknej opowieści. Będę odczuwać teraz wielką pustkę w sercu. Dziękuję, że dzięki Tobie mogłam przenieść się w ten piękny, zaczarowany świat Drarry.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiedziałam że to ten rysunek :) . Wzruszyłam się :') . Rozdział cudowny nie mogę się pogodzić z tym, że to już koniec "Zawsze ty" :( . Całe opowiadanie jest mega urocze i gratuluję pomysłu <3 :* . Pozdrawiam i gratuluję świetnego opowiadania. <3 :* <3 -- Mai

    OdpowiedzUsuń
  16. Aaaa Kummie jesteś cudowna �� Natrafiłam na twoje niesamowite opowiadanie dość niedawno i nie mogłam przestać czytać, pochłoniłam je w 3 dni, przez co moja siostra zaczęła patrzeć na mnie jak na idiotkę, że non stop czytam. Twoje opowiadanie jest napisane w takim lekkim stylu, dzięki czemu czyta się łatwo, podobają mi się wątki rożnych par i Snape z nauczycielką mry mry, oraz żartowniś Dumbledore ("ty czarny dropsie" mnie zabiło) Slodziutki martwiący się Draco, to że walczył z Nathanielem by bronić ich honoru, to jak Harry nie jadł, no kurczę jakie to wszystko pięknie, oraz miłość Pans i Herm aww... (I to jak zwyzywała Kruma, btw. Co on tu robił?) Czy Ron i Theo, kurczę no zero zastrzeżeń. A tu w ostatnim rozdziale Blaise i George zapachniało czymś ciekawym ���� Dobra kończę, nie jestem dobra w pisaniu komentarzy....
    Pozdrawiam gorąco!
    ~Carolineq
    Ps. Liczę, że coś jeszcze do poczytania ��

    OdpowiedzUsuń
  17. Ej no ale ja potrzebuje tego linka! Kocham kiedy Draco jest uke <3 Po prostu to że ciągle Potter jest na dole jest mało oryginalne. A taki wredny Draco który jęczy i krzyczy jest asdjhjfhgkfgk <3 <3
    musze mieć tego linka.. prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze,prosze, prosze, prosze, prosze, prosze.. no musze to mieć!
    A co do rozdziału to czytałam go o bardzo późnej porze i do tego byłam troszke nietrzeźwa wiec wolałam nie pisac komentarza XD Jak czytałam to dopiero sobie uświadomiłam ze to koniec tego opowiadania. Aż sie łezka w oku kręci ;-;
    I jak wspomniałaś o fortepianie.. To ja licze że tam sie coś gorącego zdarzy :D Jestem całkowicie na pokładzie :D <3
    I jeszcze raz: prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze,prosze, prosze, prosze, prosze, prosze.. prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze, prosze,prosze, prosze, prosze, prosze, prosze.. no musze to mieć!no musze. bo inaczej mój sens nie ma życia ;-;

    OdpowiedzUsuń
  18. Kummie... Kurczę, nie wiem, co powiedzieć. Ostatni rozdział jest taki... piękny. Tak, jakby wszystko miało być dobrze, było szczęśliwe i w ogóle. xD Miło jest wrócić do czegoś ślicznego :) Choć przyznam, że głupio mi, że opuściłam pokład. Opowiadanie jest świetne. Z pewnością jedno z moich ulubionych, więc czekam z niecierpliwością na epilogi :D
    Po przeczytaniu dwóch ostatnich słów, taka mała, wredna łezka zakręciła mi się w oku...
    Kurdę, tyle mnie tu nie było, że aż się zdziwiłam tymi zmianami. Pozytywnie, oczywiście. :)
    I gratuluję tylu czytelników, jak i samego opowiadania. :D
    Mam nadzieję, że wybaczysz mi moją nieobecność. <3

    Ciekawe, czy ktoś mnie jeszcze pamięta.
    Błękitny Smok

    P.S. Śliczny szablon <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Co ty z ludźmi mi robisz ? Normalnie na przemian płaczę i się śmieję....

    Strasznie mi szkoda że to już koniec.... Pociesza mnie jedynie wizja epilogów i one shotów twojego autorstwa ...
    Ta historia była naprawdę niezwykła. Amnezja Draco - pierwszy raz o czymś takim czytałam .
    Te miłości ... Takie wow normalnie jak sobie Rona z Theo wyobrażę <3 wcześniej zawsze myślałam o nim jako zakochanym w Hermionie rudzielcu
    Hermiona i Pansy odwaliły kawał dobrej roboty przez całą opowieść
    Ale całe szczęście prym wiodło moje ukochane drarry ^^
    Szczerze to bałam się co też Harry mógł kupić Lucjuszowi, a tu wino :D

    "Ale to się dzieje. Ty, ja. My razem, właśnie tutaj, po tym wszystkim co ostatnio się działo. My wciąż żyjemy i po raz kolejny jesteśmy razem. Nie wierzę w przeznaczenia, ale dla nas mógłbym zrobić wyjątek, bo kurwa, Harry, zawsze coś między nami było. I wiesz co? Jestem szczęśliwy. Jestem szczęśliwy, że to akurat ty jesteś tu ze mną i nie chcę żebyś odchodził. I mogę ci obiecać, że ja też nie odejdę - powiedział, wycierając łzy, które powoli zaczęły spływać po twarzy Harry'ego." Przy tym fragmencie tak ryczałam że mi się litery zamazały a okulary musiałam wycierać z tej słonej cieczy płynącej litrami z moich oczu....

    Bardzo Ci dziękuję za tyle emocji, za uśmiech który wywoływałaś po ciężkim dniu, za łzy oczyszczające oczy i za to że ciągle myślałam co będzie dalej ( właściwie nadal to robię :) )
    Porostu dziękuje Ci za wszystko, ale to wcale nie oznacza że przestanę odwiedzać twojego bloga..... O nie tak łatwo się mnie nie pozbędziesz :P
    Także ten no ... Do zobaczenia :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Popłakałam się. Ze wzruszenia i smutku. Przykro mi, że to już koniec, ale mam nadzieję, że epilog i shoty pojawią się szybko ♥ Będę jak zwykle zaglądać codziennie i czekać. Życzę ci kochanie weny na nowe opowiadania.
    *przytula Kummie* Będę za nimi tęsknić

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak się rozryczałam, że zużyłam wszystkie możliwe chusteczki w domu
    :( :'(, Ale pociesza mnie to, że będą epilogi :').
    Draco jak zwykle taki "suodki".
    Haha, najgorsze wino? Lucjusz taki wybredny (przecież to, kurna, arystokrata, co nie?) Ale naszyjnik Narcyzy musiał być piękny (gdzie zdjęcie, co?)
    Mam nadzieję, że będziesz jeszcze pisała jakiś blog? Proszę, proszę, proszę, proszę, BŁAGAM, bo jak nie to strzel we mnie Avadą, dobrzee?
    Życzę weny, bo na pewno ci się przyda, ale pamiętaj abyś szybko ją wykorzystała, bo z tą weną z biedronki nic nie wiadomo :D
    Żegnam
    #Drarry N
    PS. A muszę zabierać stąd moje rzeczy? Bo nie chcę, a myślę, że jeszcze kiedyś się przydadzą

    OdpowiedzUsuń
  22. Może zacznę od tego, że jak zwykle uśmiechałam się przez cały rozdział i miałam w oczach łzy wzruszenia, achh.. dziewczyno! Ty chcesz mnie wykończyć? >.<

    Nie wierzę trochę, że to już koniec, matko! Jak to wszystko szybko zleciało! Chociaż w sumie nie byłam tutaj od początku bloga, czego tak piekielnie żałuję, bo mogłabym czytac to cudowne opowiadanie dłużej! :c W każdym razie nie mogę doczekać się epilogu i one shotów, które będą równie cudowne co samo "zawsze ty" <3 (Skoro już mowa o "zawsze ty" to ten moment, kiedy Harry tak mówił... o mój Boże, to było zbyt piękne!)

    Może zacznę od Rona i Theo, którzy są według mnie po prostu IDEALNĄ parą i dowiedziałam się o tym dzięki Tobie, jak się tutaj zaraz rozkleję to możesz się tylko domyślać kto będzie mnie sklejał >:C :D
    Pomysł Theo był po prostu mistrzowski, bo co by było bez niego? Harry spędziłby święta u Weasley'ów i nici z nowego pięknego domu, który (jak sądzę) został ochrzczony już tej samej nocy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Ogółem śmiałam się jak głupia kiedy Ron się przewrócił i nie dziwię się Theodor'owi, bo nawet w wyobraźni było to przekomiczne :'D

    Ogólnie było mi tak głupio za Harry'ego i nawet nie wiem czemu, znaczy... sama czułabym się głupio gdybym miała dać prezent rodzicom mojego chłopaka (przypuszczając, że też jestem chłopakiem), którzy nie przepadają za Gryfonami, do tego ten Lucjusz, aż myślałam, że Draco wstanie i go uderzy albo jakoś mu dogryzie, ale nie, Draco zachował zimną krew i pokazał swojemu cudownemu chłopakowi ich piękny, nowy dom! <3

    Ohoho, Blaise w końcu kogoś poderwał? No to nieźle, nowa para zawsze mile widziana, achhh... powiedz mi proszę - jak ja potem będę oglądać hp bez shippowania wszystkich w stylu "zawsze ty"? No nie dam rady!

    Tak się rozpisałam o prezencie Draco (chociaż i tak mało, Boże, zabij mnie za ten komentarz bo chyba będzie za krótki, aish >__<) a Harry? Na miejscu Draco nie wypuściłabym go z łóżka i niee, to wcale nie dlatego, że uwielbiam czytać takie sceny w Twoim wydaniu a pewnie byś to tak pięknie opisała.... nie, wcale nie dlatego.... no dobra, dlatego X'D Ale i tak prezent był taki cudowny, że brak mi słów! Brawo, Harry! Tak trzymaj!

    Na koniec napiszę tylko, że dziękuję za wszystko, za ten cały czas i uczucie jakie włożyłaś w tego bloga. Jesteś niesamowita, wspaniała i najlepsza, a żadne opowiadanie Drarry nie równa się z Twoimi, powinnam dziękować Ci za to do końca życia beczkami wypchanymi po brzegi czekoladą i miłością, bo w sumie to dawałaś nam wszystkim przez ten cały czas... Cieszę się, że to był mój pierwszy blog Drarry i jestem piekielnie dumna z tego jak daleko zaszłaś. Po prostu Cię za to kocham, Kummie! :C Nie no, aż coś mnie złapało za serce...
    Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za opowiadanie, one shoty, odpowiedzi na komentarze i mailowanie przez dwa miesiące, które tak dużo wniosły w moje życie <3

    Powodzenia w dalszym tworzeniu, moja artystko! <3


    ~xjessux

    OdpowiedzUsuń
  23. Trochę się boję, że jestem tu jedynym przedstawicielem płci męskiej...
    No ale cóż... kocham drarry i dobrze mi z tym :P
    Trafiłem na twojego bloga wczoraj i właśnie w tej chwili skończyłem czytać...
    Mówiąc szczerze: to było piękne.
    Jakbyś jeszcze kiedyś pisała jakieś Drarry to daj mi znać...
    Nie wiem jak, to obojętne. Wyślij e-mail; napisz na fb do wszystkich o moim imieniu i nazwisku, odpisz na ten komentarz, albo zwyczajnie wyślij mi sowę z listem - już ona mnie znajdzie ;)
    Skomentuję może tylko ten rozdział, bo po co inne, nie?
    Ten moment u Malfoy'ów sprawił, że cały czas się śmiałem.
    Przypomniał mi pierwsze spotkanie z rodzicami mojej pierwszej dziewczyny :D
    Gdyby jeszcze Lucjusz się spytał: "Jakie masz zamiary względem Draco?" to byłoby idealnie :D
    Przy zakończeniu trochę płakałem - jak i w wielu innych momentach całego opowiadania - bo z chęcią przeczytałbym jakąkolwiek kontynuację.
    Pamiętaj: jak będziesz coś jeszcze takiego pisała, to wyślij mi sowę :P
    POZDRAWIAM!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak! Dokładnie tak! To jest tak, jak myślisz! Powróciłam! Dokładnie wczoraj po 2 miesiącach! Tuż przed epilogiem! To ja, Julka, ta, która życzyła weny z pierdyliarda powodów , ta sama, która miała focha, bo nic nie napisałaś na jej urodziny w marcu! Tak, to ja!
    Nadrobilam wszystko. Zabiję cię. Ty kurwa kończysz bloga o się kurwa z tego kurwa cieszysz kurwa!? Tak zajebistego bloga, tak trafnego, tak zajebistego, tak młodzieżowego, tak zajebistego, tak lubianego, tak zajebistego, tak dla mnie, tak zajebistego, to ja jeszcze nigdy nie czytałam. Masz potencjał, dziewczyno! Na dodatek mieszkasz w Wielkopolsce, jak ja. To dodatkowa zaleta.
    Ostatni rozdział tak romantyczny, tak delikatny, tak zajebisty że kurwa mać! Czemu kończysz? 20 epilogów za karę! Każdy na 10 stron! Albo twój dom straci 300 punktów za nieposłuszeństwo. I koniec kropka.
    Kocham cię, Julka.
    PS. Wspominałam już, że tak zajebistego bloga jeszcze nie czytałam? Bo nie czytałam. :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Jeeeeeej!!!! Bozeeee, jakie to bylo cudowneee!! Poplakalam sie oczywiscie, a musisz wiedziec, ze siedze w hotelowej recepcji, bo tylko tam daja internet (szuje).
    Do rzeczy; gratuluje ukonczenia i prowadzenia i przedewszystkim napisania tak wspanialego opowiadania. Do b ylo naprawde niesamowite, jesli jak zapowiadalas zamierzasz odejsc od parringu drarry, ja raczej bd juz rzadziej zagladac, ale opowiadanie niezwykle, masz ogromny talent i na przestrzenj rozdzialow widac jak sie rozwijasz. Dziekuj za wspolprace (o ile nasze komentarze i ciche wspierania mozna tak nazwac ;)), i za to ze pisalas dla nas nawet jak nie dawalas rady, choc sie walilo i palilo to pisalas. Dziekuje za to. Nie moge sie doczekac shotow i sequeli. Mega wzruszajace i wgl kochany ten rozdzial byl.
    Pzdr, zycze weny,
    Ala.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ostatnia ;_; nie przeczytałam (wybacz) jestem na przeeeslicznych wakacjach robie fajne zdjęcia :v i zapomniałam ze trzeba codziennie sprawdzać tego bloga ;_; No cóż ;_; doobra lecę czytać ;_; powrócę! <3 ❤/kanapka

    OdpowiedzUsuń
  27. Och! Stało się! Nastał ów dzień! Dzień kiedy to przetrawiłam informacje, że to koniec opowiadania i mogę w końcu, po wielu nocach czytania na okrągło tego rozdziału, skomentować go prawilnie i swą opinię tudzież wyrazić.
    Kummie składam ci hołd na kolanach! *klęka by było wiarygodnie i by ludzie nie narzekali, że kłamie" Piękne, idealne, jedyne w swoim rodzaju zakończenie. Po prostu nie mogło to inaczej się skończyć! Taki wspaniały Happy End! Jestem poruszona a ten komentarz pewnie nie odda w pełni moich uczuć i tego co doświadczyłam czytajac to opowiadanie.
    Czytałam już w cholere Drarry, w cholere fanfiction o tematyce Potterowskiej! Ty byłaś, jesteś i będziesz w mojej czołówce! Nieodwołalnie, niezaprzeczalnie i kropka!
    Jako, że sama tam skrobie Drarry mam świadomość jak nie raz czlowieka kurw... cholera bierze bo nie wie czy zaspokoi czytelnika! Ty kobieto z każdym słowem, z każdą kropką, przcinkiem i wykrzyknikiem dawałaś nam to czego chcieliśmy! Dałaś niezapomnianą historię! *rozkleja się*
    No i się stało.. jeszcze się poryczę na koniec. W każdym razie napisz coś jeszcze, bo mimo, że to koniec to będe miec po twoim blogu wieczny niedosyt skarbie.
    Pozdrawiam i całuję gorąco! <3 <3 :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Piękne. Tyle jestem w stanie napisać. Nie umiem się rozisywac, ale zrobię to dla ciebie. Blog, opowiadanie cudne. Nie czytałam nigdy tak dobrze napisanego polskiego opowiadania. Fabuła... Wow. Zawsze Ty... Po tych słowach się rozplakalam. Zamieszanie razem... To było wow. Ja... Piszę i ręce mi się trzęsą od płaczu ze wzruszenia. Opowiadanie śmiem twierdzić perfekcyjne. Mowisz, że to jeszcze nie koniec... Czyżby szykował się TOM II? Będę z pewnością czekać. Kocham to... Czy przeczytam jeszcze raz to opowiadanie? Nie wiem. Boję się, że jeśli je znowu przeżyje to uznam je za nudne. Spokojnie. To jest komplement. Wyznam Ci w sekrecie, że dzięki temu opowiadaniu zaczęłam czytać Drarry, Tomarry i Snarry. Ogólnie po tym opowiadniu pogrąże się w żałobną depresję. Nie będzie co czytać. Ale przeżyje, bo dalas kropelke nadzieji, że "To jeszcze nie koniec.To dopiero początek. "Będę czekać z zapartym tchem. Może jakiś morał do opowiadania? " Kto się czubi, ten się lubi". Tak pasuje. A teraz ja już kończę, bo "Wszystko co dobre, kiedyś się kończy" tak samo jak to Drarry. Życzę weny do nadępnych opowowiadań. Do zobaczenia...

    OdpowiedzUsuń
  29. Brak mi słów
    Roździał jak zwykle cudowny niewieże
    że to już koniec Zawszety pamiętam jakby to było wczoraj jak zaczynałam czytać ro cudowne opowiadanie
    Będzie mi brakowało tego wyczekiwania na kolejny świetny roździał :/ :'(

    Ale dosyć już tych smutków (mówiłam że cie kocham????)
    Kiedy wstawisz jakiś one-shotek ????
    Zaraz sobie jakiś zamówie xs

    Napisz jescze jakieś opowiadanie obojętne mi iczym ale żeby było*uśmiecha się przez łzy* ja jeszcze nawet nie zdążyłam znaleźć sobie kajutki :'(

    A co do roździału:
    Czytam sobie czytam a tu nagle.... bach telefon mi się rozładował i wylącztł myślałam że mnie normalnie coś kurw.. trafi xd

    No to ja już kończę (tak jak ty skończyła Zawsze ty xd) mam nadzieje ze mi szybko odpiszesz :) paaaa :*
    Ciasteczkowy potwór

    OdpowiedzUsuń
  30. Rozdział dodany 17 sierpnia, ja przeczytałam go o 2 w nocy 19 sierpnia i miałam skomentować, ale nie miałam jak bo przez telefon to nic nie daje :x

    Tak więc.. ROZDZIAŁ NIESAMOWITY!! Szkoda, że to już koniec, z tak wspaniałym opowiadaniem trudno jest się rozstać, normalnie zacznę czytać od nowa, TAK! Ale przejdźmy już do treści - po prostu niesamowite [tak, powtarzam się, mam za mało słów w słowniku]. Tak coś czułam, że wyślą Harry'ego do Draco, wiadomo! George najbardziej mnie rozwalił z tą gejowatością Ron'a - WYGRAŁAŚ! No kto by pomyślał, że Blaise będzie podrywał Geo, no noo hyhyh ^^ No i końcówka, najpiękniejsza "- Bo to zawsze byłem ja? - Zawsze ty. " nie ważne, że była 2 w nocy, ba dochodziła 3, a ja miałam małe łzy w oczach, P I Ę K N E !!

    Czytałam kilka opowiadań z Drarry, ale może takie na prawdę "AWW" było z 3-4 i w tym jest Twoje! Życzę weny do ostatnich zdań! xoxo / Sammy's Girl

    OdpowiedzUsuń
  31. Nadszedł wreszcie ten dzień ._.
    Przeraża i jednocześnie raduje mnie myśl, że tytuł był tak genialnie dopasowany.
    To opowiadanie pozostaje na mojej liście ulubionych.

    Co do rozdziału.
    Zauważyłam to dawno i reszta czytelników napewno też, ale i tak to powiem - Ron i Theo są słodcy ^-^
    Harry jest także słodki, co praktycznie udowodnił w dworze Malfoy'ów, ale on tak bardziej w tę rozczulającą stronę słodkości :D
    Chociaż występowali już wczesniej w opowiadaniu to dopiero teraz można było zauważyć dość dokładnie ich charakter. Podoba mi się :)
    O Merlinie, ten dom *-* No po prostu ♡

    Chciałabym też przeprosić, że połamałam dużo obietnic, ale nie zmusza do wybaczenia. Jego brak byłby całkiem słuszny :(
    Mimo wszystko z uwielbieniem czytałam to opowiadanie (chociaż jeszcze epilogi nadejdą ^-^).

    love. ♡
    Infinity ∞

    OdpowiedzUsuń
  32. Przeczytałam z wczoraj na dziś całe twoje ff, no i cholera... DZIEWCZYNO KC

    ~D

    OdpowiedzUsuń
  33. Matko bosko, Kummie tak strasznie Cię przepraszam!! Nie skomentowałam Twojego poprzedniego rozdziału a i ten rozdział komentuje po długim czasie od wstawienia :< ale na wytłumaczenie powiem, że nie miałam Internetu i wyjechałam do Chorwacji na dwa tygodnie. Omg w tamtym rozdziale dzikie seksy tak jak tego sobie życzyłam, a ja głupia nie skomentowałam rozdziału nawet ;-----; matko bosko ten rozdział taki wzruszający ;; Theo i Ron <3 Draco i Harry <3 Cyzia i Lucek <3 Pansy i Hermi <3 George ;_; Kummie, tak strasznie pokochałam Twój blog, że to chyba karalne a i ubawiłam się w niektórych momentach że o matko! :"") nie wiem co ja teraz zrobię. Chyba będę czytać od nowa. I jeszcze raz. I jeszcze. Aż się kuźwa porzygam przez łzy śmiechu i smutku i wszystkiego. Cholera! Tyle feelings że rozsadza mnie. A jeszcze epilog! Kummie... blog ma zostać, masz tu wstawiać jeszcze one-shoty, inne opowiadania i wszystko co chcesz, tylko nie odchodź pls _/\_
    Końcówka mnie totalnie rozwaliła, muszę się pozbierać po tym wszystkim, to takie kochane!
    Zawsze Ty będzie u mnie w zakładkach do końca życia, żebym mogła czytać tak wspaniały blog od nowa i od nowa i być może kiedyś pokażę ten blog moim dzieciom, wnukom i prawnukom, więc Kummie, nasz go nie usuwać czy coś, okay? :*
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci jak najwięcej weny na epilog i przyszłe one-shoty <3333
    Zakochana w Zawsze Ty ~Enigma Nox

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caroline Marie Antonine Kummie Bummie................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................. Masz pisiont groszy? Muszę kupić chusteczki

      Usuń
  34. Matko :O AWWWW piękne! Jak zwykle z resztą <3 Cudo i wg totalne AWWWWWWW *.* Draco taki słodki :D I ich wspólna przyszłość <3
    Matuchno tak mi się podoba, że totalnie nwm co napisać O.o Mi się to nie zdarza :O
    Przepraszam, że kom dopiero teraz, ale coś mi się zablokowało i nie mogłam dodać! Zły Blogger :/
    Czekam z niecierpliwością na więcej :D Ściskam :**

    OdpowiedzUsuń
  35. wrrr Lucjusz ... nooo i jakie piękne zakończenie

    Mina

    OdpowiedzUsuń
  36. Hej,
    wspaniałe zakończenie historii, Draco chce zamieszkać wspólnie z Harrym, a Theo i Ron słodko...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  37. JEZU JAK JA KOCHAM TEN ROZDZIAŁ BOŻE ON JEST PIĘKNY JAKBY TAK TO PO PIERWSZE
    Po drugie to ile ja się namęczyłam żeby dojechać na sam dul stronki ja nie moge ile tam było kom masakra
    I smutno mi trochę bo to ostatni rozdział ale JEST JESZCZE DODATEK IDĘ CZYTAĆ BAY

    OdpowiedzUsuń
  38. Czej czej czej a co z obiecanym prezentem dla snape hmm No biedny snape

    OdpowiedzUsuń