Drarrynisse!
Nie wierzę, że to zrobiłam, ale w ostatnim momencie stwierdziłam, że podzielę ostatni rozdział na dwie części...
Rany, radujmy się i cieszmy!
Dobra...
W te ostatnie już części mamy zaszczyt powitać:
agathe_light, Demon, Sammy's Girl, IntrospektywnyIntelektualista Sly
Cieszę się, że jeszcze tak wiele z Was tutaj przybywa i aż szkoda mi kończyć to opowiadanie... Aish >.<
Oczywiście, jak zawsze dziękuję wszystkim za komentarze pod ostatnim rozdziałem! No bo kto jest najlepszy?! Drarrynisse! WOOHOO!
agathe_light, Annie ~ Cheshire Cat, xjessux, Strzyga, DivaAlex, Weronika :*, CyziowateCiastko,#Kimie, Charly, Wtajemniczona, Akane, Serafin, #Drarry N, Uzależniona Od Książek, Enigma Nox, Mike Wazowski, Wild Roses, Ar, Kati, Mai, Kama, White, Karola, Ala, Demon, Sammy's Girl, Matrix ;3, Toruviel
Nie przejmujcie się tym, że macie dzisiaj nie swoje kolory, ale miałam taki kaprys, a że to strasznie fajnie wygląda, to tak jakoś wyszło :D
Co by tutaj napisać?
Może jak zwykle przeproszę Was za spóźnienie, ale późno zaczęłam pisać rozdział, który miał być tak cholernie długi, ale jak pisałam w notce wyżej - podzieliłam go na dwie części, co mi wcale, a wcale się nie podoba ;;;;
Dobra, możecie już czytać, a ja jeszcze tylko dodam, że w trakcie postu pojawi się tajemniczy znaczek, który będzie zawierać piosenkę, do której pisałam pewien kawałek. Myślę, że dobrze on pasuje i będzie Wam się lepiej czytać, także naprawdę kliknijcie :)
Enjoy Drarrynisse i pamiętajcie, że to nie koniec! / Kummie
Wszystko, co znajdowało się w pokoju wspólnym Gryfonów, namawiało Harry'ego Pottera, aby ten w końcu zamknął swoje powieki. Nawet cholerny dywan, który znajdował się pod kanapą, na której ten aktualnie leżał, szeptał do niego łagodnie jakieś spokojne kołysanki, które później długi czas zajmowały dobre miejsce w umyśle Pottera.
Nie wierzę, że to zrobiłam, ale w ostatnim momencie stwierdziłam, że podzielę ostatni rozdział na dwie części...
Rany, radujmy się i cieszmy!
Dobra...
W te ostatnie już części mamy zaszczyt powitać:
agathe_light, Demon, Sammy's Girl, IntrospektywnyIntelektualista Sly
Cieszę się, że jeszcze tak wiele z Was tutaj przybywa i aż szkoda mi kończyć to opowiadanie... Aish >.<
Oczywiście, jak zawsze dziękuję wszystkim za komentarze pod ostatnim rozdziałem! No bo kto jest najlepszy?! Drarrynisse! WOOHOO!
agathe_light, Annie ~ Cheshire Cat, xjessux, Strzyga, DivaAlex, Weronika :*, CyziowateCiastko,#Kimie, Charly, Wtajemniczona, Akane, Serafin, #Drarry N, Uzależniona Od Książek, Enigma Nox, Mike Wazowski, Wild Roses, Ar, Kati, Mai, Kama, White, Karola, Ala, Demon, Sammy's Girl, Matrix ;3, Toruviel
Nie przejmujcie się tym, że macie dzisiaj nie swoje kolory, ale miałam taki kaprys, a że to strasznie fajnie wygląda, to tak jakoś wyszło :D
Co by tutaj napisać?
Może jak zwykle przeproszę Was za spóźnienie, ale późno zaczęłam pisać rozdział, który miał być tak cholernie długi, ale jak pisałam w notce wyżej - podzieliłam go na dwie części, co mi wcale, a wcale się nie podoba ;;;;
Dobra, możecie już czytać, a ja jeszcze tylko dodam, że w trakcie postu pojawi się tajemniczy znaczek, który będzie zawierać piosenkę, do której pisałam pewien kawałek. Myślę, że dobrze on pasuje i będzie Wam się lepiej czytać, także naprawdę kliknijcie :)
Enjoy Drarrynisse i pamiętajcie, że to nie koniec! / Kummie
***
Wszystko, co znajdowało się w pokoju wspólnym Gryfonów, namawiało Harry'ego Pottera, aby ten w końcu zamknął swoje powieki. Nawet cholerny dywan, który znajdował się pod kanapą, na której ten aktualnie leżał, szeptał do niego łagodnie jakieś spokojne kołysanki, które później długi czas zajmowały dobre miejsce w umyśle Pottera.
Jego powieki z każdą chwilą robiły się coraz cięższe i cięższe, a ogniki w kominku, na które patrzył wcześniej z zainteresowaniem - stawały się coraz bardziej rozmazane. W bardzo krótkim czasie poddał się wszystkim namowom i zamknął swoje oczy, czując, że ciepło, które dogłębnie obejmowało cały pokój, sprawiło, że zasnął z małym uśmiechem na ustach.
A to, że zasnął akurat na miękkim, bordowym meblu, było zasługą głupiego Malfoya, który nie określił dokładnego czasu, w którym miał się pojawić i odebrać ten zafajdany, i równie głupi, co on płaszcz.
Zniszczył tym, wszystkie plany Harry'ego, który miał nadzieję wziąć długą, gorącą kąpiel w prefektowskiej łazience. Niestety, czekając na tego wrednego Ślizgona - Harry w końcu się poddał i położył na kanapie.
Zniszczył tym, wszystkie plany Harry'ego, który miał nadzieję wziąć długą, gorącą kąpiel w prefektowskiej łazience. Niestety, czekając na tego wrednego Ślizgona - Harry w końcu się poddał i położył na kanapie.
Jego umysł został opleciony cudowną mgiełką lekkich snów, które powoli przewijały się w jego głowie przybierając pastelowe, spokojne barwy. Było ich nieskończenie wiele, jednak Harry po przebudzeniu nie zdawał sobie z tego sprawy. To jednak nie przeszkodziło w wymyślaniu kolejnych, absurdalnych mar sennych.
Wszechobecne ciepło, rytmiczne trzaskanie ogników i miękka kanapa, sprawiały, że Gryfon zapadał w coraz głębszy sen, przez który zaczynał tracić orientację - zarówno tę dotyczącą czasu, jak i miejsca, w którym był. Namiętne pukanie do drzwi utwierdziło go w przekonaniu, że jednak coś było nie tak.
Trochę za szybko otworzył swoje oczy, w wyniku czego przez krótki moment oślepił go blask ognia, co nie pomogło mu w przypomnieniu sobie momentu, w którym zasnął. Usiadł prosto, wciąż dobrze nie kontaktując. Mówiąc całkowicie poważnie, czuł się niemal zamroczony tą krótką drzemką, która dopadła go niespodziewanie z dobrze zamaskowanej kryjówki.
Spojrzał wręcz oburzony na dywan pod swoimi stopami, mając nadzieję, że jego pomruki wyrażały całkowitą dezaprobatę do otaczającego go miejsca. Bo przecież jak mógł zasnąć?
Przypominając sobie wszystkie ważniejsze daty i nazwiska związane z jego osobą, mruknął głośno w stronę wejścia, że zaraz otworzy.
W końcu kto był w takim stopniu nienormalny, aby dobijać się tak zachłannie do tych walonych drzwi? Nawet ze środka pokoju potrafił usłyszeć oburzony głos Grubej Damy, która darła się wniebogłosy, wyrażając swoją frustrację do osobnika przed nią. A w tamtym momencie mogła śmiało konkurować z równie sfrustrowanym i zamroczonym Gryfonem.
W końcu kto był w takim stopniu nienormalny, aby dobijać się tak zachłannie do tych walonych drzwi? Nawet ze środka pokoju potrafił usłyszeć oburzony głos Grubej Damy, która darła się wniebogłosy, wyrażając swoją frustrację do osobnika przed nią. A w tamtym momencie mogła śmiało konkurować z równie sfrustrowanym i zamroczonym Gryfonem.
Otworzył zamaszyście drzwi i niespodziewanie zamarł, wpatrując się z konsternacją na twarzy w wybitnie spokojnego, jasnowłosego Ślizgona.
- A, to ty - mruknął niezręcznie Potter, dopiero teraz sobie przypominając o płaszczu blondyna, który wciąż znajdował się w jego pokoju. - Um, wejdź. A ja..., a ja zaraz przyniosę twój płaszcz - mruknął jeszcze, odwracając się w stronę wnętrza pokoju.
Zaczął iść powoli w stronę sypialni, jakoś specjalnie nie przejmując się tym, że Malfoyowi mogło się śpieszyć. On czekał wystarczająco długo, więc Ślizgon też mógł wykazać się cierpliwością i w małym stopniu poczuć się jak Gryfon.
Głupia determinacja wkradła się do jego umysłu i agresywnie wpoiła mu, że nie może się ośmieszyć, przed tym cholernym Ślizgonem. I właśnie dlatego Harry uważnie stawiał każdy krok, aby przypadkiem nie zaliczyć pokaźniej gleby, która mogłaby wyglądać tak, jak to kiedyś, dawno temu uczynił Neville.
Głupia determinacja wkradła się do jego umysłu i agresywnie wpoiła mu, że nie może się ośmieszyć, przed tym cholernym Ślizgonem. I właśnie dlatego Harry uważnie stawiał każdy krok, aby przypadkiem nie zaliczyć pokaźniej gleby, która mogłaby wyglądać tak, jak to kiedyś, dawno temu uczynił Neville.
Wbił bardziej dłonie do kieszeni od swojej ciepłej bluzy, mając dziwne wrażenie, że wzrok Malfoya ciągle był na niego skierowany.
- Harry - usłyszał łamiący się głos. Nie do końca rozumiejąc do kogo on należał, chociaż doskonale go znał i kojarzył, stanął w miejscu, z uporem patrząc na schody, które znajdowały się dokładnie trzy kroki przed nim.
- Harry... - usłyszał ponownie, a obraz przed nim momentalnie został zamglony przez nadchodzący potok łez.
- Nie rób sobie ze mnie żartów, Malfoy - warknął przez zaciśnięte zęby. Jego krótkie paznokcie wbiły się w delikatną skórę na dłoniach, a dolna warga z każdym kolejnym przygryzieniem, stawała się bardziej czerwona i podatna na dalsze zranienia. Nie wierzył, że Malfoy mógłby być takim cholernym idiotą i robić sobie z niego żarty, które zabijały go od środka.
Usłyszał ciche skrzypienie drewnianej podłogi, kiedy Ślizgon stawiał kolejne kroki, które przybliżały go do Pottera.
A Harry nie potrafił ruszyć się z miejsca. Nie potrafił uwierzyć w tą kurewską niesprawiedliwość, którą został obarczony. Dlaczego to on nie mógł zapomnieć Draco? Dlaczego to on, musiał znosić te wszystkie cholerne spojrzenia posyłane w jego stronę? Dlaczego to właśnie on, musiał czuć obecność Malfoya, który stał za nim i zapewne szykował kolejne żarty, które wpędzą go w jeszcze większą depresję?
A Harry nie potrafił ruszyć się z miejsca. Nie potrafił uwierzyć w tą kurewską niesprawiedliwość, którą został obarczony. Dlaczego to on nie mógł zapomnieć Draco? Dlaczego to on, musiał znosić te wszystkie cholerne spojrzenia posyłane w jego stronę? Dlaczego to właśnie on, musiał czuć obecność Malfoya, który stał za nim i zapewne szykował kolejne żarty, które wpędzą go w jeszcze większą depresję?
Pierwszym, co poczuł był spokojny oddech, który owiał jego odkrytą skórę na szyi.
Drugą - łagodny dotyk na ramieniu, który został wykonany z dziwną niezręcznością i tęsknotą wypisaną w ruchach.
- Harry... - usłyszał po raz trzeci, a jego serce przestało bić.
Wszystko nagle się zatrzymało i przestało istnieć. Cały świat stanął w miejscu, tylko i wyłącznie dla tej jednej jedynej chwili, która trwale zapisała się w umyśle Harry'ego.
Łzy, które wcześniej tylko zamazywały mu obraz, teraz zaczęły wypływać potokiem, tworząc pieprzoną rzekę na twarzy Gryfona.
Harry wziął drżący oddech i powoli odwrócił się do postaci za nim. Zastanawiał się ile czasu minie, nim jego nogi z waty ugną się, a on runie na podłogę.
Czas wciąż stał w miejscu, chociaż potrafił usłyszeć, jak zegar w kącie pokoju wybija połówkę, którejś godziny. Przez ledwo widoczny obraz zauważył rozczochrane, jasne włosy, lekko zaróżowioną skórę na policzkach, łagodnie rozwarte usta i oczy, które wydawały się mokre w takim samym stopniu jak te jego.
- Draco? - zapytał prawie niedosłyszalnie. Nawet głos odmówił mu posłuszeństwa.
Ale nie to się liczyło.
Liczyły się słowa, które zostały cicho wypowiedziane chwilę później.
- Obiecuję - Cichy szept oplótł ciało Pottera, doprowadzając go do skraju wszystkich emocji. - Obiecuję, że już nigdy więcej cię nie zostawię. Boże, Harry...
To był drugi raz w życiu Harry'ego Pottera, kiedy widział szlochającego Draco. Pierwszy - ten, o którym najchętniej by zapomniał, wydarzył się dokładnie dwa lata temu, kiedy jedyną myślą Harry'ego było pokonanie Voldemorta. Nie obchodził go Malfoy, chociaż to był moment, w którym zaczął zdawać sobie sprawę o innych uczuciach, którymi mógłby obdarzyć Ślizgona.
Teraz było inaczej. Wszystko się zmieniło, a Harry razem z resztą. I właśnie to był ten mały szczegół, który ukształtował ich dalsze losy. To właśnie przez wszystkie zmiany, które nastąpiły w życiu Pottera, zdecydował się on na kolejny krok.
Krok w stronę Draco.
Krok w stronę Draco.
Nie widząc już kompletnie niczego, stanął dokładnie przez Ślizgonem, lądując w dobrze znanych mu ramionach.
Jego zapach, jego dotyk, jego ciepło, jego zimno, jego łzy i jego bijące serce. Serce bijące dla niego; serce, które odnalazło swoją drugą część.
Objął swoimi ramionami szyję blondyna, ściskając go najmocniej jak potrafił. Jego usta układały się na okrągło w jedno imię, które było jak jego cicha modlitwa. Wszystko inne nie miało znaczenia. Nie liczyło się nic poza Draco pieprzonym Malfoy'em i jego głosem, który załamywał się przy każdym kolejnym "przepraszam" wypływającym z jego ust.
Harry nie rozróżniał już gdzie kończył się jego szloch, a gdzie zaczynał ten Draco. Wydawało mu się, że jeżeli za chwilę nie przestaną - utopią się we własnych łzach.
Przesunął głowę z ramienia Ślizgona, kierując ją w stronę jego twarzy.
Przesunął głowę z ramienia Ślizgona, kierując ją w stronę jego twarzy.
- Draco. Draco...
Kiedy w końcu potrafił dostrzec cokolwiek, pierwszym co zrobił, było skrzyżowanie wzroku ze wzrokiem Dracona. Od tak dawna nie widział tego błysku, który sprawiał, że miękły mu kolana.
Kiedy w końcu potrafił dostrzec cokolwiek, pierwszym co zrobił, było skrzyżowanie wzroku ze wzrokiem Dracona. Od tak dawna nie widział tego błysku, który sprawiał, że miękły mu kolana.
Poczuł chłodne dłonie na swoich policzkach, które delikatnie i z wielką precyzją zaczęły ścierać słone łzy.
- Nie powinieneś płakać. Nie przeze mnie - stwierdził cicho Draco, w końcu wplatając jedną dłoń w ciemne włosy Harry'ego, które doprowadzały go do szaleństwa.
- Ty też płaczesz - odpowiedział ze śmiechem poprzez kolejne łzy, w końcu czując niewyobrażalną lekkość gdzieś w środku. - A ja płaczę dla ciebie, nie przez ciebie - dodał, pociągając nosem.
- Kocham cię - mruknął Draco w jego usta, chcąc w końcu ich posmakować.
Pomimo lekko słonego smaku, usta Harry'ego Pottera wciąż smakowały tak, jak zapamiętał. Miękkie, lekko wysuszone, ale wciąż tak bardzo potterowe, że Draco zapragnął więcej.
Chciał poczuć to, czego jeszcze nie mieli okazji spróbować. Chciał Pottera.
Położył swoją dłoń na talii bruneta, zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo Harry wydawał się kruchy. Niemal czuł jego kości biodrowe przez gruby materiał ciemnej bluzy.
Westchnął w jego wargi, mając w planach porządny opieprz tego nieznośnego Gryfona.
Jego dłoń zjechała poniżej pośladów bruneta, który zrozumiał aluzję i lekko podskoczył, dzięki czemu Draco bez problemu podniósł jego ciało, chcąc porwać go jak najdalej od wszystkich problemów, które ich spotkały. Harry oplótł swoje nogi wokół bioder Ślizgona nadal czując niebezpieczne drżenie wszystkich mięśni.
Jęknął głośno, kiedy poczuł przyjemny ścisk na swoim pośladku, a na jego okupowane usta wykwitł szczęśliwy uśmiech. Nie wierzył w to co się działo i tak cholernie się bał, że wszystko, co czuł w tamtym momencie mogło zniknąć. I dlatego uczepił się Draco, jak ostatniej deski ratunku, która miała uchronić go przed utonięciem w morzu niepewności i smutku.
Draco powolnymi krokami zaczął kierować się w stronę schodów, które miały zaprowadzić ich do pustego pokoju Pottera. Nie zajęło to dużo czasu, chociaż czas miał najmniejsze znaczenie we wszystkim co się działo. Harry coraz bardziej odczuwał podniecenie, a wypuklenie w spodniach Ślizgona, które idealnie ocierało się o jego krocze, nie pomagało w uspokojeniu jego wariacji emocjonalnych. Łzy dawno przeszły w zapomnienie, a ostatnie słone krople zostały starte, wraz z opadnięciem ich ciał na łóżko. Gryfon miał jedynie nadzieję, że posłanie należało do niego, a nie, do któregoś z jego współlokatorów.
Rzucił gdzieś swoimi okularami i otworzył swoje, do tej pory, zamknięte oczy, napawając się każdym małym i tym większym elementem twarzy Draco. Od kilku miesięcy był zauroczony w tym, co miał okazję podziwiać niemal co poranek, jednak teraz wszystko wyglądało inaczej.
Jego uczucia względem Ślizgona wydawały się większe niż do tej pory, a sam blondyn był piękniejszy, niż kiedykolwiek wcześniej.
- Draco... - szepnął czule, głaszcząc policzek chłopaka nad nim. Po raz kolejny przyciągnął go do pocałunku, czując, jak z każdą kolejną sekundą w pokoju robiło się coraz cieplej.
Ślizgon włożył nieśmiało dłoń pod bluzę Harry'ego, czując pod palcami, jak jego ciało drżało z każdym kolejnym muśnięciem. Draco chciał ściągnąć niepotrzebny materiał z klatki Gryfona, jednak ten szybkim ruchem naciągnął ciepły materiał na swój brzuch.
- Nie - mruknął niemal niesłyszalnie, jednak blondyn doskonale wiedział, o co chodziło Harry'emu, który zaczął patrzeć na wszystko, byleby nie w oczy Draco.
- Harry, wiem czego mogę się spodziewać - powiedział miękko, sięgając po jedną dłoń bruneta, która wciąż mocno zaciskała się na materiale bluzy. - Wiem, że nie jadłeś i jestem z tego powodu wybitnie wściekły, ale przecież nic ci za to nie zrobię.
- Nie chcę żebyś musiał na mnie patrzeć w takim stanie - mruczał dalej Potter, powoli próbując zwrócić swoje oczy na Ślizgona.
- Kocham cię takiego, jakim jesteś, Harry Jamesie Potterze, więc do cholery nawet gdybyś miał czułki, a twoja fryzura byłaby gorsza, niż do tej pory i tak bym cię pragnął. A ty powinieneś już dawno o tym wiedzieć, głupi Gryfiaku.
Cała wypowiedzieć Ślizgona doprowadziła Harry'ego do jeszcze większych łez, których nawet on się nie spodziewał. Nie sądził, że mógł okazać się tak bardzo płaczliwy, jednak słowa Ślizgona trafiły coś w jego wnętrzu, co przelało szalę wszystkich jego uczuć.
- Kocham cię - wyznał i niemal od razu przyciągnął z powrotem swojego blondyna. Całował go zachłannie, jakby cały świat miał się skończyć za kilka chwil.
Nie protestował już, kiedy Ślizgon ponowił swoją próbę pozbycia się grubej bluzy. Ściągnął ją szybko i równie szybko rzucił gdzieś w kąt pokoju. Owił spojrzeniem wychudzoną klatkę Pottera, który swoją twarz przykrył pierwszą lepszą poduszką, jaką znalazł pod ręką. Nie chciał widzieć w tamtym momencie twarzy Draco, bo bał się tego co mógłby zobaczyć. Poruszył się dopiero wtedy, kiedy Malfoy zaczął całować każdą widoczną kość na jego torsie. Miał wrażenie, że niemal słyszał jak Ślizgon liczył wszystkie jego żebra, pod którymi ukrywało się szybko bijące serce.
Nie kontrolował jęków, które mimowolnie wypływały z jego zakrytych ust. Wszystko wydawało mu się tak cholernie intensywne i erotyczne, że bał się co będzie dalej. Kiedy wargi blondyna dotknęły jego nad wyraz wrażliwego sutka, miał ochotę rozpłakać się z rozkoszy. Odrzucił poduszkę, która wchłonęła jego wcześniejsze łzy i zaczął obserwować poczynania Malfoya, z widoczną ekscytacją w swoich oczach. W jego mniemaniu Draco wyglądał tak cholernie seksownie i w tamtym momencie uświadomił sobie, jak duże miał szczęście.
Jego osobisty, grecki bóg właśnie zdejmował swój ciepły sweter, który skrywał pod sobą mlecznobiały, lekko wyrzeźbiony brzuch. Jęknął po raz kolejny, rękoma sięgając do spodni Dracona. Chciał warczeć, kiedy jego drżące od emocji ręce nie mogły odpiąć pieprzonego paska, który dzielnie trzymał cnotę Ślizgona, o ile ten w ogóle ją posiadał. Dopiero kiedy blondyn łaskawie mu pomógł, wspólnymi siłami odpięli głupi pasek i zamek, który był o wiele łaskawszy. Oczy Harry'ego od razu powędrowały do wypukłości w bokserkach, jednak grzesznie karcący wzrok Ślizgona odwrócił jego uwagę. Namiętny pocałunek zmienił tok myślenia Gryfona, który całkowicie skupiły się na miękkich wargach Ślizgona, które niemal brutalnie wpijały się w te, należące do niego. W międzyczasie, zwinne dłonie Draco, zaczęły zsuwać dresowe spodnie bruneta i nawet nie poczuł, że wraz z nimi ściągnął jego bokserki.
Dopiero, kiedy przez przypadek zahaczył o wystającą męskość swojego Gryfiaka i kiedy to właśnie jego głośny jęk rozlał się po pokoju - zdał sobie z tego sprawę.
I to był ich koniec.
Wszystko nagle przyśpieszyło i zrobiło się dwa razy bardziej intymne. Draco ściągnął do końca swoje rzeczy i łącząc po raz kolejny ich usta, zaczął powoli stymulować ich członki. Nierówne oddechy wypływały z ich ust, tworząc feerię dźwięków.
Dłonie Harry'ego machinalnie wplątały się w jasne włosy Ślizgona, robiąc z nich totalny rozgardiasz, który jeszcze bardziej podniecał Pottera.
W pewnym momencie, blondyn zaprzestał swoich ruchów, co Gryfon przyjął z wielką niechęcią,
a kiedy Draco zaczął go uciszać, poczuł w tym niezwykłą zmysłowość. Nie protestował, kiedy ten zakończył ich pocałunki i nagle, zupełnie niespodziewanie włożył swoje palce pomiędzy jego wargi. Wiedział od początku na co się pisał, a to co robił z nim Malfoy było spełnieniem jego wielu marzeń. Nie przejmował się tym, że był uległy we wszystkim, co planował Draco i był nawet w stanie powiedzieć, że za moment dosięgnie nieba, pomimo tego, że czuł się niezwykle skrępowany.
A pożądliwy wzrok blondyna potęgował niemal wszystko.
Czuł każdy nerw w swoim rozgrzanym ciele, a kiedy Ślizgon w końcu wysunął swoje nawilżone palce - Harry myślał, że dostanie zawału. W swoich najodważniejszych snach, nie śmiał myśleć o tym, co aktualnie działo się w jego dormitorium. Pomimo tego, że wszystko działo się dla niego za szybko i nawet kilkudniowy stosunek byłby dla niego za krótki, miał wrażenie, że to był najlepszy czas, który spotkał go w życiu.
Poczuł delikatne muśnięcie na swoich ustach, które momentalnie poszło w zapomnienie, kiedy poczuł, że Draco mokrymi pacami zataczał kółka wokół jego splotu mięśni.
Odchylił głowę do tyłu, oddychając ciężko i nierównomiernie, i zupełnie nie zdawał sobie sprawy, że przegryzł swoją wrażliwą wargę, gdy pierwszy palec znalazł się w jego wnętrzu.
Nie było to uczucie, którego się spodziewał. Nie było bólu, o którym myślał, ani żadnego pieczenia. Czuł po prostu dyskomfort, spowodowany czymś w swoim tyłku. Wszystko uległo zmianie, kiedy Draco pochylił się nad nim ponownie, złączając ich usta i spijając z jego warg krew. Wtedy właśnie, ten przebrzydły Ślizgon, dołożył kolejny palec, który nie wiadomo jak się tam zmieścił. Zaczął odczuwać boleści, które miały go rozciągnąć. Potter nie wierzył w ani jedno słowo, które kiedyś z ciekawości wyczytał z mugolskiego poradnika.
Z tego nie dało się odczuwać przyjemności i był tego w stu procentach pewny, do czasu aż Ślizgon dotknął czegoś, co sprawiło, że Harry zobaczył przed oczami białe plamy. Krzyknął wtedy głośno, prosząc o więcej, co Draco uczynił z zadowoleniem. Nie sądził, że tak szybko znajdzie jego prostatę, więc jego ego podniosło się w zadowoleniu podwójnie.
Kiedy miał pewność, że Potter został dobrze rozciągnięty i, że jeszcze nie doszedł - wyciągnął swoje palce i na chwilę skrzyżował swoje zamglone oczy z tymi należącymi do chłopaka pod nim.
- Pięknie jęczysz - stwierdził nie mogąc się powstrzymać i natychmiast zamknął wargi Harry'ego w kolejnym gwałtownym pocałunku, który z całą pewnością chciał zaprotestować, pomimo swojego zamroczenia. Wtedy, kiedy brunet najmniej się tego spodziewał, Draco nakierował swojego nabrzmiałego penia do ciasnego wejścia. Fala głośnych jęków, westchnięć i skamleń wydostała się do pokoju, obijając się o każdą możliwą przeszkodę.
Od tamtego momentu, w pomieszczeniu było słychać głośne oddechy i uderzanie ciał o siebie, ciche prośby o więcej i czułe wyznania miłości.
Draco starał się równomiernie wypychać swoje biodra, co doprowadzało zarówno jego, jak i Harry'ego do czystej euforii. Gryfon dosięgał wyżyn, a wraz z nim jego miłość.
Zaczął stymulować swojego penisa, coraz bardziej wyginając plecy i głowę do tyłu. Jego kręgosłup wyginał się w idealny łuk, a opalona skóra dostawała ciarek, przy każdym mocnym pchnięciu, które dotykało magicznego miejsca w jego środku.
- Obróć się, Gryfiaku - rozkazał Draco, a jego głos ociekał czystym podnieceniem. Harry od razu wykonał polecenie i miał wrażenie, że w tamtym momencie był w stanie zgodzić się nawet na skok z wieży astronomicznej.
Wypiął swoje pośladki, ukrywając głowę w materac, dzięki czemu lepiej tuszował coraz głośniejsze, spazmatyczne jęki. Malfoy wszedł w niego ponownie, a nowa perspektywa dawała im jeszcze więcej doznań, niż wcześniej. Złapał biodra Harry'ego, coraz mocniej nabijając się na jego wejście. A Potter, który czuł, że zaraz wzleci na wyżyny, jedną dłonią objął swojego członka, natomiast druga mocno chwyciła za pościel, która miała uchronić go przed upadkiem.
Nawet nie wiedział, kiedy zaczął głośno nawoływać imię Draco, który odwdzięczał się tym samym.
Niedługo potem, na jasną pościel wypłynęła klejąca się substancja, która była zwieńczeniem ich gorączkowego uprawiania miłości.
Pierwszy raz Harry'ego Pottera był zupełnie taki, jak tego oczekiwał.
**
Od niemal ośmiu lat, Harry uważał, że przybycie do Hogwartu było czymś, co diametralnie zmieniło jego życie. Z nielubianego, szarego chłopca stał się gwiazdą wśród nie-mugolskiego społeczeństwa, które traktowało go jak Boga, którym nawet nie był.
Nie życzył sobie tego, nawet w najskrytszych marzeniach, które notabene zawsze były proste. Ot, czyste dziecięce marzenia o byciu szczęśliwym i kochanym.
Jeden dzień, a konkretniej Boże Narodzenie, było dniem, które sprawiło, że Harry zaczął tak właśnie się czuć. Osiem lat temu, dokładnie w ten dzień, Harry otrzymał swój pierwszy, prawdziwy prezent, którym był zwykły wełniany sweter.
W tym roku, prezentem, który dał mu najwięcej szczęścia był Draco Malfoy, który leżał tuż obok niego. Musiał upewnić się kilka razy, że to co miał przed oczami nie było jego przewidzeniem, a wczorajsza noc, która wyraźniej dawała o sobie znać w dolnej części ciała, była prawdziwa.
Teraz, siedząc na podłodze wśród porozrzucanych ubrań, poduszek i pościeli, był naprawdę szczęśliwy mając przy swoim boku kogoś, kogo wyczekiwał od lat. Mógł siedzieć i patrzeć na spokojnie oddychającego Ślizgona, który nawet nie zdawał sobie sprawy ze szczęśliwego uśmiechu, który gościł na twarzy Harry'ego.
Ten poranek byłby jednym z najpiękniejszych jakie miał okazje przeżyć w swoim życiu, gdyby tylko ból jego czterech liter byłby mniejszy. Nie winił za to Draco, bo to właśnie on, Harry Potter, chciał zrobić to jeszcze dwa razy, z czego za trzecim razem skończyli na podłodze, na której niemal od razu zasnęli.
Spojrzał leniwie na zegarek, uświadamiając sobie, że było już grubo po ósmej, co znaczyło, że za półtorej godziny mieli znaleźć się w pokojach opiekunów. Z ciężkimi westchnięciami, przesunął się w stronę blondyna pochylając się nad jego twarzą.
- Draco... - mruknął ochryple, czując jak jego gardło ubolewa nad wczorajszą nocą. Czymś co zaskoczyło Harry'ego było to, że jego blondyn od razu otwarł swoje szaroniebieskie oczy.
Zazwyczaj było tak, że przez dobre pół godziny, wiercił się i marudził nie chcąc nawet odpowiedzieć nawet na najprostsze pytania. A teraz? Teraz szybko przyciągnął do siebie Gryfiaka, który wylądował idealnie na jego torsie. Złożył słodki, powitalny pocałunek na jego wargach, uśmiechając się czule.
- Wesołych świat, kochanie - zamruczał, sprawiając, że szeroki uśmiech pogłębił się na zmaltretowanych ustach chłopaka.
- Wesołych świat - odpowiedział szczęśliwy i położył swoją głowę w zagłębieniu szyi blondyna.
- Wiesz, że zrobiliśmy to na łóżku Seamusa? - zapytał po chwili, mając nadzieję, że jego ogromny rumieniec nie był widoczny tak bardzo jak myślał.
- Trzeba będzie to posprzątać... - stwierdził niewyraźnie Ślizgon, a Harry miał nadzieję, że ten nie miał zamiaru dalej spać. - Później.
- Później... - powtórzył Gryfon, zgadzając się niemal natychmiast. Pomimo tego, że nie lubił odkładać rzeczy na później, to w tym wypadku było mu wszystko jedno. Było mu cholernie dobrze, a ciepło, bijące od ciała blondyna, było bardzo przyjemne i uspokajające.
- Pojedź ze mną do domu - mruknął po jakimś czasie Draco, kiedy Gryfon był prawie pewny, że ten zasnął. Potter podniósł się na łokciu, krzywiąc się nieznacznie na ból tyłka.
- Nie mogę - powiedział niepewnie. - Obiecałem już cioci, że przyjadę.
Ślizgon otworzył swoje oczy, patrząc przez jakiś czas na zmieszanego chłopaka. W sumie, to całkowicie go rozumiał. On, na jego miejscu postąpiłby tak samo, toteż tylko kiwnął głową.
- Rozumiem - powiedział, próbując udawać, że nie ruszyło go to za bardzo, chociaż tak naprawdę nie był zadowolony. W żadnym wypadku, nie był.
- Ale... i tak będę musiał cię odwiedzić. Muszę dać ci twój prezent - oznajmił Potter weselej, wiedząc doskonale, że to ożywi Draco niemal całkowicie.
- Prezent? Dla mnie?
- Oczywiście, że dla ciebie. W sumie... to mam też coś dla twoich rodziców - dodał, wstając bardzo powoli i ostrożnie ze swojego miejsca. Opatulił się grubym kocem, kierując się w stronę łazienki, gdzie szedł kulejąc.
Podszedł do pierwszej umywali i spojrzał w lustro, widząc w nim wychudzonego chłopaka, z totalnym nieładem na głowie i siedmioma malinkami na szyi, i obojczyku. Otworzył w zdziwieniu usta, nie mając pojęcia, kiedy one się tam znalazły. Spojrzał w bok, przyglądając się Draco, który mozolnie człapał się w samych bokserkach w stronę pryszniców.
- Jak ja je teraz zakryję? - zapytał sam siebie, mając ochotę rzucić czymś w stronę Ślizgona. Najlepiej czymś dużym, żeby bolało. No, bo jak niby miał przez całe święta ukrywać całą swoją szyję? Nawet on wiedział, że rentgenowski wzrok Molly dojrzy wszystko.
- Jak dla mnie, nie musisz ich zakrywać w ogóle - stwierdził Draco, podchodząc do niego powoli.
- Łatwo ci mówić - westchnął Harry, wciąż mając ochotę go walnąć. Jedynym co zrobił, było uderzenie go 'przypadkowo' łokciem, za co został wciągnięty pod lodowatą wodę spływającą z jednego z pryszniców.
***
- Mamo, widziałaś gdzieś moje czarne spodnie?! - zawołała Ginny, wychylając się za barierkę, a wychodzący z pokoju Theo, miał ochotę delikatnie ją popchnąć. W końcu od zawsze chciał się dowiedzieć ile czasu zajmuje spadnięcie z trzeciego piętra.
- Myślę, że widziałem je w łazience - odpowiedział słodko. Ginny wzdrygnęła się gwałtownie i spojrzała na Ślizgona.
- Wystraszyłeś mnie! - stwierdziła z wyrzutem.
- Och, wybacz. To nie było celowe. - To było bardzo celowe, chociaż nie chciał tego przyznawać. - Ale jak już wcześniej wspomniałem, twoje spodnie są w łazience. Nie dziękuj.
- Och. Dobrze - powiedziała zmieszana i w podskokach ruszyła na schody.
Theo uśmiechnął się półgębkiem, przeciągając się sowicie. Te święta zapowiadały się naprawdę dobrze.
Ruszył na dół, kierując się w stronę kuchni, gdzie od samiutkiego rana panował zgiełk i zamieszanie, spowodowane przyjazdem Charliego, Billa i Fleur, która na okrągło szczebiotała wszystkim miłe słówka. Do Theo również się przyczepiła, wychwalając jego czarne oczy, włosy, jego sylwetkę, a nawet perfumy, przez co Ron od świtu chodził naburmuszony.
Ślizgon natomiast był w wyśmienitym humorze, przy czym polubił zarówno żonę Billa, jak i resztę rodzeństwa Ronalda, którzy na okrągło dokuczali swojemu najmłodszemu bratu. To niezwykle bawiło, jak i rozczulało Theo, ponieważ właśnie przez takie zachowanie, z każdego kąta Nory czuć było emanującą zewsząd miłość i ciepło rodzinnego domu.
Wchodząc do kuchni z nieobecnym uśmiechem, przywitał się z panem Weasleyem, który prawdopodobnie dopiero co wrócił z pracy. Ten przywitał go radośnie, bo najwyraźniej nikt jeszcze nie powiedział mu o związku jego syna z dzieckiem byłego Śmierciożercy.
Ron wszedł do swojego pokoju, rzucając siedzącemu na podłodze Theo, szybkie spojrzenie. Brunet bardzo się denerwował, jednak jak przystało na prawdziwego Ślizgona, nie okazywał tego w najmniejszym stopniu. Młody Weasley zamknął drzwi i mozolnie usiadł koło niego, patrząc na swoje dłonie, które wciąż były lekko wilgotne z emocji.
- Mam się już pakować? - zapytał Theo, patrząc kątem oka na postać rudzielca. Ponownie zapanowała między nimi cisza, która potęgowała napięcie. - Okej, rozumiem.
Nott podniósł się zwinnie i skierował się w stronę swojego kufra, ażeby wpakować do niego wszystkie rzeczy, które jeszcze nie tak dawno wypakowywał.
Położył swoją dłoń na talii bruneta, zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo Harry wydawał się kruchy. Niemal czuł jego kości biodrowe przez gruby materiał ciemnej bluzy.
Westchnął w jego wargi, mając w planach porządny opieprz tego nieznośnego Gryfona.
Jego dłoń zjechała poniżej pośladów bruneta, który zrozumiał aluzję i lekko podskoczył, dzięki czemu Draco bez problemu podniósł jego ciało, chcąc porwać go jak najdalej od wszystkich problemów, które ich spotkały. Harry oplótł swoje nogi wokół bioder Ślizgona nadal czując niebezpieczne drżenie wszystkich mięśni.
Jęknął głośno, kiedy poczuł przyjemny ścisk na swoim pośladku, a na jego okupowane usta wykwitł szczęśliwy uśmiech. Nie wierzył w to co się działo i tak cholernie się bał, że wszystko, co czuł w tamtym momencie mogło zniknąć. I dlatego uczepił się Draco, jak ostatniej deski ratunku, która miała uchronić go przed utonięciem w morzu niepewności i smutku.
Draco powolnymi krokami zaczął kierować się w stronę schodów, które miały zaprowadzić ich do pustego pokoju Pottera. Nie zajęło to dużo czasu, chociaż czas miał najmniejsze znaczenie we wszystkim co się działo. Harry coraz bardziej odczuwał podniecenie, a wypuklenie w spodniach Ślizgona, które idealnie ocierało się o jego krocze, nie pomagało w uspokojeniu jego wariacji emocjonalnych. Łzy dawno przeszły w zapomnienie, a ostatnie słone krople zostały starte, wraz z opadnięciem ich ciał na łóżko. Gryfon miał jedynie nadzieję, że posłanie należało do niego, a nie, do któregoś z jego współlokatorów.
Rzucił gdzieś swoimi okularami i otworzył swoje, do tej pory, zamknięte oczy, napawając się każdym małym i tym większym elementem twarzy Draco. Od kilku miesięcy był zauroczony w tym, co miał okazję podziwiać niemal co poranek, jednak teraz wszystko wyglądało inaczej.
Jego uczucia względem Ślizgona wydawały się większe niż do tej pory, a sam blondyn był piękniejszy, niż kiedykolwiek wcześniej.
- Draco... - szepnął czule, głaszcząc policzek chłopaka nad nim. Po raz kolejny przyciągnął go do pocałunku, czując, jak z każdą kolejną sekundą w pokoju robiło się coraz cieplej.
Ślizgon włożył nieśmiało dłoń pod bluzę Harry'ego, czując pod palcami, jak jego ciało drżało z każdym kolejnym muśnięciem. Draco chciał ściągnąć niepotrzebny materiał z klatki Gryfona, jednak ten szybkim ruchem naciągnął ciepły materiał na swój brzuch.
- Nie - mruknął niemal niesłyszalnie, jednak blondyn doskonale wiedział, o co chodziło Harry'emu, który zaczął patrzeć na wszystko, byleby nie w oczy Draco.
- Harry, wiem czego mogę się spodziewać - powiedział miękko, sięgając po jedną dłoń bruneta, która wciąż mocno zaciskała się na materiale bluzy. - Wiem, że nie jadłeś i jestem z tego powodu wybitnie wściekły, ale przecież nic ci za to nie zrobię.
- Nie chcę żebyś musiał na mnie patrzeć w takim stanie - mruczał dalej Potter, powoli próbując zwrócić swoje oczy na Ślizgona.
- Kocham cię takiego, jakim jesteś, Harry Jamesie Potterze, więc do cholery nawet gdybyś miał czułki, a twoja fryzura byłaby gorsza, niż do tej pory i tak bym cię pragnął. A ty powinieneś już dawno o tym wiedzieć, głupi Gryfiaku.
Cała wypowiedzieć Ślizgona doprowadziła Harry'ego do jeszcze większych łez, których nawet on się nie spodziewał. Nie sądził, że mógł okazać się tak bardzo płaczliwy, jednak słowa Ślizgona trafiły coś w jego wnętrzu, co przelało szalę wszystkich jego uczuć.
- Kocham cię - wyznał i niemal od razu przyciągnął z powrotem swojego blondyna. Całował go zachłannie, jakby cały świat miał się skończyć za kilka chwil.
Nie protestował już, kiedy Ślizgon ponowił swoją próbę pozbycia się grubej bluzy. Ściągnął ją szybko i równie szybko rzucił gdzieś w kąt pokoju. Owił spojrzeniem wychudzoną klatkę Pottera, który swoją twarz przykrył pierwszą lepszą poduszką, jaką znalazł pod ręką. Nie chciał widzieć w tamtym momencie twarzy Draco, bo bał się tego co mógłby zobaczyć. Poruszył się dopiero wtedy, kiedy Malfoy zaczął całować każdą widoczną kość na jego torsie. Miał wrażenie, że niemal słyszał jak Ślizgon liczył wszystkie jego żebra, pod którymi ukrywało się szybko bijące serce.
Nie kontrolował jęków, które mimowolnie wypływały z jego zakrytych ust. Wszystko wydawało mu się tak cholernie intensywne i erotyczne, że bał się co będzie dalej. Kiedy wargi blondyna dotknęły jego nad wyraz wrażliwego sutka, miał ochotę rozpłakać się z rozkoszy. Odrzucił poduszkę, która wchłonęła jego wcześniejsze łzy i zaczął obserwować poczynania Malfoya, z widoczną ekscytacją w swoich oczach. W jego mniemaniu Draco wyglądał tak cholernie seksownie i w tamtym momencie uświadomił sobie, jak duże miał szczęście.
Jego osobisty, grecki bóg właśnie zdejmował swój ciepły sweter, który skrywał pod sobą mlecznobiały, lekko wyrzeźbiony brzuch. Jęknął po raz kolejny, rękoma sięgając do spodni Dracona. Chciał warczeć, kiedy jego drżące od emocji ręce nie mogły odpiąć pieprzonego paska, który dzielnie trzymał cnotę Ślizgona, o ile ten w ogóle ją posiadał. Dopiero kiedy blondyn łaskawie mu pomógł, wspólnymi siłami odpięli głupi pasek i zamek, który był o wiele łaskawszy. Oczy Harry'ego od razu powędrowały do wypukłości w bokserkach, jednak grzesznie karcący wzrok Ślizgona odwrócił jego uwagę. Namiętny pocałunek zmienił tok myślenia Gryfona, który całkowicie skupiły się na miękkich wargach Ślizgona, które niemal brutalnie wpijały się w te, należące do niego. W międzyczasie, zwinne dłonie Draco, zaczęły zsuwać dresowe spodnie bruneta i nawet nie poczuł, że wraz z nimi ściągnął jego bokserki.
Dopiero, kiedy przez przypadek zahaczył o wystającą męskość swojego Gryfiaka i kiedy to właśnie jego głośny jęk rozlał się po pokoju - zdał sobie z tego sprawę.
I to był ich koniec.
Wszystko nagle przyśpieszyło i zrobiło się dwa razy bardziej intymne. Draco ściągnął do końca swoje rzeczy i łącząc po raz kolejny ich usta, zaczął powoli stymulować ich członki. Nierówne oddechy wypływały z ich ust, tworząc feerię dźwięków.
Dłonie Harry'ego machinalnie wplątały się w jasne włosy Ślizgona, robiąc z nich totalny rozgardiasz, który jeszcze bardziej podniecał Pottera.
W pewnym momencie, blondyn zaprzestał swoich ruchów, co Gryfon przyjął z wielką niechęcią,
a kiedy Draco zaczął go uciszać, poczuł w tym niezwykłą zmysłowość. Nie protestował, kiedy ten zakończył ich pocałunki i nagle, zupełnie niespodziewanie włożył swoje palce pomiędzy jego wargi. Wiedział od początku na co się pisał, a to co robił z nim Malfoy było spełnieniem jego wielu marzeń. Nie przejmował się tym, że był uległy we wszystkim, co planował Draco i był nawet w stanie powiedzieć, że za moment dosięgnie nieba, pomimo tego, że czuł się niezwykle skrępowany.
A pożądliwy wzrok blondyna potęgował niemal wszystko.
Czuł każdy nerw w swoim rozgrzanym ciele, a kiedy Ślizgon w końcu wysunął swoje nawilżone palce - Harry myślał, że dostanie zawału. W swoich najodważniejszych snach, nie śmiał myśleć o tym, co aktualnie działo się w jego dormitorium. Pomimo tego, że wszystko działo się dla niego za szybko i nawet kilkudniowy stosunek byłby dla niego za krótki, miał wrażenie, że to był najlepszy czas, który spotkał go w życiu.
Poczuł delikatne muśnięcie na swoich ustach, które momentalnie poszło w zapomnienie, kiedy poczuł, że Draco mokrymi pacami zataczał kółka wokół jego splotu mięśni.
Odchylił głowę do tyłu, oddychając ciężko i nierównomiernie, i zupełnie nie zdawał sobie sprawy, że przegryzł swoją wrażliwą wargę, gdy pierwszy palec znalazł się w jego wnętrzu.
Nie było to uczucie, którego się spodziewał. Nie było bólu, o którym myślał, ani żadnego pieczenia. Czuł po prostu dyskomfort, spowodowany czymś w swoim tyłku. Wszystko uległo zmianie, kiedy Draco pochylił się nad nim ponownie, złączając ich usta i spijając z jego warg krew. Wtedy właśnie, ten przebrzydły Ślizgon, dołożył kolejny palec, który nie wiadomo jak się tam zmieścił. Zaczął odczuwać boleści, które miały go rozciągnąć. Potter nie wierzył w ani jedno słowo, które kiedyś z ciekawości wyczytał z mugolskiego poradnika.
Z tego nie dało się odczuwać przyjemności i był tego w stu procentach pewny, do czasu aż Ślizgon dotknął czegoś, co sprawiło, że Harry zobaczył przed oczami białe plamy. Krzyknął wtedy głośno, prosząc o więcej, co Draco uczynił z zadowoleniem. Nie sądził, że tak szybko znajdzie jego prostatę, więc jego ego podniosło się w zadowoleniu podwójnie.
Kiedy miał pewność, że Potter został dobrze rozciągnięty i, że jeszcze nie doszedł - wyciągnął swoje palce i na chwilę skrzyżował swoje zamglone oczy z tymi należącymi do chłopaka pod nim.
- Pięknie jęczysz - stwierdził nie mogąc się powstrzymać i natychmiast zamknął wargi Harry'ego w kolejnym gwałtownym pocałunku, który z całą pewnością chciał zaprotestować, pomimo swojego zamroczenia. Wtedy, kiedy brunet najmniej się tego spodziewał, Draco nakierował swojego nabrzmiałego penia do ciasnego wejścia. Fala głośnych jęków, westchnięć i skamleń wydostała się do pokoju, obijając się o każdą możliwą przeszkodę.
Od tamtego momentu, w pomieszczeniu było słychać głośne oddechy i uderzanie ciał o siebie, ciche prośby o więcej i czułe wyznania miłości.
Draco starał się równomiernie wypychać swoje biodra, co doprowadzało zarówno jego, jak i Harry'ego do czystej euforii. Gryfon dosięgał wyżyn, a wraz z nim jego miłość.
Zaczął stymulować swojego penisa, coraz bardziej wyginając plecy i głowę do tyłu. Jego kręgosłup wyginał się w idealny łuk, a opalona skóra dostawała ciarek, przy każdym mocnym pchnięciu, które dotykało magicznego miejsca w jego środku.
- Obróć się, Gryfiaku - rozkazał Draco, a jego głos ociekał czystym podnieceniem. Harry od razu wykonał polecenie i miał wrażenie, że w tamtym momencie był w stanie zgodzić się nawet na skok z wieży astronomicznej.
Wypiął swoje pośladki, ukrywając głowę w materac, dzięki czemu lepiej tuszował coraz głośniejsze, spazmatyczne jęki. Malfoy wszedł w niego ponownie, a nowa perspektywa dawała im jeszcze więcej doznań, niż wcześniej. Złapał biodra Harry'ego, coraz mocniej nabijając się na jego wejście. A Potter, który czuł, że zaraz wzleci na wyżyny, jedną dłonią objął swojego członka, natomiast druga mocno chwyciła za pościel, która miała uchronić go przed upadkiem.
Nawet nie wiedział, kiedy zaczął głośno nawoływać imię Draco, który odwdzięczał się tym samym.
Niedługo potem, na jasną pościel wypłynęła klejąca się substancja, która była zwieńczeniem ich gorączkowego uprawiania miłości.
Pierwszy raz Harry'ego Pottera był zupełnie taki, jak tego oczekiwał.
**
Od niemal ośmiu lat, Harry uważał, że przybycie do Hogwartu było czymś, co diametralnie zmieniło jego życie. Z nielubianego, szarego chłopca stał się gwiazdą wśród nie-mugolskiego społeczeństwa, które traktowało go jak Boga, którym nawet nie był.
Nie życzył sobie tego, nawet w najskrytszych marzeniach, które notabene zawsze były proste. Ot, czyste dziecięce marzenia o byciu szczęśliwym i kochanym.
Jeden dzień, a konkretniej Boże Narodzenie, było dniem, które sprawiło, że Harry zaczął tak właśnie się czuć. Osiem lat temu, dokładnie w ten dzień, Harry otrzymał swój pierwszy, prawdziwy prezent, którym był zwykły wełniany sweter.
W tym roku, prezentem, który dał mu najwięcej szczęścia był Draco Malfoy, który leżał tuż obok niego. Musiał upewnić się kilka razy, że to co miał przed oczami nie było jego przewidzeniem, a wczorajsza noc, która wyraźniej dawała o sobie znać w dolnej części ciała, była prawdziwa.
Teraz, siedząc na podłodze wśród porozrzucanych ubrań, poduszek i pościeli, był naprawdę szczęśliwy mając przy swoim boku kogoś, kogo wyczekiwał od lat. Mógł siedzieć i patrzeć na spokojnie oddychającego Ślizgona, który nawet nie zdawał sobie sprawy ze szczęśliwego uśmiechu, który gościł na twarzy Harry'ego.
Ten poranek byłby jednym z najpiękniejszych jakie miał okazje przeżyć w swoim życiu, gdyby tylko ból jego czterech liter byłby mniejszy. Nie winił za to Draco, bo to właśnie on, Harry Potter, chciał zrobić to jeszcze dwa razy, z czego za trzecim razem skończyli na podłodze, na której niemal od razu zasnęli.
Spojrzał leniwie na zegarek, uświadamiając sobie, że było już grubo po ósmej, co znaczyło, że za półtorej godziny mieli znaleźć się w pokojach opiekunów. Z ciężkimi westchnięciami, przesunął się w stronę blondyna pochylając się nad jego twarzą.
- Draco... - mruknął ochryple, czując jak jego gardło ubolewa nad wczorajszą nocą. Czymś co zaskoczyło Harry'ego było to, że jego blondyn od razu otwarł swoje szaroniebieskie oczy.
Zazwyczaj było tak, że przez dobre pół godziny, wiercił się i marudził nie chcąc nawet odpowiedzieć nawet na najprostsze pytania. A teraz? Teraz szybko przyciągnął do siebie Gryfiaka, który wylądował idealnie na jego torsie. Złożył słodki, powitalny pocałunek na jego wargach, uśmiechając się czule.
- Wesołych świat, kochanie - zamruczał, sprawiając, że szeroki uśmiech pogłębił się na zmaltretowanych ustach chłopaka.
- Wesołych świat - odpowiedział szczęśliwy i położył swoją głowę w zagłębieniu szyi blondyna.
- Wiesz, że zrobiliśmy to na łóżku Seamusa? - zapytał po chwili, mając nadzieję, że jego ogromny rumieniec nie był widoczny tak bardzo jak myślał.
- Trzeba będzie to posprzątać... - stwierdził niewyraźnie Ślizgon, a Harry miał nadzieję, że ten nie miał zamiaru dalej spać. - Później.
- Później... - powtórzył Gryfon, zgadzając się niemal natychmiast. Pomimo tego, że nie lubił odkładać rzeczy na później, to w tym wypadku było mu wszystko jedno. Było mu cholernie dobrze, a ciepło, bijące od ciała blondyna, było bardzo przyjemne i uspokajające.
- Pojedź ze mną do domu - mruknął po jakimś czasie Draco, kiedy Gryfon był prawie pewny, że ten zasnął. Potter podniósł się na łokciu, krzywiąc się nieznacznie na ból tyłka.
- Nie mogę - powiedział niepewnie. - Obiecałem już cioci, że przyjadę.
Ślizgon otworzył swoje oczy, patrząc przez jakiś czas na zmieszanego chłopaka. W sumie, to całkowicie go rozumiał. On, na jego miejscu postąpiłby tak samo, toteż tylko kiwnął głową.
- Rozumiem - powiedział, próbując udawać, że nie ruszyło go to za bardzo, chociaż tak naprawdę nie był zadowolony. W żadnym wypadku, nie był.
- Ale... i tak będę musiał cię odwiedzić. Muszę dać ci twój prezent - oznajmił Potter weselej, wiedząc doskonale, że to ożywi Draco niemal całkowicie.
- Prezent? Dla mnie?
- Oczywiście, że dla ciebie. W sumie... to mam też coś dla twoich rodziców - dodał, wstając bardzo powoli i ostrożnie ze swojego miejsca. Opatulił się grubym kocem, kierując się w stronę łazienki, gdzie szedł kulejąc.
Podszedł do pierwszej umywali i spojrzał w lustro, widząc w nim wychudzonego chłopaka, z totalnym nieładem na głowie i siedmioma malinkami na szyi, i obojczyku. Otworzył w zdziwieniu usta, nie mając pojęcia, kiedy one się tam znalazły. Spojrzał w bok, przyglądając się Draco, który mozolnie człapał się w samych bokserkach w stronę pryszniców.
- Jak ja je teraz zakryję? - zapytał sam siebie, mając ochotę rzucić czymś w stronę Ślizgona. Najlepiej czymś dużym, żeby bolało. No, bo jak niby miał przez całe święta ukrywać całą swoją szyję? Nawet on wiedział, że rentgenowski wzrok Molly dojrzy wszystko.
- Jak dla mnie, nie musisz ich zakrywać w ogóle - stwierdził Draco, podchodząc do niego powoli.
- Łatwo ci mówić - westchnął Harry, wciąż mając ochotę go walnąć. Jedynym co zrobił, było uderzenie go 'przypadkowo' łokciem, za co został wciągnięty pod lodowatą wodę spływającą z jednego z pryszniców.
***
- Mamo, widziałaś gdzieś moje czarne spodnie?! - zawołała Ginny, wychylając się za barierkę, a wychodzący z pokoju Theo, miał ochotę delikatnie ją popchnąć. W końcu od zawsze chciał się dowiedzieć ile czasu zajmuje spadnięcie z trzeciego piętra.
- Myślę, że widziałem je w łazience - odpowiedział słodko. Ginny wzdrygnęła się gwałtownie i spojrzała na Ślizgona.
- Wystraszyłeś mnie! - stwierdziła z wyrzutem.
- Och, wybacz. To nie było celowe. - To było bardzo celowe, chociaż nie chciał tego przyznawać. - Ale jak już wcześniej wspomniałem, twoje spodnie są w łazience. Nie dziękuj.
- Och. Dobrze - powiedziała zmieszana i w podskokach ruszyła na schody.
Theo uśmiechnął się półgębkiem, przeciągając się sowicie. Te święta zapowiadały się naprawdę dobrze.
Ruszył na dół, kierując się w stronę kuchni, gdzie od samiutkiego rana panował zgiełk i zamieszanie, spowodowane przyjazdem Charliego, Billa i Fleur, która na okrągło szczebiotała wszystkim miłe słówka. Do Theo również się przyczepiła, wychwalając jego czarne oczy, włosy, jego sylwetkę, a nawet perfumy, przez co Ron od świtu chodził naburmuszony.
Ślizgon natomiast był w wyśmienitym humorze, przy czym polubił zarówno żonę Billa, jak i resztę rodzeństwa Ronalda, którzy na okrągło dokuczali swojemu najmłodszemu bratu. To niezwykle bawiło, jak i rozczulało Theo, ponieważ właśnie przez takie zachowanie, z każdego kąta Nory czuć było emanującą zewsząd miłość i ciepło rodzinnego domu.
Wchodząc do kuchni z nieobecnym uśmiechem, przywitał się z panem Weasleyem, który prawdopodobnie dopiero co wrócił z pracy. Ten przywitał go radośnie, bo najwyraźniej nikt jeszcze nie powiedział mu o związku jego syna z dzieckiem byłego Śmierciożercy.
Ron wszedł do swojego pokoju, rzucając siedzącemu na podłodze Theo, szybkie spojrzenie. Brunet bardzo się denerwował, jednak jak przystało na prawdziwego Ślizgona, nie okazywał tego w najmniejszym stopniu. Młody Weasley zamknął drzwi i mozolnie usiadł koło niego, patrząc na swoje dłonie, które wciąż były lekko wilgotne z emocji.
- Mam się już pakować? - zapytał Theo, patrząc kątem oka na postać rudzielca. Ponownie zapanowała między nimi cisza, która potęgowała napięcie. - Okej, rozumiem.
Nott podniósł się zwinnie i skierował się w stronę swojego kufra, ażeby wpakować do niego wszystkie rzeczy, które jeszcze nie tak dawno wypakowywał.
Jego myśli zaczęły krążyć wokół dobrego miejsca przed domem Pansy, gdzie mógłby spokojnie się teleportować. Miał nadzieję, że jej rodzice i tym razem pozwolą na spędzenie świąt w ich domu, bo do swojego nie chciał wracać.
Zaczął rozglądać się za swoją różdżką, która w magiczny sposób zniknęła z szafki nocnej. Znalazł ją na łóżku, o które wciąż opierał się dziwnie nieobecny Ron.
- Mama chciała mnie wydziedziczyć, bo nie powiedziałem jej o swojej orientacji. A skąd niby, do jasnej cholery, miałem wiedzieć, że zakocham się w chłopaku? Rany, ta kobieta mnie czasami wykańcza psychicznie - zaczął powoli. Theo przystanął na chwilę, wkładając swoje chłodne dłonie do kieszeni spodni. - Zaczęła na mnie krzyczeć, bo jej zdaniem, powinienem powiedzieć o tym wcześniej. I się obraziła. Rozumiesz to? Normalnie się fochnęła! Aha, powiedziała jeszcze, że następnym razem mamy nie robić tego w kuchni, ani w salonie, tylko jak już to w pokoju... No i kazała mi cię przeprosić. Gdyby wiedziała, że wolisz chłopaków, to nie zaczęłaby tej swojej gadki o żonie...
Theo usiadł ciężko na łóżku, patrząc z konsternacją na Rona. Nie do końca pojmował czy dobrze usłyszał.
- I nie chce mnie wyrzucić? - zapytał cicho.
- Theo, moja matka naprawdę jest tobą zauroczona - stęknął. Podniósł się lekko i usiadł tuż obok Ślizgona. - I cieszy się, że to akurat ty - dodał z rumieńcem.
Oparł swoją głowę o ramię bruneta i nieśmiało splótł ich dłonie.
- Co na to twój tata? - zapytał jeszcze Ślizgon, wciąż podchodząc z wielką rezerwą do całej sytuacji. - I reszta?
- Muszą zrozumieć, że lubię cię inaczej, niż przyjaciela - powiedział prosto, posyłając mu łagodny uśmiech.
Chwilę później ich usta spotkały się w małym pocałunku.
Tak, Ron wciąż uwielbiał święta.
Nalał sobie soku do szklanki, pytając pani Weasley czy w czymś jej nie pomóc. Ta jednak odmówiła, wyjaśniając, że Fleur i Bill zajmują się resztą. Kiwnął głową i zapatrzył się na drzwi, którymi chwilę później wszedł Ron, ściągając swoją wełnianą czapkę i ciepłą, mugolską, kurtkę.
Razem z Georgiem i Charliem byli w pobliskim lesie, aby zdobyć jakąś ładną choinkę, którą później mieli zająć się najmłodsi w rodzinie. Theo dokładnie zdawał sobie sprawę z tego, że jego też się to tyczyło, jednak nie był zakochany w myśli, że będzie musiał ubierać ją z Ginny.
Różowe rumieńce pojawiły się na policzkach rudzielca, przez co Theo uśmiechnął się do szklanki. Miał ochotę podejść do Rona i zaciągnąć go do jego pokoju, w którym mógłby wycałować te urocze plamy ciepła.
Młody Weasley podszedł w kilku krokach do Notta, wydzierając z jego dłoni szklankę soku. Theo zaprotestował głośno, jednak kiedy zobaczył, że Ron specjalnie odwraca ją do miejsca, którego jego usta dotykały wcześnie, momentalnie się zamknął.
Było w tym coś intymnego, co powinno być zakazane w miejscu, gdzie znajdowała się rodzina, któregoś z nich. A to, że Ron go prowokował było oczywiste.
Mając nadzieję, że nie widział tego pan Weasley, Theo oblizał swoją wargę patrząc przy tym perfidnie w oczy Gryfona. W końcu to on był Ślizgonem, którzy małe flirty mieli we krwi. Zresztą, to nie Ron miał być górą w tym związku.
Ze śmiechem przyjął, że moment później Ron niemal krztusił się słodkim napojem, co pani Weasley skwitowała wzmianką o wytarciu podłogi, bo będzie się kleić.
***
Blaise Zabini leżał na swoim łóżku, słuchając jakieś głośnej muzyki. Znów pokłócił się ze swoim obecnym ojczymem, który notabene jeszcze nim nie był i pewnie nie będzie, jednak jego matka nalegała, aby tak się do niego zwracał. Szczerze mówiąc miał gdzieś, co do powiedzenia miał tamten facet, bo długo w ich życiu nie pomieszka, a do ojcowania mu - nie miał żadnego prawa.
Cholernie mu się nudziło, a o wyjściu na powietrze nie było nawet mowy, bo nie chciał zamrozić sobie swojego cudownego tyłka.
Zaczął rozglądać się za swoją różdżką, która w magiczny sposób zniknęła z szafki nocnej. Znalazł ją na łóżku, o które wciąż opierał się dziwnie nieobecny Ron.
- Mama chciała mnie wydziedziczyć, bo nie powiedziałem jej o swojej orientacji. A skąd niby, do jasnej cholery, miałem wiedzieć, że zakocham się w chłopaku? Rany, ta kobieta mnie czasami wykańcza psychicznie - zaczął powoli. Theo przystanął na chwilę, wkładając swoje chłodne dłonie do kieszeni spodni. - Zaczęła na mnie krzyczeć, bo jej zdaniem, powinienem powiedzieć o tym wcześniej. I się obraziła. Rozumiesz to? Normalnie się fochnęła! Aha, powiedziała jeszcze, że następnym razem mamy nie robić tego w kuchni, ani w salonie, tylko jak już to w pokoju... No i kazała mi cię przeprosić. Gdyby wiedziała, że wolisz chłopaków, to nie zaczęłaby tej swojej gadki o żonie...
Theo usiadł ciężko na łóżku, patrząc z konsternacją na Rona. Nie do końca pojmował czy dobrze usłyszał.
- I nie chce mnie wyrzucić? - zapytał cicho.
- Theo, moja matka naprawdę jest tobą zauroczona - stęknął. Podniósł się lekko i usiadł tuż obok Ślizgona. - I cieszy się, że to akurat ty - dodał z rumieńcem.
Oparł swoją głowę o ramię bruneta i nieśmiało splótł ich dłonie.
- Co na to twój tata? - zapytał jeszcze Ślizgon, wciąż podchodząc z wielką rezerwą do całej sytuacji. - I reszta?
- Muszą zrozumieć, że lubię cię inaczej, niż przyjaciela - powiedział prosto, posyłając mu łagodny uśmiech.
Chwilę później ich usta spotkały się w małym pocałunku.
Tak, Ron wciąż uwielbiał święta.
Nalał sobie soku do szklanki, pytając pani Weasley czy w czymś jej nie pomóc. Ta jednak odmówiła, wyjaśniając, że Fleur i Bill zajmują się resztą. Kiwnął głową i zapatrzył się na drzwi, którymi chwilę później wszedł Ron, ściągając swoją wełnianą czapkę i ciepłą, mugolską, kurtkę.
Razem z Georgiem i Charliem byli w pobliskim lesie, aby zdobyć jakąś ładną choinkę, którą później mieli zająć się najmłodsi w rodzinie. Theo dokładnie zdawał sobie sprawę z tego, że jego też się to tyczyło, jednak nie był zakochany w myśli, że będzie musiał ubierać ją z Ginny.
Różowe rumieńce pojawiły się na policzkach rudzielca, przez co Theo uśmiechnął się do szklanki. Miał ochotę podejść do Rona i zaciągnąć go do jego pokoju, w którym mógłby wycałować te urocze plamy ciepła.
Młody Weasley podszedł w kilku krokach do Notta, wydzierając z jego dłoni szklankę soku. Theo zaprotestował głośno, jednak kiedy zobaczył, że Ron specjalnie odwraca ją do miejsca, którego jego usta dotykały wcześnie, momentalnie się zamknął.
Było w tym coś intymnego, co powinno być zakazane w miejscu, gdzie znajdowała się rodzina, któregoś z nich. A to, że Ron go prowokował było oczywiste.
Mając nadzieję, że nie widział tego pan Weasley, Theo oblizał swoją wargę patrząc przy tym perfidnie w oczy Gryfona. W końcu to on był Ślizgonem, którzy małe flirty mieli we krwi. Zresztą, to nie Ron miał być górą w tym związku.
Ze śmiechem przyjął, że moment później Ron niemal krztusił się słodkim napojem, co pani Weasley skwitowała wzmianką o wytarciu podłogi, bo będzie się kleić.
***
Blaise Zabini leżał na swoim łóżku, słuchając jakieś głośnej muzyki. Znów pokłócił się ze swoim obecnym ojczymem, który notabene jeszcze nim nie był i pewnie nie będzie, jednak jego matka nalegała, aby tak się do niego zwracał. Szczerze mówiąc miał gdzieś, co do powiedzenia miał tamten facet, bo długo w ich życiu nie pomieszka, a do ojcowania mu - nie miał żadnego prawa.
Cholernie mu się nudziło, a o wyjściu na powietrze nie było nawet mowy, bo nie chciał zamrozić sobie swojego cudownego tyłka.
Nie miał co robić, ponieważ w jego dużym domu nie odbywały się żadne przygotowania.
W domu Zabinich od dawna nie obchodziło się jakichkolwiek świąt, może oprócz urodzin, które były kolejnym pretekstem do wydawania pieniędzy na niepotrzebne, cholernie drogie rzeczy. A do domu jeździł tylko dlatego, że wiedział, iż w święta żaden z jego przyjaciół, czy znajomych nie zostawał w Hogwarcie. A o samotnym spędzaniu tego czasu w szkole, nawet nie myślał.
W domu Zabinich od dawna nie obchodziło się jakichkolwiek świąt, może oprócz urodzin, które były kolejnym pretekstem do wydawania pieniędzy na niepotrzebne, cholernie drogie rzeczy. A do domu jeździł tylko dlatego, że wiedział, iż w święta żaden z jego przyjaciół, czy znajomych nie zostawał w Hogwarcie. A o samotnym spędzaniu tego czasu w szkole, nawet nie myślał.
Westchnął po raz kolejny, niemal wsiąkając w miękką pościel. Już od ponad godziny zastanawiał się nad jakimś wypadem do klubu, albo chociażby, do któregoś ze swoich przyjaciół. Problemem było to, że nie miał żadnych prezentów, a z pustymi rękoma nie wypadało przychodzić. Westchnął po raz kolejny, schodząc powoli ze swojego wygodnego łóżka.
- Salazarze, tak się poświęcać dla tych kretynów... - mruknął, wiedząc, że banda jego powalonych przyjaciół zasługiwała na każdy, nawet najdroższy prezent. W końcu oni również, rok w rok, obdarowywali go jakimiś drobiazgami, które w jakiś chory sposób mu się podobały.
Zakładając szarą koszulę, którą dostał od Pansy na swoje ostatnie urodziny, zaczął rozmyślać czy jakiś sklep na Pokątnej będzie otwarty, dla takich opóźnionych wariatów jak on.
Machnięciem różdżki wyłączył muzykę i wyszedł z pokoju, kierując się w stronę głównego holu, gdzie znajdowały się płaszcze i szaty wyjściowe.
Będąc wspaniałym i przykładnym synem, wszedł jeszcze do salonu, gdzie jego matka piła lampkę wina, wsłuchując się w perfekcyjną melodię wydobywającą się z pianina, na którym pogrywał jego "ojczym".
- Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę - oznajmił sztywno. Jego rodzicielka spojrzała na niego swoimi ciemnymi oczami, uśmiechając się delikatnie, może nawet i z czułością.
- Baw się dobrze, synku - powiedziała po prostu, gładząc jego dłoń. - I wesołych świat.
- Taak, wesołych, też się dobrze baw - odpowiedział niezręcznie i pocałował jej policzek.
Jeżeli chodziło o jego matkę, zawsze czuł się niezręcznie. Coś automatycznie kazało mu zachowywać dystans, chociaż wiedział, że była to jego mama - kobieta, która wychowała go przez osiemnaście lat. To nie tak, że jej nie kochał. Kochał ją i to bardzo, jednak nie potrafił tego w żaden sposób okazać. Dawno temu, Pansy tłumaczyła mu, że powodem jego zachowania mógł być fakt, iż jego matka często zmieniała mężczyzn. Blaise nie miał pojęcia, co to miało wspólnego z jego problemem, jednak brzmiało to na tyle mądrze, że pozostawił to bez komentarza.
Zakładając swój drogi płaszcz, wyszedł za drzwi, gdzie oślepił go blask słońca i czystego, białego śniegu, który nieprzerwanie sypał na jego posesję. Przeklął siarczyście, kiedy mroźny, poranny wiatr owiał jego ciało. Nie miał cholernego pojęcia, co ten głupi, platynowy blondas widział w pieprzonej zimie. Przewrócił oczami i chwilę później teleportował się na Pokątną.
- Salazarze, tak się poświęcać dla tych kretynów... - mruknął, wiedząc, że banda jego powalonych przyjaciół zasługiwała na każdy, nawet najdroższy prezent. W końcu oni również, rok w rok, obdarowywali go jakimiś drobiazgami, które w jakiś chory sposób mu się podobały.
Zakładając szarą koszulę, którą dostał od Pansy na swoje ostatnie urodziny, zaczął rozmyślać czy jakiś sklep na Pokątnej będzie otwarty, dla takich opóźnionych wariatów jak on.
Machnięciem różdżki wyłączył muzykę i wyszedł z pokoju, kierując się w stronę głównego holu, gdzie znajdowały się płaszcze i szaty wyjściowe.
Będąc wspaniałym i przykładnym synem, wszedł jeszcze do salonu, gdzie jego matka piła lampkę wina, wsłuchując się w perfekcyjną melodię wydobywającą się z pianina, na którym pogrywał jego "ojczym".
- Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę - oznajmił sztywno. Jego rodzicielka spojrzała na niego swoimi ciemnymi oczami, uśmiechając się delikatnie, może nawet i z czułością.
- Baw się dobrze, synku - powiedziała po prostu, gładząc jego dłoń. - I wesołych świat.
- Taak, wesołych, też się dobrze baw - odpowiedział niezręcznie i pocałował jej policzek.
Jeżeli chodziło o jego matkę, zawsze czuł się niezręcznie. Coś automatycznie kazało mu zachowywać dystans, chociaż wiedział, że była to jego mama - kobieta, która wychowała go przez osiemnaście lat. To nie tak, że jej nie kochał. Kochał ją i to bardzo, jednak nie potrafił tego w żaden sposób okazać. Dawno temu, Pansy tłumaczyła mu, że powodem jego zachowania mógł być fakt, iż jego matka często zmieniała mężczyzn. Blaise nie miał pojęcia, co to miało wspólnego z jego problemem, jednak brzmiało to na tyle mądrze, że pozostawił to bez komentarza.
Zakładając swój drogi płaszcz, wyszedł za drzwi, gdzie oślepił go blask słońca i czystego, białego śniegu, który nieprzerwanie sypał na jego posesję. Przeklął siarczyście, kiedy mroźny, poranny wiatr owiał jego ciało. Nie miał cholernego pojęcia, co ten głupi, platynowy blondas widział w pieprzonej zimie. Przewrócił oczami i chwilę później teleportował się na Pokątną.
*Nie pytajcie jak je znalazłam*
*I nie dostańcie orgazmu, Drarrynisse~*
***
Następny rozdział będzie w przyszłym tygodniu!
PIERWSZA
OdpowiedzUsuńteraz lece czytać xD ♥
Usuń*Ekhem* *Ekhem* uwaga!
UsuńUwielbiam cię, był seks, miłość, Thron i wgl AWWWWWWWW
Blaise ja cię przygarnę
Zauważyłam u ciebie kilka błędów, ale to literówki, więc spokojnie.
Nie mam ostatnio weny na nic, więc rozdział był cudny jak zawsze i taki bardzo awwww
MAM ZAWAŁA MÓZGU PRZEZ CIEBIE, KOBIETO
No ale trudno, życzę weny, owoców i mniejszych temperatur, bye ♣♣♥
Druga~! ^.^ Za chwilę wracam :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam~! Więc Witam serdecznie Kummie i komentuje jej jak zwykle świetny rozdział. ^.^
Usuń"Nawet cholerny dywan, który znajdował się pod kanapą, na której ten aktualnie leżał, szeptał do niego łagodnie jakieś spokojne kołysanki"- Harry nie jedz już lepiej dropsów od Dumbiego :p Masz przez nie jakieś dziwne omamy, na które śmiecham się pod nosem.
"- Obiecuję - Cichy szept oplótł ciało Pottera, doprowadzając go do skraju wszystkich emocji. - Obiecuję, że już nigdy więcej cię nie zostawię. Boże, Harry..."- Kummie~! Wisisz mi chusteczki. Czytam tą scenę i mam łzy w oczach. Takie OMG Draco taki romantiko, że Kimie ryczy przed monitorem >.<
"- Nie powinieneś płakać. Nie przeze mnie"- łezki w oku, a zarazem błysk, że coś zaczyna się dziać......
"- Kocham cię takiego, jakim jesteś, Harry Jamesie Potterze, więc do cholery nawet gdybyś miał czułki, a twoja fryzura byłaby gorsza, niż do tej pory i tak bym cię pragnął. A ty powinieneś już dawno o tym wiedzieć, głupi Gryfiaku."- Najpierw płaczę, a teraz śmieje się jak głupia wyobrażając sobie Harrego z czułkami :D
I coś za co masz u mnie Kummie wielkiego huga, czyli SEXY~!!!! :D Cieszę się jak Aomine na widok dużych cycków >///< XD Takie wielkie Love Drarry <3 Kimie doczekała się seksów Draco x Harry~! Kicam ze szczęścia i przeczytam chyba ten fragment z 15 razy jak nie więcej. ^.^
I chciałabym zobaczyć minę Seamusa na wieść, żę Draco z Harrym pieprzyli się na jego wyrku. :p Heheszki~!
"zawołała Ginny, wychylając się za barierkę, a wychodzący z pokoju Theo, miał ochotę delikatnie ją popchnąć. W końcu od zawsze chciał się dowiedzieć ile czasu zajmuje spadnięcie z trzeciego piętra."- Theo mój miszczu z-ł-a~! <3 Jak ja kocham w nim tą Ślizgońską część. >.<
Fochnięta Molly mówiąca swojemu synkowi, że nie ma tego robić z Theo w kuchni tylko jak już w pokoju. Wielbię tą kobietę za jej podejście do życia. :) Ron ciesz się, że będziesz mógł to zrobić z Theo w wygodnym miejscu. No jedynie, że wylądujecie na podłodze tak jak Draco z Harrym. >///<
"Cholernie mu się nudziło, a o wyjściu na powietrze nie było nawet mowy, bo nie chciał zamrozić sobie swojego cudownego tyłka."- Blaise jak zwykle najlepszy na poprawę humoru :D I przyznaję mu rację. Niech nie zamraża sobie tyłka, bo pewien Puchon na ten tyłek czatuje :p Kimie tylko jedno w głowie, czyli seksy przed pójściem spać. ^.^
A za gify masz kolejnego huga i gorącą czekoladę niczym te gify *.* Popatrzę sobie na nie zanim pójdę spać. ^.^
To teraz pozostaje mi czekać na drugą część. I będzie to bardzo miłe czekanie, gdyż przewiduję kolejne seksy *.*
Zła za spóźnienie nie jestem, gdyż dla takiego rozdziału warto <3
A piosenka suuuper i już wiem, że po południu albo nawet i przed snem sobie ją ściągnę na tel. :)
Tak więc Kummie kończ rozdział, a ja przyszykuję sobie chusteczki. XD I nie martw się kochana. Nawet jeśli skończy się "Zawsze ty" to i tak będę odwiedzać bloga i czytać następne świetne teksty <3 Fuck, znowu łzy w oczach ;-;
Ściskam mocno i życzę miłego weekendu- twoja fanka #Kimie <3
P.S. Jak myślisz czy sen, w którym przychodzi do ciebie Harry- z którym się przyjaźnisz- i marudzi na Draco, bo ten przeleciał go na miotle coś znaczy?? o.O
Z zeszlej nocy snilo mi sie:
UsuńMialam rodzenstwo. Brata i sis. (Brat i ja (jakim cudem) blondyni, a sis brazowa). Byla wojna, ale nie z Voldziem. Mugolska, ale czarodzieje troche pomagali. Tak niezauwazalnie. Brat probowal ogarnac jakim cudem mamy blond wlosy. Matka brazowe, a ojciec tez, bo Harry xD i rozkminialismy to przez 3 tygodnie. Skapnelismy sie, ze Harry nazbyt blisko z Draco. I pod niewidka ich sledzilismy. I to bylo dziwne, bo seksili w moim domku na drzewie. I ogarnelismy, ze mamy dwoch ojcow. I chcialam ich zabic za domek.
Nwm czy zrozumialas cokolwiek, ale tak to pamietam i nic nie zmieniam xDDDD
Mieć Draco za ojca, który woli chłopców i podglądać go jak seksi się z Harrym w domku na drzewie....XD Mogłaś powiedzieć im o domku to Harry złapał by pięknego buraka na twarzy ^.^ Historia na one-shota, niema co :p
UsuńOglądam "Herrego Pottera i Zakon Feniksa" i najpierw się wściekam, bo Harry całuje się z Cho, a po tym łzy w oczach, gdy rozmawia z Syriuszem i słowa "Po tym wszystkim będziemy rodziną" i taka świadomość, że tak nie będzie ;_; >.<
UsuńNie żeby za dużo Drarry czy coś ^.^ Hehe :D
Jak miło, że będzie jeszcze jeden rozdział, bo już był by płacz, że to koniec :'( Hmm rozdział jak zawsze ADJGJAKFKSJSHDJGKSJD świetny po prostu! To dobrze, że Draco powróciły wspomnienia, to takie wspaniałe i urocze [jak to by powiedziała Hermiona i Pansy] za jednym razem (⌒_⌒;) No wiesz jak tak można, taka godzina i takie sceny, no dziewczyno, czytając to, aż zakręciło mu się w głowie, omg ╥﹏╥ No i jest kawałek Rona z Theo, stęskniłam się za nimi, wspaniała para, po prostu jak to ujmę DGKSJGJSNFNSM (⌒▽⌒) Ale warto było zajrzeć na stronę o tej porze, hah ( ´ ▽ ` )ノ Czekam na kolejny i weny życzę ( ˘ ³˘)❤ / Sammy' girl
OdpowiedzUsuńJestem!
OdpowiedzUsuńDobrze, że jednak zajrzałam do ciebie przed pójściem spać ^^ (Ta jasne spać... Złapałam nowe opo i mu nie odpuszczę ♥)
Idziemy \(^o^)/
***
Oj... Musi wyglądać jak kiciuś (walić, że nie znoszę kotów) ♥
Draco ty szmaciarzu! Nie dość, że się zachowujesz jak niedorozwinięty to jeszcze takie mu problemy robisz!
Udław się tym płaszczem!
I dobrze! Ofucz go Gruba Damo! Niech ma za swoje!
Przełom.... No dawać! Już no!
Jeszcze troszeczkę i....
Wiesz zastanawiałam się co to za znaczek będzie, a to takie fajne korony. Lubię to. Wolę zdecydowanie BTS (moja miłość ♥), ale BigBang też fajne.
Jejku... Gdybym miała serce to może nawet by mi łezka poleciała :')
Nareszcie ten długo oczekiwany moment ♥
Draco, czubie, jestem z ciebie dumna!
To by była całkiem tragiczna śmierć.
Dwójka zakochanych rozłączona przez zanik pamięci, odzyskuje siebie i umiera zatopiona w wiecznym pocałunku.
Kurna. Kiedy ja się taka romantyczna zrobiłam? Coś idzie bardzo nie tak!
Jak nie przez ciebie to przez kogo? Wiesz nie byłoby tego dramatyzmu.
GWAŁT KURNA GWAŁT
Ale taki z miłości. Taki miłosny gwałt. Przyznajmy szczerze. Ja po prostu nie chcę wymawiać tego słowa na "s".
Zapewne teraz wyglądał jak mały Koala. Albo leniwiec uczepiony drzewa. Leniwce są wyrąbiste. Ale Alpaki bardziej.
(Ogarnij się kobieto! Wracaj do rozdziału! Nikt nie musi znać twoich chorych przemyśleń)
Trzeba się nie było tak kurna głodzić. To byś przynajmniej bez wstydu mógł się pieprzyć (pieprzy się danie pieprzem)
Czułki są seksowne. Ale i tak lepsze są kocie uszka. Kupię sobie takie. Kiedyś....
Teraz Draco go ostentacyjnie tą poduszką udusi. Tak o dla zasady.
Taka cera nie jest zdrowa. Ja sama wyglądam kurna jak chodząca śmierć (zwłaszcza przy ciemnych oczach, włosach i ciuchach), ale Draco to ma chyba białaczkę no!
Taaak. Na pewno "przez przypadek" ściągnął mu te gacie.
"Odczuwał boleści" Potter kurna, ty się gwałcisz czy rodzisz?
Uważam, że to nie fair. Nie i koniec.
Oj Potty, Potty... Już nie jesteś takim czystym skarbem tego pieprzonego (patrz wyżej) Gryffindoru.
Coś jest bardzo nie halo. Co zrobiłaś z moim pseudo-kuzynem? Z tą cholerną (cholera taka choroba) Fretką?
Seamus chyba nie będzie zachwycony. No chyba, że zamaże to razem z Deanem...
Mam nadzieję, że kupił jakieś normalne prezenty i zaplusuje u teściów.
Najgorsza kara świata xD Lodowata woda. Chociaż ja kocham się w takiej myć. W gorącej wiotczeją mi mięśnie i to nie jest fajne ;-;
Theo? Co to było? Ja też się zastanawiałam ile się leci z jakiego piętra, ale... Theo, co z tobą?
Nie lubię Fleur. Nie i koniec. I kropka. Duża kropka. Albo nawet i wykrzyknik.
Nikt panu nie powiedział? Ups....
Theo nie wyjeżdżaj :C Proszę... *.*
Całe szczęście ♥ Wszyscy kochają Theo! On ma ten swój urok osobisty, czar i wdzięk.
Oj Theo. Kiedyś będziesz za tym tęsknił. Ciesz się puki możesz ;)
Oj no... Nie mogą się całować przy rodzinie to Ron zorganizował pocałunek pośredni. I się prawie tym udławił.
Jestem ślizgonką z krwi i kości (no, częściowo krukonką), a do flirtu jestem jak byk do jazdy konnej. Serio. Obrzydzają mnie ludzie i mojej płci i płci przeciwnej. Zwłaszcza przez jednego chłopaka z obozu. Zerwał ze mną, a ja nawet nie wiedziałam, że byliśmy razem ;-; Traktowałam go jak kumpla ;-;
Znajdź w końcu temu mojemu głupiemu bratu jakiegoś faceta! No szlak mnie do niego po prostu trafi...
A ja jestem taka rebel i spytam:
Skąd te gify? >:)
Przez weekend mam najazd rodziny, więc kocham cię za to, że teraz wstawiłaś ten rozdział.
Jednocześnie mi przykro, że opowiadanie się kończy, ale...
No cóż. Nie mogę doczekać się miniaturek.
~Strzyga
Ekhm, ekhm. Dzień dobry.
OdpowiedzUsuń*UWAGA!!! Bardzo produktywny komentarz!!!*
Zacznijmy od sprawy najważniejszej...
DZIIIIIIIIIIIIIIIKKKKKKKKIE SEEEEEEEKSYYYYYYÝYYY MDJDJCJDKWOQPPZJCDJRJFU8RWOQPZKCJDNFNKVOFEKOFODPSQPALLSOCKVRJDJ!!!!!!!!! AAAAAAA ORGAZM!!!!!!! MWAHHHHHHH!!!
Tak. Dzisiaj jestem bardzo pomysłowa. I oryginalna trzeba dodać.
Czyli jednak Potter jest tą Anastazją! A gdzie kajdanki? Albo no nwm... kulki ana... neważne... zapomnijmy o tym.
Molly weź Sneakersa bo zaczynasz gwiazdorzyć XD (chuj pewnie źle napisałam XD)
Tak wgl to jak czytałam swój komentarz pod ostatnio rozdziałem to... Boże taki wstyd... tyle błędów... ja przepraszam że musiałaś na to patrzeć ale ta piepszona autokorekta w moim tel nie poprawia a robi błędy których ja później nie zauważam ;-; więc przepraszam.
Co by tu jeszcze dodać? Oh już wiem!
DJDJRIVKKCMDJSQPXMF CNJCKFKDMDKELSMFKDJDHDJWURIROEI3920SOCJRKRKDOFIRO DZIKIE SEKSY MWAHHJHDIFIEOSLMVDKDKJDJF!!!!!!!
Tak to chyba tyle szczególnie że obok mnie leżyój niewyżyty mąż *odsuń się i przestań mi czytać przez ramię Minho bo ci jaja urwe!* i tak. To trochę krępuje XD
Tak więc do następnego i... czekaj jeszcze jedno!!! Na tej kartce to recepta Braverana była ja to wiem!!! Ja to po prostu kurwa wiem!!!
Dobra teraz już serio kończę bo ten typ obok jest taki niecierpliwy... no więc ten... do następnego i ten no... nigdy nie wychodziły mi pożegnania... wybacz XD
Na sam początek muszę wielce przeprosić *pada na kolana* bo gdyż, iż nie skomentowałam poprzedniego rozdziału T_T Zua niedobra KaoY :c :c
OdpowiedzUsuńPrzejdźmy może na począteczek do tych pozytywnych uwag. :D
KOCHAM TEN UTWÓR BIGBANG!!! <3 Tak idealnie mi się czytało słuchając muzyczki, no byłam po prostu w niebie.
Kolejna sprawa. Nawet nie wiesz jak się jarałam tym momentem, gdy Draco powiedział "HARRY" Buddo! Buddo widzisz i nie grzmiesz.. normalnie orgazm słowny. Nigdy tak nie cieszyłam się z powodu tego imienia.
Czytając miałam w głowie tyle przekłeństw wywołanych euforią naturalnie. Nie wiedziałam, że mam takie bogate w przekleństwa słownictwo. Kosmos po prostu.
Tak wiem.. mój komentarz nie trzyma się kupy, ale piszę go pijąc już drugą kawę i jestem nabuzowana hormonami przez w końcu działającego blondyna.
Hehe co Harry.. dupa boli? I bardzo dobrze, musi boleć. Jakby nie bolała to znaczy, że seks był.. do dupy. Mniejsza XD
Dobrze, że będzie jeszcze jeden rozdział bo to mimo, że mnie zaspokoił to mam wielką ochotę na następny. ;)
Pozdrawiam, całuję i weny życzę..
~KaoY
Jak ja Cię ubóstwiam Kummie ....
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny aż mi słów brakuje .... Tylko siedzę w koncie i chlipie ( a wszyscy patrzą się na mnie jak na wariatkę ^^ )
Nie wiem jak mam skomentować ten rozdział ***** tyle emocji aż ręce mi się trzęsą ( zresztą w komentowaniu nigdy nie byłam dobra)
Cieszę się ze to jednak nie jest jeszcze koniec * SKŁADA HOŁD WDZIĘCZNOŚCI *
No i pięknie, dziewczyno! Zabrakło mi słów, a uwierz, że czytałam z piekielną ciekawością i uśmiechem na twarzy! No, prawie...
OdpowiedzUsuńDosłownie miałam łzy w oczach, kiedy czytałam tę piękną, rozczulającą scenę, gdzie młody Malfoy co chwilę wymawiał imię Gryfona, O-MÓJ-BOŻE. Gdybym ja była wtedy na miejscu Harry'ego... Achhh...
To jest serio zbyt piękne i jeśli w kolejnym rozdziale znowu zafundujesz mi taką rozrywkę, to masz moje słowo, że dostanę zawału i rozsypię sie na miliardy kawałeczków w kształcie serduszek z napisem "ZNOWU TO ZROBIŁA!" >:C Krótko mówiąc - tylko Ty potrafisz mnie tak rozczulić, kochana.
A co do naszej długo wyczekiwanej sceny - chyba świetnie wiesz, że nie przepadam za zbyt szczegółowym opisywaniem tego typu scen, ale, na litość boską, WIĘCEJ! Po przeczytaniu tego nadal ubolewam, że nie opisałaś drugiego i trzeciego razu, bo to byłoby aż za gorące, ale co tam! Do tego mam piekielną słabość do Draco, a Draco bez koszulki sprawia, że roztapiam się jak ciężarówka lodów w te piekielne upały panujące w Polsce, bo chyba są dość ekstremalne >___<
I wiesz co jeszcze bardziej mnie roztapia? DRACO-NA-GÓRZE! O to jest tak piekielnie cudowne, argh! ~♥
Ale nie zapomnijmy o biednym Potty'm, chociaż "biedny" chyba nie jest najlepszym określeniem, bo szczęściarz z niego jakich mało ;~; w każdym razie powinien wiedzieć na co się pisze, więc niech teraz nie narzeka, ten ból powinien być największą satysfakcją! Chyba lepszego prezentu nie mógł sobie wymarzyć, ahh! >:3 A prysznic jest po prostu przypieczętowaniem całej tej cudnej sytuacji! (czyżby tam też coś zaszło? ( ͡° ͜ʖ ͡°))
***
Przechodzę właśnie do Theo i Rona i z góry mówię, że wiedziałam, że Molly nie wyrzuci Theo, ha! <3
Jezu, ostatnio mam chyba jakąś fazę na Ron'a, a to wszystko przez Twoje cudowne opowiadanie! No i nie oszukujmy się, Molly ma świętą rację mówiąc, żeby robili to w pokoju, bo chyba nikt nie chciałby powtórki z rozrywki i odkładania wszystkiego na potem, ehhh... Chooociaż sceny w kuchni, salonie i gdziekolwiek jeszcze się da zawsze mile widziane! >:D
Tak! Prawidłowo, Theo! Co ten Ron sobie myśli? To chyba oczywiste, że Ślizgoni zawsze są na górze! A niech ściera tę podłogę! Dla takiego widoku - warto! Hahahaha <3
Podsumowując - ten rozdział skradł moje serce, jesteś najwspanialsza! Nie mogę doczekać się drugiej części!~♥
xjessux <3
Po pierwsze... Ten moment kiedy klikasz na tajemniczy znaczek i włącza ci się piosenka, której aktualnie słuchasz XDDD
OdpowiedzUsuńUnnie powiem ci coś, ale nikomu nie mów dobrze? To na pewno sprawka... Magii! XDDD
OMG, OMYGY... JA NIE BYŁAM NA TO GOTOWA UNNIE!
W SUMIE TYLE CZEKAŁAM NA DZIKIE SEKSY I SIĘ DOCZEKAŁAM...
JEJUUUUUUU... BĘDZIE MNIE TERAZ NOSIĆ!
YAAAAAAAAAA! <3
...
Dobra Alex uspokój się, bo brat się na ciebie dziwnie patrzy...
...
Harry... Ja nie wiedziałam, że ty taki niewyżyty jesteś... 3 razy tak?
Podejrzewam, że jakbyś miał jeszcze trochę siły to byś Draco zamęczył xdd
I mogłeś go walnąć... Ode mnie też :II xdd
Theo... Mogłeś Ginny zrzucić z tych schodów... Nigdy jej nie lubiłam i jakoś bym za nią nie płakała xdd
JEZU... CHCIAŁABYM ZOBACZYĆ FOCHNIĘTĄ MOLLY...
TO MUSI BYĆ PIĘKNE XDDDD
A poza tym cieszę się, że skończyło się to tak a nie inaczej. Zawsze wiedziałam, że Molly to rozsądna kobieta.
,,Młody Weasley podszedł w kilku krokach do Notta, wydzierając z jego dłoni szklankę soku. Theo zaprotestował głośno, jednak kiedy zobaczył, że Ron specjalnie odwraca ją do miejsca, którego jego usta dotykały wcześnie, momentalnie się zamknął." KOCHAM TEN FRAGMENT CAŁYM SERCEM. Jeju oni są tak słodcy, że to jest momentami nie do wytrzymania xdd
Blaise... Jak nie masz gdzie spędzać świat to zapraszam do mnie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Mam tyle miejsca w domu, że jedna osoba więcej to nie problem :D xdd
Unnie... Zabiłaś mnie tymi gif'ami... I to tak bardzo... Tak bardzo, że patrzyłam na nie przez dobre 5 minut... Ahhhhh <3 xddd
Ten rozdział to czysta poezja, więc czekam na kolejny <3
Pozdrawiam i życzę dużoooo weny!
~DivaAlex
Jestem ciekawa czy tylko ja czytam już po raz 5 ten rozdział...
UsuńI za każdym razem mam takie : Ja nie chcę końca ;;;;;;;;;;
~DivaAlex
Hejkaa xd
OdpowiedzUsuńCzytałam rozdział z bananem na twarzy <3 Cieszę się, że Ronald przeżył starcie z Molly, byłoby go szkoda xd Fragment ze szkanką po prostu mega ^^
Kochaam ;*
Martix ;3
Wczoraj sprawdzałam i nie było. Dziś sprawdziłam i był, yeah! Rozdział cudowny, uroczy i supi fajny. Draco w końcu sobie przypomniał, dziękuje :") Ron żyje juhu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życze weny
Ps przepraszam, że moje komentarze są takie dziwne ale nigdy nie wiem co pisać:")
Ten rozdział... On był...
OdpowiedzUsuńNie wiem jak mam Ci dziękować.
Może nie czytałam ekstremalnie dużo blogów Drarry, ale jakieś czytałam i...
Dla mnie napisałaś coś fantastycznego.
Tu nie chodzi o sam rozdział, chociaż jest powalający, ale o całe Zawsze Ty. ,,Obiecuję - Cichy szept oplótł ciało Pottera, doprowadzając go do skraju wszystkich emocji. - Obiecuję, że już nigdy więcej cię nie zostawię. Boże, Harry...''
,,Kocham cię takiego, jakim jesteś, Harry Jamesie Potterze, więc do cholery nawet gdybyś miał czułki, a twoja fryzura byłaby gorsza, niż do tej pory i tak bym cię pragnął. A ty powinieneś już dawno o tym wiedzieć, głupi Gryfiaku.''
Po prostu dziękuję ci za ten rozdział i za to, że piszesz.
Kocham i wielki hug dla ciebie i dlatego kto wymyślił Drarry.
Nie wiem kim on jest, albo ona, ale...
Pokłony dla Stwórcy Drarry.
Dziękuję.
Annie ~ Cheshire Cat
Akurat jak zobaczyłam, że jest nowy rozdział to tata wyskoczył mi z pieleniem działki i dopiero teraz miałam czas na przeczytanie go bo co próbowałam się za niego zabrać to ktoś coś kazał mi zrobić. No ale przeczytałam i chodzę po domu z wielkim bananem na twarzy i mama się mnie zapytała co mi odbiło bo cały dzień chodziłam naburmuszona a tu nagle uśmiecham się jak bym była nienormalna. Rozdział niesamowicie wspaniały. Po prostu coś wspaniałego. Rozdział był tak słodki, że czułam się jak bym zjadła tabliczkę czekolady. :D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. I na one-shoty też czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam, ściskam i życzę mnóstwo weny :* :D :) <3 -- Mai
OdpowiedzUsuńOh
OdpowiedzUsuńJezusie
Pięć godzin i całe opowiadanie przeczytane, bez przerwy.
Ugh. Nie umiem powstrzymać tych słów, więc:
KOCHAMCIEMOCNOZATOOPOWIADANIEAAAAAUWIELBIAMCIEIODDZISKOCHAMDRARRYBARDZIEJ NIZDRAMIONEINIEWIEMCOJESZCZEDODAC
*odkaszlnięcie*
Pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejny rozdział!! <3
A teraz kilka słów ode mnie ^^ po
OdpowiedzUsuń1. Czemu tak krótko ;_;
2. Przepraszam za to ze od razu nie napisałam koma. (chociaż to bardzo kusiło)
3. Aww <3 jedno słowo opisujące twoje opowiadanie ^^ i Draco na gorze <3 i... Ron z tym swoim brakiem <3 wszystko jest świetne <3
4. Będzie kolejne dluuugie opowiadanie? ^^ czekam czekam ^^
5. Wiem powinnam dostać po łapkach... Ale będzie? ^^
6. Czy... Od teraz mogę się juz nazywać prawdziwa drarrynisse? I czy jestem w rodzinie ^^
No cóż to by było na tyle ^^ oczywiście bez składu i ładu ale mam nadzieje ze przeżyjesz XD pozdrawiam i.. Zapewne dobranoc.. (sądząc po tym o jakiej porze pisze xD) ~ NinjaSandwich123 inaczej po prostu Kanapka ^^
1. Ty chyba żartujesz XD
UsuńTo ja tutaj dzielę rozdział żebyście mieli ich więcej, a Ty się pytasz czemu tak krótko?! Toż to 10 stron!
4. UMMMMM, na razie niczego nie zapowiadam, chociaż coś mi się w głowie kołata, ale z góry mówię, że nie wiem kiedy dojdzie do realizacji XD
5. Nie wiem no ._.
6. Nooo... wiesz~ Ja Cię przyjmuje od razu, ale nie wiem jak inni :D Zapytaj mojej żony, która mam nadzieję, że to przeczyta XD
Witaj na naszym pokładzie!
Dobranoc!
I przepraszam, że się zapytam, ale... czemu kanapka? X'D
No cóż to długa historia ^^ *taak... Bardzo* Pisałam kiedyś dla przyjaciółki mowę motywacyjna o kanapce z dżemem i tak się już przyjęło w internetach X'D wiec no ^^ ~ kanapka ^^
UsuńKanapko, witaj w rodzinie :*
UsuńCzy tylko mnie to brzmi jakoś dziwnie? :")
Lol, żono ty serio to przeczytałaś! ♥
UsuńCo ty. Zawsze chciałam mieć córkę o imieniu Kanapka. A ty nie?
Nie no coś Ty, zawsze o tym marzyłam. Annie będzie mieć siostrzyczkę! *.*
UsuńNie skomentowałam ostatniego rozdziału i źle się z tym czuję :/
OdpowiedzUsuńA co do tego...
KYAAAAAA!
KOCHAM CIĘ! KOCHAM CIĘ! KOCHAM CIĘ!
BYŁY SKEKSY I BYŁO SŁODKO! *-*
JEZU, TY NAPRAWDĘ WIESZ JAK MNIE USZCZĘŚLIWIĆ!
NIECH CIĘ BÓG YAOI BŁOGOSŁAWI!!! (fajnie tak sobie coś wymyślić czasem xd)
Draco, słodziaku, wróciłeś! *u*
Unnie, jesteś genialna! No serio, wielbię Cię!
Sorry, że to nie jest sensowny komentarz, ale te emocje... to jest silniejsze ode mnie :v
Pisz, bo pragnę więcej! :o <333
- Writer
Oh hell... Nowy rozdział!!:Boze Remek. Staph. Zawsze Ty nowy ep!!
OdpowiedzUsuńTym poczatkiem mowie, ze jestem w Tesco! Taaak. Postaram sie strescic "rozmowe " z kolega.
-Oh hell. Rwmek. Staph. Nowy rozdzial. O taaaak. *czyta* kyaaaaa *czyta* bierz go tygrysie ** o dżis mor ** o tak ** boze ** Oh hell. Oh jes, mor bejb, mor.
-Juz? Doszlas?
(A teraz czesc z Thron)
- oh hell... Tez chce, zeby moja mame tylko sie obraziła, gdyby o mojej orientacji wiedziała... ;-;
-Ja też...
- Lels Ron ty perwersie (͡° ͜ʖ ͡°) (i wiwle innych xD)
- oh hell... Boze Blaise. Oh yeeahh. Tak. Tak. TAK
- ...
- Komentuje i idziem..
-Ok
Wiem... Nie naleze do normalnych osob... Coz, zycie xD
Te gify. Błagam. Powiedz mi.. W tajemnicy. No ja ciee błagam. Na kolanach.
-Serio to robi... Kleczy w tesco..
Oh hell juz pobrane. Ej dobr js jeszcze jecze pod nosem. I ludzie sie dziwnie patrza. To tego. Nie, zeby mnie to ruszylo. Gdybys mnie widziala na zywo xDD
Bajo i tego do istatniego... NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE PROSZE NIE KONIEC... BŁAGAM.
Witam!
OdpowiedzUsuńJeju potrzebny mi tlen xD
O kurde tyle wydusiłam z siebie, gdy skończyłam czytać, no ja nie wiem co powiedzieć, zabrakło mi języka w gębie. Kummie chyba zrobię dla ciebie ołtarz i będę cie czcić, czy ktoś ma tutaj jakiegoś dropsa na uspokojenie? Jest 2:52 jestem cała roześmiana i nie mam pojecia jak zasnąć teraz! Jestem pobudzona! Ale kurde, weszłam sobie sprawdzić czy jest rozdział jest! Patrzę na gifa i juz wiedziałam co będzie bedom seksy. Seks jest dobry na rozładowanie napięcia. Jeju, jestem strasznie zadowolona, że nie była to jakaś scena porno i takie eee, aż niesmaczne, ale było pięknie. Pięknie przedstawione uczucia, kurde(powtarzam się wiem xD). Ja myślałam, że obudze cały dom, miałam ataki duszności, cóż no magia świąt nadeszła w samą porę. Ale ten Harry taki zachłanny, ze aż trzy razy się kochać, och, biedactwo tak mu współczuję jego tyłka, no cóż mam nadzieje, że pan Malfoy byl bardzo delikatny, jego pierwszy raz(?) i tak mu się spodobało, że musiał to powtórzyć! JESTEM TAKA SZCZĘŚLIWA ☺ drarry wróciło jeeej! Koniec smutków!
Właśnie byłam bardzo ciekawa co Molly powie Ronowi, cóż nie spodziewałam się tego. No ale jednak mogłam, w końcu Molly to bardzo dobra kobieta. Ciekawi mnie też jak spędzają święta Pansy i Hermiona, mam nadzieję ze razem. Szkoda mi Blaisa, bo spędza święta tak smutno, ale poszedł na pokątną kto wie co tam może się wydarzyć!
A te gify to życie! Chyba sobie je zapisze to mojego schowka (Fap folder xD). A muzyki niestety nie posłuchałam w odpowiednim czasie, bo na komórce jestem, ech, ale teraz sobie posłucham!
Za niedługo koniec, nie wierzę, ze tak szybko zleciał ten czas, zaczęłam czytać Cię chyba w październiku, a jest Sierpień!
Kummie rozwijaj się dalej i weny!
+ ja zawsze życzę komuś wszystkiego najlepszego, nie martw się albo się marte XD
O Boże, o Boże, o Boże, O BOŻE!
OdpowiedzUsuńTa. Scena. Drarry. Była. Zajebista. Kocham Cię, kocham! :D <33
Ciągle się tym jaram!!! ^^ O jeny! To było takie urocze!!! Wyobraź sobie ten wkurw, kiedy czytasz najlepsze momenty, a jesteś na telefonie i co chwila przez przypadek przesuwasz do poprzedniego rozdziału .-. Co dalej... Ron i Theo *,* Oni są genialni :3 A Blaise... biedny :/ Nie chwałabym być na jego miejscu :(
Wiedziałam, że tak się skończy odzyskanie przez Draco pamięci. Po prostu wiedziałam! *,*
A porównanie Draco do greckiego boga... za to kocham Cię jeszcze bardziej!
Jak się cieszę, że rozdział już jest! *,*
Ale... we wtorek wyprowadzam się do Anglii ( chyba wspominałam o tym wcześniej xD ) I przez jakiś tydzień nie będę miała internetu, więc smutno :/ Mam nadzieję, że nie dodasz drugiej części kiedy mnie nie będzie :')
Kocham Cię! ^^
Rozdział świetny!
Drarry świetne!
Thron świetne!
Blaise świetny!
Molly świetna!
Ginny ginnowata xD
Ty jesteś świetna! B|
Serio, jak dla mnie jesteś jedną z lepszych pisarek!
I pamiętaj: CUKIER ŻYCIEM!
Tyyyle słodkości *,*
Nieważne :")
W każdym razie, czekam na następny! *,*
Kocham i tulę!
~Kati
Dzień Dobry. Ekhem. ekhem. TY ZUA KOBIETO! WREDNY BAŁWANIE! BEZCZELNY ZIEMNIAKU!. okej wyżyłam się. Kuuuummie jak mogłaś mi to zrobić i podzielić ten rozdział na dwie części? no jak? ;-; No dobra. Załóżmy, czysto teoretycznie, że ci wybaczam. Oj, ale tylko dlatego że ten rozdział jest BEST OF BEST. omnomnom. i jeszcze chcę ci powiedzieć, że jesteś zua bo nie ma jeszcze reakcji pana Artura na Thron ;-; i jesteś jeszcze zua bo podzieliłaś rozdział na 2 części ;-; chyba się powtarzam ;-; i masz tę 2 część dodać już dziś! no. Ale za BigBang to masz takiego wieeeeeeeeeelkiego huga <3 *huug* Emmm... takie pytanko, chociaż pisałaś żeby nie pytać ale no. Skąd ty masz te najcudowniejsze na świecie gify?! *.* eee..... chyba odbiegłam troszeczkę od rozdziału :') No to był boooski <3 ta scena Draco i Harry'ego - maj niu lof. i chyba piszę jak troszeczkę pijana ze szczęścia :') No pacz, codziennie wchodze i nie ma rozdziału, tylko wczoraj nie weszłam i co? i rozdział był ;-; Sad a w nim jabłka. Kończę, całuję i wgl kocham <3 i dodaj ten rozdział zuy człowieku .-.
OdpowiedzUsuń~pijana ze szczęścia Ar. :* <3
omomomomomm sexyy *-* omomomomomommoomo namiętne *-* omomomomommooom gify! <3 No nareście sie doczekałyśmy ich zbliżenia! :D No w końcu! Cóż za podniosła chwila :3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że ostatnio mnie tu nie było ale miałam urwanie głowy a potem to juz zapomniałam coś napisać no i tak głupi mi było.. :( ale cały czas jestem tu :D A co do rozdziału.. Czy mogłabyś napisac jeszcze dzikie seksy Throna? *-* ojejejejej to by było takie asgdjhjsdgsdfkdfg <3
A seksy drarrowe było super! Co prawda nie na fortepianie, ani nie przy ścianie, ani nie publicznie, ale jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi co sie ma :D tak głosi pradawne przysłowie :3 ale powiem ci w sekrecie ze bardziej podjarały mnie te gify *-* i aż mnie kordzi aby cie zapytać:D skont one som? to ważne bo marzy misie ich wiecej *-* są takie asdfghjkl <3 <3 aż mokro sie robi od patrzenia XDXD
Dobra koniec kompromitacji!
Wena życze i pozdrawiam! grüßt! :D
Szczelecka
Też Cię baaaardzo bardzi kocham Kummie ♡♡♡
OdpowiedzUsuńHarry marzy o długiej, gorącej kąpieli, a czo by powiedział na kąpiel z Malfoyem? ( Który oczywiście wszystko pamięta :3) Choć ja bym osobiście jednak wybrała chłodny prysznic przez te tropiki, które zrobiły sobie wycieczkę do Polski ;-----;.
"A, to ty" A, to ty, Draconie Malfoyu, moja wielka miłości. A, to ty, Draconie Malfoyu, bez którego moje życie nie ma sensu. A, to ty Draconie Malfoy, który doprowadzałeś mnie do emocji, których wcześniej nie znałeś.
Ehhh, Charly trochę poniosło, co do tego co zawarł w tym zdaniu Harry xDD
OMG
Lecim z RKO dla pewnego Gryfona!
OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG
DZIKIE SEKSY FUCK YEA.
Cytując pewnego pana " I don't make love, i fuck... hard" xDDD
Hmm, o czo cho z Nottem i Gin o.O przegapiłam coś?
Blaise ♡♡♡
Wgl czo tam słychać u Lidki i Seva? Stęskniłam się xD
Kummie Król ♡♡♡
Hej hej hej :D
OdpowiedzUsuńNareszcie dodałaś rozdział!!!!!!!!!
No normalnie nie wierze *szczypie sie w rękę* dobra zabolało czyli to nie sen xd
Harry... Och czy on zawsze musi być tak uroczy...
A i kuźwa od kiedy to dywan potrafi szeptać kołysanki?!?!?!?!? * leży i nie wstaje*
Draco w końcu sobie przypomniał <3
Och... Jaki Draco był uroczy powtarzając imię Harry'ego ♡.♡
No a potem były seksy O.O *_* ♡.♡
Theo <3 jak ja go kocham szczególnie za to ze nie lubi Ginny sama bym chętnie się dowiedziała jak długo spada się z trzeciego piętra więc go nie powstrzymuj xd nikt raczej nie będzie jej żałował
Molly mnie zaskoczyła spodziewałam się że ona zabije Rona albo zacznie rzucać niewybaczalnymi w rudzielca a tu proszę taka spokojna reakcja hihi
Och... Blaise.... Kocham kocham kocham
*ma głowę na stole, ślini blat i ledwo oddycha z nadmiaru emocji...*
-kilka godzin później-
Dobra juz ogarnelam się
Nie chce wiedzieć skąd ty wzięłaś te gify...
A piosenka jest urocza i odrazu się w niej zakochałam ♡.♡
Czekam z niecierpliwością na ten ostatni rozdział xd
Pozdrawiam
Karola
Warto było czekać :P Takie rozdziały mi się najbardziej podobają (hi hi bez skojarzeń). Szkoda że już niedługo koniec, ale jestem ciekawa jak się skończy :D. Wcale się nie spodziewałam tej reakcji Draco, wcale XDD.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Molly wyrzuci Teo z Nory :D, ale dobrze, że tak się nie stało :)
Muzyka świetna, słuchałam chyba 4 razy XD Idealnie pasuje do rozdziału :)
Skoro kazałaś nie pytać jak znalazłaś te gify (czy jak to się pisze :D) to nie zapytam, chociaż bardzo chcę XDD
Czekam na następny rozdziała. Ma tam być duuuuuużo gif''ów :D
Życzę duuuużo weny i mam nadzieję, że będziesz pisała jeszcze jakieś opowiadanie, bo masz talent, aj to mówię :D a mi się wierzy Xd
#Drarry N
Salazarze! To było CUDOWNE! :D Po pierwsze dziękuję za dedykację <3 Uwielbiam Cię! :D
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania, to jak zwykle genialne :D Takie totalne AWWWWWWWWWWWW *.* Matuchno, nie dość, że człowiek rozpuszcza się na tym gorącu, to jeszcze rozpuściłaś mi serce tym cudem :D Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Draco odzyskał pamięć. Chyba przeżywałam to bardziej niż Harry :P Czytałam to ze trzy razy i uwierzyć nie mogłam :) Nadal jestem w takim stanie, że normalnie nie wiem co, kto do mnie mówi. Nawet nie mam pojęcia co tu piszę :P Znowu wyjdzie chaotycznie ale postaram się po kolei :D
Płaczący Draco był taki słodziutki :D Rozpuściłaś mi serce tym. A to co się później działo *.* Jeju normalnie odlot hehe :P I te gify na końcu <3 (ochy i achy wędrują do Ciebie). Nie mam pojęcia co mi się jeszcze w środku rozpuściło, a raczej co jest w całości i czeka na kolejny rozdział. I te malinki i naburmuszony Harry, JAK ON BIEDNY TO TERAZ ZAKRYJE! Hahaha No GENIALNE!
Thron AWWW normalnie cudownie <3 Molly fochnęta hahaha. Geniuszu! (biję pokłony). A jak Theo chciał zrzucić Ginny ze schodów, hahahahahahaha leżę na podłodze i się śmieję. I te rumieńce rudzielca haha, ale to brzmi :P Ślizgoni zawsze prowokujący wszystkich naokoło.
A co do Blaise’a, to cieszę się, że choć trochę złapał go klimat świąt. Strasznie mi jest go szkoda. Nigdy nie miał prawdziwych świąt i jeszcze ciągle nowi „tatusie”. Mam nadzieję, że znajdziesz mi kogoś, kto w końcu go naprawdę pokocha ;)
Zapytałaś mnie ostatnio o mój ulubiony one-shot. I powiem Ci, że nie odpisywałam dlatego, że ciężko mi było wybrać. Długo się zastanawiałam. No bo tak: „Skarpetkowa sprawa” to po porostu odlot. Normalnie nie mogłam przestać się śmiać. I te Pufki hahahaha O MÓJ BOŻE hahaha to była takie genialne, że po prostu sama nie wiem, co powiedzieć. Dawno nie czytałam czegoś bardziej śmiesznego.
Co do „Wyzwania” , mimo, że poważniejszy temat, to ukazuje taką prawdę życiową. Są ludzie, którzy inaczej nie potrafią okazać uczuć. Jakichkolwiek. Nie mówię tu tylko o miłości, czy czymkolwiek. To było takie naprawdę mądre. Brutalny świat otaczał nas i będzie otaczał. Nic z tym nie zrobimy. Myślę, że brak zakończenia w tej kwestii, pokazał, że to od nas zależy, czy będziemy potrafili dostrzec jakąś choćby najmniejszą dobrą iskierkę, pośród tego brudu.
Kolejnym jest „Niewidoczne”. Boże popłakałam się. Pokazałaś tym coś, co powinno być tak oczywiste, a dla niektórych nie jest. To była takie proste spojrzenie na kwestię niepełnosprawności. Ludzie chorzy, też potrafią kochać. I wcale nie mniej, niż Ci „zdrowi”. Ja wiem, jak innym wydaje się, że jeśli ktoś, nie widzi, nie słyszy, nie chodzi czy cokolwiek innego powoduje jego niepełnosprawność, to tym ludziom trzeba współczuć. Tylko współczuć i nic poza tym. „Biedny. Dobrze, że mnie to nie spotkało” – pewnie pomyśli nie jeden z nas. Ale tacy ludzie nie chcą współczucia. Oni chcą być traktowani jak reszta. Samym na pewno było im się trudno przełamać i przyzwyczaić do choroby. Powinniśmy ich podziwiać za to, że zaakceptowali swoją odmienność i chcą być traktowani normalnie, a nie wysyłaś smutne uśmiechy w ich stronę. Normalne zachowanie powinno być takie jakie było zachowanie hardego, względem Draco. Po prostu wziął i zaprosił go na kawę. Odprowadził go potem, ale to chyba było normalne zachowanie z jego strony. Myślę, że większość ludzi tak by się przejęła, że od tego biednego, w tym wypadku Draco, wybłagałaby numer telefonu do kogoś, kto może szybko go odebrać, żeby mogli pozbyć się kłopotu. Cudnie ukazałaś tu kwestię akceptacji drugiego człowieka, takim, jakim jest. Dziękuję za to.
I w tym momencie przekroczyłam limit :/ Resztę wysyłam w odpowiedzi :)
„Wmawiaj mi” jest chyba jednak moim ulubionym. To wszystko było takie, kurde sama nie wiem. Takie cudowne. I ta niewinna mina Draco, gdy powiedział, że wszystkich przekupił. Hahahahaha, normalnie chciałabym widzieć otępienie Pottera. To jest zdecydowanie mój ulubiony one-shot. Taki jak lubię. Śmieszny, pozytywny, pełno miłości i tak cudownie się to czytało, że AWWWWW. I kamienne miny wszystkich, którzy wmawiali Potterowi, że jest z Draco. O matko i córko. Hahaha czułam, że tam czai się jakiś podstęp, ale żeby na taką skalę! Ach no GENIUSZU TY MÓJ :***
Usuń„Abecadło Drarry” – super pomysł. Nie spotkałam się z czymś takim jeszcze. Bardzo fajne, lekkie i przyjemne. Szkoda, że nie na każdą literkę, ale i tak gratuluję pomysłu ;)
„Wolne” – nie spotkałam się z czymś takim, jak w przypadku „Abecadła”. To było więcej niż dobre. To było świetne! Snape umawiający się na zakupy z Draco, o matko! Hahaha padłam. Ciekawe czy bieliznę też razem kupują? :P „Ciekawe co widzi w tych panoramiczny” hahahaha ja nie mam pojęcia skąd bierzesz te teksty, ale daj mi namiary na dilera! :D A jak wspominali wcześniejsze one-shoty. AWWW. Matko co Ty z nimi robisz hahaha. „Kiedy autorki nie ma myszki harcują” Święta racja, oj święta racja :P
„Bambusy” – kurde na początku dałam się nabrać, że oni faktycznie się nie znają. Ale akcja w namiocie *.* I Draco wmawiający szefowi, że ma problemy zdrowotne hahahahahaha. A te bambusy, to by im się do sypialny przydały i namiot do ogródka, jak im się znudzi w łóżku :P
Przepraszam Cię bardzo, ale „Bezsenności” jeszcze nie czytałam :/ Ciągle u mnie remont i tym sposobem byłam odcięta aż trzy dni! Tak trzy dni… od Internetu i od Twojego blaga :’( Ale nadrobię! Na pewno! :D Chciałam jeszcze powiedzieć, że Wolfstar się nie otwiera :/ Pewnie coś z linkiem. Sprawdź to jeśli możesz, bo chętnie przeczytam ten parring :D
Matko, pewnie znowu Cie zanudziłam tym komentarzem O.o Kto by pomyślał, że wyjdzie taki długi :O No trudno. Mogę tylko mieć nadzieję, że mnie nie okrzyczysz :P
Dziękuje po raz kolejny za dedykację :* Dziękuję, że tworzysz te cuda i że jesteś :D Cudownie się czyta Twoje prace :D AWWWW. Rozdzialik genialny. Czekam z niecierpliwością na więcej :D
Życzę weny, weny, weny i jeszcze raz weny! No i czasu i chęci do pisania :D Nie poddawaj się, jeśli coś nie idzie po Twojej myśli. Znam to i doskonale rozumiem ;) I tak jest cudownie, wiec wiesz :D
Za błędy przepraszam, ale jestem tak podekscytowana, że mnie aż radość od środka rozpiera :D
Ściskam i pozdrawiam :D
Serafin.
Jak ja długo czekałam na ten rozdział I WARTO BYŁO SERIO *----*
OdpowiedzUsuńDlaczego nie umiem pisać opowiadań jak ty? :(
BOZE TE GIFY JEJU HAHHAH SUPER NOOO <3
I Harry będąc w dormiotorium Gryffindoru będzie się dziwnie patrzał na to łóżko a Seamus nie będezie wiedział o co kaman XDD współczuje Seamusowi naprawdę on będzie spał na tym łóżku no!
*nie umiem pisać komentarzy lalalal*
Troche smutno, że kończy się zawsze ty, bo ja po prostu zakochałam się w tym opowiadaniu :c
Ale mam nadzieję (NIE, JA PO PROSTU TO WIEM) że one-shoty i kolejne opowiadanie (może długie kto to wie niee ja o nic nie pytam niee XDD) będą równie dobre jak zawsze ty *--*
OGÓLNIE MÓWIĄC ROZDZIAŁ SUPER NO.
~ Wtajemniczona
Skomentuje jutro bo dzisiaj mi sie nie chce xd (Dziewczyno kocham cie!!!) (Świetny roździała jak zwykle ;) )
OdpowiedzUsuńCiasteczkowy potwór
Wiesz, co? Mam ochotę cię za przytulać do nieprzytomności xD Normalnie cudne i super i boskie i zaje...biste xD i świetne i genialne i tak dalej xD Dziękuję ci, kiedy wstawiłaś ten rozdział 8, to ja następnego dnia miałam 16 urodziny i no super prezent xD Mimo iż przeczytałam to przed chwilą i bardzo się cieszę, że tydzień mija za dwa dni xD i następna część rozdziału <3333 Chociaż przyznam, że jak napisałaś, że to ostatni rozdział...poryczałam się, a potem właśnie chciałam cię udusić...Wybacz mi xD Fabuła świetna, a jak Harry i Draco przeszli do rzeczy, zaczęłam chichotać i obudziłam ojca, który chciał zobaczyć co mnie tak rozchichrało i zaglądał mi na ekran, no ale bez okularów nie widzi XD I pamiętaj, czekam na ten rozdział i...chciałabym więcej xD Bo przywiązałam się do tego bloga :'D No i się znowu wzruszyłam! xd ~Kama
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham, kocham! Był seks - było uber. Dawno tu nie byłam, ale powróciłam. Ale jak to już prawie koniec? Moje życie się skończyło. Za niedługo przecztam wszystkie warte przeczytania drarry. To jest ostatnie. Zamierzasz coś po tym opku coś jeszcze pisac? Wszystko przeczytam. A to moja drobna sugestia, albo raczej prośba. BŁAGAM napisz tomarry ich jest tak mało na świecie. *klęczy*. A teraz czas pomyśleć nad odpowiednią śmiercią, bo drarry się kończy. *zawiesza sznur*
OdpowiedzUsuńOkej, od razu mówię - jestem nowa! Od przedwczoraj czytam to CAŁY CZAS, teraz dotarłam tutaj, i jestem jak: CO.........
OdpowiedzUsuńNIE NIE NIE, TO NIE MOZE BYC KONIEC, BLAGAAAAM *topi się we łzach*
Tyle emocji, co ja przeżyłam przez te 3 dni, jest nie do policzenia, piszesz TAK. ZAJEBIŚCIE. DZIEWCZYNO., a Drarry to zdecydowanie najlepszy parring na świecie ((wyłączajac mnie i moją dziewczynę, masz homosia na pokładzie! :") )) i czytałam to z zapartym tchem...... Kobieto, kobieto, kobieto. MIałam przez ciebie łzy w oczach, śmiałam się do rozpuku, nie mogłam zasnąć, bo cholera..... DRARRY, a teraz tak sobie myslę, czym bedzie moje zycie bez Zawsze Ty?
Blagam cie, PISZ. Nie przestawaj, pisz one shoty, cokolwiek, ale chcę twojej twórczości, pragnę jej jak Draco Harry'ego i odwrotnie (wiem, zajebiste porównanie 8)) )
Uwielbiam Permionę, Throna, wszystkich uwielbiam, Molly przeszła samą siebie, fochajac się na biedaczynę Ronusia XDD
Ale przeejdzie jej, w koncu taki kucharz w rodzinie B)) XD
Kurde, tak sobie szykowałam ten komentarz w głowie, żey był taki idealny, żeby opisywał to jaka jesteś wspaniała i zajebista, że napisałaś TAKIE CUDO (swoją drogą, kojarzyło mi sie z Swiatło pod wodą)
Więc mówię to ja, zakazuję ci porzucenia bloga, PISZPISZPISZPISZ PROSZEEEEEE.
Ok. Kocham cie bardzo bardzo bardzo, kocham Drarry, wszystko i wszystkich, jesteś zajebista!♥♥♥♥♥
Czekam na nastepny (nienienie wcale nie ostatni nienienie) rozdział, kapitanie!
Chciałabym cię przeprosić o brak komentarza pod tam tym postem. Nie miałam neta :( Dlatego te dwa rozdziały skomentuje jako całość :D
OdpowiedzUsuńPłakałam o wspomnieniu o Fredzie, mój kochany <3 :( Ogólnie to łzy w oczach miałam cały czas. Nie mogą to być ostatnie rozdziały, NIEEEEE!! Szkoda, że Blaise taki pokrzywdzony :( Chyba nie muszę pisać, że Thron udał ci się doskonale! Rozumiem ułożyłaś w głowie plan i chcesz go zrealizować. Ale to nie oznacza, że nie możesz zacząć nowej historii, gdzie może Harry będzie tym silniejszym? Nie chce się rozpisywać bo tak i tak masz dużo do czytania, ale kochana wiedz, że jesteś moją mentorką :* A więc zastanów się nad moją propozycją :D
Ps: Jesteś Zajebista :D
Jeju, ten blog jest niesamowity. Ty jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńNo i Drarry jest niesamowity </3
Teraz jestem oczywiście niezmiernie szczęśliwa, bo Draco wszystko sobie przypomniał, ale uwierz mi, kiedy czytałam ten rozdział, kiedy wszystko zapomniał, ciągle rycząc, czym zaniepokoiłam wszystkich wokół, miałam ochotę cię udusić. Naprawdę. Za to, że mogłaś zrobić im coś takiego. Że ich chwilowo zniszczyłaś. Oczywiście i tak Cię uwielbiam i takie tam, lecz w tamtym momencie miałam ochotę coś ci zrobić
Albo sobie
A najlepiej to ogłosić jakiś strajk lub powstanie, czy cokolwiek, byleś tylko wzięła swój tyłek w troki (a raczej ręce) i dokończyła to, co zaczęłaś.
Oczywiście nic takiego nie zrobiłam, ale to już chyba wiesz :)
Ale ja tu się tak rozpisuję, a ty pewnie nie ogarniasz, kim ja, do jasnej cholery, jestem. A więc już Ci wyjaśniam.
Mam niezwykłe 'szczęście" do czytania blogów, a chodzi mi to, że do tej pory ZAWSZE zaczynałam czytać blog, kiedy ten się już zakończył. Tym razem jest podobnie, bo kiedy zaczynałam czytać twoje opowiadanie ( a było to dokładnie 3 dni temu), było już kilka dni po opublikowaniu tego rozdziału, który jest przedostatni (chlip, chlip), co niezmiernie mnie smuci, bo w ciągu tych 3 dni naprawdę się przywiązałam do tego bloga, do Ciebie, do wszystkich postaci w tym ff, a nawet do innych twoich czytelników!!
Serio!
Tak, tak, wiem, jestem niezwykle wrażliwa ;(
Teraz napiszę ci o tym, jaki to twój blog jest wspaniały i wgl, bo możliwe, że jeszcze tego nie wiesz.
Więc: jestem on NIEZIEMSKI, BOSKI, CUDNY, UROCZY, PERFEKCYJNY I W OGÓLE CUDNY (pragnę zauważyć, że specjalnie da ciebie nie napisałam 'wgl', lecz użyłam normalnych słów)!!!!!!!
I jeszcze gdybyś jakimś cudem przeczytała ten mój wywód, w co szczerze nie wierzę, i zechciała wspomnieć o mnie w swojej przyszłej notce, zaszczycając mnie tym niezmiernie; nie mam ulubionego koloru, lecz od kilku dni szczególnie podoba mi się morski lub, ewentualnie, miętowy (dlatego właśnie nie mam ulub koloru - bo mój gust zmienia się co kilka dni, a i tak nie mogę się zdecydować na jeden odcień).
Sądzę, że napisałam dość dużo, rekompensując ci tym to, że wcześniej byłam na tyle głupia, że nie weszłam tu choćby przez przypadek.
Ale mam nadzieję, że jednocześnie dodam ci tym trochę weny, czy coś, żebyś mogła spokojnie (i jak zwykle pięknie) dokończyć tą historię *wyciąga chusteczkę i wyciera nos*
Naprawdę mi smutno, że to już koniec. Naprawdę. Będę za tym tęsknić i oczywiście chwalić wśród innych fanów Drarry'ego ;)
Bo to naprawdę wspaniałe opowiadanie. Ogólnie pomysł na rozegranie tych wszystkich scen, ich wyznania miłości, pocałunki no i wiesz - +18, jest świetny
Okay, teraz już serio koniec, bo jestem okropnie zmęczona, ponieważ przez ostatnie dwie noce mało spalam, głównie czytając kolejne coraz wspanialsze rozdziały i zachwycając się twoim stylem pisania, wyobraźnią i gifami, które dodawałaś. Musisz mi zdradzić skąd je brałaś, a jeśli zgodnie z moimi podejrzeniami jest to tumblr, ROZKAZUJĘ CI podać mi swoją nazwę, abym mogła cię follownąć :):):):):)
Aha, jeszcze coś! Pod tym rozdziałem napisałaś, że kolejny będzie w następnym tygodniu, i no cóż.. następny tydzień właśnie się kończy, ale nie martw się, nie będę cię krytykować, bo w sumie z jednej strony czekam niecierpliwie abyś go opublikowała, ale z drugiej nie mam nic przeciwko temu abyś odwlokła to jak najdalej, bo dzięki temu nie musiałybyśmy się tak szybko rozstawać...
Aż mi łezka poleciała :'(
No, może kilka... :'''''(
A może nawet kilkadziesiąt :''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''(
*bierze się w garść, jeszcze tylko chwilkę płaczę i pisze dalej, uśmiechając się*
Powtarzam jeszcze raz, jesteś fantastyczna!! KOCHAM CIĘ!!
Z CAŁEGO SERCA!!
UWIELBIAM CIĘ!!
Dobra, ale teraz już kończę, bo z tego zmęczenia coraz trudniej mi jest pisać jakieś sensowne zdania....
Poryczalam się jak skończyłam czytać tego posta.
OdpowiedzUsuńZacznę od tego że wspaniałe piszesz tego bloga. Widać i czuć to z jaką niepowtarzalną perfekcji starszy się wszystko dopiąć.na ostatni guzik.
Pd trzech dni odkąd trafiłam na facebooku na twoje opowiadanie noc w noc od 22:00-06:30 starłam się nadrobić wszystkie notki które miałam w plecy.
Gdy czytałam szczególną uwagę.zwracałam na sposób opisywania przez ciebie uczuć bohaterów.
Roztargnienie, smutek, wściekłość, radość, stan lekko depresyjny i co najważniejsze miłość.
Wiele razy (dzięki ślizgonowi zwanemu jako Blais) dusilam się pod koldra z poduszka przy ustach z śmiechu.
Były też momenty gdy się dusilam przez łzy.
Mam tylko nadzieję że po tej przed, przed ostatniej notce nie usniesz tego bloga tylko pozwolisz na zaszczyt przeczytania go innym osobom które się o niego potknął na drodze internetów.
No do miłej nocy.
P.S: Jestem nowa :)
Kaiko
O MÓJ BOŻE :D ty to umiesz podkręcić akcję :D jak dla mnie to troche za szybko ze Draco odzyskał ,,pamięć'' :P w każdym razie scena erotyczna perfekcyjna :D no i biedny Zabini strasznie mi go szkoda przy tych swoich przyjaciołach jest jak piąte koło u wozu i mam nadzieje że szybko znajdzie swoją drugą połówkę :D
OdpowiedzUsuńMina
Witam,
OdpowiedzUsuńpiękny między Harrym, a Draco cudownie, a Theo u Wesleyów został przyjęty z otwartymi ramionami...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
JEJ DZIKIE DENSY XDDDDDD
OdpowiedzUsuń(Tak znowu w coś rypnelam) pomijając ten fakt współczuje Seamusowi (nwm jak się to pisze) hehe No cute rozdział