HA! Nie wierzyły we mnie!
*odchrząkuje*
Witajcie wszystkie Drarrynisse! Czy tylko mi się tak, jakoś dłużyło? To chyba przez to, że nie było w zeszłym tygodniu żadnego one shota, za co Was bardzo przepraszam, ale tak jakoś wyszło, że miałam taki natłok obowiązków i nie było kiedy czegoś naskrobać. Przepraszam za to z całego serduszka </3
+ PRZEPRASZAM za to spóźnienie z rozdziałem... (Wybaczycie mi? :/)
A teraz....czas na trochę spazmów...
O DROGI SALAZARZE, przez Was padam na zawał, wiecie? Matko... Nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale... pod ostatnim rozdziałem była największa ilość komentarzy, jaka kiedykolwiek była na tym blogu! Przy dziesięciu pierwszych rozdziałach razem wziętych, prawdopodobnie nie było tyle komentarzy! A co jest cudowne? Że pisaliście tak piękne opinie, że na przemian płakałam i śmiałam się do rozpuku. Och ludzie... nawet nie zdajecie sobie sprawy, jakie to ma dla mnie ogromne znaczenie. Boże, tak bardzo Wam dziękuję... ♥
*ociera łezki i opanowuje drżenie rąk*
Mamy przyjemność dzisiaj zabrać z łódek do Naszego statku kilka nowych duszyczek, które zagubiły się w wodach Internetu i wpadły do Nas, i naszych bohaterów!
A więc wieńcami z kwiatów witamy:
Shadow, Nemhain Riddle, Poorina, Securetta, Lachtára "Elizabeth", CyziowateCiastko, Elizabeth Carter, Weronika, ViktoriaLeccury
+ dwie nowe duszyczki, które pojawiły się kilka godzin temu :D Mike Wazowski i Uchiha-senpai
Tajjemnicza ♥ - Matko boska... jeżeli napisałam takie błędy, to naprawdę musiała być moja wielka pomyłka, ewentualnie to wina Irytka, bo sama z siebie takich błędów bym nie napisała XD Masz pekińczyka? Oooww ♥ Poczytaj na głos, to może będzie siedział cicho xD W ogóle to wszyscy chcą zabić i mnie, i Zabiniego... no, ale jak to, no... My nic nie zrobiliśmy! :D Jeszcze raz witaj w Naszej rodzinie! ♥
Kao Y - Zostawcie biednego Zabiniego, ludzie! On tylko wszedł do SWOJEGO pokoju! :D Dziękuję pięknie, za sam miód, cud i orzeszki, bo to całkiem dobra przekąska jest XD Zwłaszcza od Ciebie♥
Akane - Matko... Od razu całą aptekę Ci kupię... :/ Podoba Ci się taki Alec? *oczy pełne nadziei* Przeczytałam, że chcesz dywan Z Pufków i tak mi oczy wyszły XD Ale dobra, dywan już leci, prostu z Indii~ Ahahahaha~ Proszę, zostawmy już te nadgarstki w spokoju, bo sama zaczynam się turlać ze śmiechu X"D I tak, wszystkie hogwartowskie ciacha mają blizny :// Znaczy wiesz, takie szekszi blizny po wojnie B) Pieruńsko podoba mi się Twój komentarz + dla Nevilla już mam plan (GEEEJ) *mina na 69* w sumie możesz zgadywać ;D Jesteś świrnięta, człowieku XD AKANE NA PREZYDENTA! ♥ (Zgubiłam się wśród kajut i nie mogłam dać Ci hug'a :/)
Shadow - Witaj na 'Statku miło(ooo)ści'! Cudownie, że zajrzałaś i jeszcze lepiej, że przeczytałaś! Czuj się jak u siebie w domu~! ♥
Nemhain Riddle - jeszcze raz witaj! Mam nadzieję, że spałaś i, że z oczami w porządku? Takie czytanie jest męczące, więc płacę za okulistę ;/ Do 'takich' scenek mam nadzieję, że jeszcze dojdziemy, ale musimy trochę jeszcze poczekać :D Rozgość się i przystrajaj kajutę! ♥
Poorina - Dzień dobry! Szukaj pokoju i dobrze się rozejrzyj! Jestem wniebowzięta, że spodobał Ci się mój blog! Myślę, że z nami zostaniesz, prawda? Jeżeli tak to cudownie i mam nadzieję, że dalsze części również będą Ci się podobać! ♥
złezłeciastko - Uznajmy, że Harry po prostu jest romantykiem i bardzo tęsknił za Draco :3 Sprawa z Greengrass... wszystko w swoim czasie! A Potty to taki liliput, ale przynajmniej Draco jest wygodniej przy przytulaniu, nie? :D Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo jestem ciekawa tego czy ty, wiesz, że ja wiem, że ty wiesz! (czy jakoś tak?) A z tą deportacją, to jest tak samo jak u Akane... Zgubiłam się, bo ta przebudówka na Statku, mnie zmyliła~ Ahh... Ciasteczko, dziękuję! ♥
Mój Kamyk - Pieruńsko śmieszy mnie słownik w Twoim telefonie XD Gdzie Ci Theo związek psuje, huh? Wszystko jest tak, jak powinno~! :D I uwierz mi, że ja też marzę o sexy Draco w moim pokoju... yhym... taaa (lepiej żeby Harry tego nie widział...) ♥
Securetta - Postanowiła, że przywitamy Cię jeszcze raz, ze względu, że 'zmieniłaś' nazwę :D Mam nadzieję, że to Ci nie przeszkadza! Hahaha, matko szczerze mówiąc, ja kompletnie zapomniałam o Zabinim i Ginny! W sumie to... albo nie, nic nie zdradzam! A na Nevilla, niestety (stety!) mam już pomysł :D A biedną mamę Aleca, nie zabijamy ani nic, bo to byłoby za brutalne! XD Dziękuję za wenę i jeszcze raz witaj! ♥
Charly - Trza zmienić Ci telefon :// Anydrarry? Pff... nie polubimy się pewnie ;x Yhym, yhym ja wiem, że wolałabyś karniaki! Co tam serduszka i kwiatuszki... :D Tak ;;; to już rok :') *oddaje caps locka* Ahahahahah XD Boże, ta literówka mnie zabiła XD I teraz mam problem, bo nie wiem czy ją zmienić czy zostawić dla śmiechu :D + ja też mam wizję Harrego z pijanymi guzikami X'D (dobry pomysł na one shota, co?) Uuu ♥ Blaise <-- mam na Ciebie haka! Wizja Draco biegającego, jak Kevin... zabiłaś mnie ;; Dzięki Charly~ ♥
▲Megan▲ - 'Cholerny murzyn' <-- serio? SERIO? XDD Kolejna amatorka Zabiniego :3 Ale ty mi posłodziłaś, omggg... pławię się w Twoim komentarzu ♥ + oczywiście też Cię kocham! Zauważyłam, że im więcej Drarry, tym cudowniejsze komentarze :D Ha! Mam Was! A tak szczerze to: Megan, żabko, no kocham Cię, noo~ ♥
Infinity ∞ - + 70 pkt dla Infinity za jej cudowność! Ej... przejrzałaś Malfoya... Skąd wiedziałaś, że wolałby widzieć Pottera bez ubrań? :/ Yeaah! Theo, Theo! Ona lubi Theo! ♥ (Spokojnie Mistrzu, mam już plan na Draco! :D ) Yhym... *odchrząkuje, żeby znów nie ryknąć rzewnie* za każdym razem jak czytam Twój komentarz, to oczy robią mi się wilgotne... Naprawdę złapało mnie to jakoś za serduszko i nie chcę puścić... Nie wiem co mogłabym napisać Ci w zamian, ale chcę powiedzieć, że naprawdę Ci dziękuję. Po prostu. Czyste 'dziękuję' w Twoją stronę... ♥
Lachtára "Elizabeth" - Również dziękuję za przypomnienie o Zabinim i Ginny XD Tak się jakoś wkręciłam w inne wątki, że oni wylecieli mi z głowy, ale wszystko jest już pod kontrolą :D Pięknie dziękuję za takie słodzenie, naprawdę! ♥ Nie nienawidź mnie, no! Bo Cię zamknę w kajucie! + jeszcze raz witaj♥
CyziowateCiastko - 'Dzikie seksy w niedalekiej przyszłości' <-- glebłam XD Oczywiście, że będą, tylko trzeba poczekać! Tworzymy atmosferę! Dziękuję, że tutaj wpadłaś i skomentowałaś! Mam nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej i rozgość się dobrze! ♥
Elizabeth Carter - No, ale jak to zniszczyłam wizję Aleca...? :/ Buuuu *wali głową o ścianę* Mam nadzieję, że to wina gifów, bo osobiście uważam, że to będzie świetne, no! (Myślę, że z czasem się do niego przekonasz!) Czy jeżeli podam Ci jakieś inne blogi Drarry, to nie zrobię sobie jakiejś konkurencji? ;/ Ale ogólnie mogę Ci gorąco polecić 'Błysk zielonego światła', które jest skończone (czyli brak konkurencji, hehe :D Nie no, żartuję :3) Ślicznie dziękuję za zajrzenie tutaj i staay with meee~ ♥
Marcela - A ja dziękuję za Twoje śliczne komentarze! ♥ I cieszę się, że szybko czytasz, bo nocki to tylko ja mogę tutaj zarywać B) Yaay~! Polubiłaś Theo i Rona! A Ron przecież też zasługuje na miłość! Jeszcze raz pięknie dziękuję i mam nadzieję, że dalsze części również Cię zainteresują, bo jak nie, to Ciebie również zamkniemy w kajucie! :D ♥
Weronika - O rany... Tego jeszcze nie było! Aż tak się wczułaś? Mamo... to cudownie, no! :D *rośnie ego* Zostaniesz z nami, prawda? *oczy kota ze Shreka* Ahh... wspaniale, że tutaj się znalazłaś i, że czekasz na kolejne rozdziały... to tak dużo dla mnie znaczy... O jeny... Dziękuję Ci za to i rozgość się dobrze! ♥
Julka - Pierwszy raz? Oh... czuję się jakbym Cię zaniedbała. Przepraszam! Mam nadzieję, że się poprawię i będziesz jeszcze szczęśliwsza niż teraz! I dziękuję za wenę! Przyda się jej trochę :D Dziękuję za tyle cukru i nie opuszczaj mnie! ♥
Paula - Internet ogólnie to zło, ale jak go nie ma to jest jeszcze większe zło :D ale i tak dziękuję za poświęcenie czasu na napisanie komentarza! Cudownego komentarza! ♥ Haha, mnie również Draco rozczula B) Dziękuję pięknie jeszcze raz! ♥
White- O rany boskie... kolejny komentarz, od którego zwilżyły mi się oczy... Ah... :') Kocham Cię, wiesz? Tak po prostu chcę Cię wyściskać i podziękować za cudownie piękny komentarz...♥ Ah... Ludzie plz... zostawcie Blaisa w spokoju już XD Bo chłopak się załamie, czy coś ;D White, White, White... co ja mam z Tobą zrobić? A no tak... *virtual hug* ♥
Emiru-chan - Zawsze kiedy czytam Twojego nicka, to robię to w taki sposób, że wychodzi to mega uroczo i tak kyaa... ♥ Taka mała Emiru-chan! ♥ A teraz na serio: Buuu... :/ Znowu nie sprostałam z wyobrażeniem Aleca... no cóż... dalej uznawajmy, że to wina tych gifów... będzie próba nr 2! Dziękuję za uściski, które lecą również w Twoją stronę! Ale... Theo nie lubisz? Czas to zmienić! B) Niestety mogę Ci teraz powiedzieć, że do Romione nie wrócimy, chociaż bardzo ich polubiłam :/ A Pansy będzie, spokojnie! + niestety ja Cię nie uratuję, bo sama tonę w morzu słodyczy... Rany... dziękuję Ci pięknie! ♥
Riddle <3 - Dziękuję za cierpliwość XD Mi również się przyda :D A z Internetem ok? Nie chcę przecież stracić Riddle! Nie sądziłam, że Theo z mową aż tyle uciechy przyniesie! Ha! *skacze z radości* A więc jest perfekcyjnie, bo kolejna osoba, która coraz bardziej akceptuje Theo i Rona B)
3maj się ciepluchno i dziękuję! ♥
ViktoriaLeccury - I spałaś mam nadzieję? Bo jak nie to znajdę! A tak poważnie: Nie lubisz Rona i Theo? :/// Nie rań mnie, no... Ale dobra! Akcja: zrobić coś aby wszyscy polubili Thron'a rozpoczęta! A Alec ma się dobrze i wszystko będzie z nim dobrze :D Witaj na naszym statku miło(ooo)ści! ♥
Izabela K - Wybaczam, wybaczam! I skaczę z radochy, bo z nami zostajesz! ♥ Ja również mam wrażenie, że rozdział był krótki, za co przepraszam!Drarry zawsze jest urocze :D Haha, wyczuwam z Tobą podobieństwo, bo ja też nigdy nie lubiłam Rona w opowiadaniach XD No, więc to było oczywiste, że ja musiałam go wcisnąć jako tego dobrego :D Tak! Zaczął się! ♥ Ey no weź... uśmierciłabyś rudzielca...? proszz Cię XD ♥
Ala(ala-ktora-napisala-ten-sam-komentarz-trzy-razy-ale-warto-bylo;) xd) - Matko boska... jakie ja mam wahania nastroju! Kolejny przykład komentarza, od którego wyłam... Rany... tak pięknie Ci dziękuję za takie ciepłe słowa... Mogę Ci powiedzieć, że ja sama znam autorów, którzy zachowują się tak jak ty opisałaś, co jest dla mnie smutne... Ja uznaję zasadę: 'traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany' no, ale kurczę! Jak Wam nie dziękować, za takie cudowne opinie? ♥ A tą biologią się nie przejmuj, bo Twoje zdrowie jest ważniejsze! (Twój kolorek to fioletowy ;D) Kurczę, przejrzałaś mnie... Masz rację z tym, że one shoty, które wstawiam są smutniejsze ze względu na to, że przecież musi się wszystko równoważyć, a jeżeli mam jakiś gorszy humor, to lepiej żebym swoje smutki wylewały na one shoty, niż Zawsze ty, nie? (Bo jeszcze kogoś uśmiercę i czo będzie? :/ ) Druga część Zawsze ty? O matko... XD Mam pomysły na inne opowiadanie, ale kontynuacja...? Huhu...
Ja i kariera pisarki? Ha... powiedź to mojej polonistce i mojej ocenie... (+ książkowe yaoi? Już widzę te opinie!) No i tak... ja Tobie również dziękuję, bo Twój komentarz czytało mi się naprawdę miło i moje serduszko płakało razem ze mną... Dziękuję! ♥
~~~~
W sumie to mogę stwierdzić, że zaczyna mi brakować kolorów, co mnie naprawdę cieszy! Ale z drugiej przepraszam, jeżeli jakiś się powtórzy~ Pamiętajcie, że zawsze możecie napisać, że chcecie jakąś zmianę!
+ Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, to śmiało! Piszcie do mnie i sobie pogadamy!;D
(Zazwyczaj nie gryzę, chyba, że trzeba!)
Ah i jeszcze jedno! Osobiście nie lubię wprowadzania nowych bohaterów do opowiadań, ale mam nadzieję, że nie będzie to jakoś specjalnie Wam przeszkadzało...przynajmniej nie tak, jak mi!
Dobra. Koniec! Jeszcze wyjdzie na to, że notka jest dłuższa niż sam rozdział!
Rany... dawno mnie tak żaden rozdział nie zakatował~ Grrr >.<
Enjoy Drarrynisse i jeszcze raz ogromne DZIĘKUJĘ! ♥ / Kummie
Ron rozszerzył szeroko oczy i wciągnął głośno powietrze.
*odchrząkuje*
Witajcie wszystkie Drarrynisse! Czy tylko mi się tak, jakoś dłużyło? To chyba przez to, że nie było w zeszłym tygodniu żadnego one shota, za co Was bardzo przepraszam, ale tak jakoś wyszło, że miałam taki natłok obowiązków i nie było kiedy czegoś naskrobać. Przepraszam za to z całego serduszka </3
+ PRZEPRASZAM za to spóźnienie z rozdziałem... (Wybaczycie mi? :/)
A teraz....czas na trochę spazmów...
O DROGI SALAZARZE, przez Was padam na zawał, wiecie? Matko... Nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale... pod ostatnim rozdziałem była największa ilość komentarzy, jaka kiedykolwiek była na tym blogu! Przy dziesięciu pierwszych rozdziałach razem wziętych, prawdopodobnie nie było tyle komentarzy! A co jest cudowne? Że pisaliście tak piękne opinie, że na przemian płakałam i śmiałam się do rozpuku. Och ludzie... nawet nie zdajecie sobie sprawy, jakie to ma dla mnie ogromne znaczenie. Boże, tak bardzo Wam dziękuję... ♥
*ociera łezki i opanowuje drżenie rąk*
Mamy przyjemność dzisiaj zabrać z łódek do Naszego statku kilka nowych duszyczek, które zagubiły się w wodach Internetu i wpadły do Nas, i naszych bohaterów!
A więc wieńcami z kwiatów witamy:
Shadow, Nemhain Riddle, Poorina, Securetta, Lachtára "Elizabeth", CyziowateCiastko, Elizabeth Carter, Weronika, ViktoriaLeccury
+ dwie nowe duszyczki, które pojawiły się kilka godzin temu :D Mike Wazowski i Uchiha-senpai
Tajjemnicza ♥ - Matko boska... jeżeli napisałam takie błędy, to naprawdę musiała być moja wielka pomyłka, ewentualnie to wina Irytka, bo sama z siebie takich błędów bym nie napisała XD Masz pekińczyka? Oooww ♥ Poczytaj na głos, to może będzie siedział cicho xD W ogóle to wszyscy chcą zabić i mnie, i Zabiniego... no, ale jak to, no... My nic nie zrobiliśmy! :D Jeszcze raz witaj w Naszej rodzinie! ♥
Kao Y - Zostawcie biednego Zabiniego, ludzie! On tylko wszedł do SWOJEGO pokoju! :D Dziękuję pięknie, za sam miód, cud i orzeszki, bo to całkiem dobra przekąska jest XD Zwłaszcza od Ciebie♥
Akane - Matko... Od razu całą aptekę Ci kupię... :/ Podoba Ci się taki Alec? *oczy pełne nadziei* Przeczytałam, że chcesz dywan Z Pufków i tak mi oczy wyszły XD Ale dobra, dywan już leci, prostu z Indii~ Ahahahaha~ Proszę, zostawmy już te nadgarstki w spokoju, bo sama zaczynam się turlać ze śmiechu X"D I tak, wszystkie hogwartowskie ciacha mają blizny :// Znaczy wiesz, takie szekszi blizny po wojnie B) Pieruńsko podoba mi się Twój komentarz + dla Nevilla już mam plan (GEEEJ) *mina na 69* w sumie możesz zgadywać ;D Jesteś świrnięta, człowieku XD AKANE NA PREZYDENTA! ♥ (Zgubiłam się wśród kajut i nie mogłam dać Ci hug'a :/)
Shadow - Witaj na 'Statku miło(ooo)ści'! Cudownie, że zajrzałaś i jeszcze lepiej, że przeczytałaś! Czuj się jak u siebie w domu~! ♥
Nemhain Riddle - jeszcze raz witaj! Mam nadzieję, że spałaś i, że z oczami w porządku? Takie czytanie jest męczące, więc płacę za okulistę ;/ Do 'takich' scenek mam nadzieję, że jeszcze dojdziemy, ale musimy trochę jeszcze poczekać :D Rozgość się i przystrajaj kajutę! ♥
Poorina - Dzień dobry! Szukaj pokoju i dobrze się rozejrzyj! Jestem wniebowzięta, że spodobał Ci się mój blog! Myślę, że z nami zostaniesz, prawda? Jeżeli tak to cudownie i mam nadzieję, że dalsze części również będą Ci się podobać! ♥
złezłeciastko - Uznajmy, że Harry po prostu jest romantykiem i bardzo tęsknił za Draco :3 Sprawa z Greengrass... wszystko w swoim czasie! A Potty to taki liliput, ale przynajmniej Draco jest wygodniej przy przytulaniu, nie? :D Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo jestem ciekawa tego czy ty, wiesz, że ja wiem, że ty wiesz! (czy jakoś tak?) A z tą deportacją, to jest tak samo jak u Akane... Zgubiłam się, bo ta przebudówka na Statku, mnie zmyliła~ Ahh... Ciasteczko, dziękuję! ♥
Mój Kamyk - Pieruńsko śmieszy mnie słownik w Twoim telefonie XD Gdzie Ci Theo związek psuje, huh? Wszystko jest tak, jak powinno~! :D I uwierz mi, że ja też marzę o sexy Draco w moim pokoju... yhym... taaa (lepiej żeby Harry tego nie widział...) ♥
Securetta - Postanowiła, że przywitamy Cię jeszcze raz, ze względu, że 'zmieniłaś' nazwę :D Mam nadzieję, że to Ci nie przeszkadza! Hahaha, matko szczerze mówiąc, ja kompletnie zapomniałam o Zabinim i Ginny! W sumie to... albo nie, nic nie zdradzam! A na Nevilla, niestety (stety!) mam już pomysł :D A biedną mamę Aleca, nie zabijamy ani nic, bo to byłoby za brutalne! XD Dziękuję za wenę i jeszcze raz witaj! ♥
Charly - Trza zmienić Ci telefon :// Anydrarry? Pff... nie polubimy się pewnie ;x Yhym, yhym ja wiem, że wolałabyś karniaki! Co tam serduszka i kwiatuszki... :D Tak ;;; to już rok :') *oddaje caps locka* Ahahahahah XD Boże, ta literówka mnie zabiła XD I teraz mam problem, bo nie wiem czy ją zmienić czy zostawić dla śmiechu :D + ja też mam wizję Harrego z pijanymi guzikami X'D (dobry pomysł na one shota, co?) Uuu ♥ Blaise <-- mam na Ciebie haka! Wizja Draco biegającego, jak Kevin... zabiłaś mnie ;; Dzięki Charly~ ♥
▲Megan▲ - 'Cholerny murzyn' <-- serio? SERIO? XDD Kolejna amatorka Zabiniego :3 Ale ty mi posłodziłaś, omggg... pławię się w Twoim komentarzu ♥ + oczywiście też Cię kocham! Zauważyłam, że im więcej Drarry, tym cudowniejsze komentarze :D Ha! Mam Was! A tak szczerze to: Megan, żabko, no kocham Cię, noo~ ♥
Infinity ∞ - + 70 pkt dla Infinity za jej cudowność! Ej... przejrzałaś Malfoya... Skąd wiedziałaś, że wolałby widzieć Pottera bez ubrań? :/ Yeaah! Theo, Theo! Ona lubi Theo! ♥ (Spokojnie Mistrzu, mam już plan na Draco! :D ) Yhym... *odchrząkuje, żeby znów nie ryknąć rzewnie* za każdym razem jak czytam Twój komentarz, to oczy robią mi się wilgotne... Naprawdę złapało mnie to jakoś za serduszko i nie chcę puścić... Nie wiem co mogłabym napisać Ci w zamian, ale chcę powiedzieć, że naprawdę Ci dziękuję. Po prostu. Czyste 'dziękuję' w Twoją stronę... ♥
Lachtára "Elizabeth" - Również dziękuję za przypomnienie o Zabinim i Ginny XD Tak się jakoś wkręciłam w inne wątki, że oni wylecieli mi z głowy, ale wszystko jest już pod kontrolą :D Pięknie dziękuję za takie słodzenie, naprawdę! ♥ Nie nienawidź mnie, no! Bo Cię zamknę w kajucie! + jeszcze raz witaj♥
CyziowateCiastko - 'Dzikie seksy w niedalekiej przyszłości' <-- glebłam XD Oczywiście, że będą, tylko trzeba poczekać! Tworzymy atmosferę! Dziękuję, że tutaj wpadłaś i skomentowałaś! Mam nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej i rozgość się dobrze! ♥
Elizabeth Carter - No, ale jak to zniszczyłam wizję Aleca...? :/ Buuuu *wali głową o ścianę* Mam nadzieję, że to wina gifów, bo osobiście uważam, że to będzie świetne, no! (Myślę, że z czasem się do niego przekonasz!) Czy jeżeli podam Ci jakieś inne blogi Drarry, to nie zrobię sobie jakiejś konkurencji? ;/ Ale ogólnie mogę Ci gorąco polecić 'Błysk zielonego światła', które jest skończone (czyli brak konkurencji, hehe :D Nie no, żartuję :3) Ślicznie dziękuję za zajrzenie tutaj i staay with meee~ ♥
Marcela - A ja dziękuję za Twoje śliczne komentarze! ♥ I cieszę się, że szybko czytasz, bo nocki to tylko ja mogę tutaj zarywać B) Yaay~! Polubiłaś Theo i Rona! A Ron przecież też zasługuje na miłość! Jeszcze raz pięknie dziękuję i mam nadzieję, że dalsze części również Cię zainteresują, bo jak nie, to Ciebie również zamkniemy w kajucie! :D ♥
Weronika - O rany... Tego jeszcze nie było! Aż tak się wczułaś? Mamo... to cudownie, no! :D *rośnie ego* Zostaniesz z nami, prawda? *oczy kota ze Shreka* Ahh... wspaniale, że tutaj się znalazłaś i, że czekasz na kolejne rozdziały... to tak dużo dla mnie znaczy... O jeny... Dziękuję Ci za to i rozgość się dobrze! ♥
Julka - Pierwszy raz? Oh... czuję się jakbym Cię zaniedbała. Przepraszam! Mam nadzieję, że się poprawię i będziesz jeszcze szczęśliwsza niż teraz! I dziękuję za wenę! Przyda się jej trochę :D Dziękuję za tyle cukru i nie opuszczaj mnie! ♥
Paula - Internet ogólnie to zło, ale jak go nie ma to jest jeszcze większe zło :D ale i tak dziękuję za poświęcenie czasu na napisanie komentarza! Cudownego komentarza! ♥ Haha, mnie również Draco rozczula B) Dziękuję pięknie jeszcze raz! ♥
White- O rany boskie... kolejny komentarz, od którego zwilżyły mi się oczy... Ah... :') Kocham Cię, wiesz? Tak po prostu chcę Cię wyściskać i podziękować za cudownie piękny komentarz...♥ Ah... Ludzie plz... zostawcie Blaisa w spokoju już XD Bo chłopak się załamie, czy coś ;D White, White, White... co ja mam z Tobą zrobić? A no tak... *virtual hug* ♥
Emiru-chan - Zawsze kiedy czytam Twojego nicka, to robię to w taki sposób, że wychodzi to mega uroczo i tak kyaa... ♥ Taka mała Emiru-chan! ♥ A teraz na serio: Buuu... :/ Znowu nie sprostałam z wyobrażeniem Aleca... no cóż... dalej uznawajmy, że to wina tych gifów... będzie próba nr 2! Dziękuję za uściski, które lecą również w Twoją stronę! Ale... Theo nie lubisz? Czas to zmienić! B) Niestety mogę Ci teraz powiedzieć, że do Romione nie wrócimy, chociaż bardzo ich polubiłam :/ A Pansy będzie, spokojnie! + niestety ja Cię nie uratuję, bo sama tonę w morzu słodyczy... Rany... dziękuję Ci pięknie! ♥
Riddle <3 - Dziękuję za cierpliwość XD Mi również się przyda :D A z Internetem ok? Nie chcę przecież stracić Riddle! Nie sądziłam, że Theo z mową aż tyle uciechy przyniesie! Ha! *skacze z radości* A więc jest perfekcyjnie, bo kolejna osoba, która coraz bardziej akceptuje Theo i Rona B)
3maj się ciepluchno i dziękuję! ♥
ViktoriaLeccury - I spałaś mam nadzieję? Bo jak nie to znajdę! A tak poważnie: Nie lubisz Rona i Theo? :/// Nie rań mnie, no... Ale dobra! Akcja: zrobić coś aby wszyscy polubili Thron'a rozpoczęta! A Alec ma się dobrze i wszystko będzie z nim dobrze :D Witaj na naszym statku miło(ooo)ści! ♥
Izabela K - Wybaczam, wybaczam! I skaczę z radochy, bo z nami zostajesz! ♥ Ja również mam wrażenie, że rozdział był krótki, za co przepraszam!
Ala(ala-ktora-napisala-ten-sam-komentarz-trzy-razy-ale-warto-bylo;) xd) - Matko boska... jakie ja mam wahania nastroju! Kolejny przykład komentarza, od którego wyłam... Rany... tak pięknie Ci dziękuję za takie ciepłe słowa... Mogę Ci powiedzieć, że ja sama znam autorów, którzy zachowują się tak jak ty opisałaś, co jest dla mnie smutne... Ja uznaję zasadę: 'traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany' no, ale kurczę! Jak Wam nie dziękować, za takie cudowne opinie? ♥ A tą biologią się nie przejmuj, bo Twoje zdrowie jest ważniejsze! (Twój kolorek to fioletowy ;D) Kurczę, przejrzałaś mnie... Masz rację z tym, że one shoty, które wstawiam są smutniejsze ze względu na to, że przecież musi się wszystko równoważyć, a jeżeli mam jakiś gorszy humor, to lepiej żebym swoje smutki wylewały na one shoty, niż Zawsze ty, nie? (Bo jeszcze kogoś uśmiercę i czo będzie? :/ ) Druga część Zawsze ty? O matko... XD Mam pomysły na inne opowiadanie, ale kontynuacja...? Huhu...
Ja i kariera pisarki? Ha... powiedź to mojej polonistce i mojej ocenie... (+ książkowe yaoi? Już widzę te opinie!) No i tak... ja Tobie również dziękuję, bo Twój komentarz czytało mi się naprawdę miło i moje serduszko płakało razem ze mną... Dziękuję! ♥
~~~~
W sumie to mogę stwierdzić, że zaczyna mi brakować kolorów, co mnie naprawdę cieszy! Ale z drugiej przepraszam, jeżeli jakiś się powtórzy~ Pamiętajcie, że zawsze możecie napisać, że chcecie jakąś zmianę!
+ Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, to śmiało! Piszcie do mnie i sobie pogadamy!;D
(Zazwyczaj nie gryzę, chyba, że trzeba!)
Ah i jeszcze jedno! Osobiście nie lubię wprowadzania nowych bohaterów do opowiadań, ale mam nadzieję, że nie będzie to jakoś specjalnie Wam przeszkadzało...
Dobra. Koniec! Jeszcze wyjdzie na to, że notka jest dłuższa niż sam rozdział!
Enjoy Drarrynisse i jeszcze raz ogromne DZIĘKUJĘ! ♥ / Kummie
***
Ron rozszerzył szeroko oczy i wciągnął głośno powietrze.
- Theo, ty właśnie... - zaczął i odsunął się od Ślizgona na tyle, aby widzieć jego zaskoczoną, ale i szczęśliwą minę. - O Merlinie... - dodał cicho, a jego oczy robiły się coraz większe. W przypływie nagłej euforii rzucił się na szczęśliwego Theo, składając na jego ustach ciepły, trochę roztrzepany pocałunek, od którego na jego policzkach pojawiły się krwistoczerwone rumieńce. Objął szyję Nott'a swoimi ramionami, chcąc być jeszcze bliżej jego... wszystkiego. Poczuł chłodne dłonie przez materiał swojej koszuli, które zostały położone w jego pasie. Jego serce biło jak oszalałe, a on sam czuł się nad wyraz szczęśliwy. Nie wiedział do końca czy to ze względu na to, że Theo w końcu coś powiedział, czy raczej z powodu tego, że powiedział, że go lubi, w ten intymniejszy sposób. W końcu, dosyć niechętnie, odsunął swoją ciepłą twarz i spojrzał błyszczącym, niebieskimi oczami w ciemne i głębokie tęczówki Theo.
- Ron... - mruknął Ślizgon, trochę pieszczotliwie i nieśmiało, rozkoszując się czystością imienia w jego ustach. W końcu mógł powiedzieć, co tylko chciał, a imię Gryfona idealnie się do tego nadawało. - Ron... naprawdę cię lubię. Nawet bardziej niż lubię... O Boże, mam ci tyle do powiedzenia, ale teraz mam ochotę tylko na jedno...
Pogłaskał delikatnie policzek Gryfona i uśmiechnął się nieśmiało, mając nadzieję, że Ron pozwoli mu jeszcze raz się pocałować. Pchnął go łagodnie na pierwszą, lepszą ścianę i obrzucił wzrokiem całą twarz rudzielca. Łagodnie, bez pośpiechu musnął ustami wargi Rona, czując, że tamten uśmiecha się szeroko. Kurwa, był tak bardzo szczęśliwy, że mógłby wykrzyczeć to całemu światu.
***
Harry skierował się do Wielkiej Sali, gdzie umówił się z Draco, który chciał jeszcze raz sprawdzić, czy aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Tak naprawdę, zależało mu bardziej na tym, żeby zostać z Potterem trochę sam na sam, a pretekst, że chce wszystko jeszcze dopracować, wydawał mu się całkiem dobry. Gryfon wychylił głowę zza drzwi do pomieszczenia i wygładził swoją koszulę, i szatę, które przez cały czas wydawały mu się wygniecione. Wszedł do jadalni, po raz któryś z rzędu przypatrując się dekoracją, które razem z prefektami innych Domów wspólnie wykonali. Był bardzo zadowolony z całego efektu, więc dalszą drogę przebył z wysoko podniesioną głową. Jego pewność siebie, zwróciła uwagę niektórych osób, które niecierpliwie przywędrowały już do Wielkiej Sali robiąc szum, swoimi podnieconymi głosami. Harry, jak to Harry speszył się pod spojrzeniami innych, które namiętnie obmacywały jego sylwetkę, jednak starał się wyglądać na opanowanego i w dalszym ciągu pewnego siebie, co nawet mu się udało. Draco zobaczył go dopiero wtedy, kiedy odwrócił się w stronę parkietu, ponieważ przez cały ten czas utrzymywał różdżką, jakiś lodowy posąg, który pod jego czujnym okiem i ruchem dłoni, wędrował nad głowami mieszkańców Hogwartu, aż do drugiego końca sali. Kiedy wykonał swoje zadanie, westchnął zadowolony i wyczuł, że jest obserwowany, chociaż nie powinno go to dziwić, bo wyglądał świetnie. Chociaż u Malfoyów to przecież normalne - w końcu nazwisko obowiązuje... Rozejrzał się po pomieszczeniu i dopiero wtedy zauważył, Harrego, który stał niewinnie na środku sali, wciskając dłonie do kieszeni szaty, przy okazji bujając się na piętach. Przyjrzał mu się zaciekawionym wzorkiem, ponieważ coś w wyglądzie Harrego było inne.
Zszedł z podestu i wolnym krokiem zaczął iść w stronę Gryfona. To była prawdopodobnie wina tej cholernej koszuli, która tak uroczo opinała wychudzoną klatkę Pottera. Albo tych ciemnych spodni, które idealnie pokazywały to, co Harry miał najlepszego. Ewentualnie ta typowa dla jego Gryfiaka, nieogarnięta fryzura... Cokolwiek to było, Draco uznał, że mógłby zjeść Pottera w całości.
- Mmm... Panie Potter, cudownie pan wygląda - mruknął cicho, przechylając głowę z malfoy'owskim uśmiechem. Podniósł dłoń do twarzy Harrego, mając gdzieś ciekawskie spojrzenia, które molestowały ich od samego początku. Delikatnie pogłaskał ciepły rumieniec Pottera i pochylił się do niego składając gorący pocałunek na jego ustach. - Mam nadzieję, że nikt nie spojrzy na ciebie dłużej niż pięć sekund, bo inaczej wywlekę ich za szmaty i zrobię im bonne blessé* - dodał, ze słyszalnym francuskim akcentem. Harry uśmiechnął się nieśmiało i poprawił kosmyk włosów Draco, który odważył się wyjść z miejsca idealnie ułożonych włosów.
- Powiem Blaise'owi, że używasz, jego tekstów - powiedział a jego uśmiech zmienił się w jeden z tych zadziornych, szukających zaczepki. Draco uniósł swoją brew, wciąż zaskakując się tym, że jego chłopak (czyż to nie brzmi cudownie?) potrafi zmienić swoje zachowanie w ciągu kilku chwil.
Z chęcią nacieszyłby się Harrym jeszcze trochę, jednak profesor Flitwick zawołał go z drugiego końca sali, chcąc prawdopodobnie jeszcze raz usłyszeć, czy wszystko jest już gotowe. Niechętnie odsunął się od Gryfona i ruszył w stronę profesora, chcąc szybko to załatwić. Harry z braku zajęcia, postanowił, że przejdzie się na dół do Skrzatów sprawdzić, czy wszystkie przekąski, potrawy i napoje są gotowe na przybycie gości. Mimowolnie po raz kolejny wygładził koszulę i kiwnął do Draco, który kątem oka obserwował go, zamiast skupić się na słowach opiekuna Ravenclavu. Ruszył schodami w dół witając się z kilkoma znajomymi Puchonami i skręcił w stronę kuchni, mając przy okazji nadzieję, że uda mu się spróbować jakiś przekąsek, które dało się wyczuć aż z samego korytarza. Kiedy chciał już minąć kolejny zakręt, zmarszczył brwi i cofnął się kilka kroków do tyłu.
Zagwizdał głośno na widok swojego najlepszego przyjaciela w ramionach pewnego amanta spod emblematu Slytherina.
- No w końcu! Już myślałem, że do końca życia będziecie jak takie sieroty! - krzyknął uradowany, czym spłoszył swoich przyjaciół. Podszedł do nich szybko i w przypływie ogromnej dumy uściskał Rona, a później Theo, który był chyba jeszcze bardziej zaskoczony niż Weasley. Po prostu chyba trochę się zapomniał.
- Tylko dlaczego się po kątach ukrywacie? - zapytał jeszcze Harry i spojrzał uważnie na roztargnioną dwójkę. Już nie mógł się doczekać, aż powie o tym Draco.
- Tak jakoś wyszło... - mruknął Theo i uśmiechnął się niewyraźnie.
- O cholera, Theo! Ty... Ty właśnie coś... o Godryku i Salazarze..! - Jeszcze raz rzucił się na Nott'a przytulając go z podwójną siłą, jednak uważając aby nie pognieść swojej i jego koszuli. Gdzieś za sobą usłyszał chrząknięcie, więc odsunął się od ciemnowłosego Ślizgona i z szerokim uśmiechem spojrzał na swojego przyjaciela.
- On. Jest. Mój - mruknął Ron i przyciągnął Theodora za poły szaty, czym rozśmieszył Harrego i samego Theo, który był podwójnie szczęśliwy. Cholera! Mógłby skakać ze szczęścia, ale bał się, że wezmą go za idiotę. No i przecież Ślizgonom tak nie wypada. Jeszcze Draco by go wydziedziczył i co?
- Ktoś jeszcze wie, że coś powiedziałeś? - zapytał ucieszony Potter. Takie cudowne rozpoczęcie dnia! - Ym... nie, bo tak jakoś wyszło, że tylko z Ronem rozmawiałem... - oznajmił wstydliwie Ślizgon, a uśmiech Harrego poszerzył się jeszcze bardziej.
- No to dalej! Zanim goście przyjadą! - rozkazał i popchnął ich oboje w stronę schodów, mając nadzieję, że nie zatrzymają się gdzieś na kolejną porcję miłości. Z pewnością stwierdził, że on sam - oczywiście gdyby był z Draco - zatrzymywałby się co kilka kroków, ale o tym wolał im nie mówić, bo jeszcze podrzuci chłopakom jakiś pomysł...
Uśmiechnięty od czubków wypolerowanych butów, po najwyżej postawiony włos ruszył spokojnie do kuchni, gdzie miał zamiar wyściskać wszystkie Skrzaty. Zaczynając od Zgredka, oczywiście.
***
Prawdziwe zamieszanie i zdenerwowanie, wyczuło się dopiero wtedy, kiedy Dumbledore zebrał wszystkich w Wielkiej Sali, oznajmiając wszystkim, że gości należy przyjąć z należytym szacunkiem i zachowaniem dobrego smaku. Był wyjątkowo wzruszony, kiedy obserwował swoją młodzież, wyglądającą w każdym calu idealnie. Wyprasowane szaty, uczesane włosy i wyprostowane sylwetki, które rozczulały go w każdym aspekcie. Oznajmił im, że ma nadzieję, na zdobycie Pucharu Mistrzostw, jednak przede wszystkim ostrzegł, że ma to być czysta gra, bez żadnego kantu, ze strony żadnej z drużyn. W trakcie jego przemowy do jadalni wpadł poruszony Filch w towarzystwie swojej kotki, która wdzięcznie dreptała koło jego krzywych nóg.
- Z morza! Dumbledore! Pierwsi goście! - krzyczał na przemian z urywanymi wdechami. W Wielkiej Sali zrobiło się gwarno i każdy zaczynał wstawać, aby jako pierwszy zobaczyć nowo przybyłych. Profesor Dumbledore wyszedł, aby pewnie powitać pierwszych gości, a profesor McGonagall oznajmiła głośno, aby uczniowie zachowali spokój, w czym pomogli jej prefekci Domów, którzy siedzieli najbliżej mównicy, ponieważ to im przypadła rola oprowadzenia i powitania gości. Harry spojrzał kątem oka na Draco, który stał przy swoim stole mówiąc coś do Ślizgonów, którzy zbiorowo się z czegoś śmiali. Westchnął cicho i spojrzał na Gryfonów, którzy zachowywali się dosyć względnie. Najgorzej miał chyba Ernie, który musiał zapanować nad młodymi Puchonkami, które głośno piszczały i chichotały, czym zwracały największą uwagę, a Harremu wydawało się, że już wie dlaczego Ślizgoni mieli taki dobry humor. Przewrócił oczyma i spojrzał na młodych Gryfiaków, którzy przyglądali się wszystkiemu z wielkimi oczami, a kiedy wyłapał znane mu niebieskie oczy, pomachał wesoło w stronę Aleca, który posłał mu wielki uśmiech. Z niewiadomych przyczyn Harremu zrobiło się cieplej na sercu, kiedy zobaczył jak dobrze wygląda mały Gryfiak. Wciąż nie mógł uwierzyć, że Alec jest starszy, niż przypuszczał, ale to może ze względu, że wtedy, na gryfońskiej kanapie, wydawał mu się taki mały i zagubiony... Uśmiechnął się rozczulony i podniósł wzrok, w samą porę, aby zobaczyć jak drzwi od Wielkiej Sali zostają szeroko otwierane. Jako pierwszy wszedł Dumbledore w towarzystwie jakiegoś wysokiego, ciemnowłosego faceta, który na pewno nie był Igorem Karkarowem, co Harrego ucieszyło bardziej, niżby myślał. Wyglądał na surowego, jednak Harry nawet z takiej odległości mógł zauważyć mały uśmiech, który widniał na jego twarzy podczas rozmowy z dyrektorem Hogwartu. Szli blisko siebie, oboje ucieszeni ze swojego towarzystwa, jednak większość osób skupiło wzrok na osobach, które szły za nimi. Jako pierwsze szły dwie dziewczyny, które swoimi posturami, wyraźnie dawały znak, że swoimi chłodnymi oczami, kalkulują wszystko i wszystkich. Za nimi szło pięciu chłopaków, z czego troje z nich wydawało się bardziej pozytywnie nastawionych niż reszta. Cała siódemka miała na sobie ciemnoczerwone, grube nakrycia, typowe dla durmstrangowej szkoły. Dumbledore wskazał gościom miejsce po lewej stronie jego mównicy, gdzie stanęli w szeregu, zaraz po komendzie swojego dyrektora. Rozmowy przycichły kiedy, to Albus staną przy podium i spojrzał na swoich uczniów, bardzo zadowolony. Chciał coś powiedzieć, jednak po raz drugi do Wielkiej Sali wpadł Filch, tym razem oznajmiając, że francuska szkoła pojawiła się na horyzoncie. Dyrektor Hogwartu skłonił się lekko w stronę skandynawskich gości i czym prędzej ruszył w stronę wyjścia. Harry, z braku zajęcia, spojrzał z zaciekawieniem na osoby stojące na podeście. Siódemka uczniów ogarniała Wielką Salę wzrokiem, najwyraźniej niezbyt zainteresowana i zaskoczona. Ha, jakież będzie ich zdziwienie, kiedy wszystko oficjalnie się zacznie! W pewnym momencie, jego wzrok przyciągnął Hagrid, siedzący najbliżej stołu Ślizgonów. Wychylał się niecierpliwie, zerkając w stronę drzwi, przez co profesor McGonagall zbeształa go sowicie. Pomachał do niego dając mu trochę otuchy, ponieważ wiedział, że Minerva potrafi być zimną krową. Po raz kolejny szepty zrobiły się głośniejsze, kiedy Dumbledore wszedł dumnie, koło Madame Maxime, która była powodem niecierpliwości hagridowej głowy. Za nimi dumnie podążała siódemka uczniów, ukazująca w swoim chodzie elegancję i łatwość ruchów, czego Harry mógł im pozazdrościć. Tak jak wcześniej, były dwie dziewczyny i piątka chłopców, którzy swoją gracją śmiało dorównywali swoim koleżanką. Hogwartowska płeć piękna głośno i bez skrupułów ukazywała swoją aprobatę dla francuskich gości, którzy natomiast nie ukazywali żadnych odczuć, ponieważ wszystko chowali pod maskami łagodnych uśmiechów. Sprawnie zajęli miejsce po prawej stronie Dumbledore'a, który w końcu stanął przed swoją mównicą, patrząc życzliwie na zebranych w sali.
- Witajcie! - przemówił, dzięki czemu w jadali zrobiło się momentalnie cicho. - A więc nadszedł ten dzień, na który wszyscy tak niecierpliwie czekaliśmy! Nasza szkoła ma zaszczyt gościć dzisiaj dwie przyjazne nam szkoły, które nie raz były już w odwiedzinach w naszych skromnych progach. Tym razem mamy przyjemność zorganizować Międzyszkolne Mistrzostwa Quidditcha, które mam nadzieję będą owocnym spotkaniem dla każdej ze szkół! Przywitajcie, proszę, brawami uczniów Akademii Magii Beauxbatons, którzy przyjechali tutaj pod nadzorem cudownej Madame Maxime, którą wielu z was miało już okazję poznać. - Dumbledore kiwnął dłonią w stronę olbrzymki, która skłoniła się lekko, a za nią poszli jej uczniowie, którzy z ogromną gracją skłonili się w tym samym czasie, przy czym Harry zauważył łagodny ruch różdżką jednego z nich, dzięki czemu nad ich głowami roziskrzyły się małe punkciki, co dało piorunujący efekt dla osób, które nie dojrzały małego wkładu magii. Kiedy wielkie brawa ucichły, Dumbledore skłonił się w stronę Madame i klasnął dwa razy w dłonie, aby uciszyć resztę towarzystwa.
- A teraz, moi drodzy uczniowie, poznajcie proszę, nieznanego wam jeszcze, mego dawnego przyjaciela Kristijana Karkarowa, który jest obecnym dyrektorem Instytutu Magii Durmstang. Przyjechał do nas wraz ze swoimi utalentowanymi uczniami, których powitajcie równie gorącymi brawami! - I jak powiedział, tak też się stało. Wygląd skandynawskich gości był również bardzo miły dla oka. Wykrzyknęli jakieś niezrozumiałe dla Harrego zdanie, zapewne w ich ojczystym języku i wyciągnęli swoje różdżki, dając ciekawy pokaz zabawy z ogniem, co było ciekawsze niż przedstawienie Beauxbatons, jednak Harry wolał o tym nie wspominać. Dumbledore po raz kolejny palnął gadkę o grze fair-play i podał daty, w jakich mają odbyć się dane mecze. Kiedy część organizacyjna się zakończyła, profesor McGonagall wstała ze swojego miejsca i wyczarowała dwa mniejsze stoły, przy których mogli zasiąść goście. Był to znak dla Harrego i reszty prefektów, na których spadła chwila chwały. Całą czwórką wstali ze swoich miejsc, dopingowani swoimi znajomymi i przyjaciółmi. Stanęli przed zebranymi, koło mównicy dyrektora, który patrzył na nich spod okularów połówek z wielką ciekawością, ponieważ tylko profesor Flitwick wiedział i widział, co też wymyślili. Potter spojrzał niepewnie na Draco, który posłał mu oczko, zarezerwowane tylko dla niego.
- Raz... - mruknął cicho Terry, mając nadzieję, że nikt tego nie widział, a Harry musiał powstrzymywać lekki uśmiech, który błąkał się na jego twarzy. - Dwa... Trzy...
Unieśli swoje różdżki i równocześnie wypowiedzieli zaklęcie demaskujące, którym wcześniej okryte zostało pomieszczenie, przez Erniego i Draco. Pierwszym, co pojawiło się w Wielkie Sali był prószący śnieg, który na całe szczęście padał tylko do połowy pomieszczenia. Marmurowa podłoga, powoli zamieniała się w miękką, białą ściółkę pokrytą wcale nie tak zimnym puchem, a śnieżne i lodowe posągi zwierząt, roślin i czarodziejów same zaczęły krążyć koło siedzących w sali. Wielkie, kryształowe żyrandole zastąpiły świece, które wcześniej unosiły się nad biesiadującymi. W zanadrzu mieli jeszcze kilka dodatków, które chcieli wykorzystać już na sam bal powitalny, więc teraz wciąż tkwiły ukryte zaklęciem. Całość doprawiło jedzenie, które pojawiło się jako ostatnie, jednak przyciągnęło tyle samo uwagi, co reszta dekoracji. Harry śmiało mógł stwierdzić, że wszystko poszło tak jak chcieli, więc uśmiechnął się szeroko do Draco, Erniego i Terry'ego, widząc, że oni również są zadowoleni z efektu. Całą czwórką skłonili się teatralnie w pas, za co zostali okryci brawami i pozytywnymi okrzykami. Teraz Dumbledore mógł śmiało rozpocząć całe przedsięwzięcie.
***
- Wasze dormitorium znajduje się na tym piętrze. Szukajcie obrazu z krajobrazem, a na pewno znajdziecie - stwierdził rzeczowo Draco, mówiąc do skandynawskich gości, którzy zostali przydzieleni jemu i Potterowi. - W razie czego, mnie możecie szukać w lochach, a Harrego w jednej z najwyższych wież.
Zaraz po obiedzie, zostali poproszeni o wskazanie pokoi swoim gościom, toteż zgarnęli ich szybko, zanim na korytarzach zrobiło się naprawdę tłoczno. Gryfonowi wydawało się, że Draco ulżyło, kiedy dowiedział się, że przypadli im przedstawiciele z Durmstrangu, co trochę go zaciekawiło. Oczywiście nie narzekał, ponieważ okazało się, że są oni bardziej towarzyscy, niż mu się wydawało. Uśmiechnął się w stronę dwóch brunetek - Irminy i Eleny, które wcześniej go tak onieśmielały. Z tego co zaobserwował, reszta towarzystwa również nie była taka chłodna, jak się wcześniej zaprezentowali. Zwłaszcza przyjaźnie nastawieni było tych trzech chłopaków, których Harry zauważył już wcześniej. Ciemnowłosi Vidar i Georgi byli roześmianymi braćmi, natomiast Igor był ich przyjacielem o jasnobrązowych, długich włosach. Razem z nimi byli również Stefan i Aleksandyr, którzy byli bardziej ustatkowani i najwyraźniej polubili się z Draco, ponieważ to z nim głównie prowadzili konwersację.
Zszedł z podestu i wolnym krokiem zaczął iść w stronę Gryfona. To była prawdopodobnie wina tej cholernej koszuli, która tak uroczo opinała wychudzoną klatkę Pottera. Albo tych ciemnych spodni, które idealnie pokazywały to, co Harry miał najlepszego. Ewentualnie ta typowa dla jego Gryfiaka, nieogarnięta fryzura... Cokolwiek to było, Draco uznał, że mógłby zjeść Pottera w całości.
- Mmm... Panie Potter, cudownie pan wygląda - mruknął cicho, przechylając głowę z malfoy'owskim uśmiechem. Podniósł dłoń do twarzy Harrego, mając gdzieś ciekawskie spojrzenia, które molestowały ich od samego początku. Delikatnie pogłaskał ciepły rumieniec Pottera i pochylił się do niego składając gorący pocałunek na jego ustach. - Mam nadzieję, że nikt nie spojrzy na ciebie dłużej niż pięć sekund, bo inaczej wywlekę ich za szmaty i zrobię im bonne blessé* - dodał, ze słyszalnym francuskim akcentem. Harry uśmiechnął się nieśmiało i poprawił kosmyk włosów Draco, który odważył się wyjść z miejsca idealnie ułożonych włosów.
- Powiem Blaise'owi, że używasz, jego tekstów - powiedział a jego uśmiech zmienił się w jeden z tych zadziornych, szukających zaczepki. Draco uniósł swoją brew, wciąż zaskakując się tym, że jego chłopak (czyż to nie brzmi cudownie?) potrafi zmienić swoje zachowanie w ciągu kilku chwil.
Z chęcią nacieszyłby się Harrym jeszcze trochę, jednak profesor Flitwick zawołał go z drugiego końca sali, chcąc prawdopodobnie jeszcze raz usłyszeć, czy wszystko jest już gotowe. Niechętnie odsunął się od Gryfona i ruszył w stronę profesora, chcąc szybko to załatwić. Harry z braku zajęcia, postanowił, że przejdzie się na dół do Skrzatów sprawdzić, czy wszystkie przekąski, potrawy i napoje są gotowe na przybycie gości. Mimowolnie po raz kolejny wygładził koszulę i kiwnął do Draco, który kątem oka obserwował go, zamiast skupić się na słowach opiekuna Ravenclavu. Ruszył schodami w dół witając się z kilkoma znajomymi Puchonami i skręcił w stronę kuchni, mając przy okazji nadzieję, że uda mu się spróbować jakiś przekąsek, które dało się wyczuć aż z samego korytarza. Kiedy chciał już minąć kolejny zakręt, zmarszczył brwi i cofnął się kilka kroków do tyłu.
Zagwizdał głośno na widok swojego najlepszego przyjaciela w ramionach pewnego amanta spod emblematu Slytherina.
- No w końcu! Już myślałem, że do końca życia będziecie jak takie sieroty! - krzyknął uradowany, czym spłoszył swoich przyjaciół. Podszedł do nich szybko i w przypływie ogromnej dumy uściskał Rona, a później Theo, który był chyba jeszcze bardziej zaskoczony niż Weasley. Po prostu chyba trochę się zapomniał.
- Tylko dlaczego się po kątach ukrywacie? - zapytał jeszcze Harry i spojrzał uważnie na roztargnioną dwójkę. Już nie mógł się doczekać, aż powie o tym Draco.
- Tak jakoś wyszło... - mruknął Theo i uśmiechnął się niewyraźnie.
- O cholera, Theo! Ty... Ty właśnie coś... o Godryku i Salazarze..! - Jeszcze raz rzucił się na Nott'a przytulając go z podwójną siłą, jednak uważając aby nie pognieść swojej i jego koszuli. Gdzieś za sobą usłyszał chrząknięcie, więc odsunął się od ciemnowłosego Ślizgona i z szerokim uśmiechem spojrzał na swojego przyjaciela.
- On. Jest. Mój - mruknął Ron i przyciągnął Theodora za poły szaty, czym rozśmieszył Harrego i samego Theo, który był podwójnie szczęśliwy. Cholera! Mógłby skakać ze szczęścia, ale bał się, że wezmą go za idiotę. No i przecież Ślizgonom tak nie wypada. Jeszcze Draco by go wydziedziczył i co?
- Ktoś jeszcze wie, że coś powiedziałeś? - zapytał ucieszony Potter. Takie cudowne rozpoczęcie dnia! - Ym... nie, bo tak jakoś wyszło, że tylko z Ronem rozmawiałem... - oznajmił wstydliwie Ślizgon, a uśmiech Harrego poszerzył się jeszcze bardziej.
- No to dalej! Zanim goście przyjadą! - rozkazał i popchnął ich oboje w stronę schodów, mając nadzieję, że nie zatrzymają się gdzieś na kolejną porcję miłości. Z pewnością stwierdził, że on sam - oczywiście gdyby był z Draco - zatrzymywałby się co kilka kroków, ale o tym wolał im nie mówić, bo jeszcze podrzuci chłopakom jakiś pomysł...
Uśmiechnięty od czubków wypolerowanych butów, po najwyżej postawiony włos ruszył spokojnie do kuchni, gdzie miał zamiar wyściskać wszystkie Skrzaty. Zaczynając od Zgredka, oczywiście.
***
Prawdziwe zamieszanie i zdenerwowanie, wyczuło się dopiero wtedy, kiedy Dumbledore zebrał wszystkich w Wielkiej Sali, oznajmiając wszystkim, że gości należy przyjąć z należytym szacunkiem i zachowaniem dobrego smaku. Był wyjątkowo wzruszony, kiedy obserwował swoją młodzież, wyglądającą w każdym calu idealnie. Wyprasowane szaty, uczesane włosy i wyprostowane sylwetki, które rozczulały go w każdym aspekcie. Oznajmił im, że ma nadzieję, na zdobycie Pucharu Mistrzostw, jednak przede wszystkim ostrzegł, że ma to być czysta gra, bez żadnego kantu, ze strony żadnej z drużyn. W trakcie jego przemowy do jadalni wpadł poruszony Filch w towarzystwie swojej kotki, która wdzięcznie dreptała koło jego krzywych nóg.
- Z morza! Dumbledore! Pierwsi goście! - krzyczał na przemian z urywanymi wdechami. W Wielkiej Sali zrobiło się gwarno i każdy zaczynał wstawać, aby jako pierwszy zobaczyć nowo przybyłych. Profesor Dumbledore wyszedł, aby pewnie powitać pierwszych gości, a profesor McGonagall oznajmiła głośno, aby uczniowie zachowali spokój, w czym pomogli jej prefekci Domów, którzy siedzieli najbliżej mównicy, ponieważ to im przypadła rola oprowadzenia i powitania gości. Harry spojrzał kątem oka na Draco, który stał przy swoim stole mówiąc coś do Ślizgonów, którzy zbiorowo się z czegoś śmiali. Westchnął cicho i spojrzał na Gryfonów, którzy zachowywali się dosyć względnie. Najgorzej miał chyba Ernie, który musiał zapanować nad młodymi Puchonkami, które głośno piszczały i chichotały, czym zwracały największą uwagę, a Harremu wydawało się, że już wie dlaczego Ślizgoni mieli taki dobry humor. Przewrócił oczyma i spojrzał na młodych Gryfiaków, którzy przyglądali się wszystkiemu z wielkimi oczami, a kiedy wyłapał znane mu niebieskie oczy, pomachał wesoło w stronę Aleca, który posłał mu wielki uśmiech. Z niewiadomych przyczyn Harremu zrobiło się cieplej na sercu, kiedy zobaczył jak dobrze wygląda mały Gryfiak. Wciąż nie mógł uwierzyć, że Alec jest starszy, niż przypuszczał, ale to może ze względu, że wtedy, na gryfońskiej kanapie, wydawał mu się taki mały i zagubiony... Uśmiechnął się rozczulony i podniósł wzrok, w samą porę, aby zobaczyć jak drzwi od Wielkiej Sali zostają szeroko otwierane. Jako pierwszy wszedł Dumbledore w towarzystwie jakiegoś wysokiego, ciemnowłosego faceta, który na pewno nie był Igorem Karkarowem, co Harrego ucieszyło bardziej, niżby myślał. Wyglądał na surowego, jednak Harry nawet z takiej odległości mógł zauważyć mały uśmiech, który widniał na jego twarzy podczas rozmowy z dyrektorem Hogwartu. Szli blisko siebie, oboje ucieszeni ze swojego towarzystwa, jednak większość osób skupiło wzrok na osobach, które szły za nimi. Jako pierwsze szły dwie dziewczyny, które swoimi posturami, wyraźnie dawały znak, że swoimi chłodnymi oczami, kalkulują wszystko i wszystkich. Za nimi szło pięciu chłopaków, z czego troje z nich wydawało się bardziej pozytywnie nastawionych niż reszta. Cała siódemka miała na sobie ciemnoczerwone, grube nakrycia, typowe dla durmstrangowej szkoły. Dumbledore wskazał gościom miejsce po lewej stronie jego mównicy, gdzie stanęli w szeregu, zaraz po komendzie swojego dyrektora. Rozmowy przycichły kiedy, to Albus staną przy podium i spojrzał na swoich uczniów, bardzo zadowolony. Chciał coś powiedzieć, jednak po raz drugi do Wielkiej Sali wpadł Filch, tym razem oznajmiając, że francuska szkoła pojawiła się na horyzoncie. Dyrektor Hogwartu skłonił się lekko w stronę skandynawskich gości i czym prędzej ruszył w stronę wyjścia. Harry, z braku zajęcia, spojrzał z zaciekawieniem na osoby stojące na podeście. Siódemka uczniów ogarniała Wielką Salę wzrokiem, najwyraźniej niezbyt zainteresowana i zaskoczona. Ha, jakież będzie ich zdziwienie, kiedy wszystko oficjalnie się zacznie! W pewnym momencie, jego wzrok przyciągnął Hagrid, siedzący najbliżej stołu Ślizgonów. Wychylał się niecierpliwie, zerkając w stronę drzwi, przez co profesor McGonagall zbeształa go sowicie. Pomachał do niego dając mu trochę otuchy, ponieważ wiedział, że Minerva potrafi być zimną krową. Po raz kolejny szepty zrobiły się głośniejsze, kiedy Dumbledore wszedł dumnie, koło Madame Maxime, która była powodem niecierpliwości hagridowej głowy. Za nimi dumnie podążała siódemka uczniów, ukazująca w swoim chodzie elegancję i łatwość ruchów, czego Harry mógł im pozazdrościć. Tak jak wcześniej, były dwie dziewczyny i piątka chłopców, którzy swoją gracją śmiało dorównywali swoim koleżanką. Hogwartowska płeć piękna głośno i bez skrupułów ukazywała swoją aprobatę dla francuskich gości, którzy natomiast nie ukazywali żadnych odczuć, ponieważ wszystko chowali pod maskami łagodnych uśmiechów. Sprawnie zajęli miejsce po prawej stronie Dumbledore'a, który w końcu stanął przed swoją mównicą, patrząc życzliwie na zebranych w sali.
- Witajcie! - przemówił, dzięki czemu w jadali zrobiło się momentalnie cicho. - A więc nadszedł ten dzień, na który wszyscy tak niecierpliwie czekaliśmy! Nasza szkoła ma zaszczyt gościć dzisiaj dwie przyjazne nam szkoły, które nie raz były już w odwiedzinach w naszych skromnych progach. Tym razem mamy przyjemność zorganizować Międzyszkolne Mistrzostwa Quidditcha, które mam nadzieję będą owocnym spotkaniem dla każdej ze szkół! Przywitajcie, proszę, brawami uczniów Akademii Magii Beauxbatons, którzy przyjechali tutaj pod nadzorem cudownej Madame Maxime, którą wielu z was miało już okazję poznać. - Dumbledore kiwnął dłonią w stronę olbrzymki, która skłoniła się lekko, a za nią poszli jej uczniowie, którzy z ogromną gracją skłonili się w tym samym czasie, przy czym Harry zauważył łagodny ruch różdżką jednego z nich, dzięki czemu nad ich głowami roziskrzyły się małe punkciki, co dało piorunujący efekt dla osób, które nie dojrzały małego wkładu magii. Kiedy wielkie brawa ucichły, Dumbledore skłonił się w stronę Madame i klasnął dwa razy w dłonie, aby uciszyć resztę towarzystwa.
- A teraz, moi drodzy uczniowie, poznajcie proszę, nieznanego wam jeszcze, mego dawnego przyjaciela Kristijana Karkarowa, który jest obecnym dyrektorem Instytutu Magii Durmstang. Przyjechał do nas wraz ze swoimi utalentowanymi uczniami, których powitajcie równie gorącymi brawami! - I jak powiedział, tak też się stało. Wygląd skandynawskich gości był również bardzo miły dla oka. Wykrzyknęli jakieś niezrozumiałe dla Harrego zdanie, zapewne w ich ojczystym języku i wyciągnęli swoje różdżki, dając ciekawy pokaz zabawy z ogniem, co było ciekawsze niż przedstawienie Beauxbatons, jednak Harry wolał o tym nie wspominać. Dumbledore po raz kolejny palnął gadkę o grze fair-play i podał daty, w jakich mają odbyć się dane mecze. Kiedy część organizacyjna się zakończyła, profesor McGonagall wstała ze swojego miejsca i wyczarowała dwa mniejsze stoły, przy których mogli zasiąść goście. Był to znak dla Harrego i reszty prefektów, na których spadła chwila chwały. Całą czwórką wstali ze swoich miejsc, dopingowani swoimi znajomymi i przyjaciółmi. Stanęli przed zebranymi, koło mównicy dyrektora, który patrzył na nich spod okularów połówek z wielką ciekawością, ponieważ tylko profesor Flitwick wiedział i widział, co też wymyślili. Potter spojrzał niepewnie na Draco, który posłał mu oczko, zarezerwowane tylko dla niego.
- Raz... - mruknął cicho Terry, mając nadzieję, że nikt tego nie widział, a Harry musiał powstrzymywać lekki uśmiech, który błąkał się na jego twarzy. - Dwa... Trzy...
Unieśli swoje różdżki i równocześnie wypowiedzieli zaklęcie demaskujące, którym wcześniej okryte zostało pomieszczenie, przez Erniego i Draco. Pierwszym, co pojawiło się w Wielkie Sali był prószący śnieg, który na całe szczęście padał tylko do połowy pomieszczenia. Marmurowa podłoga, powoli zamieniała się w miękką, białą ściółkę pokrytą wcale nie tak zimnym puchem, a śnieżne i lodowe posągi zwierząt, roślin i czarodziejów same zaczęły krążyć koło siedzących w sali. Wielkie, kryształowe żyrandole zastąpiły świece, które wcześniej unosiły się nad biesiadującymi. W zanadrzu mieli jeszcze kilka dodatków, które chcieli wykorzystać już na sam bal powitalny, więc teraz wciąż tkwiły ukryte zaklęciem. Całość doprawiło jedzenie, które pojawiło się jako ostatnie, jednak przyciągnęło tyle samo uwagi, co reszta dekoracji. Harry śmiało mógł stwierdzić, że wszystko poszło tak jak chcieli, więc uśmiechnął się szeroko do Draco, Erniego i Terry'ego, widząc, że oni również są zadowoleni z efektu. Całą czwórką skłonili się teatralnie w pas, za co zostali okryci brawami i pozytywnymi okrzykami. Teraz Dumbledore mógł śmiało rozpocząć całe przedsięwzięcie.
***
- Wasze dormitorium znajduje się na tym piętrze. Szukajcie obrazu z krajobrazem, a na pewno znajdziecie - stwierdził rzeczowo Draco, mówiąc do skandynawskich gości, którzy zostali przydzieleni jemu i Potterowi. - W razie czego, mnie możecie szukać w lochach, a Harrego w jednej z najwyższych wież.
Zaraz po obiedzie, zostali poproszeni o wskazanie pokoi swoim gościom, toteż zgarnęli ich szybko, zanim na korytarzach zrobiło się naprawdę tłoczno. Gryfonowi wydawało się, że Draco ulżyło, kiedy dowiedział się, że przypadli im przedstawiciele z Durmstrangu, co trochę go zaciekawiło. Oczywiście nie narzekał, ponieważ okazało się, że są oni bardziej towarzyscy, niż mu się wydawało. Uśmiechnął się w stronę dwóch brunetek - Irminy i Eleny, które wcześniej go tak onieśmielały. Z tego co zaobserwował, reszta towarzystwa również nie była taka chłodna, jak się wcześniej zaprezentowali. Zwłaszcza przyjaźnie nastawieni było tych trzech chłopaków, których Harry zauważył już wcześniej. Ciemnowłosi Vidar i Georgi byli roześmianymi braćmi, natomiast Igor był ich przyjacielem o jasnobrązowych, długich włosach. Razem z nimi byli również Stefan i Aleksandyr, którzy byli bardziej ustatkowani i najwyraźniej polubili się z Draco, ponieważ to z nim głównie prowadzili konwersację.
Odprowadzili ich na szóste piętro, gdzie pożegnali się i określili kiedy mają zejść do Wielkiej Sali ponownie. Harry przeciągnął się ociężale i spojrzał na Malfoya, który obserwował go z uśmiechem błąkającym się na ustach.
- Mamy chwilę wolnego, zanim będziemy musieli pomóc w przygotowaniach do balu - stwierdził cicho Draco i przechylił głowę w bok, mając nadzieję, że Potty złapie aluzję.
Złapał.
Zrobił krok w stronę Ślizgona i popchnął go lekko na ścianę, ignorując jęki dezaprobaty obrazów. Draco złapał go poniżej pasa i przyciągnął bliżej siebie, patrząc z zainteresowaniem na różowe usta Pottera. Schylił się lekko i ugryzł delikatnie dolną wargę, dzięki czemu z gardła Gryfona wyrwał się cichy pomruk. Uniósł dłoń i wplótł ją w platynowe włosy Draco, które za każdym razem pieruńsko go kusiły. Powoli złączyli swoje usta, chcąc nacieszyć się chwilą spokoju, która była im dana.
- Mmm... - mruknął Harry. - Wiesz, że Theo zaczął mówić? - zapytał między przerwami od słodkich całusów. Draco odsunął lekko głowę i zmarszczył brwi.
- Naprawdę? - zapytał zdziwiony. Faktem było, że nie widział Notta na obiedzie, ale nie podejrzewał, że to może być powodem. Potter przytaknął, a Draco pokiwał w zamyśleniu głową.
- Czy Theo był na obiedzie? - zapytał w pewnym momencie, jakby, dopiero teraz, coś mu się przypomniało. Draco zmarszczył brwi i pokręcił głową.
- Nie. Teraz pomyślałem, że może był w skrzydle szpitalnym - stwierdził i pogłaskał policzek Harrego. Odsunęli się od ściany i powoli zaczęli kierować się w stronę swoich Dormitoriów, gdzie musieli się przyszykować na nadchodzący bal.
- Jak teraz tak myślę, to Rona też nie widziałem... - powiedział i spojrzał sugestywnie na Draco.
- Myślisz, że...?
- Prawdopodobnie.
- W końcu. To wiercenie się Nott'a w nocy było upierdliwe.
***
Szybkie transmutowanie koszuli na białą i założenie odświętnej szaty. Tyle wystarczyło, żeby Harry poczuł się jeszcze lepiej niż wcześniej. W dobrym nastroju uciął sobie krótką pogawędkę z Nevillem i, ku jego zdziwieniu, Alec'iem, którzy w Pokoju Wspólnym grali szybką partyjkę czarodziejskich szachów. Potty dowiedział się, że Alec nie czuje się za dobrze i postanowił, że zostanie w Dormitorium, ale przyjdzie zobaczyć, co też za urozmaicenie doda Harry ze swoimi znajomymi. Zielonooki stwierdził, że Gryfiak nie jest uświadomiony tego, że jeden z jego 'znajomych', jest jego chłopakiem, co trochę go zmieszało. Potter obiecał, że przyjdzie sprawdzić, czy z Alexandrem jest wszystko w porządku, ale Longbottom zaproponował, że on zaopiekuje się 'synkiem' Harrego. Brunet nawet nie krył swojego zdziwienia propozycją Nevilla, jednak nie stawiał oporu, bo i tak się nie opłacało. Wstał szybko i pożegnał się z chłopakami, kiedy mignęła mu Hermiona schodząca ze schodów.
- Mionka! - krzyknął, kiedy widział, że Gryfonka jest już przy wyjściu. - O cholera!
Jego przyjaciółka pod obowiązkową, czarną szatą miała koronkową, czerwoną sukienkę, która nieźle opinała jej wszystkie kształty. Była rozszerzana przy dole i wyglądała tak perfekcyjnie na Hermionie, że Harremu, który jak wiadomo był gejem na sto procent, mógł śmiało powiedzieć, że wyrwałby ją gdyby tylko miał taką możliwość.
- Rany, Mionka... wyglądasz... wow - stwierdził rzeczowo, a przyjaciółka posłała mu karcące spojrzenie.
- To wina Ginny i Astorii... - mruknęła niechętnie i przeczesała swoje idealnie wyprostowane włosy.
- Astorii? Astorii Greengrass? - zapytał zdziwiony Potter i otworzył przed przyjaciółką drzwi, która przytaknęła. - Tego się nie spodziewałem...
- Tak jakoś wyszło, że kiedy rozmawiałam z Pansy, dołączyła się do nas Astoria, a później Ginny. Obie na mnie bezpretensjonalnie nawrzeszczały, kiedy powiedziałam, że chcę iść na ten głupi bal w spódniczce... No i masz. - Wskazała na swoją czerwoną kieckę i całą resztę.
- Wyglądasz bosko, moim zdaniem. Znaczy, nie żebyś wcześniej nie wyglądała! - zmieszał się i przetarł dłonią swój kark. - Ah... wiesz o co mi chodzi, nie?
- Dzięki, Harry. W sumie to ty też nieźle wyglądasz. Pewnie Draco się ucieszy, co? - zapytała retorycznie i dała mu kuksańca w ramię, kiedy zauważyła jego czerwony rumieniec.
- Miona, weź!
- No tylko żartuję przecież - roześmiała się i spojrzała rozczulona na Harrego. - W sumie, to gdzie jest Ronald? Nie widziałam go od rana!
- Pewnie z Theo po kątach uprawia miłość... - mruknął, robiąc znaczącą minę.
- Co?
- Hej! Wcale nie uprawiam z nim miłości! - Harry i Hermiona spojrzeli na dół, gdzie piętro niżej stał na schodach Ron, który najwyraźniej usłyszał słowa zielonookiego. Pozostała dwójka roześmiała się głośno, przez co rudzielec posłał im buntownicze spojrzenie. - Byłem z nim tylko u pani Pomfrey, zboczeńcy...
- Wiesz... jest dużo możliwości...
***
Wszystkie osoby, które chciały w jakiś sposób pomóc w przygotowaniu Wielkiej Sali do powitalnego balu, zjawiły się równo godzinę przed czasem. Zostali podzieleni na kilka zespołów, które miały zająć się poszczególnymi zajęciami. Hermionie trafiła się grupa, która musiała przelewitować stoły na wyznaczone przez Terry'ego i Draco miejsca. Oczywiście mogli to zrobić nauczyciele, jednak sam Dumbledore oświadczył, że ma to być praca uczniów, więc profesorowie mogli dać im tylko jakieś wskazówki. Grupowo przenieśli stoły pod same ściany, dzięki czemu środek parkietu był wolny i prawie gotowy do tańców. Tam, gdzie wcześniej było miejsce dla ciała pedagogicznego, obecnie rozkładał się zespół Fatalnych Jędz, których Harry z automatu ocenił z góry do dołu. Zwłaszcza ich gitarzystę, ponieważ przypomniała mu się gorąca dyskusja Gryfonek. Tak, wciąż uważał, że jego jasnowłosy bóg, był w znacznym stopniu przystojniejszy, niż ten typ.
Hermiona pomachała do Pansy, która aktualnie lewitowała swoją różdżką, jakieś sprzęty muzyczne, równocześnie mówiąc do jakiegoś faceta, który prawdopodobnie był wokalistą zespołu. Ślizgonka szybko go przeprosiła, co ten przyjął z małym szokiem i odłożyła sprzęt na miejsce, chcąc jak najszybciej podejść do Gryfonki.
- Przepraszam, ale kim jesteś i co zrobiłaś z moją Hermioną? - zapytała, przyglądając się jej od stóp do czubka głowy.
- Twoją Hermioną? - zapytała niewinnie, lekko przygryzając wargę, aby nie uśmiechnąć się od ucha do ucha.
- Hm... Gdyby tak spojrzeć z jednej strony... - zawahała się. - Cholera, dlaczego to robisz? Wiesz, że cię lubię, Mionka. Nie chcę być, jak ci kretyni, którzy zabierają się do tych swoich miłości, zabierają i w końcu - bach - nagłe olśnienie. Zapytam cię o coś, a ty masz mi szczerze odpowiedzieć, dobrze?
Gryfonka kiwnęła głową, patrząc jak leniwy uśmiech wpływa na usta Ślizgonki. Swoją drogą bardzo ładne, tym razem krwistoczerwone, usta... Pansy oplotła swoimi delikatnymi dłońmi, dłoń Hermiony, patrząc na nią ciemnymi oczami.
- Hermiono Granger, czy zrobisz mi ten zaszczyt i będziesz moja, i tylko moja? - zapytała, a Gryfonka zarumieniła się lepiej niż sam Harry Potter, co było wielkim wyczynem.
- O Merlinie... a czy mam jakiś inny wybór?
- Nie, nie za bardzo.
- W takim razie... tak. O rany, tak - odpowiedziała, a Pansy zrobiła mały rok w jej stronę.
- Dobra odpowiedź, Mionko. - W końcu ją pocałowała.
____________________
* bonne blessé - z francuskiego 'dobry ból', 'niezłą krzywdę'
- Mamy chwilę wolnego, zanim będziemy musieli pomóc w przygotowaniach do balu - stwierdził cicho Draco i przechylił głowę w bok, mając nadzieję, że Potty złapie aluzję.
Złapał.
Zrobił krok w stronę Ślizgona i popchnął go lekko na ścianę, ignorując jęki dezaprobaty obrazów. Draco złapał go poniżej pasa i przyciągnął bliżej siebie, patrząc z zainteresowaniem na różowe usta Pottera. Schylił się lekko i ugryzł delikatnie dolną wargę, dzięki czemu z gardła Gryfona wyrwał się cichy pomruk. Uniósł dłoń i wplótł ją w platynowe włosy Draco, które za każdym razem pieruńsko go kusiły. Powoli złączyli swoje usta, chcąc nacieszyć się chwilą spokoju, która była im dana.
- Mmm... - mruknął Harry. - Wiesz, że Theo zaczął mówić? - zapytał między przerwami od słodkich całusów. Draco odsunął lekko głowę i zmarszczył brwi.
- Naprawdę? - zapytał zdziwiony. Faktem było, że nie widział Notta na obiedzie, ale nie podejrzewał, że to może być powodem. Potter przytaknął, a Draco pokiwał w zamyśleniu głową.
- Czy Theo był na obiedzie? - zapytał w pewnym momencie, jakby, dopiero teraz, coś mu się przypomniało. Draco zmarszczył brwi i pokręcił głową.
- Nie. Teraz pomyślałem, że może był w skrzydle szpitalnym - stwierdził i pogłaskał policzek Harrego. Odsunęli się od ściany i powoli zaczęli kierować się w stronę swoich Dormitoriów, gdzie musieli się przyszykować na nadchodzący bal.
- Jak teraz tak myślę, to Rona też nie widziałem... - powiedział i spojrzał sugestywnie na Draco.
- Myślisz, że...?
- Prawdopodobnie.
- W końcu. To wiercenie się Nott'a w nocy było upierdliwe.
***
Szybkie transmutowanie koszuli na białą i założenie odświętnej szaty. Tyle wystarczyło, żeby Harry poczuł się jeszcze lepiej niż wcześniej. W dobrym nastroju uciął sobie krótką pogawędkę z Nevillem i, ku jego zdziwieniu, Alec'iem, którzy w Pokoju Wspólnym grali szybką partyjkę czarodziejskich szachów. Potty dowiedział się, że Alec nie czuje się za dobrze i postanowił, że zostanie w Dormitorium, ale przyjdzie zobaczyć, co też za urozmaicenie doda Harry ze swoimi znajomymi. Zielonooki stwierdził, że Gryfiak nie jest uświadomiony tego, że jeden z jego 'znajomych', jest jego chłopakiem, co trochę go zmieszało. Potter obiecał, że przyjdzie sprawdzić, czy z Alexandrem jest wszystko w porządku, ale Longbottom zaproponował, że on zaopiekuje się 'synkiem' Harrego. Brunet nawet nie krył swojego zdziwienia propozycją Nevilla, jednak nie stawiał oporu, bo i tak się nie opłacało. Wstał szybko i pożegnał się z chłopakami, kiedy mignęła mu Hermiona schodząca ze schodów.
- Mionka! - krzyknął, kiedy widział, że Gryfonka jest już przy wyjściu. - O cholera!
Jego przyjaciółka pod obowiązkową, czarną szatą miała koronkową, czerwoną sukienkę, która nieźle opinała jej wszystkie kształty. Była rozszerzana przy dole i wyglądała tak perfekcyjnie na Hermionie, że Harremu, który jak wiadomo był gejem na sto procent, mógł śmiało powiedzieć, że wyrwałby ją gdyby tylko miał taką możliwość.
- Rany, Mionka... wyglądasz... wow - stwierdził rzeczowo, a przyjaciółka posłała mu karcące spojrzenie.
- To wina Ginny i Astorii... - mruknęła niechętnie i przeczesała swoje idealnie wyprostowane włosy.
- Astorii? Astorii Greengrass? - zapytał zdziwiony Potter i otworzył przed przyjaciółką drzwi, która przytaknęła. - Tego się nie spodziewałem...
- Tak jakoś wyszło, że kiedy rozmawiałam z Pansy, dołączyła się do nas Astoria, a później Ginny. Obie na mnie bezpretensjonalnie nawrzeszczały, kiedy powiedziałam, że chcę iść na ten głupi bal w spódniczce... No i masz. - Wskazała na swoją czerwoną kieckę i całą resztę.
- Wyglądasz bosko, moim zdaniem. Znaczy, nie żebyś wcześniej nie wyglądała! - zmieszał się i przetarł dłonią swój kark. - Ah... wiesz o co mi chodzi, nie?
- Dzięki, Harry. W sumie to ty też nieźle wyglądasz. Pewnie Draco się ucieszy, co? - zapytała retorycznie i dała mu kuksańca w ramię, kiedy zauważyła jego czerwony rumieniec.
- Miona, weź!
- No tylko żartuję przecież - roześmiała się i spojrzała rozczulona na Harrego. - W sumie, to gdzie jest Ronald? Nie widziałam go od rana!
- Pewnie z Theo po kątach uprawia miłość... - mruknął, robiąc znaczącą minę.
- Co?
- Hej! Wcale nie uprawiam z nim miłości! - Harry i Hermiona spojrzeli na dół, gdzie piętro niżej stał na schodach Ron, który najwyraźniej usłyszał słowa zielonookiego. Pozostała dwójka roześmiała się głośno, przez co rudzielec posłał im buntownicze spojrzenie. - Byłem z nim tylko u pani Pomfrey, zboczeńcy...
- Wiesz... jest dużo możliwości...
***
Wszystkie osoby, które chciały w jakiś sposób pomóc w przygotowaniu Wielkiej Sali do powitalnego balu, zjawiły się równo godzinę przed czasem. Zostali podzieleni na kilka zespołów, które miały zająć się poszczególnymi zajęciami. Hermionie trafiła się grupa, która musiała przelewitować stoły na wyznaczone przez Terry'ego i Draco miejsca. Oczywiście mogli to zrobić nauczyciele, jednak sam Dumbledore oświadczył, że ma to być praca uczniów, więc profesorowie mogli dać im tylko jakieś wskazówki. Grupowo przenieśli stoły pod same ściany, dzięki czemu środek parkietu był wolny i prawie gotowy do tańców. Tam, gdzie wcześniej było miejsce dla ciała pedagogicznego, obecnie rozkładał się zespół Fatalnych Jędz, których Harry z automatu ocenił z góry do dołu. Zwłaszcza ich gitarzystę, ponieważ przypomniała mu się gorąca dyskusja Gryfonek. Tak, wciąż uważał, że jego jasnowłosy bóg, był w znacznym stopniu przystojniejszy, niż ten typ.
Hermiona pomachała do Pansy, która aktualnie lewitowała swoją różdżką, jakieś sprzęty muzyczne, równocześnie mówiąc do jakiegoś faceta, który prawdopodobnie był wokalistą zespołu. Ślizgonka szybko go przeprosiła, co ten przyjął z małym szokiem i odłożyła sprzęt na miejsce, chcąc jak najszybciej podejść do Gryfonki.
- Przepraszam, ale kim jesteś i co zrobiłaś z moją Hermioną? - zapytała, przyglądając się jej od stóp do czubka głowy.
- Twoją Hermioną? - zapytała niewinnie, lekko przygryzając wargę, aby nie uśmiechnąć się od ucha do ucha.
- Hm... Gdyby tak spojrzeć z jednej strony... - zawahała się. - Cholera, dlaczego to robisz? Wiesz, że cię lubię, Mionka. Nie chcę być, jak ci kretyni, którzy zabierają się do tych swoich miłości, zabierają i w końcu - bach - nagłe olśnienie. Zapytam cię o coś, a ty masz mi szczerze odpowiedzieć, dobrze?
Gryfonka kiwnęła głową, patrząc jak leniwy uśmiech wpływa na usta Ślizgonki. Swoją drogą bardzo ładne, tym razem krwistoczerwone, usta... Pansy oplotła swoimi delikatnymi dłońmi, dłoń Hermiony, patrząc na nią ciemnymi oczami.
- Hermiono Granger, czy zrobisz mi ten zaszczyt i będziesz moja, i tylko moja? - zapytała, a Gryfonka zarumieniła się lepiej niż sam Harry Potter, co było wielkim wyczynem.
- O Merlinie... a czy mam jakiś inny wybór?
- Nie, nie za bardzo.
- W takim razie... tak. O rany, tak - odpowiedziała, a Pansy zrobiła mały rok w jej stronę.
- Dobra odpowiedź, Mionko. - W końcu ją pocałowała.
____________________
* bonne blessé - z francuskiego 'dobry ból', 'niezłą krzywdę'
*Kolejna dawka Aleca! (Toż to Freddie Highmore)*
Za to, że się tak bezsensownie spóźniłam, kolejny rozdział będzie już w tą niedzielę
A co!
A co!
***
Pierwsza !!!
OdpowiedzUsuńTak , tak, tak i jeszcze raz tak ! ( co z tego, że wolę yaoi niż yuri, ale co mi tam :D ) warto było czekać na kolejny rozdział <3 Ach... uprawianie miłości :P co nieco wiem o co chodziło naszemu kochanemu Harrusiowi :D Hmmm... u pielęgniarki szkolnej można robić duuuuuużo rzeczy ( a zwłaszcza jak poszła na przerwę xd) poza ćpaniem markera -to ja i moi znajomi robimy na mamie xd Ale słodysz z TAKICH scenek .... ( muszę kiedyś namówić mojego chłopaka na przypieranie do muru ^^ ) są po prostu zajebiste ;) Ach Pansy taka taka.... eee... brakuje mi słowa... Romantyczna ? Dobra, może być " moja i tylko moja " - tak Panny, Hermi się zgadza * kiwa głową * Mimo, że nie za często czytam yuri ( prawie wogule , bo to mój drugi raz - pierwszy był przy goryczy kłamstw ) to twoje przedstawienie tej parki, zaczęło się podobać Riddle :)
Mam nadzieję, że twoja wena cię nie opuści i nadal będziesz pisała takie zajebiste oka *o*
Powodzenia,
Riddle <3
Ok zacznijmy od tego:
OdpowiedzUsuńOSTRZEŻENIE!!!
Przed przeczytaniem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z psychiatrą lub psychologiem, gdyż każdy komentarz Cyzi niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.
CZUJ SIĘ OSTRZEŻONA!!!
No dobra to jedziem z tym koksem!
Kolejny rozdział w tą niedziele, taaak? Polać jej! Oczywiście, że zostaje na dłużej! Jak Cyzia gdzieś przyjdzię, to tak łatwo jej się nie pozbędziesz *kiwa głową*
" Albo tych ciemnych spodni, które idealnie pokazywały to, co Harry miał najlepszego" Mhmhmhm skojarzenia *mina zboczeńca*
" Pomachał do niego dając mu trochę otuchy, ponieważ wiedział, że Minerva potrafi być zimną krową." - Ja bardzo szanuję naszą kochaną panią profesor, ale... nie obrażaj krów! One też mają uczucia! Zobaczysz, jeszcze sie do ciebie Obrońcy Praw Zwierząt odezwą ty niegodziwa! xd
" - Pewnie z Theo po kątach uprawia miłość... - mruknął, robiąc znaczącą minę." - TLENU, NA MIŁOŚĆ BOSKĄ, BRAKUJE MI TLENU! XD o jezu hahahahahahaha XD rykłam śmiechem, boże XD
Tak swoją drogą, jak tylko zobaczyłam nowy rozdział to musiałam się dziesięć minut uspokajać! DZIESIĘĆ! No Cyzia sie zapowietrzyła xd Mówiłam już, że kocham twoje opowiadanie? Co prawda nadal mam niedosyt w postaci braku dzikich seksów, ale Bob budowniczy zawsze da rade! xd Poprawnie to Cyzia budowniczy, ale kij w oko z tym xd Jezu, ale ciężko sie pisze na telefonie. No ale to chyba tyle co mam do powiedzienia :3 Już Cyzia sie zamyka i nie deprawuje twoich biednych paczałek bo jeszcze dostaną oczopląsu xd
Dowidzonko <3
Pansy i Mionka. Słodko zaczyna się wszystko rozkręcać. Ron szczęśliwy z Theo, Harry z Draconem, Miona też już ma amory w głowie.
OdpowiedzUsuń^.^ Nic tylko czekać na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i weny życzę. No i przepraszam, że taki krótki komentarz ;3
KOCHANA KUMMIE!
OdpowiedzUsuńTy nie padaj na zawał, bo kto nam będzie dostarczał tyle cukru w każdym rozdziale czo? :c Życie bez Ciebie było by smutne :cc
Harry i pijane guziki to zdecydowanie to ! :D
"...chcąc być jeszcze bliżej jego... wszystkiego" WSZYSTKIEGO?! hyhyhyhyhyhyhyhy *zboczona Charly* zdecydowanie źle na mnie działasz :D
" W końcu mógł powiedzieć, co tylko chciał, a imię Gryfona idealnie się do tego nadawało." Po prostu leże i nie wstaje pod ciężarem cukru jaki zawarłaś w tym zdaniu. ( W pozytywnym sensie) BIK LOF <3 *.*
"Albo tych ciemnych spodni, które idealnie pokazywały to, co Harry miał najlepszego." NO NAPRAWDĘ takie teksty a potem, że to ja jestem zboczona xDDD
"- No w końcu! Już myślałem, że do końca życia będziecie jak takie sieroty!" Leże i nie wstaje xDD
"Minerva potrafi być zimną krową" HAHAHHAHAH dlaczego akurat krową? xDDD niszczysz mi mózg :D
omojbożeomojboże nawet nie wiesz jak kocham te Twoje opisy. Wszystko jest takie szczegółowe, ale naturalne. I boziu Ron z Theo. Tacy nieśmiali, kochani, niepewni. Aż człowiekowi się wyzwala nadmiar czułości :D I strasznie podoba mi się, że Ron nie jest taką sierotą, której nikt nie lubi, tylko ma prawdziwych przyjaciół, którzy go wspierają.
Czo do Draco i Harrego kocham ich insynuacje, spojrzenia i teksty. I tą ich #truelove. To jest takie kochane <3 I TEN GIF MALFOYA. No rozpływam się *.* I francuski. *-----------------* Aż nie umiem tego wyrazić słowami :c
No i nasza Hermionka. Jak wiadomo Charly = Sevmione. Ale Pansy i Miona wymiatają TRZY RAZY TAK! PRZECHODZI PANI DALEJ.
A jak już jesteśmy przy Sevie ploseploseploseploseplose *minka uroczego minionka* wspomniałabyś go od czasu do czasu?
I tak już na zakończeni #historiażycia.
Siedzi sobie Charly spokojnie na trzech polskich pod rząd. A jak to wiadomo polski wyżera mózg. A co robi przyjaciółka mugol? Bierze ten zuy telefon i 'Drarry! Nie wiem co to, ale ci przeczytam. *cytuje fragment o Ronie i Theo*, w mózgu Charly powoli kręciły się zębatki ( w końcu to juz 8 lekcja) i nagle NOWY ROZDZIAŁ ODDAWAJ TEN TELEFON. Tak, zdecydowanie nie jestem już uznawana za normalną :D :D
I Jeszcze PS
Nie załam się oki? Obiecujesz?
https://www.youtube.com/watch?v=xVkU8dDSC9w Dlaczego to mi się tak kojarzy z Drarry? ( w sensie taka parodia xD) *przepraszam musiałam się podzielić z kimś kto wie, czym jest ten parring, nie zabij :c*
Pamiętaj, że Cię kocham(y)!! <3
Nigdy bym nie pomyślała że Hermiona i Pansy mogą być razem..... Powiem Ci że mnie zaskoczyłaś. Ale wydaje mi się że jet to bardzo pozytywne zaskoczenie. :D Miałam dzisiaj naprawdę ciężki dzień , a twoje opowiadanie, wręcz przywróciło mnie do życia :D Cieszę się że w już w niedzielę przeczytam co się dalej wydarzy ( chociaż do niedzieli pewnie i tak zwariuję -cierpliwość nie est moją mocną stroną) .Życzę weny i czekam na kolejny rozdział... :D
OdpowiedzUsuńPS: pisałam wcześniej z anonima i na pewno zostanę tu na długo :D
Czy mi się tylko wydaje, czy w tym rozdziale było mało Drarry? Mam nadzieję, że w następnym będzie więcej! ^_^ a co do Pansy to toncdseiobvdu *o* wiedziałam, ze Hermionka wreszcie z nią będzie! <3 one są razem takie urocze! Taki uroczy dzis rozdział :) już nie mogę sie doczekać niedzieli, chociaż ich za bardzo nie lubie to może teraz po lubię! Tak wieęc rozdział perfecto
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Siódma! Hahaha... Nie myśl, że mnie zanuedbałaś, prędzej ja ciebie, bo tak późno zaczęłam komentować. Możesz napisać, kiedy masz urodziny? To bd wiedziała, kiedy ci znowu życzyć weny z okazji. Póki co, nie zostawiam cię, czytam, komentuję i płaczę, że nie ma więcej.
OdpowiedzUsuńPóki co, weny, weny, weny, weny i jeszcze raz weny. O! Mam okazję! Na ferie! Nwm kiedy ci się zaczynają, ale co tam...
Julka
Kochaaam!! Theo i Rona, ununun, to takie słodkie i fajne, i słodkie! Napisałam dwa razy "słodkie"? Oj tam, oni mogą być podwójnie :D
OdpowiedzUsuńRon i Theo uprawiają (seksy) miłość po Kontach XD
Hermi i Pansy! Shipping <3
Przez ciebie zaczęłam słuchać Super Junior
-_-
Kocham Cie z każdym rozdziałem coraz bardziej. To co piszesz jest cudowne . Nie potrafię już bez tego żyć. Przeczytałam już wszystkie rozdziały 30 razy. I czytam jeszcze raz. Ten rozdział też jest cudowny . Kocham Ubóstwiam Uwielbiam <3 Nie potrafię sb wyobrazić że już nie długo skończysz to pisać Nwm co ja wtedy zrobię chyba się załamię To straszne Ale rozdział i tak cudowny Najlepszy ( Jak zawsze z resztą )
OdpowiedzUsuńKochająca to opowiadanie ( Draco oczywiście najbardziej) Paula
70 punktów za cudowność? Dziiięki! :D
OdpowiedzUsuńOczywiście, że przejrzałam! ;3 Jestem specjalistką od odczyć Malfoy'owskich ;D
Oczywiście, że lubię Theo! W związku Harry'm byłby też cudowny, ale DRARRY FOREVER! <3
Masz plan na Draco? Ooo, założę, że chodzi o to unikanie Francuzów przez niego? :3 Myślę, że tak! :* NO SPOILER! :D
Złapałam Cie za serduszko? To akurat miałam zamiar osiągnąć! No więc mam dla ciebie nowe życzenia: dużej ilości zużytych chusteczek po moich komentarzach! ;*
Ja Tobie też dziękuję! Za to, że jesteś! Nie za opowiadanie, za Ciebie. Dlaczego? Ponieważ zupełnie inna osoba mogła pisać tę historię, ale nic nie byłoby takie same bez twojego charakteru :)
Co do tego rozdziału...
Jak zwykle, jest super, ale wybacz, że mój komentarz pojawia się tak późno... nauka :/
#Harry #taki #sexy :D iii... usłyszałam, że planujesz ,,zgejić" Neville'a! SPOILER! ;*
Przedstawienie i pomysł z zaklęciem na uruchomienie dekoracji, też mega opcja.
Alec i Neville! *-* Jestem w niebie xp Właśnie! Co do małego Gryfona, dziękuję za podpis gifa :)
Jessst! Miona i Pansy! :D *o*
NIE NO! W TAKIM MOMENCIE?! CZEKAM NA BAL! :C
Jak zwykle, pozdrowienia, ogromnej weny, humoru, zdrowia i duuużo snów Drarry ^^
P.S.: Ahhh, teraz sobie przypomniałam! ,,Artur i miminki" - stąd go znałam :)
love.♥
Infinity ∞
Ah moja droga Kummie dziękuje za miłe powitanie. Rozdzialik jak zwykle nic dodać nic ująć. Ciesze się, że Ron i Theo wreszcie są razem. Bardzo zaciekawili mnie nasi goście i ich zachowanie czyżby było w tym jakieś drugie dno*uśmiecha się* aluzje Harry'ego powaliły mnie a ta scena na końcu z Pansy i Hermioną cud miód jak to mówią. Kocham Cię normalnie kocham. I nie martw się o moje oczy nie będzie mibpotrzebny okulista zapewniam. Czekam z utęsknieniem na nexta i życze dużo weny.
OdpowiedzUsuńNemi
Ooo w końcu się doczekałam kolejnego rozdziału! Jak zawsze bardzo fajny aczkolwiek nie mogę się przyzwyczaić do związku Hermiony :"D. Ona i Pansy.. jakoś nie mogę tego przełknąć :/. Ale mniejsza o to, chciałam Ci podziękować za to, że mnie tak wkręciłaś w tematykę Drarry. Po przeczytaniu Twojego bloga zaczęłam szukać innych opowiadań (chwała tłumaczkom) i.. żałuję że wcześniej nie dostrzegałam jaką mogliby być wspaniałą parką.To ty mnie tak w głównej mierze na to nakręciłaś i jestem Ci za to z całego serducha wdzięczna (raz próbowałam za namową koleżanki przeczytać dramione... prawie wyłupałam sobie oczy, poważnie- Draco jest stworzony tylko i wyłącznie dla Harrego). Nie mam pojęcia co jeszcze mogłabym napisać-mam duży sentyment dla Twojego bloga i z niecierpliwością czekam na nexta.Jak zawsze dziękuję za odpowiedź na mój komentarz i przepraszam, że tym razem było w nim tak mało mojej opinii na temat aktualnego rozdziału. Pozdrawiam serdecznie.// Marcela
OdpowiedzUsuńOMOMOMMOMO <3
OdpowiedzUsuńJa pizgam, to było zajebiste ♥♥♥ Już pierwsza wzmianka, ta o Ronie i Theo, po prostu uderzyła we mnie taką dawką optymizmu, że jak głupia szczerzyłam się do kompa! :D Cholera, to było dobre, cholernie dobre! +szkoda, że taki krótki :C
No, ale przynajmniej Theo i Ron.. Pansy i Herma... Noah, wybaczam! <3 <3
To było takie lekki, przyjemne, kochane, oh, ah <3 Takie słodkie :))
U Ciebie wszystko wyszło już na gładką masę, a u mnie (scorp i al) dopiero się zaczęli rozkręcać xd Btw. Ten rozdział bardzo poprawił mi humorek C:
No, cudnie, cudnie :) Tak miło się czytało, ah....
Czekam na nexta i życzę weny <3
Twoja fanka mająca bzika na punkcie Twoich opowiadań, Megan ♥
Ja pitole krwotok *.*
OdpowiedzUsuńAlec jest mega słodziutki! Nie chciałam byś zrozumiała to źle!
Chodziło mi o to, że wyobrażałam go sobie jako malutkiego pierwszaczka, a ty mi wyskakujesz z tym! Zwłaszcza, że jest w moim wieku! (Tak, mam tylko 13 lat)
Nie martw się! Jak dla mnie twój blog jest bezkonkurencyjny! Pytałam się, bo nie mam już co czytać :(
Matko... Moje koleżanki spojrzały się na mnie jak dziwadło kiedy im powiedziałam, że się zakochałam. A potem odetchnęły z ulgą kiedy im powiedziałam, że on nie istnieje xd (Tak chodzi o Aleca)
Bo ja mam dość... ciekawe podejście do chłopaków xd
Nie mogę się doczekać następnego!
Jezu! Zapomniałam!
UsuńRon i Theo!
Theo mówi~!
To słodziutkie i już ja się domyślam co oni robili gdy ich nie było >:) SS to tylko wymówka!
Ooo <3 ~ To właśnie byś ode mnie usłyszała po przeczytaniu tego rozdziału. I pomyśleć że następny już za kilka dni *-*
OdpowiedzUsuńOstatnio oglądałam parę części HP z przyjaciółką i za każdym razem gdy była jakaś scena z Harry'm i Draco zaczynałam piszczeć xd Moja przyjaciółka już mi oznajmiła, że więcej tego filmu ze mną nie obejrzy. A ja się pytam co jest ze mną nie tak? :D
A co do rozdziału - bardzo szybko się czyta i oczywiście czekam na dalsze części z niecierpliwością. Pansy i Miona. . W końcu coś zaczyna się dziać! Mogę ci tylko szczerze podziękować <3 Sama nie wiem dlaczego je tak pokochałam, ale to chyba moja ulubiona para (pomijając Draco i Harry'ego bo oni są niezastąpieni)
W ostatnim czasie mam mało czasu wolnego, więc czytanie zostawiam sobie na wolny wieczór. I przez to śnią mi się takie rzeczy że łoo xd Także najlepiej mi się to czyta właśnie przed pójściem spać.
Ron i Theo? Hmm przekonuj mnie dalej to może kiedyś ci się uda ha ha.
A co do Aleca - wcale się nie zawiodłam! Tylko inaczej go sobie wyobrażałam. I tak się ciekawie złożyło, że mam kuzyna 12 latka, który ma identycznie na imię i nawet wygląda podobnie. Czyżby to coś oznaczało?
Doszłam do wniosku że powodów dla których uwielbiam to ff jest tyle że nie byłabym w stanie ich wszystkich napisać.
Pozdrawiam, Emiru-chan ^^
trochę się spóźniłam, kurde. :ll
OdpowiedzUsuńJestem z serduszkiem, jeeeeej. ♥ XD A były takie błędy, z pewnością wina Irytka, więc Ci wybaczam. ;_;
Ron, Theo i takie romantyczne całuski. Jeju, jeju. Aż się chce mruczeć. " Kiedy wykonał swoje zadanie, westchnął zadowolony i wyczuł, że jest obserwowany, chociaż nie powinno go to dziwić, bo wyglądał świetnie. Chociaż u Malfoyów to przecież normalne - w końcu nazwisko obowiązuje... " Padłam. Ale Draco faktycznie zawsze wygląda świetnie. Ahh. Ideał. Tylko macać, macać i jeszcze raz macać. ♥
"że jego chłopak (czyż to nie brzmi cudownie?)" brzmi cholernie cudownie. *//*
"Jeszcze Draco by go wydziedziczył i co?" nie byłby tak okrutny. Jest zbyt kochany. Ale padłam. XD śmieję się i znów mój pekińczyk dziwnie się gapi.
Posłucham rady i czytam dalej na głos (czytam i komentuję jednocześnie, stary nawyk).
" Najgorzej miał chyba Ernie, który musiał zapanować nad młodymi Puchonkami, które głośno piszczał i chichotały" - zgaduję, że zjadłąś literkę i powinno być "piszczały" ^^'
"ponieważ wiedział, że Minerva potrafi być zimną krową. " znów wybuch śmiechu :D
Ogólnie całą notkę czytało mi się cholernie przyjemnie i jeszcze końcówka z Mionką. Uroczo. Mrau. ♥ Czekam na więcej!
i ogólnie, nie obraziłabym się, gdyby Harry postanowił być na górze chociaż przez jedną noc. czytałam ostatnio sporo ff i spodobał mi się w tej roli XDDD.
Pozdrawiam,
Twoja wierna Tajjemnicza ♥ (jak to słodko brzmi)
Ps. wybacz, że tak krótko. trening boksu mnie goni. :l
Czuje sie niepotrzebny i pomijany :( Smutno mi. Kocham Aleca i cieszee sie ze wreszcze Mionka jets z Pancy... Wiecej osob zagranicy poprosze i mam pytanko Nie chcialabys mi pomoc w projekcie ?
OdpowiedzUsuńOdpisz w rozdziale jesli to czytasz
~ Zdołowany Lys
Dobra, nadchodzę!
OdpowiedzUsuńJak w Ciebie nie wierzyły, jak wierzyły! To tylko panika i niecierpliwość musiały znaleźć swoje ujście XD
A więc (polonistka mnie zatłucze) na początek pierwsza i najważniejsza dla mnie rzecz: “czy podoba mi się taki Alec?“ No weno, jeszcze śmiesz mnie pytać? Rili? Toż ja kocham tego aktora, a Aleca samego w sobie to bym zjadła na podwieczorek i nabawiła się cukrzycy *.*
I weź nie spazmuj nam tu tak, w końcu coś Ci się należy za to, jak wszystkich cudnie traktujesz. Widać, że Ci zależy, a poza tym naskrobanie komentarza to chyba jedyny sposób, w jaki możemy Ci się odwdzięczyć za rozdział i doprowadzanie nas do śmiechu, płaczu, pisków spadania z łóżka (cudny mam ten dywan XD) i codwutygodniowej nerwicy (ale to też ma swój urok)
A, nie dałaś mi huga, ide się pociąć TT.TT
Łuhuhu, jak przeczytałam, że dla Neville‘a masz plan, to puściłam wodze swej bujnej i dość puszczalskiej wyobraźni i wyszło kilka całkiem niezłych możliwości :-]
Dobra. Theo i Ron. Matko, banan na ryju a telefon przy oczach (mamoo, oślepłam od miłości!). Ej no, bo oni uprawiają sobie miłość po kątach, a gorących opisów brak :c dlaczemu?;(
Spodnie “pokazujące to, co Harry miał najlepszego“ powiadasz ;-) no, tak trzymać, może w końcu szanowny pan i władca świata szekszowny blondyn nie wytrzyma i doczekamy się czegoś “pikantnego“, na co wszyscy czekają?
“Jeszcze Draco by go wydziedziczył i co?“ Huehuehue, trzeba by się było wziąć za jakąś robotę, a Ślizgoni tak nie umiom.
“To wiercenie się Notta w nocy było upierdliwe“. Masz może jakiś ołtarz gdzieś, żeby Ci złożyć (niekoniecznie krwawą) ofiarę?
“Ponieważ wiedział, że Minerva potrafi być zimną krową“. Nie no jebłam.
Scena z Pansy i Hermioną awwww nie szaleję jakoś za yuri, ale walić to, było zarąbiście =^.^=
Gif Draco mnie rozwalił, jeszcze ten tik nerwowy ręką xddd
A następny rozdział już w niedzielę? *.* jaram się :-)))))
Weny :**
Ja tylko bym tak chciała przeprosić, ze nie skomentowalam 2 ostatnich rozdziałów, ale bylam w Szwajcarii i aktualnie ledwo przekroczyłam polską granicę i pędzę z tym marnym komentarzem
OdpowiedzUsuńNa 100% kiedy bd w domciu (2,5 h) to to nadrobię, takze wyczekuj mnie (czyt. BÓJCIE SIĘ WSZYSCY, BUAHAHAHAHHAHAHAHA)
Pozdrawiam z Orlenu, zamiast Statku Miłości,
Kasiua
Witam!
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam, że tak późno piszę. Jest niedziela XD
Ron i Theo, boże oni są tacy cudowni! Jeej, czekam tylko, aż będą razem, żeby byli oficjalną parą noo.
Meeh, gdybym też widziała Harry'ego w takim stroju..(No dobra nie wypowiem się na ten temat XD) Reakcja Draco jest taka słodka." Mam nadzieję, że nikt nie spojrzy na ciebie dłużej niż pięć sekund, bo inaczej wywlekę ich za szmaty i zrobię im bonne blessé" Oczywiście! Wara od Harry'ego!
Wracając znowu do Rona i Theo "- On. Jest. Mój" (W tym momencie rozlałaś na moje serce czekoladę)
Okey, teraz największy przebojowy moment w tym rozdziale. (Oczywiście, że mam na myśli Pansy i Hermionę)
Pansy ma jaja (Tak, tak XD)
Hermiona się zgodziła. Jej, to było takie cudowne, wiesz? Kolejny rozdział, w którym kopara mi opadła. Nie spodziewałam się takiego końca, a tu BOOM! Chcę więcej takiego "BOOM"! Dziś mało napisałam, ale to chyba z tej godziny, gdzie mój mózg już nie pracuje.
Pozdrawiam, White!
Ps. Przepraszam raz jeszcze, że tak późno ;c
Ohh.. Trochę się spóźniłam, ale jestem :D Mega, mega i jeszcze raz mega *v* No to to już mi pasuje ;* Niech się Ron "mizia" z Nott' em.. a Harry i Draco.. To już wiesz B) Cód, miód i malina *~* Polecam Ci piosenkę pasującą do Drarry mam na myśli piosenkę Nick' a Cave - O' Children ^^ Pozdrawia Twój Kamyk *-* I jeszcze przepraszam za spóźnienie ;c Net mi na telefonie zamulił x-c
OdpowiedzUsuńPansy i Miona wreszcie razem ♥
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńach theodor i Ron w końcu razem, tak jak Hermiona i Pansy, ;] Harry i Draco każdy możliwy moment wykorzystują dla siebie....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
co ? ej nie tylko nie Miona ona miała być z Zabinim
OdpowiedzUsuńMina
OMG W KOŃCU CZEKAŁAM NA TE CHWILE wgl bardzo uroczy rozdział
OdpowiedzUsuń