Witajcie Drarrynisse! ♥
Tak jak obiecałam, dzisiaj wstawiam Wam kolejny rozdzialik!
Hm... Nic szczególnego przez te kilka dni się nie wydarzyło, więc możemy od razu przejść do Waszych wspaniałych komentarzy!
Riddle <3 - (też preferuję yaoi od yuri XD ale czego nie robi się dla miłości, nie?) A o robieniu ciekawych rzeczy w Skrzydle Szpitalnym, kiedy nie ma Pomfrey, Harry przecież wie bardzo dużo! :D A każdy Ślizgon w głębi serca jest romantyczny~ ♥ I ogólnie to ogromnie się cieszę, że Permione przypadło Ci do gustu! Osobiście nie byłam do dziewczyn przekonana, ale... taak, to jest to :D Dziękuję ślicznie za słodzenie mi~! ♥♥
CyziowateCiastko - (Wszystkie Twoje komentarze stosowane są stosownie XD) Ogólnie dzięki, że mi polejesz, ale tylko i wyłącznie czekoladą :D Cholera, będzie trza Ci więcej tlenu przysłać, czy coś? XD Dziesięć minut? Serio? Omggg... ♥♥ Wszystkim tych dzikich seksów brakuje!ZBOCZUCHY! I przepraszam bardzo, ale komentarz po pierwszej? CZEMU TY NIE SPAŁAŚ? Niu, niu! *grozi palcem* ♥
Kao Y - Wybaczam, bo każdy komentarz od Ciebie jest ważny ♥ Dziękuję ślicznie za wenę i pozdrowienia! :D A Twój tekst, że Miona ma amory w głowie, mnie rozpierdzielił XD Dziękuję! ♥
CyziowateCiastko - (Wszystkie Twoje komentarze stosowane są stosownie XD) Ogólnie dzięki, że mi polejesz, ale tylko i wyłącznie czekoladą :D Cholera, będzie trza Ci więcej tlenu przysłać, czy coś? XD Dziesięć minut? Serio? Omggg... ♥♥ Wszystkim tych dzikich seksów brakuje!
Kao Y - Wybaczam, bo każdy komentarz od Ciebie jest ważny ♥ Dziękuję ślicznie za wenę i pozdrowienia! :D A Twój tekst, że Miona ma amory w głowie, mnie rozpierdzielił XD Dziękuję! ♥
Charly - Kuźwa. Taki długi komentarz? Omggg... dziękuję Ci, nooo~! ♥ Znasz powiedzenia 'Padłeś? Powstań.'? To właśnie to robię na okrągło przy czytaniu waszych komentarzy! Przy tej 'Minervie krowie' miało być inne określenie, ale... yhym.. bałam się, że mi odejmie punkty ;// RON SERIOTA. AHAHAHA PLZ Mistrzu. Stop XD A do Mistrza Eliksirów jeszcze dojdziemy, więc spokojna Twoja rozczochrana :D Pozdrów swoją przyjaciółkę ode mnie :D ♥ A co do tego filmiku... Nienawidzę Cię Charly XD Zryłaś mi mózg ;; Ale tak.. Ja Was też kocham, no~ ♥♥
Weronika :* - Yeaah! Lubisz Hermionę i Pansy! Cudownie, no! ♥ I mam nadzieje, że nie zwariowałaś mi tu, nie? Ogólnie to sama nie jestem osobą cierpliwą, więc Was wszystkich podziwiam, że wytrzymujecie tutaj ze mną i tym opowiadaniem, serio. Dziękuję za wenę i virtual hug! ♥
Mike Wazowski - Też uważam, że było mało Drarry XD No, ale przecież musimy rozwinąć inne wątki, nie? :D No i tak jak ty, również nie znoszę niedziel... Dziękuję ślicznie za pozdrowienia! ♥
Mike Wazowski - Też uważam, że było mało Drarry XD No, ale przecież musimy rozwinąć inne wątki, nie? :D No i tak jak ty, również nie znoszę niedziel... Dziękuję ślicznie za pozdrowienia! ♥
Julka - No, co ty! ♥To ty tutaj jesteś gościem i czytelnikiem, więc powinnam Cię wielbić, no i jeszcze raz przepraszam! ♥ Urodziny mam 28 kwietnia, więc wena przyda się nawet teraz! :D A co do ferii... >.< Jeszcze trochę...
Lachtára "Elizabeth" - Wszystko może być podwójnie! :D To było urocze z Twojej strony, no! ♥ Rany boskie! NIE! Nie słuchaj Super Junior!!! ZAWRÓĆ JEŚLI JESZCZE MOŻESZ! To Ci zniszczy życie X''DD Uciekaaj, serio >.< To pociągnie za sobą jeszcze innych i... nie... Uciekaj, po prostu xD ♥
Paula - Ranyy...~! A ja Ciebie kocham z każdym komentarzem! ♥ Ej, że przepraszam. Ile razy? Omg... jesteś cudowna! ♥ Dziękuję Ci pięknie za słodzenie mi tak bardzooo ♥
Infinity ∞ - Też muszę stwierdzić, że Theo i Harry wyglądaliby ze sobą dobrze XD (Nie bijcie mnie za to, ok?) Rany... znowu tak ładnie to wszystko ujęłaś... Weź przestań, dobra? ;;; Robię się miękka przez Ciebie... Nie umiem Ci odpowiedzieć, na Twój komentarz, bo musiałabym się rozpisywać nie wiadomo ile, a i tak niczego normalnego bym nie ujęła... Dziękuję za wszystko i... no po prostu dziękuję ♥ *gorący, ciepluchny virtual hug* ♥
Nemhain Riddle - Aww... ♥ W tym opowiadaniu wszystko ma drugie dno, więc trzeba uważać do czego się przywiązujecie! Ja Ciebie też, cholera, kocham! Ah... możesz takie komentarze pisać w każdej formie, a i tak mnie złapiesz, że serduszko... Dziękuję! ♥
Marcela - O kurczę... a jednak ktoś jeszcze nie trawi Permione... Uh... mam nadzieję, że się w końcu przyzwyczaisz no! :/ ♥Dramione to najgorsze, co mnie spotkało w życiu. I dla mnie, i dla mojego duszy, i serca, i oczu. Cieszę się, że udało mi się kogoś wkręcić w Drarry, bo sama teraz sobie nie wyobrażam niczego innego... Straszne, nie? XD Dziękuję Ci ślicznie za wszystko i czekamy do momentu aż zaakceptujesz Mionę i Pansy! ♥
▲Megan▲ - Haha, Megan taki pozytywny stworek! ♥ Aż tańczę z tego powodu, że tak bardzo Ci to poprawiło humorek! Omgg... i jak Ci tu dziękować, co? ♥ Fanka? Proszę Cię... Siedzisz już w tym jakiś czas, więc weź przestań, no! Ty tutaj masz własną kajutę, a ty o 'fance' mówisz? PLZ ;; ♥
Elizabeth Carter - Krwotok? GDZIE? *niesie tonę chusteczek, plastrów, bandaży i czekolady(na wszystko dobra)* OH... dobra już się martwiłam, że w ogólnie nie spodobał Ci się Alec... ale mi ulżyło! ♥ Huhuhuu! Szybko zaczęłaś z Drarry! :D Nie no, żartuję xD Na drarry nigdy nie jest za późno! Aww... dziękuję za ciepłe słowa! No, no~ mów jakie masz podejście do chłopaków, bo jestem aż ciekawa :D Dzięki Eli~! ♥
Emiru-chan - Hahahaha, ja już też nie mogę spokojnie obejrzeć ŻADNEJ części z Harrego, bo moja wyobraźnia się włącza i...ale żeby shippować 11-latków? >.< No pacz! Tego jeszcze nie było! Wolisz Permione od Throna! Coś nowego, no! (Przekonam Cię, zobaczysz) Aw... kolejny raz mi ulżyło! Mam być szczera? Tak naprawdę wiem kim jesteś, a Twojego kuzyna użyłam bez praw, autorskich >.< DZIĘKUJĘ EMIRU! ♥
Tajjemnicza ♥ - Serduszko to podstawa! :D Mrucz, dla mnie! ♥ (Boje się Twojego pekińczyka <.<) + dziękuję za zwrócenie błędu! Poprawiłam~! Ciebie też krowa Minerva rozbawiła? Co z Wami jest nie tak? XD Że przepraszam, że Harry na górze? OMG XD Śmiechłam xD Ale... yhym.. dobra. Rozważę tą opcję dla Ciebie XD ♥ (Nie przyzwyczajaj się, bo #topdraco#bottomharry XD) Dziękuję ślicznie baby~! ♥
Lysander di Angelo - No, co ty bro? ♥ Przecież ja Cię cały czas pamiętam! Po prostu dawno Cię tu nie widziałam :/ Weź się uśmiechnij~~ i pewnie, pomogę Ci jak tylko mogę. Napisz po prostu do mnie na maila~ ♥♥
Akane - Miszcz Akane! Hahahaha XD Panika i niecierpliwość? Leżę XD (Btw. obronię Cię przed polonistką ;D) Awww... Lubi Aleca! I lubi Freddiego! ♥ Nienienienieee~ *znowu hamuje atak ryku* przestańcie pisać takie rzeczy noo! *hugi razy 200* Neville~~ ogółem to muszę poczekać, bo wątek z nim będzie... ciekawy i... niekonwencjonalny XD Zaskoczy Was *hehehe* "Matko, banan na ryju a telefon przy oczach" GLEBŁAM JAK CHOLERA XD OMGG~Niecierpliwe zboki wszędzie~!
Infinity ∞ - Też muszę stwierdzić, że Theo i Harry wyglądaliby ze sobą dobrze XD (Nie bijcie mnie za to, ok?) Rany... znowu tak ładnie to wszystko ujęłaś... Weź przestań, dobra? ;;; Robię się miękka przez Ciebie... Nie umiem Ci odpowiedzieć, na Twój komentarz, bo musiałabym się rozpisywać nie wiadomo ile, a i tak niczego normalnego bym nie ujęła... Dziękuję za wszystko i... no po prostu dziękuję ♥ *gorący, ciepluchny virtual hug* ♥
Nemhain Riddle - Aww... ♥ W tym opowiadaniu wszystko ma drugie dno, więc trzeba uważać do czego się przywiązujecie! Ja Ciebie też, cholera, kocham! Ah... możesz takie komentarze pisać w każdej formie, a i tak mnie złapiesz, że serduszko... Dziękuję! ♥
Marcela - O kurczę... a jednak ktoś jeszcze nie trawi Permione... Uh... mam nadzieję, że się w końcu przyzwyczaisz no! :/ ♥
▲Megan▲ - Haha, Megan taki pozytywny stworek! ♥ Aż tańczę z tego powodu, że tak bardzo Ci to poprawiło humorek! Omgg... i jak Ci tu dziękować, co? ♥ Fanka? Proszę Cię... Siedzisz już w tym jakiś czas, więc weź przestań, no! Ty tutaj masz własną kajutę, a ty o 'fance' mówisz? PLZ ;; ♥
Elizabeth Carter - Krwotok? GDZIE? *niesie tonę chusteczek, plastrów, bandaży i czekolady(na wszystko dobra)* OH... dobra już się martwiłam, że w ogólnie nie spodobał Ci się Alec... ale mi ulżyło! ♥ Huhuhuu! Szybko zaczęłaś z Drarry! :D Nie no, żartuję xD Na drarry nigdy nie jest za późno! Aww... dziękuję za ciepłe słowa! No, no~ mów jakie masz podejście do chłopaków, bo jestem aż ciekawa :D Dzięki Eli~! ♥
Emiru-chan - Hahahaha, ja już też nie mogę spokojnie obejrzeć ŻADNEJ części z Harrego, bo moja wyobraźnia się włącza i...
Tajjemnicza ♥ - Serduszko to podstawa! :D Mrucz, dla mnie! ♥ (Boje się Twojego pekińczyka <.<) + dziękuję za zwrócenie błędu! Poprawiłam~! Ciebie też krowa Minerva rozbawiła? Co z Wami jest nie tak? XD Że przepraszam, że Harry na górze? OMG XD Śmiechłam xD Ale... yhym.. dobra. Rozważę tą opcję dla Ciebie XD ♥ (Nie przyzwyczajaj się, bo #topdraco#bottomharry XD) Dziękuję ślicznie baby~! ♥
Lysander di Angelo - No, co ty bro? ♥ Przecież ja Cię cały czas pamiętam! Po prostu dawno Cię tu nie widziałam :/ Weź się uśmiechnij~~ i pewnie, pomogę Ci jak tylko mogę. Napisz po prostu do mnie na maila~ ♥♥
Akane - Miszcz Akane! Hahahaha XD Panika i niecierpliwość? Leżę XD (Btw. obronię Cię przed polonistką ;D) Awww... Lubi Aleca! I lubi Freddiego! ♥ Nienienienieee~ *znowu hamuje atak ryku* przestańcie pisać takie rzeczy noo! *hugi razy 200* Neville~~ ogółem to muszę poczekać, bo wątek z nim będzie... ciekawy i... niekonwencjonalny XD Zaskoczy Was *hehehe* "Matko, banan na ryju a telefon przy oczach" GLEBŁAM JAK CHOLERA XD OMGG~
Matko, ofiary chcesz mi składać? PLZ... wystarczy porządny hug i czekolada ♥ A tiki nerwowe to ja mam przed laptopem, kiedy czytam komentarze XD Dziękuję Miszczu! ♥
Kasiua ॐ - Gdzie ty kuźwa do Szwajcarii uciekłaś? Wybaczam, wybaczam, ale masz mi streścić, co ty tam robiłaś! ♥ (Teraz już wiem kto zakosił tą łódkę z prawej burty!) Nie ładnie! ♥
Kasiua ॐ - Gdzie ty kuźwa do Szwajcarii uciekłaś? Wybaczam, wybaczam, ale masz mi streścić, co ty tam robiłaś! ♥ (Teraz już wiem kto zakosił tą łódkę z prawej burty!) Nie ładnie! ♥
White - Nigdy nie jest za późno! :D A to, że zdążyłaś cieszy mnie podwójnie! ♥♥ Czekolada wszędzie! Nawet na serduszku White xD Pansy ma jaja? OMG. To ja może jednak zrezygnuję z Permione XDD Bo jeszcze w trakcie wyjdą różne, dziwne rzeczy... Ew. XD Btw! Dlaczego ty nie śpisz? Halo! Wy śpicie, ja piszę. ROZUMIEJĄ? Tak? No to superr~! A Tobie White skarbie, pięknie dziękuję! ♥
Ahh... No ludzie, jak ja Was wszystkich kocham! Wszystkich razem i każdego z osobna! ♥
*grupowy virtual hug*
A teraz, nie pozostaje nic jak tylko... ENJOY~! / Kummie
***
Usta były miękkie, gładkie i smakowały czymś truskawkowym, co Hermiona stwierdziła, że musiało być krwistoczerwoną pomadką Pansy. Trochę nieśmiało odsunęła się od Ślizgonki, ponieważ doszedł do niej fakt, że znajdują się w Wielkiej Sali, gdzie kręci się już sporo osób. Na szczęście większość z nich była czymś zajęta, więc uspokoiła się i spojrzała wielkimi oczami na brunetkę.
- Pewnie nie widzisz, ale Draco się na nas gapi, więc udawaj zrelaksowaną, Mionka - szepnęła konspiracyjnie Pansy i uśmiechnęła się kącikiem ust, co wyszło jej świetnie.
Udawać zrelaksowaną? Ha, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, pomyślała, a jej nogi zadrżały niebezpiecznie.
- O rany - mruknęła, nie mogąc do końca pojąć, co się właśnie wydarzyło. Ciepłe usta musnęły jej policzek, zostawiając na nim czerwony ślad.
- Moja - mruknęła Pansy i posłała Mionie szeroki uśmiech. - A teraz do pracy, kotku!
Obróciła się na swoich wysokich, czarnych szpilkach i pognała w swojej ciemnogranatowej, zwiewnej sukience w stronę szamoczącego się ze sprzętem zespołu. Gryfonka postała jeszcze chwilę przywracając swoją koordynację ruchowo-myślową, co szło jej nadzwyczaj topornie. W końcu wypuściła głośno powietrze i obróciła się, szukając sobie jakiegoś zajęcia. W międzyczasie wyłapała, że Draco rozmawia namiętnie z panną, która wcześniej okupowała jej uśmiechnięte teraz wargi. Kręcąc głową podeszła do jakiś Puchonów, pomagając im z przenoszeniem wielkiego i nie wiadomo czemu służącemu - drzewu, które pozbawione było liści, na środek jadalni.
- Witam was wszystkich ponownie, tym razem, na balu otwarcia naszych Mistrzostw Szkolnych w Quidditcha! Zabawa, w której macie okazję dzisiaj uczestniczyć jest zorganizowana przez cudownych Prefektów i osoby, które z zapałem pomagały przy całej organizacji. Podziękujmy im gorącymi brawami, na które z całą pewnością zasłużyli!
Po Wielkiej Sali rozległy się przyjemne dla ucha oklaski i gdzieniegdzie głośne wiwaty, które w wielkiej mierze były zasługą Gryfonów i Puchonów stojących gdzieś z tyłu.
Harry uśmiechnął się szeroko i dołączył do osób klaszczących z wielkim zapałem. Był bardzo dumny z wykonanej pracy i miał nadzieję, że kiedy cały efekt zostanie ukazany, inni również będą zadowoleni z całości. Kiedy Dumbledore zaczął uciszać towarzystwo, spojrzał na tyły gdzie stali zamaskowani Gryfoni. Pomysł z maskami przyszedł do nich w trakcie ostatnich prac, kiedy to z Draco i Terrym rozwieszali dekorację. Od razu poszli z tym do profesor McGonagall, która najlepiej powinna im w tym pomóc. Prawda. Pomogła im całkiem szybko, ponieważ to ona zaproponowała, że razem z profesor Grateful staną przy wejściu od Wielkiej Sali i przychodzącym do pomieszczenia będą wyczarowywać maski odpowiadające ich charakterowi. Pomysł był jak najbardziej trafiony i pozytywnie przyjęty przez podnieconych tą myślą nastolatków. Tak więc teraz, Harry próbował rozróżnić swoich przyjaciół, co wcale nie było takie łatwe, ponieważ fala masek w Wielkiej Sali była naprawdę spora. Gdzieś na samym końcu, Harry dostrzegł jakiegoś dzieciaka, który normalnie powinien być zakryty przez morze starszych i wyższych kolegów. Zmarszczył brwi, mrużąc oczy znajdujące się pod klasyczną, srebrną maską w kształcie jelenich poroży. Profesor McGonagall wyczarowała ją specjalnie dla niego, wcześniej jednak rzucając zaklęcie, dzięki któremu Harry nie musiał mieć założonych okularów. Było to coś dziwnego, bo przecież do okularów przyzwyczajony był już od najmłodszych lat. Wpatrując się w tamto dziwne zjawisko, po chwili dostrzegł ruch, który rozwiał wszystkie jego głupie myśli o dziecku gigancie. Z uśmiechem stwierdził, że był to jego Gryfiak, który siedział sobie wygodnie na ramionach Nevilla. Najwyraźniej Alec po prostu nic z tyłu nie widział, więc znaleźli dla niego jakieś rozwiązanie. Pokręcił głową i chciał ruszyć w ich kierunku, jednak dosłyszał głos dyrektora, wzywający Prefektów do siebie. Mruknął nieszczęśliwie pod nosem i skierował się w stronę podestu, przeciskając się pomiędzy uczniami z Durmstrangu, a Krukonami. Stanął obok Erniego, uśmiechając się do niego przyjaźnie. Po raz kolejny wyciągnęli różdżki i i machnęli nimi równo, chcąc zrobić przy tym piorunujący efekt współpracy. Każdy z nich wypowiedział głośno inne zaklęcie, które wcześniej udało im się ustalić. W całej Wielkiej Sali zgasło jakiekolwiek światło, zaczynając od wielkich, kryształowych żyrandoli, kończąc na świeczkach, które były gdzieniegdzie rozłożone, aby pomieszczenie było lepiej oświetlone. Spadający śnieg zniknął, a zamiast niego, na zaczarowanym suficie, pojawił się wielki, okrągły księżyc, który świecił jasno nad ich głowami, przysłonięty tylko kilkoma chmurkami. Do całego pomieszczenia napłynęła delikatna mgła, która owiewała wszystkich do wysokości kolan. Na stołach, które już wcześniej zostały przesunięte pod ściany, pojawiło się jedzenie i napoje, rozłożone koło lodowych figur częstujących gości, które od samego widoku kusiły, aby ich spróbowano. Drzewo, które zostało wniesione na środek parkietu teraz zaświeciło milionami małych lampek, które swoimi białymi światełkami rozjaśniało najważniejszą część pomieszczenia. Pojawiły się również różnokolorowe świetliki, które wędrowały pomiędzy obecnymi w sali, oświetlając im drogę do każdego miejsca, do którego pragną dojść. Tak udekorowane pomieszczenie zachęciło wszystkich do wspólnej zabawy.
- Bawcie się dobrze! - rzucił Dumbledore i ruszył wesołym krokiem w stronę Kristijana Karkarowa, który zajęty był rozmową z profesor McGonagall. Rozległy się wiwaty oraz okrzyki radości, a na scenę wkroczył zespół Fatalnych Jędz, korzystając ze swoich pięciu minut sławy.
Harry zszedł po cichu z podestu i ruszył we wcześniej obrany kierunek. Wiedział, że z Draco prędzej czy później się spotka, więc teraz po prostu wyminął jego i kilku rozmawiających z nim Ślizgonów, idąc w stronę Aleca i Nevilla, którzy wcześniejszej go zainteresowali.
- Harry! To było... wow! - zaczął Alec, ze swoimi świecącymi w ciemności oczami, znajdującymi się za złotą maską w kształcie kociej mordki. Harry posłał mu szeroki uśmiech patrząc na niego z dołu, ponieważ Gryfiak wciąż znajdował się na ramionach Nevilla.
- Taak, to było mocne - potwierdził i powoli obniżył się, aby Alec mógł bezpiecznie z niego zejść.
- Muszę? - zapytał niechętnie wywijając smutno wargi.
- Tak musisz! Jesteś ciężki i za stary na siedzenie komuś na baranach! - stwierdził Longbottom, który zza swojej granatowej maski robił się powoli czerwony ze zmęczenia. Odetchnął głośno z ulgą, kiedy niebieskooki potwór stanął niechętnie koło Harrego, uczepiając się jego szaty.
- A może ty chcesz mnie wziąć na baranach? - zapytał słodko, trzepiąc rzęsami. Neville się zapowietrzył, a Harry spojrzał na Gryfiaka znacząco.
- Nie ma mowy - stwierdził i poczochrał jego ciemne włosy.
- Dobra - mruknął buntowniczo i splótł ramiona na swojej jasnej koszuli. Neville i Harry parsknęli śmiechem, a Alec ponownie wydymał wargi i spojrzał, gdzieś za Harrego. Idąc w jego ślady, również spojrzał w tamtą stronę i uśmiechnął się na widok idącego w ich stronę Draco. Westchnął głośno, kiedy obrzucił go spojrzeniem. W swojej czarnej szacie wyjściowej, czarnej, drogiej koszuli i spodnią, oraz masce z dwoma piórami, która idealnie kontrastowała z jego jasnymi, prawie, że białymi włosami, wyglądał jak mroczny bóg seksu, który mógłby cię wydymać na tysiąc różnych sposobów w jedną noc.
- Panie Potter - powiedział w jego stronę, a Harry pilnował aby jego nogi nie ugięły się zdradliwie. - Mmm... Harry, cudownie wyglądasz, wiesz?
Spojrzał w jego oczy i złożył krótki pocałunek na jego ustach.
- Longbottom - przywitał się i podał mu dłoń, którą Gryfon przyjął ze zdziwieniem. - A tego Gryfiaka nie znam. Cześć, jestem Draco. Draco Malfoy - dodał i kucnął przed Aleciem, który patrzył na niego wielkimi oczami.
- A-alec... Alec Young - powiedział cicho i uścisnął wyciągniętą dłoń. Był cholernie onieśmielony, więc po chwili przysunął się w stronę Harrego, który potargał mu przyjaźnie włosy.
- Uuu! W końcu cała rodzinka w komplecie! - Usłyszeli, a zaraz potem przed ich oczami ukazał się Blaise, ze swoją wymyślną, ciemnozieloną maską w towarzystwie Ginny ubranej w krótką ciemnoróżową sukienkę.
- Co? - zapytał zdezorientowany Draco, patrząc na swojego przyjaciela z powątpiewaniem. Harry odchrząknął i spojrzał wymownie na Zabiniego, który uśmiechał się ślizgońsko.
- Alec wygląda jak wasz syn~ - powiedział melodyjnie, a Longbottom parsknął śmiechem. Draco spojrzał w skupieniu na swojego współlokatora, później na Aleca, a na końcu na Harrego, który wstrzymywał oddech.
- Prawda? Zawsze sądziłem, że nasze dzieci będą cudowne - powiedział w końcu jasnowłosy, a Harry wypuścił głośno powietrze i uśmiechnął się do reszty towarzystwa.
- Biorę Aleca i idziemy do wieży - powiedział w końcu Neville do Harrego, kiedy to siedzieli już przy jednym ze stołów, dodanych jakiś czas temu, po to, aby można było spokojnie zjeść. Potty kiwnął głową i odprowadził ich do wyjścia, mówiąc o tym reszcie towarzystwa. Alec nie protestował, ponieważ z jego twarzy było widać, że naprawdę źle się czuje. Harrego trochę to martwiło, ale miał nadzieję, że to nic poważnego. Neville obiecał mu, że dobrze zaopiekuje się Gryfiakiem, więc z automatu Potter mu uwierzył. Wracał właśnie do stolika, kiedy to podszedł do niego jakiś chłopak. Najwyraźniej musiał być on ze Instytutu Beauxbatons, o czym świadczyła jego błękitna szata i złota maska widniejąca na jego oczach. Potty zauważył już, że wszyscy przedstawiciele francuskiej szkoły mieli na sobie złote maski, jednak każda była w innym kształcie. Chłopak miał jasne włosy i dosyć wyraźną szczękę, a zza maski patrzyły na niego jasne, niebieskie oczy, które miały w sobie jakiś psotny błysk.
- Jesteś 'Arry, prawda? - zapytał z wyraźnym francuskim akcentem. Gryfon zmarszczył brwi w zastanowieniu, jednak pokiwał głową. - Ja jestem Xavier i jestem k...
- Xavier... - Potter nawet nie zauważył, w jakim momencie podszedł do nich Draco. Miał poważny wyraz twarzy, kiedy patrzył na francuza.
- ... Kuzynem Draco - dokończył blondyn, a Draco prychnął głośno. Gryfon otworzył usta i spojrzał zdziwiony to na swojego Ślizgona, to na francuza. Ten drugi uśmiechał się szeroko patrząc na swojego kuzyna.
- Dużo o tobie słyszałem 'Arry Potterze - stwierdził, a jego uśmiech się poszerzył. - Niekoniecznie dobre rzeczy, ale jednak. Jesteś chłopakiem Drakusia, prawda?
- Tak - odpowiedział dumnie i przysunął się do blondyna - swojego blondyna - łapiąc go za rękę. - Ale teraz wybacz. Musimy porozmawiać ze znajomymi, na razie Xavier.
Nie żeby go nie polubił, ale czuł się niekomfortowo, kiedy Draco patrzył się na kogoś spod byka, więc wolał się jak najszybciej ulotnić.
- On serio jest twoim kuzynem? - zapytał cicho, kiedy szli w stronę stolika, do którego dołączyła znajoma im czwórka. Stolik w magiczny sposób zrobił się większy, więc usiedli między Ronem, a Zabinim, gdzie powstały wolne miejsca.
- Niestety - mruknął Draco i uśmiechnął się krzywo. - Jakoś nie pałaliśmy do siebie miłością. Xavier zawsze był...idiotą.
Harry pokiwał głową i mimowolnie pomyślał o Dudley'u, który nie wiadomo, gdzie aktualnie przebywał. Uśmiechnął się smutno z postanowieniem napisania listu do Wielkiego D, jak tylko nadarzy się okazja. Dołączył się do rozmowy.
***
- HARRY! CHODŹ POTAŃCZYĆ! - krzyknął trochę już podchmielony Blaise, który wymachiwał dziko rękoma w każdą możliwą stronę, jednak wciąż wyglądając przy tym dobrze. Harry uśmiechnął się szeroko i szybko odmówił, ponieważ nie chciał nikogo przez przypadek zabić swoim brakiem koordynacji ruchowej, która była spotęgowana procentami. Rozmawiał właśnie z Terrym i Irminą, jednak nie przeszkodziło to Blaisowi w porwaniu go na parkiet. Westchnął głęboko i poddał się Zabiniemu, wiedząc, że sprawa jest już przegrana. Dołączyli do Pansy, Rona i Theo, ponieważ Hermiona poszła do łazienki, a Draco rozmawiał ze Stefanem i Eleną, którzy chcieli się dowiedzieć czegoś więcej o hogwartowskich zwyczajach. Chodziło im o fakt, kiedy to jakoś po dwudziestej drugiej Seamus śmiało wmaszerował do Wielkiej Sali niosąc ze sobą skrzynkę jakiegoś alkoholu, krzycząc głośno, że pora zatankować silniki, co prawdopodobnie usłyszał od Deana, który przecież jako jeden z nielicznych miał kontakt z mugolskimi sprzętami, aniżeli sam Irlandczyk.
Potter zaczął się niemrawo ruszać w takt granej przez zespół piosenki, co nie wychodziło mu jakoś źle, ale żeby trafić na Broadway, trochę mu brakowało. Przekrzyczał muzykę, chcąc dowiedzieć się gdzie wcięło Ginny, a Blaise odpowiedział mu, że poszła do swoich koleżanek, co dziwnie go irytowało. Potty pokiwał tylko głową, nie przejmując się tym za bardzo.
Po jakimś czasie dołączyła do nich Hermiona w towarzystwie kogoś, kogo Harry tutaj się w ogóle nie spodziewał. Wiktor Krum szedł właśnie w ich stronę, mając swoją łapę na talii Mionki. Harry przestał tańczy, a w ślad za nim poszła Pansy, której oczy zaświeciły się niebezpiecznie, Ron, który jęknął z dezaprobatą oraz Theo i Blaise, którzy nie byli chyba w temacie. Podeszli do nich, a Bułgar już otwierał buzię żeby coś powiedzieć, jednak przerwała mu Pansy, która uśmiechnęła się słodko do niespodziewanego gościa.
- Przepraszam, ale mogę wiedzieć kim ty jesteś? - zapytała, a Wiktor zdziwił się tym, że go nie pamiętała.
- Wiktor Krum, na pewno o mnie słyszałaś - powiedział i napuszył się, wysuwając brodę do przodu.
- Aha. I co z tego wynika?
- Ja przyjechać tutaj w odwiedziny do znajomych z Hogwartu i ja spotkać piękną Mionkę! - powiedział, a Pansy zerknęła przelotnie na Gryfonkę, która wydawała się speszona jak cholera.
- Aha - powtórzyła Ślizgonka. - I co z tym chcesz zrobić?
- Chcę przetańczyć z nią całą noc - oznajmił a uśmiech, który do tej pory błądził po twarzy Parkinson teraz się powiększył.
- Aha - powtórzyła po raz trzeci. - W takim razie dam ci kilka dobrych rad. Po pierwsze: weźmiesz swoją obleśną łapę z bioder mojej dziewczyny. Po drugie: nie, nie przetańczysz z nią żadnej piosenki, a tym bardziej pieprzonej nocy. W ogóle jej nie dotkniesz. A po trzecie: od razu możesz stąd wyjść, bo ta impreza nie jest dla ciebie. Rozumie? Czy powtórzyć w inny sposób?
Harry i reszta towarzystwa patrzyła na Pansy z podziwem i zaskoczeniem, co wcale jej nie zatrzymało do złapania Gryfonki za rękę i wyjście z nią z Wielkiej Sali. Krum stał jeszcze chwilę z konsternacją wypisaną na twarzy, do czasu, aż spojrzał na nich wszystkich i obrócił się w stronę wyjścia, ulatniając się za pewne z hogwartowej imprezy.
- Ym... przepraszam, ale co mnie ominęło? Od kiedy Pansy i Hermiona są ze sobą? - zapytał zdezorientowany Potter patrząc na swoich przyjaciół, którzy tak jak on wyglądali na nieogarniętych w całej sytuacji.
- Od dzisiaj - powiedział Draco, który przyglądał się całej sytuacji ze stolika, przy którym wcześniej siedział. Nie chciał im przerywać, bo widok wkurzonej Pansy zawsze go śmieszył. Przytulił się do pleców Harrego, patrząc na swoich przyjaciół z lekkim uśmiechem. Można powiedzieć, że Weasley też powoli stawał się jego... znajomym. Już nie przeszkadzała mu jego obecność, a kiedy widział go z Nottem wszystko wydawało mu się na miejscu, chociaż wolał tego nie mówić głośno.
- Czy dzisiaj jest jakiś dzień wyznawania miłości? - jęknął Zabini, który był zdegustowany taką ilością cukru. Westchnął głośno i machnął na nich wszystkich ręką. - Miłości nie ma, więc trzeba iść się napić! Au revoir, przyjaciele!
Całą czwórką patrzyli, jak Blaise, dosyć prostym krokiem, idzie w stronę stołu okupowanego przez Seamusa i Deana, którzy polewali wszystkim na około, oczywiście pomijając młodsze roczniki, które i tak w większości się zmyły. W Wielkiej Sali zrobiło się znacznie luźniej, a na parkiecie pojawiła się mieszanka ludzi z wszystkich szkół.
- My chyba pójdziemy popilnować Blaise'a, żeby czasem nie wczuł się za bardzo... - stwierdził Theo, który z lekkim strachem w oczach, patrzył na ilość alkoholu, który był lany do kieliszka Zabiniego przez szczęśliwego Finnigana. Ron pokiwał szybko głową, wiedząc, że Gryfon lubi rozpijać ludzi. Nott złapał Rona za rękę i pociągnął go w tamtym kierunku, szepcząc coś do jego ucha. Harry i Draco zostali sami, więc Potter odwrócił się w stronę Ślizgona, wtulając się w jego pachnącą szyję.
- Mmm...
- Zatańczy pan ze mną, panie Potter? - zapytał Draco ze swoim powalającym uśmiechem. Potter chcąc nie chcąc musiał się zgodzić.
***
Ron, Theo i Blaise siedzieli właśnie przy swoim stoliku, kiedy to do sali wróciła Pansy, wraz z Hermioną, które były na długim spacerze wokół szkolnych błoni. Usiadły koło przyjaciół patrząc na siebie znacząco, ponieważ chłopcy jak jeden mąż patrzyli gdzieś w stronę parkietu.
- Wybaczcie, że wam przerywam, ale mogę wiedzieć na się tak gapicie? - zapytała w końcu Parkinson, widząc, że panowie nie zareagowali na ich przyjście. W końcu Ron odwrócił się w stronę Ślizgonki, uśmiechając się do niej szeroko. Wyglądał o połowę bardziej podchmielonego, niż jeszcze kilkanaście minut wcześniej. Najwyraźniej charyzma Seamusa była większa, niż ktoś by przypuszczał.
- Czy oni nie wyglądają słodko, dziewczyny? - stwierdził rozmarzony, podpierając swoją brodę na dłoni, co dało powalająco śmieszny efekt.
- Kto? - zapytała przestraszona zachowaniem swojego przyjaciela Hermiona.
- Czy dzisiaj jest jakiś dzień wyznawania miłości? - jęknął Zabini, który był zdegustowany taką ilością cukru. Westchnął głośno i machnął na nich wszystkich ręką. - Miłości nie ma, więc trzeba iść się napić! Au revoir, przyjaciele!
Całą czwórką patrzyli, jak Blaise, dosyć prostym krokiem, idzie w stronę stołu okupowanego przez Seamusa i Deana, którzy polewali wszystkim na około, oczywiście pomijając młodsze roczniki, które i tak w większości się zmyły. W Wielkiej Sali zrobiło się znacznie luźniej, a na parkiecie pojawiła się mieszanka ludzi z wszystkich szkół.
- My chyba pójdziemy popilnować Blaise'a, żeby czasem nie wczuł się za bardzo... - stwierdził Theo, który z lekkim strachem w oczach, patrzył na ilość alkoholu, który był lany do kieliszka Zabiniego przez szczęśliwego Finnigana. Ron pokiwał szybko głową, wiedząc, że Gryfon lubi rozpijać ludzi. Nott złapał Rona za rękę i pociągnął go w tamtym kierunku, szepcząc coś do jego ucha. Harry i Draco zostali sami, więc Potter odwrócił się w stronę Ślizgona, wtulając się w jego pachnącą szyję.
- Mmm...
- Zatańczy pan ze mną, panie Potter? - zapytał Draco ze swoim powalającym uśmiechem. Potter chcąc nie chcąc musiał się zgodzić.
***
Ron, Theo i Blaise siedzieli właśnie przy swoim stoliku, kiedy to do sali wróciła Pansy, wraz z Hermioną, które były na długim spacerze wokół szkolnych błoni. Usiadły koło przyjaciół patrząc na siebie znacząco, ponieważ chłopcy jak jeden mąż patrzyli gdzieś w stronę parkietu.
- Wybaczcie, że wam przerywam, ale mogę wiedzieć na się tak gapicie? - zapytała w końcu Parkinson, widząc, że panowie nie zareagowali na ich przyjście. W końcu Ron odwrócił się w stronę Ślizgonki, uśmiechając się do niej szeroko. Wyglądał o połowę bardziej podchmielonego, niż jeszcze kilkanaście minut wcześniej. Najwyraźniej charyzma Seamusa była większa, niż ktoś by przypuszczał.
- Czy oni nie wyglądają słodko, dziewczyny? - stwierdził rozmarzony, podpierając swoją brodę na dłoni, co dało powalająco śmieszny efekt.
- Kto? - zapytała przestraszona zachowaniem swojego przyjaciela Hermiona.
- Harry i Malfoy~ - westchnął i z powrotem obrócił głowę na parkiet. Dziewczyny spojrzały na siebie zdziwione i równocześnie spojrzały w kierunku tańczących, szukając swoich przyjaciół.
Stali oni koło migoczącego drzewa, które dawało łagodne światło na ich postury. Czerwone świetliki czasami pojawiały się grupami koło nich, jednak im to nie przeszkadzało. Rozmawiali o czymś cicho, raz po raz śmiejąc się głośno. Ruchy Harrego nie były idealne, ale wyglądało na to, że Draconowi w ogóle to nie przeszkadzało, chociaż on sam tańczył bardzo dobrze. Prowadził Harrego kołysząc się powoli na boki. Wyglądali na mocno wchłoniętych w swój własny, mały świat.
- O mój Salazarze... Mionko, kochanie powiedź mi proszę, że masz przy sobie aparat - mruknęła oczarowana Pansy, widząc swojego przyjaciela w tak romantycznej scenerii. Hermiona nie spuszczając wzroku z tańczącej dwójki, odszukała po omacku swojej magicznej torebki. W końcu udało jej się wyciągnąć aparat i szybko podała go Ślizgonce. Parkinson uniosła sprzęt do oczu w idealnym momencie. Pisnęły obie z Hermioną, kiedy usta chłopaków powoli złączył się ze sobą. Theo, Ron i Blaise obruszyli się, słysząc głośne zachowanie dziewczyn i szybko odwrócili oczy, widząc zbliżenie swoich kolegów. Zabini ulotnił się, pod pretekstem skorzystania z toalety a Theo i Ron z niewiadomych przyczyn zaczęli się głośno śmiać. Wstali, pomachali do dziewczyn i idąc za ręce, poszli potańczyć gdzieś w kącie. Hermiona miała nadzieję, że nie poszli 'uprawiać miłości', jak to wcześniej określił Harry.
- Hej, Mionka. Może my też pójdziemy potańczyć? Wiesz... nasz pierwszy taniec, czy coś - zaproponowała Pansy łapiąc ją za dłoń. Gryfonka uśmiechnęła się szeroko i wstała, dając się wyciągnąć na parkiet.
***
Głośna muzyka szumiała mu w głowie, chociaż de facto powinna przestać to robić zaraz po wyjściu z Wielkiej Sali, jakieś sześć godzin temu. Przeciągnął się sowicie i westchnął głęboko. Przeturlał się z łóżka, spadając na podłogę i od razu zaczął szukać po szafce eliksiru na kaca. Nic za bardzo nie widział, ponieważ za cholerę, a nawet za dwie, nie mógł sobie przypomnieć gdzie włożył swoje okulary. Odkorkował buteleczkę i wypił jednym susem, krzywiąc się lekko. Upierdliwe szumienie ustało, ale łagodnie pulsowanie wciąż dawało o sobie znak. Podrapał się po gołym brzuchu i spróbował cokolwiek zobaczyć. Jego cudownym wybawieniem okazał się nikt inny, niż Draco Malfoy, który wparował do pokoju niczym rycerz na białym koniu, z jakiejś dziecięcej opowieści. To porównanie rozśmieszyło Pottera, który powoli zaczął wstawać, żeby dać znak Ślizgonowi, który nie widząc go - zaczął go szukać. Harremu udało się dostrzec mały uśmieszek na wargach Draco, które po chwili złożyły na jego ustach powitalny pocałunek.
- Chyba tego szukasz - powiedział cicho blondyn, nie chcąc obudzić reszty Gryfonów i założył potterowe okulary na nos bruneta, który również został ucałowany przez różane wargi Malfoya.
- Mhm... dziękuję - wychrypiał Harry uśmiechając się wdzięcznie. Wolał nie widzieć, gdzie wcześniej znajdowały się jego okulary.
- Jeszcze nie jesteś gotowy, co? - zapytał po chwili Draco, który ogarnął wzrokiem półnagie ciało Pottera.
- Gotowy na co? - zapytał niezrozumiale, chcąc iść spać jeszcze na godzinkę.
- Trening, panie Potter.
- Co...? Jaki treni... o cholera! Dlaczego mnie nie obudziłeś?! - wykrzyknął Potter, rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu jakiś ubrań. Przez chwilę tylko zaprzestał swoich poszukiwań, kiedy to zobaczył Rona leżącego w 'nogach' swojego materaca. Nawet nie zdziwił go widok Deana i Seamusa leżących na podłodze, złączonych w uścisku, ani brak Nevilla w swoim łóżku.
- Potty bądź ciszej, bo ich obudzisz, a nie mam zamiaru niańczyć trójki Gryfonów!
- Okej, okej, tylko się nie złość - powiedział ciszej już Harry i ubierając jedną, szarą skarpetkę pocałował ciepło swojego chłopaka.
Stali oni koło migoczącego drzewa, które dawało łagodne światło na ich postury. Czerwone świetliki czasami pojawiały się grupami koło nich, jednak im to nie przeszkadzało. Rozmawiali o czymś cicho, raz po raz śmiejąc się głośno. Ruchy Harrego nie były idealne, ale wyglądało na to, że Draconowi w ogóle to nie przeszkadzało, chociaż on sam tańczył bardzo dobrze. Prowadził Harrego kołysząc się powoli na boki. Wyglądali na mocno wchłoniętych w swój własny, mały świat.
- O mój Salazarze... Mionko, kochanie powiedź mi proszę, że masz przy sobie aparat - mruknęła oczarowana Pansy, widząc swojego przyjaciela w tak romantycznej scenerii. Hermiona nie spuszczając wzroku z tańczącej dwójki, odszukała po omacku swojej magicznej torebki. W końcu udało jej się wyciągnąć aparat i szybko podała go Ślizgonce. Parkinson uniosła sprzęt do oczu w idealnym momencie. Pisnęły obie z Hermioną, kiedy usta chłopaków powoli złączył się ze sobą. Theo, Ron i Blaise obruszyli się, słysząc głośne zachowanie dziewczyn i szybko odwrócili oczy, widząc zbliżenie swoich kolegów. Zabini ulotnił się, pod pretekstem skorzystania z toalety a Theo i Ron z niewiadomych przyczyn zaczęli się głośno śmiać. Wstali, pomachali do dziewczyn i idąc za ręce, poszli potańczyć gdzieś w kącie. Hermiona miała nadzieję, że nie poszli 'uprawiać miłości', jak to wcześniej określił Harry.
- Hej, Mionka. Może my też pójdziemy potańczyć? Wiesz... nasz pierwszy taniec, czy coś - zaproponowała Pansy łapiąc ją za dłoń. Gryfonka uśmiechnęła się szeroko i wstała, dając się wyciągnąć na parkiet.
***
Głośna muzyka szumiała mu w głowie, chociaż de facto powinna przestać to robić zaraz po wyjściu z Wielkiej Sali, jakieś sześć godzin temu. Przeciągnął się sowicie i westchnął głęboko. Przeturlał się z łóżka, spadając na podłogę i od razu zaczął szukać po szafce eliksiru na kaca. Nic za bardzo nie widział, ponieważ za cholerę, a nawet za dwie, nie mógł sobie przypomnieć gdzie włożył swoje okulary. Odkorkował buteleczkę i wypił jednym susem, krzywiąc się lekko. Upierdliwe szumienie ustało, ale łagodnie pulsowanie wciąż dawało o sobie znak. Podrapał się po gołym brzuchu i spróbował cokolwiek zobaczyć. Jego cudownym wybawieniem okazał się nikt inny, niż Draco Malfoy, który wparował do pokoju niczym rycerz na białym koniu, z jakiejś dziecięcej opowieści. To porównanie rozśmieszyło Pottera, który powoli zaczął wstawać, żeby dać znak Ślizgonowi, który nie widząc go - zaczął go szukać. Harremu udało się dostrzec mały uśmieszek na wargach Draco, które po chwili złożyły na jego ustach powitalny pocałunek.
- Chyba tego szukasz - powiedział cicho blondyn, nie chcąc obudzić reszty Gryfonów i założył potterowe okulary na nos bruneta, który również został ucałowany przez różane wargi Malfoya.
- Mhm... dziękuję - wychrypiał Harry uśmiechając się wdzięcznie. Wolał nie widzieć, gdzie wcześniej znajdowały się jego okulary.
- Jeszcze nie jesteś gotowy, co? - zapytał po chwili Draco, który ogarnął wzrokiem półnagie ciało Pottera.
- Gotowy na co? - zapytał niezrozumiale, chcąc iść spać jeszcze na godzinkę.
- Trening, panie Potter.
- Co...? Jaki treni... o cholera! Dlaczego mnie nie obudziłeś?! - wykrzyknął Potter, rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu jakiś ubrań. Przez chwilę tylko zaprzestał swoich poszukiwań, kiedy to zobaczył Rona leżącego w 'nogach' swojego materaca. Nawet nie zdziwił go widok Deana i Seamusa leżących na podłodze, złączonych w uścisku, ani brak Nevilla w swoim łóżku.
- Potty bądź ciszej, bo ich obudzisz, a nie mam zamiaru niańczyć trójki Gryfonów!
- Okej, okej, tylko się nie złość - powiedział ciszej już Harry i ubierając jedną, szarą skarpetkę pocałował ciepło swojego chłopaka.
*Nie mogę z ich tutaj XD*
"- Zatańczy pan ze mną, panie Potter? - zapytał Draco (...)"
***