7 grudnia 2014

ROZDZIAŁ XXV

Hello~
Wybaczcie za ten poślizg w czasie Drarrynisse, ale wynikło to z gównianej grudniowej choroby, która zawitała mój dom ;/
A u mnie jest potwierdzone, że jak jestem przeziębiona, to trudniej mi się myśli... 
No, ale cóż~ Jestem, rozdział też mam, więc wszystko w porządku!
Cieszę się, że tak niecierpliwie czekacie na kolejne części i dziękuję, że ze mną jesteście ♥ 
*wielki hug w Waszą stronę*

Dzisiaj mamy przyjemność przywitać... Kao Y ~! Dzieeń doo-bryy, rozgość się i zajmuj miejsca w tym porytym statku miłooości~ ♥

Akane - oczywiście, że w kajucie jest wifi! W końcu jakoś trza czytać fanfiction, a na drewnianych tabliczkach byłoby ciężko! No ja po prostu nie mogę, jak widzę Wasze urocze komentarze odnośnie UROCZEGO Aleca XD No każdy chyba go polubił. Awww ♥ W życiu Draco nie byłby w ciąży. Nigdy. Też zgadzam się, że najlepsze porno, to porno w kuchni! Tyle możliwości, nie? Na blacie, na podłodze, na parapecie, na stole, pod stołem, w mące, w cukrze... No tyle wyborów! W końcu ktoś lubiący Romione~ ;D No, ale co tam XD I tak go tutaj nie będzie, bo i po co, nie? A więc: siedź w tej kajucie i wyczekuj, wyczeekuj~! ♥
Karola - oj w końcu tej cukrzycy chyba dostanę XD ale dziękuję ogromnie~! ♥ Cieszę się, że tyle pozytywnych komentarzy się tutaj pojawia i mam nadzieję, że w dalszych częściach będziesz ciągle pisała takie pochlebne komentarze, a jak nie, to się załamie ;// Staaay with mee, moja imienniczko ♥
*Megan* - ja pierdziele XD Zdecyduj się w końcu z tą nazwą, małpo~ :D No zboczeniec! Ciągle tylko o jednym... Cierpliwości! Czekamy na coś szczególnego Kolejna amatorka Aleca. AWWW ♥
Kurna, no wymiękam przy Twoich komentarzach ♥ Ale co koloru nie podała, to nie podała!
CharlyDraco cukinia XD OMG też z tego nie mogłam XD Cholercia, przejrzałaś mnie. ;// Skąd wiedziałaś, że w części 'sam na sam' planuję im kazać wiersze pisać? ;/ Shit 
Tyle cukru :D No przecież w życiu o to chodzi, żeby sobie dzień osładzać, nie? ♥ A jak można do tego dodać Throna, to już całkiem ^^  Btw. jak to jest, że kiedy czytam Twoje komentarze mam wielkiego banana na mordce? NO JAK? ♥
Kasiua ॐ - to Drarry ma jakąś podstawową formę? ;o całe życie w nieświadomości! XD
Oh my... 'bóg opowiadań' ;;;;; omggggg my feeeels ♥ Wysypiasz się? To cudownie~ ♥ Btw witaj w feelsowym fanklubie Aleca, rozgość się XD + babeczki rozdawane co godzinę ;D Ps. Wiesz, że musiałam sprawdzić jaki to karmazynowy? XD
White - biały na życzenie XD Trochę pokombinowałam i będzie Cię widać i będziesz miała swój biały ♥ Bu yeah! A ja Ci dziękuję, za tak cudowne i świetne komentarze! Fanklub Aleca czeka ;D Kissu, kissu kiedyś musiało nastąpić, nie? Ale spokoojnie, jeszcze wszystko się okaże XD A to Wasze 'oczekiwanie na' mnie totalnie rozbraja ♥ Hahaha, dzięki, że jesteś i stay with me ♥ ;^
Błękitny Smok -  serduszko za serduszko? ♥♥♥ AWW ♥ Jak na Polsacie? BRAK LOKOWANIA PRODUKTÓW  omg ahahahaha XD Nie wiem czy mam dziękować, czy się obrazić, ale rozumiem przesłanie XD Wiem, wiem, że krótko, ale to chyba moja psychika to wyznacza. Podświadomie nie chcę rozstawać się z tym opowiadaniem i dlatego rozdziały są krótsze... Przepraszam </3 + fanklub Aleca czeka również na Ciebie~! ♥
Lysander di Angelo -  Ślizgon, aww ♥ i do tego niecierpliwy! Pewnie jesteśmy spokrewnieni XD Ogólnie widzę, że poważnie trza założyć jakiś fanklub dla małego Aleca, albo wprowadzić go do opowiadania w roli chociażby drugoplanowej.. HM. Z moim doradcą rozmawiałyśmy na ten temat (tak ona też się w nim zauroczyła XD) i no kurczę, mus to mus~! Aleca jeszcze zobaczycie~!  A ty Lisiu pakuj się na stałe do statku miłości XD 


Noo~ a więc powoli zaczynamy serię z one shotami, ale nie wiem jak mi to wyjdzie czasowo... Chociaż myślę, że przed świętami i w same święta będę miała odrobinę więcej czasu.. Hm..
Wyszło na to, że będą przedstawione cztery one shoty: 'Francuski pocałunek', 'Wmawiaj mi', 'Trzy spotkania tu i tam' i 'Sprawdźmy to'. Mam zapisane zarysy fabuły i myślę, że pierwszy pojawi się już w przyszłym tygodniu (+ będzie to dedykacja dla szczęśliwej Akane ;^) Nie zdradzę, który to one shot, ale z góry mogę powiedzieć, że tytuły czasami są mylące :D Hehehe

A więc już nie smędzę i zapraszam do czytania! / Kummie

 ***

Oczekiwanie na wieczorne imprezy, było widoczne po wszystkich zainteresowanych. Wiadomo jak to jest, kiedy długo oczekiwana rzecz była coraz bliżej.
Siódmoklasiści obu domów wiercili się na lekcjach, posyłając sobie ukradkowe spojrzenia, jakby miało to przyśpieszyć te kilka godzin, które dłużyły im się w nieskończoność. Oczywiste było, że Gryfoni byli bardziej podnieceni myślą o jakiejkolwiek popijawie, więc nikogo nie dziwił fakt, że na każdej przerwie głosili wszem i wobec, że będą świętować w swoim dormitorium do późna, bez nadzoru profesor McGonagall czy innych sztywniaków. Tak się złożyło, że był to nie kto inny jak Seamus wraz z Deanem, którzy rozpowiadali, że ten pierwszy dostał od swojej rodziny dość spory zapas irlandzkiego alkoholu, który jest naprawdę mocny, jak twierdził sam Finnigan.
U Ślizgonów wyglądało to trochę inaczej. Po pierwsze nie rozpowiadali o tym na prawo i lewo, i z lekkim rozbawieniem patrzyli na Gryfiaków, którzy zachowywali się, jakby była ich pierwsza impreza. Dla nich, nie było to coś szczególnego, ale pewnie wynikało to z tego, że Ślizgoni byli trochę bardziej rozgarnięci i ustatkowani, jeżeli chodziło o mówienie o sprawach, które dotyczyły tylko ich.
Na ostatniej lekcji w tym dniu, którą były Zaklęcia, zarówno Gryfoni, jak i Ślizgoni, byli nie do wytrzymania. Biedny profesor Flickwick, który nie umiał nad nimi zapanować, tak się zdenerwował, że odebrał im po sześćdziesiąt punktów za wyjątkową nieuwagę i lekceważenie. Zły był zwłaszcza po tym, jak Seamus i Blaise, którzy w jakiś dziwny sposób bardzo dobrze się dogadali, wypróbowali bez jakiejkolwiek zgody profesora zaklęcie, które miało sprawić aby wszystkie kubki, szklanki czy butelki, obecne na zbliżających się imprezach, miały same napełniać się alkoholem, bez samodzielnego nalewania. Efektem ich zaklęcia było to, że osoby będące w sali zostały oblane jakimś winem, przez które ich nastrój został poprawiony jeszcze bardziej.
Końcem końców cała klasa została wyrzucona przez rozzłoszczonego profesora, który kazał im nie pokazywać mu się na oczy. Wszyscy uczniowie wyszli z klasy podśmiewając się pod nosem. O dziwo, sama Hermiona stwierdziła, że było to 'cholernie dobre zakończenie dnia' i pogratulowała chłopakom ich braku umiejętności w rzucaniu zaklęć, z wyraźnym śmiechem w głosie. Harry i Draco, którzy byli równie mokrzy i zadowoleni co inni, patrzyli na to wszystko z daleka, z wielkim rozbawieniem, ale oni również byli bardzo wdzięczni za to, że lekcje skończyły się wcześniej niż przypuszczali. Potter dodatkowo był zadowolony tym, że Gryfoni powoli znajdują wspólny język ze Ślizgonami, którzy zachowują się o wiele inaczej, niżby kiedyś przypuszczał. Bardzo miłe zaskoczenie, stwierdził, patrząc na suszących siebie nawzajem znajomych. Tylko Ron i Theo byli wyraźnie czymś zamyśleni, ponieważ siedzieli wcześniej osobno, po przeciwnych stronach klasy, raz po raz rzucając sobie ukradkowe spojrzenia. Zauważyła to Pansy, która suszyła różdżką włosy i ubranie Hermiony, informując ją o swoich spostrzeżeniach. Gryfonka przytaknęła zamyślona, ponieważ sama zauważyła ich dziwne zachowanie już na początku lekcji.
Poprzedniego dnia, kiedy Ron przyszedł z kuchni mówiąc chłopakom, że przekąski są gotowe, był wyraźnie czymś zasmucony. Chciała go wypytać o co chodzi i już była przy nim, ale ten zbył ją tym, że jest zmęczony. Dała mu spokój, jednak dzisiaj rano również nie miała okazji z nim porozmawiać. Spojrzała kątem oka na niego, kiedy samotnie z powagą na twarzy czyści swoje ubranie i rusza dalej korytarzem. Hermiona przygryzła wargę i rzuciła jakieś szybkie pożegnanie w stronę Pansy nie parząc na nią, chcąc dogonić rudzielca. Podbiegła do niego w kilku krokach i zrównała się z nim, idąc koło niego bez słowa. Nie była do końca pewna, czy Ron wie o jej obecności.
- Co się dzieje, Ron? - zapytała delikatnie, mając nadzieję, że Weasley jej nie zignoruje, ponieważ naprawdę chciała mu pomóc.
- Nic się nie dzieje... - odpowiedział cicho prąc dalej przed siebie. Gryfonka przewróciła oczyma.
- Ronaldzie Weasley, proszę w tym momencie powiedzieć mi co się stało - powiedziała twardo dźgając Rona w ramię. Doszli już do ich wieży, więc weszli przez portret w ścianie, podając Grubej Damie obecne hasło.
- Mięsożerna modliszka - warknęła Hermiona a Gruba Dama prychnęła w jej stronę. W pokoju wspólnym było cicho, ponieważ inne lekcje jeszcze trwały, a reszta pewnie poszła po przekąski lub do najbliższych łazienek. Ron ruszył w stronę swojej sypialni a Gryfonka, nie dając za wygraną poszła za nim, odkładając swoją torbę gdzieś w kącie. Kiedy Weasley położył się ciężko na brzuchu, ta przysiadła obok niego wyczekująco.
- Fester iriotą - mruknął niezrozumiale. Hermiona zmarszczyła brwi.
- Co?
- Jestem idiotą, Mionka - powiedział wyraźniej, a brunetka westchnęła kładąc się koło niego. Czuła, że Ron w tym momencie potrzebuje pocieszenia, a przecież ona ciągle jest jego przyjaciółką.    
- Powiesz mi co się stało? - zapytała delikatnie gładząc powoli jego rude włosy. Ron obrócił się w jej stronę i spojrzał na nią kątem oka. Opowiedział jej co się stało wczorajszego wieczoru między nim a Theo. Powiedział, że prawdopodobnie jest gejem i, że zakochał się w Ślizgonie. Wszystko wypłynęło z niego od razu, bezuczuciowo, jakby potrzebował tej rozmowy od dawna. Na końcu przeprosił Hermionę.
- Ale dlaczego mnie przepraszasz, Ron? - zapytała spokojnie. - Przecież nie musisz przepraszać za to, że jesteś zakochany, Ron, wiesz? Jesteśmy przyjaciółmi prawie jak rodzina, więc nie przepraszaj mnie za to, że kogoś pokochałeś...
- Mionka, ale ty nie rozumiesz... Jestem głupi, bo prawdopodobnie tylko ja coś czuję, rozumiesz? - powiedział a jego głos załamał się przy końcu.
- Masz rację. Jesteś głupim idiotą, a wiesz dlaczego? - zapytała poważnym tonem. - Bo boisz się kochać. Boisz się tych uczuć, czy tego, że on nic nie czuje? Sam powiedziałeś, że to on cię pocałował, Ron! A to, samo z siebie MUSI coś znaczy. Theo też jest totalnym gburem, jeżeli myśli, że może tak uciekać zaraz po tym, co tak naprawdę było wyznaniem uczuć do ciebie... Oboje jesteście nienormalni, bo boicie się czuć 'coś' więcej, Ron.
Gryfon odchylił głowę do tyłu zastanawiając się nad słowami brunetki i westchnął ciężko drżącym głosem.
- To jest trudne, Mionka... - powiedział szeptem i przetarł swoje oczy.
- Miłość nie jest trudna, po prostu ludzie wszystko komplikują. Miłość to po prostu miłość - powiedziała i pogłaskała swojego przyjaciela po ramieniu. - Przemyśl to i zacznij działać.
Wyszła, zostawiając go samego z przemyśleniami.
 
***
Patrzyła jak Gryfonka odchodzi za rudzielcem, a w środku poczuła lekkie ukłucie. To nie tak, że była zazdrosna czy coś w tym stylu. Co to, to nie! Broń Salazarze... po prostu... no właśnie: co? Zazdrościła Weasley'owi uwagi Hermiony? Przecież byli przyjaciółmi, chociaż z tego co słyszała byli też parą. Pokręciła głową i podniosła wzrok, kiedy to, przed oczami mignęła jej lekko wygnieciona, ślizgońska szata. Zmrużyła oczy.
- Theo, poczekaj - zawołała a ciemnooki obrócił się w jej stronę z pytającą miną. Pansy zagryzła wargę i zrobiła kilka kroków w jego stronę. - Możemy porozmawiać?
Ślizgon przekrzywił głowę i kiwnął głową, patrząc na nią wyczekująco. No, tak przecież tylko ona będzie mówiła. W sumie to i lepiej. Będzie łatwiej.
 - Zauważyłam, że coś się stało pomiędzy tobą a rudym... znaczy Ronem - stwierdziła, a Theo uniósł brew. Wyciągnął z torby swój notatnik, gdzie napisał coś szybko ołówkiem.
'Dlaczego tak sądzisz?' 
- Theo, nie rób ze mnie idiotki... Wiem, że nie zawsze dobrze nam się układało, ale chcę ci pomóc, bo ciągle jestem twoją przyjaciółką - powiedziała, a kiedy nie zauważyła żadnej pogardy w mimice Ślizgona, kontynuowała. - Nie chcę pytać dlaczego zrobiłeś to co zrobiłeś - wskazała na jego lewe przedramię - ani nie chcę wiedzieć, dlaczego nie rozmawiasz teraz z Weasleyem. Po prostu chcę ci powiedzieć, że prawdopodobnie robisz coś głupiego, Theo.
'A skąd wiesz, co jest dla mnie dobre? Pansy, po prostu się nie wtrącaj'
- Widzę, że coś cię zraniło, kretynie. Nie musisz przede mną udawać wielkiego dupka. Od tego mamy Draco! - warknęła, chociaż wcale nie chciała podnosić głosu. Nott zmierzył ją chłodnym spojrzeniem, ale po chwili jego coś zmieniło się w jego ciemnych oczach i całej jego postawie. Między nimi zapanowała chwilowa cisza, którą zakłócały oddalające się odgłosy ich znajomych. Mierzyli się spojrzeniami, chociaż oboje wiedzieli, co tak naprawdę należy zrobić.
Theodore otworzył usta i powiedział bezdźwięcznie 'Przepraszam, Panny'.
Parkinson uśmiechnęła się smutno, ponieważ Theo użył jej dawnego przezwiska jeszcze sprzed wojny.
- Pójdziemy się przejść? Impreza poczeka - powiedziała i spojrzała na wyższego chłopaka z nadzieją.
Theo kiwnął głową i złapał ją za rękę z lekkim uśmiechem.

***
Trochę bieganiny, pozbycie się młodszych natrętów, ustawienie całego jedzenia, picia i 'czegoś mocniejszego' na odpowiednie miejsca, jeszcze raz pozbycie się młodszych kolegów i znalezienie czegoś, co pozwoli na słuchanie muzyki. Tak w skrócie można określić to, co się działo przez następne kilka godzin po felernej lekcji zaklęć. Jedna grupka zajmowała się przekąskami, kolejna robiła przemeblowanie w Pokoju Wspólnym, jeszcze inna poszła do wychowawców powiedzieć, że imprezy powoli się zaczynają i, że oczywiście nie ma alkoholu, chociaż i tak wiadomo było, że to najgłupsze kłamstwo jakie mogli powiedzieć komukolwiek. Na szczęście nauczyciele podeszli do tego ze zrozumieniem. W końcu są młodzi, to ich ostatni rok i muszą się wyszaleć.

Kiedy Harry Potter zszedł ze swojej sypialni do Pokoju Wspólnego, chwilę po siódmej, impreza była już dosyć rozkręcona. Gdzieś w kącie stało radio, z którego leciała naprawdę głośna muzyka, butelki po kremowym piwie i ognistej whiskey leżały praktycznie wszędzie, więc Harry musiał lawirować pomiędzy nimi, żeby dostać się do wolnego fotela. Większość ludzi nie zwracało na niego uwagi, zajęci utrzymaniem swojej równowagi, ale zauważył go Seamus, który tańczył na stole bez koszulki, ruszając ponętnie biodrami przed stojącym za nim Deanem. Wyglądało to całkiem śmiesznie, ponieważ dopiero teraz, stojąc na stole Seamus mógł śmiało powiedzieć, że dorównuje Deanowi wzrostem. Potter niemal się zakrztusił, kiedy to zobaczył i miał nadzieję, że jutrzejszego poranka oboje będą to pamiętać. A jeżeli nie, to on z chęcią im o tym przypomni. Ot tak, dla własnej przyjemności. W dłoni zielonookiego pojawiła się butelka jakiegoś alkoholu, którego nie mógł rozpoznać, ale jej smak był naprawdę, naprawdę mocny i zapamięta go na długo.
- Heeej~ 'Arry! - zawołał Seamus i uniósł swoją butelkę w górę, pijąc toast bruneta. Za nim poszło jeszcze kilka innych osób, którzy akurat byli w pobliżu i usłyszeli Irlandczyka. Reszta Gryfonów tańczyła, gdzie się tylko dało i krzyczało teksty piosenek Fatalnych Jędz, jak najgłośniej potrafili.
Był wdzięczny Hermionie, która rzuciła na Pokój Wspólny zaklęcie uciszające, ponieważ nawet Puchoni na dole dostaliby zawału, gdyby usłyszeli te fałsze. Na środku pokoju, kilku Gryfonów grało prawdopodobnie w Wybuchającego Durnia, na przemian z mugolską 'butelką', raz po raz śmiejąc się jak banda idiotów. Nie było trzeba długo czekać, aż humor udzieli się również Harremu, ponieważ nastąpiło to naprawdę szybko i już po wypiciu butelki nieznanego alkoholu, mógł śmiało zająć miejsce Finnigana na stole, gdyby nie to, że obecnie stół był... czymś w rodzaju materaca. Szczęka Harremu opadła, gdy zauważył, że zamiast butelek, przekąsek i innych pierdół, zobaczył Deana Thomasa, dokładnie tego samego, którego chciał zabić, gdy widział go dawno, dawno temu z Ginny, który leżał obecnie na rozchichotanym Irlandczyku, szepcząc mu coś do ucha, przez co Seamus robił się coraz bardziej czerwony i roześmiany. Harry wybuchnął śmiechem i uśmiechnął się promiennie. Podświadomie zawsze czuł, że tą dwójkę ciągnie do siebie już od pierwszego przyjazdu do Hogwartu kilka lat temu. Z wielkim uśmiechem na twarzy zaczął ruszać się w rytm muzyki, porywając Hermionę do tańca, która wcześniej siedziała w kącie z innymi Gryfonkami, które zawzięcie o czymś dyskutowały pijackimi bełkotami. O ile dobrze się zorientował, chodziło o to, kto jest bardziej przystojny: Draco Malfoy, czy gitarzysta Fatalnych Jędz. Po cichu Harry stwierdził, że zna odpowiedź bardzo dobrze. I nie był do końca pewny, czy ma się cieszyć, czy też nie, kiedy dziewczyn prawie zgodnie powiedziały to, co Harry myślał.
Kołysali się w rytm muzyki, raz po raz śmiejąc się z nie wiadomo czego. Potter był szczęśliwy, ponieważ jego przyjaciółka była szczęśliwa. Czuł po prostu zwykłą, czystą radość. Po kilku obrotach, po których Harremu zrobiło się trochę niedobrze, podszedł do nich Ron, robiąc odbijanego. Zgarnął Hermionę i szepnął jej coś do ucha, przez co na jej ustach pojawił się ciepły uśmiech. Zaczęli lawirować wokół innych, a Harry patrzył na to z wielkim bananem na twarzy. Czy mogło być lepiej? Zerknął na Seamusa i Deana, którzy zaczęli go powoli onieśmielać, na Hermionę i Rona, którzy wyglądali na zadowolonych, i kilku innych swoich przyjaciół, w tym Nevilla, który śmiał się głośno z grupką innych Gryfonów, wyraźnie brylując. Do tej pory myślał, że lepiej już być nie może. No, ale zawsze może coś się zmienić, przemknęło mu przez głowę, kiedy poczuł dwie rzeczy. Chłodną rękę na swoim biodrze i bardzo znajome perfumy.
- Panie Potter, jak się pan bawi? 
Uśmiechnął się jak idiota i powoli obrócił się do swojego szczęścia.
- Co ty tu robisz? - zapytał oplatając ramionami jego szyję. Ślizgon udał oburzenie.
- Nie cieszysz się, że tu jestem, Gryfiaku? - zapytał zirytowany, ale po chwili odwzajemnił głupi uśmiech Harrego. Stado motyli, ewentualnie hipogryfów przeleciało Gryfonowi przez żołądek, kiedy znajome usta porwały jego, do powolnego i uroczego pocałunku. To co, że przez procenty w ich krwi pocałunek był bardzo niezdarny. Dla Pottera liczyło się to, że jest blisko Malfoya.
- Chodź, porywam cię - mruknął Draco, kiedy odsunęli się kilka cali od siebie. Złapał Gryfiaka za rękę i pociągnął go w stronę wyjścia, mijając Rona i Hermionę, którzy spojrzeli na nich znacząco. Ciepły rumieniec pojawił się na policzkach zielonookiego, ale wcale mu on nie przeszkadzał. Idiotyczny uśmiech ciągle błąkał się na jego twarzy. To wystarczyło.

Szli wolno korytarzami, rozglądając się czy nigdzie nie ma jakiegoś profesora, lub Filcha, a w najgorszym wypadku Irytka ze swoimi głupimi tekstami. Kołysali lekko swoimi złączonymi rękoma a Harry dał się prowadzić w kierunku, który był znany tylko blondynowi. Raz po raz zatrzymywali się aby spojrzeć na siebie iskrzącymi oczami, lub jeszcze raz złączyć swoje usta w delikatne, trochę niesforne pocałunki. Starali się być cicho, aby przypadkiem nie obudzić żadnego z obrazów. Chcieli mieć chwilę wytchnienia od wszystkich niechcianych spojrzeń i komentarzy. Taka słodki odpoczynek tylko we dwoje.
W pewnym momencie Draco zatrzymał się nagle i wypuścił dłoń Harrego, co ten przyjął z niechęcią. Było mu za dobrze, ale chciał zobaczyć co robi blondyn. Zanim się spostrzegł, Ślizgon przeszedł trzy razy przed nim. Nie wiedział po co to robi, ale kiedy nagle, ni z tego, ni z owego ukazały im się mosiężne drzwi, zrozumiał co Draco wcześniej robił. Dostrzegł łagodny uśmiech blondyna, który pociągnął go zapraszająco za ramię. Kiedy weszli do Pokoju Życzeń, Harry nie wiedział czego się spodziewać. Sam z siebie zamknął przed wejściem oczy, które i tak zostały zasłonięte przez chłodne dłonie Draco. Zrobili wspólnie kilka kroków do przodu, a do nozdrzy Harrego dostał się bardzo przyjemny, delikatny zapach czegoś uspokajającego i odświeżającego. Usłyszał ciche i krótkie westchnięcie zadowolenia, które wyrwało się z ust Dracona.
- Mogę już zobaczyć~? - przeciągnął chcąc zerknąć na efekt, który tak zadowolił Malfoya. Gdyby nie to, że Ślizgon wziął swoje ręce z jego oczu, pewnie już dawno skakałby niecierpliwie. Otworzył je powoli, a zaraz za nimi otworzyły się jego usta. Obrócił się dookoła kilka razy, nie mogąc zrozumieć jakim cudem blondynowi udało się wymyślić coś takiego. Jego zielone oczy wędrowały z jednego punktu na drugi, nie mogąc skupić się na czymś konkretnym. Był całkowicie zauroczony i oniemiały.
Miejsce, w jakim się znaleźli odstawało zupełnie od wyglądu Hogwartu, który Harry widział codziennie. Zamiast chłodnej, bezwyrazowej posadzki, pod stopami mieli najprawdziwszą ściółkę leśną, co Potter zauważył stosunkowo późno, ale to pewnie przez buty, które ściągnął chwilę po zrozumieniu na czym się znajduje i po wypitym alkoholu. Zamiast ścian, które normalnie powinny się tutaj znajdować były gęste, wysokie drzewa, które dało się wyczuć zaraz po wejściu. Jedną z rzeczy, które rzucały się przede wszystkim w oczy było wielkie, jasne i staromodne łóżko, zawieszone na grubych sznurkach pnących się w górę nieskończenie, wiszące pomiędzy innymi drzewami.
- Jak ty to...? - zapytał nieobecny, ciągle obserwując otaczające ich miejsce. Zauważył, że gdzieniegdzie rozmieszczone były lampiony, które oświetlały drogę do wiszącego łóżka. Westchnął zauroczony i spojrzał na Draco.
- Sam nie wiem... Chciałem dla nas jakieś ustronne, magiczne miejsce.., ale nigdy nie pomyślałbym, że ten Pokój jest do tego zdolny... - powiedział cicho Draco, który sam nie mógł do końca uwierzyć w to co widzi. Zdjął powoli swoje buty i odstawił je gdzieś na bok, idąc bosymi stopami w stronę Harrego. Złapał go za dłoń i pociągnął w stronę wielkiego łóżka. Pomógł mu na nie wejść i sam wskoczył na nie ze swoją nieustającą gracją, nie mogąc uwierzyć, że to łóżko jest wygodniejsze niż u niego w rezydencji. Prawdopodobnie będzie musiał napisać list do matki, aby zobaczyła czy da się takie dla niego sprowadzić. A jeśli nie, to cóż... będzie musiał je stąd wywlec, bo nie odpuści sobie takiej wygody. Została jeszcze opcja z przeprowadzką tutaj, ale wtedy będzie musiał przekonać też do tego Harrego, co prawdopodobnie będzie łatwiejsze niż myśli, ponieważ Potter leżał na wznak, z rozkosznie uroczą buzią, wyrażającą błogie spełnienie. Leżeli tak kilka minut, a ku ich uciesze łóżko samo zaczęło się delikatnie kołysać, jak na coś wiszącego przystało. Harry zrobił się wyjątkowo senny, ale zdołał podźwignąć się tak, aby ułożyć swoją ciężką głowę na wygodnym ramieniu Draco, który najpierw zdjął jego okulary i położył je na szafce nocnej, która pojawiła się tak nagle, że nawet nie zauważyli kiedy, a później oplótł ciasno ciało Pottera w zaborczym uścisku. Było mu tak cholernie i niewyobrażalnie dobrze, że nie wiedział już komu ma dziękować za zesłanie na jego drodze tego uroczego, czasami niezdarnego i nieokrzesanego, ale wciąż, i tylko dla niego, piekielnie gorącego i przede wszystkim J E G O Gryfiaka. W przypływie dziękczynienia, pocałował Harrego w jego gąszcz ciemnych włosów, mrucząc jakieś podziękowania. Zielonooki podniósł się niechętnie na łokciu i zabawnie zmarszczył brwi w skupieniu. Cholera, myślało mu się trochę za ciężko.
- Za co ty mi dziękujesz, Draco..? - mruknął trochę sennie i podparł pięścią głowę. Ślizgon podniósł swoją bladą rękę i przeczesał palcami jego włosy. Ciągle nie mógł uwierzyć, że kiedyś był taki głupi. Jak, do cholery jasnej, mogły mu przeszkadzać te urocze kudły? Naprawdę musiało być coś z nim nie tak.
- Za wszystko. Za to, że mogę teraz tutaj z tobą być, za to, że mnie uratowałeś, za to, że jesteś taki uroczy, za to, że mogę widzieć twoje zaspane oczy, za każdy pocałunek, za to, że jesteś moją jasną plamą w życiu, za każdy twój uśmiech w moją stronę... Po prostu za to, że jesteś ze mną, Harry. Dziękuję.

Później ich usta łączyły się od nowa, i od nowa, nieprzerwanie przez cały ten czas, jaki mogli spędzić razem w ich ukrytym miejscu. Do warg dołączyły ich dłonie, do dłoni dołączyły ciche jęki i westchnienia. Delikatne pieszczony, które miały być uwiecznieniem tych cichych wyznań.
Tej nocy się nie kochali. Nie chodziło im o zadowolenie fizyczne. Chodziło raczej o dodatek, który miał przypieczętować wypowiedziane po raz pierwszy głośne i prawdziwe 'kocham cię', które jak na wietrze unosiło się wokół nich i tworzyło niewidzialną powłokę szczerego uczucia łączącego ich obu. Nie umieli później stwierdzić, który pierwszy powiedział te dwa słowa, ale dla nich się to nie liczyło. Ważniejsze było to, że drugi to odwzajemnił. Nic więcej nie potrzebowali.
Zasnęli powoli, wtuleni w siebie i w swoje uczucia, jak dwaj mali chłopcy zamknięci w swoim własnym świecie.      

***
 Siedziała właśnie w szlafroku, przy swojej toaletce piłując swoje krwistoczerwone paznokcie i nucąc jakąś melodię, kiedy to wydarzyło się coś dziwnego. Usłyszała dzwonek do drzwi i uniosła do góry swoją wypielęgnowaną brew, ponieważ nikt normalny nie pojawia się u niej po dwudziestej drugiej. Wzięła swoją różdżkę i okryła się szczelniej jedwabnym szlafrokiem.
- Kto tam? - zapytała zaglądając przez wizjer, jednak nikogo nie zauważyła. Zmrużyła oczy, ponieważ pomyślała, że pewnie te mugolskie gówniarze robiły sobie żarty. Jeszcze im pokaże. Otwarła drzwi, wychodząc na ganek i rozejrzała się dookoła szukając tych wesołków - nikogo jednak nie zobaczyła, przez przenikającą czerń nocy. Prychnęła rozjuszona i poprawiła swoje kwadratowe okulary, na których błyszczały małe kryształki. Przygładziła jeszcze swoje blond loki i już chciała wejść do swojego mieszkania, ale drzwi były zamknięte.
- Co jest... - mruknęła do siebie i otworzyła je Alohomorą. Była już w środku i chciała zamknąć drzwi, jednak te stawiały opór, za nic nie chcąc się zamknąć. Siłowała się z nimi mając nadzieję, że wścibscy sąsiedzi z naprzeciwka jej nie widzą. Warknęła rozjuszona i targnęła nimi całą swoją siłą, aż w końcu zamknęła je głośnym trzaśnięciem, o mało co się nie wywalając. Sapnęła zmęczona a w zaciszu domowym usłyszała nagle cichy śmiech, od którego przeszły ją ciarki.
- Kto tu jest? - krzyknęła, ale odpowiedział jej ten sam bezduszny rechot. Nagle, zgasły wszystkie światła w jej domu a ona wyciągnęła szybko swoją różdżkę i wyszeptała Lumos. Zaklęcie, jednak zgasło tak szybko, jak się pojawiło. Spróbowała jeszcze raz z takim samym skutkiem. Za trzecim razem, zaklęcie wytrzymało trochę dużej, ale w wątłym świetle zobaczyła postać stojącą naprzeciw niej. Wrzasnęła, jednak nic nie wydobyło się z jej gardła. Przeszedł ją wielki dreszcz, kiedy poczuła na swoich ramionach jakiś chłodny dotyk.
- Na Merlina, zostaw mnie! Nic nie zrobiłam! - krzyknęła, mając nadzieję, że to coś da.
- Oj Rita, Rita... - usłyszała kobiecy głos dochodzący ze schodów. Miała dziwne wrażenie, że nie ma tu tylko jednej osoby. Chłodny oddech owiał jej skórę na szyi.
- Boże, zostawcie mnie! Jestem tylko biedną dziennikarką! - krzyknęła prąc na przód. Zrobiła tylko kilka kroków, nim coś ją zatrzymało. Tak, jakby miała przyklejone nogi do podłogi.
- Jesteś kłamliwą suką, nie dziennikarką - usłyszała ponownie ze schodów. Kojarzyła skądś ten głos, ale w tym stanie nie mogła racjonalnie myśleć. Nawet nie zauważyła, kiedy różdżka wypadła jej z ręki. - Mam dla ciebie propozycję.
- Tak, tak! Zgadzam się, tylko mnie wypuść! - zgodziła się, chociaż tak naprawdę nie wiedziała na co. W pewnym momencie poczuła, jakby miała coraz mniej przestrzeni wokół siebie. Robiło się coraz ciaśniej. Usłyszała ciche parsknięcia obok siebie.
- Po pierwsze: przeprosisz wszystkich tych, których bezczelnie obgadałaś w swoich gówno wartych reportażach.
- Ale ja zawszę piszę prawdę! - broniła się, chociaż zaczynała mieć klaustrofobię.
- Nie kłam! - usłyszała, jednak tym razem był to męski głos. Czyli jednak było o więcej osób.
- Dobra, dobra! Przeproszę ich!
- W głównej mierze przeprosisz rodzinę Malfoyów i Harrego Pottera za ostatni reportaż.
- Tak, przeproszę ich, ale proszę dajcie mi więcej miejsca! - pisnęła. Jej niewidzialna 'klatka' odrobinę się powiększyła.
- Po drugie: powiesz mi kto udzielił ci tego wywiadu - zażądał głos.
- Ale to tajemnica zawodowa! Nie mogę ujawniać takich rzeczy! - powiedziała płaczliwie.
- Ah tak? - powiedziane sarkastycznie. Nagle całe jej ciało zaczęło ją strasznie swędzić, a powietrza było coraz mniej. Pisnęła, a jej okulary przekrzywiły się na nosie. Dopiero teraz pomyślała, żeby przybrać postać swojego animaga. Próbowała trzy razy, ale w ogóle jej to nie wychodziło.
- Po cholerę próbujesz? I tak ci nie wyjdzie. Myślisz, że nie wiemy jaką masz gównianą postać?
- Pozwę was wszystkich! - krzyknęła.
- Idiotko, nawet nie wiesz kim jesteśmy! - powiedział kobiecy głos, ale znów zupełnie inny. Kolejny raz bezduszny śmiech i parsknięcia.
- To była Dafne Greengrass! Ta Ślizgonka z siódmego roku! - pisnęła w końcu. Usłyszała cichy syk i na moment zapanowała cichsza.
- Widzisz? Jak chcesz to potrafisz. A teraz trzecia sprawa: kiedy napiszesz ten artykuł, wyjedziesz z Anglii, jak najdalej i tak żebyśmy już o tobie, w żadnym wypadku, nic nie słyszeli. Rozumiesz? A jeżeli usłyszę, że po raz kolejny piszesz jakieś kłamstwa, znowu cię odwiedzimy. Rozumiemy się?
- Taak! Wszystko rozumiem, ale mnie wypuścicie!
- Cudownie, a więc życzę nowych sukcesów i pamiętaj o naszej umowie, Rita, albo inaczej porozmawiamy. Żegnaj Skeeter - usłyszała, zanim do jej uszy doleciały dwa dźwięki. Zbiorowej deportacji i jakiegoś gwizdania na górze mieszkania. Kiedy była w końcu wolna, prychnęła rozjuszona a następnie nastawiła uszu i zrobiła dwa drżące kroki. Po chwili w jej domu pojawiły się fajerwerki, lepsze niż w Nowy Rok. Przez jej krzyk i odgłos kolejnych wybuchów usłyszała głos, który często IRYTował ją w Hogwarcie.


 *Ktoś mam pomysł do jakiego momentu pasuje gif? >.<*

***

16 komentarzy:

  1. Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeest wreszcie sie doczekałam :3 kolejnego rozdziału <3 <3 <3 juz zabieram sie za czytanie :3 i w dodatku jestem pierwsza Karola

    OdpowiedzUsuń
  2. OŁ MAJ GAD! JESTEM PIERWSZA (przynajmniej pisząc to xD)
    Charly jasnowidz xD A banana masz bo trzeba mieć talent do pisania tak głupich komentarzy jak moje xD
    IRLANDZKI ALKOHOL? IDZIEM DO NICH!! :3
    Nie wiem dlaczego ale śmieszy mnie wkurzony mały Flitwick xDD
    FESTER ITRIOTĄ kolejna rzecz która mnie śmieszy a nie wiem czemu xD :D
    Rozmowa Hermiony z Ronem, że on boi się kochać była taka... czuła. Po przyjacielsku czuła. *-*
    Lubie jak ktoś unosi brew. Theo uniósł brew. Aw :3
    Draco Malfoy - wielki dupek. Fajna by byłataka tabliczka na drzwiach D
    Seamus i Dean i taniec na stole me gusta :D
    Określenie "Gryfiaku" jest takie kochane *.*
    I te podziękowania Draco omg. I pokój życzeń i wgl *.*
    I w końcu ktoś coś zrobił z tą Skeeter xD Nie cierpie baby ;-;
    #takbardzochaotycznetemojekomentarze
    Po takim super rozdziale aż mi się nie chce wracać do Pana Tadeusza :/.

    OdpowiedzUsuń
  3. Och dziękuję za powitanie *o*
    Rozdział piękny zwłaszcza ta scena w pokoju życzeń <33 No po prostu piekna i magiczna atmosfera. Nie żałuję, że obyło się bez seksu, bo to było słodkie i urocze, takie leżenie razem, wtuleni w siebie <3
    Haha kocham jak Draco mówi na Harry'ego "gryfiaku" :D
    Pozdrawiam serdecznie i weny życzę <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, nie mam słów, żeby opisac ten rozdział. Jest cudowny i w każdym calu niezwykły. Rozczulił mnie Pokój Życzeń i wyznanie Draco <3 Urooocze!
    Piękna atmosfera, którą stworzyłaś pasowała do nich i ich nieporadnych pocałunków, które mnie wzruszyły *o*
    Niby bez dzikich scen, a jednak takie true love XD Hahha, no i Seamus i Dean, po prostu BOSKIE *-*
    czekam na opis Rona i Theo na imprezie *wiesz o co mi chodzi* i więcej ehm, ehm ;D
    Pozdrawiam i życzę weny :*
    Kasiua

    OdpowiedzUsuń
  5. O.O Moja twarz składa się z wytrzeszczonych gał i banana XD
    Impreza genialna, lekcja zaklęć to już w ogóle rozwala system, taki malutki, wkurwiony Flitwick hahaha.
    Porno w kuchni, no serio genialna opcja-jedna kuchnia, tyle możliwiści ;-)
    Ja dostanem shota XDDDDD nie mogę się doczekać =^.^=
    Zakładamy fanclub Aleca, definitywnie, nie ma innej opcji!!!
    Impreza... szał, bosko, jeszcze tylko brakowało, żeby Seamus tańczył na rurze
    Charly dobrze gada, idziem po irlandzką wódę!
    Szkoda, że nie było dzikich seksów w Pokoju Życzeń, ale ta atmosfera i wyznanie Draco... awwwwwwwww =^.^= . A wystrój pokoju-cudo *.*
    Jak Ron i Theo czegoś ze sobą nie zrobią, to ja im coś zrobię i nie będzie to przyjemne, no obaj się zachowują jak zawstydzone pannice grrr :c , a ja tu chcem Thron.
    Fester iriotą, jebłam XD
    A częstotliwość co dwa tygodnie jest dołująca, ja się tu uzależniłam, zamknęłam w kajucie i jak psychopata wyczekuję na nowy rozdział, albo MOJEGO (zaciesz xd) shota, a tu tyleee czeba czekać T.T
    Ten gif jest po prostu zajebisty, chociaż nie mam pojęcia, gdzie by mógł pasować.
    Wredna blond małpa wreszcie dostała za swoje huehuehue jak ja jej nienawidze >.<
    Powrotu do zdrowia kochana, taki duuuuży hug i rutinoscorbin w załączniku :*****

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam i przyznaje jestem pod dużym wrażeniem
    Rozdział po prostu cudo i szczerze brakuje mi słów żeby go opisać
    Scena z pokoju życzeń była świetna tak romantyczna taka idealna ;3
    Draco jak to Draco egoista jak nic
    Seamus i jego taniec na stole mnie po prostu rozwalił śmiałam się z jakieś 5 minut
    Mam nadzieje ze Ron pranie się zachowywać jak ciota i powie Theo co czuje
    I kiedy Theo zacznie mówić ???? ��
    Flitwick i zdenerwowanie no powiem ci ze to było świetne
    Zabini jak zwykle szalony... <3
    Kiedy pojawi się mała kopia Harry ego??
    Teraz pozostaje mi czekać na kolejny rozdział
    Życzę dużo weny i pozdrawiam
    Karola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *przestanie
      Durny słownik przekręca słowa -,-
      Karola

      Usuń
  7. Kocham bardzo ;** ♡♥♡♥ //Zuzia
    :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisałam mega kom i się usunero :( super blog, jesteś chora psychicznie xD pozdrowiooonka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. BOŻE.Nie mogę to było cudowne mam nadzieje że niedługo wstawisz kolejny rozdział bo już nie mogę się doczekać kolejnego. I najlepsza była scena z Harrym i Draco i tym wielkim łóżkiem pośród drzew lasu. :* Wymiękam przy tym. No i oczywiście scena Seamusa i Deana. I jeszcze jak Ritę zastraszali. A mam nadzieje że walniesz jakiegoś one schota . Takie ,, Trzy spotkania,,? Powodzenia w pisaniu kolejnego rozdziału. PS.I LOVE YOU :) :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzień Dobry. (A raczej Dobry wieczór)
    Źle odmieniasz imię Harry'ego. Piszesz Harrego lub Harremu (Poprawna odmiana to np. Nie ma Harry'ego. Dam Harry'emu prezent.)
    Bardzo się cieszę, że postarałaś się nad moją nazwą :)
    Najlepszą sceną był oczywiście pokój życzeń. (Draco romantyk ^^) Jeju, masz naprawdę niezłą wyobraźnię. Wielki buziak dla ciebie. O, a ta impreza XD Seamus i jego dziki taniec na stole, hahahah. Dean i Seamus...(Czy coś się szykuje, kolejna gejowska para?^^) Rita? Niech ucieka gdzie pieprz rośnie!
    Dziękuję za uwagę XD
    Pozdrawiam i życzę weny, White!

    OdpowiedzUsuń
  11. AAAAAAAAAAA!!!! JEST, JEST, JEST! KOLEJNY ROZDZIAŁ! YEAAAAH!
    A teraz tak trochę poważniej: KURWAAA, A JA JUŻ MYŚLAŁAM, ŻE BEDZIE SEKS! UGH!!! TY TROLLU!
    Dobra, a tera tak serio: NO KIEDY BĘDZIE SEEEKSSS, NO EEJJJJJ!!!!
    Okej, okej, już, już, ogarnęłam się: Jak zwykle zajebisty rozdział. Piękny, słodki, oh, ah! Sytuacja z Ritą była najlepsza, po prostu cud, miód ZABIĆ SUKĘ ♥ Ale jednak jestem trochę rozczarowana tym, że nie było seksu..oh, tak, wszyscy to już wiedzą!... i szkoda, że na tej imprezie nie zabalowali. Mimo to, zamiast jakiś wielkich orgii było słodziutko w Pokoju Życzeń :3 Uwielbiam takie momenty, bo wtedy odklejam paczały od kompa i takie: "ohhh, please, it's sooo cuteee" <3
    A podsumowując: zajebioza. geniusz i mistrz. Czekam na kolejny rozdział i na SEEKSSS XD *Salazarze, jaka ja jestem zboczona ._.*
    Pozdrawiam, życzę weny, buziaki i wszystko :*
    Twoja Megan

    OdpowiedzUsuń
  12. Ołkaj! Od czego zacząć...?
    Więc, jestem nowa i przeczytłam całe opowiadanie + OneShoty w jedną noc. No i oczywiścię opowiadanie jest ZDECYDOWANIE NAJLEPSZYM JAKIE CZYTAŁAM!!! PO PROSTU SIĘ ZAKOCHAŁAM! <3
    OneShoty biją na głowę całą reszte, zwłaszcza Skarpetkowa Sprawa <3 <3 <3
    Tak bardzo czekam na moment Quidditch'a między szkołami, że... UHH! NIE WYTRZYMAM!
    Czasem jak czytam to mam ochotę płakać ze śmiechu...
    A zdjęcia... kocham jak je dołączasz, no i gify oczywiście ;D
    Po prostu 1 słowo: UWIELBIAM!
    A co do gifa: Wydaje mi się, że moment po wysuszeniu Harry'ego z wina (60 punktów?!)

    P.S.: UWIELBIAM! <3

    ~Infiniti ∞~

    OdpowiedzUsuń
  13. Oczywiscie nie moglo zabraknac mnie. Kobieto wyniszczasz mnie ja myslalem ze juz cos tu bedzie a tu takie buuu dlatego z niecierpliwoscia czekam na kolejny post

    Z "statku miłosci" do ciebie
    Twoj Lisiu :*

    OdpowiedzUsuń
  14. "Nie musisz przede mną udawać wielkiego dupka. Od tego mamy Draco!" -Genialne!
    Dołączam do fanklubu Aleca! Kocham tego malca!
    Cały rozdział był urrrrroczy!
    Ta scena w Pokoju Życzeń <3
    Ktoś nareszcie zrobił coś z tą małpą!

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam,
    och udało im się z tą dziennikarką, Draco i ten pokój to było cudowne...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń