8 listopada 2014

ROZDZIAŁ XXIII

Oooo matko... WELCOME BACK DRARRYNISSE (fandom tego bloga, a co!) ~!
Nawet nie wiecie jakie to miłe uczucie wrócić... Chodzi o to, że kiedy wchodziłam na bloggera, żeby dopisywać nowe wątki etc. i kiedy widziałam taką ilość wyświetleń, tyle komentarzy i nowe osoby, to moje serduszko powiększyło się do tego stopnia, że miałam ochotę pisać kolejne wyrazy, nawet jeżeli nie miałyby one żadnego sensu ♥
Wiem, że ta przerwa nie trzymała się tyłka, bo wyszła jakoś tak nagle, ale naprawdę mi bardzo pomogła. Ilość wyświetleń jaka się pojawiła była dla mnie dużym szokiem, bo nigdy nie sądziłam, że to co pisze może mieć aż tylu czytelników... To jest coś naprawdę cudownego i dziękuję Wam za to bardzo, bardzo, bardzo mocno ♥
W między czasie, jak już wspomniałam, pojawiło się kilka nowych czytelniczek, które oczywiście teraz przywitam:

Ala - a więc jeszcze raz witam Cię gorąco~! I ogólnie to mam nadzieję, że się już wyspałaś XD Uwielbiam te chwile, w których nieznana Ci osoba piszę, że nie spała, tylko czytała twoje opowiadanie. Wtedy wiesz, że zrobiłaś coś dobrze i to 'coś' podoba się innym. Dziękuję ~! ♥

Julia Julcia - Jakiż to przypadek Cię tu przyprowadził? XD Cieszę się ogromnie, że jednak jakimś cudem tu trafiłaś, bo piszesz bardzo pozytywnie i aż chcę się uśmiechać do monitora ♥ 

Kasiua ॐ  - trza chyba podziękować Vikosoi, że Cię tu przywlekła XD Ogólnie to robicie mi dobrze, kiedy wiem, że ludzie zerkają tutaj, dzięki swoim znajomym. A więc witaj serdecznie i czuj się jak u siebie, bejbe~! ♥ 

 White - Uwielbiam przerywać w najlepszych momentach XD To moje motto życiowe ;D Nie no żartuję ;D Wiem, że dużo osób czeka na 'ten' moment, ale... no właśnie! Trzeba poczekać! Witaj w moich skromnych progach, rozgość się i śmiej się do monitora więcej~! To jest to co uwielbiam! To, że ludzie się śmieją i ogólnie są radośni, że hohoho. ♥ (Wgl + dla Ciebie, za Dane'a na profilowym XD)

Anonim - ukaż swe imię, bądź przezwisko~! ♥ Muszę wiedzieć komu mam dziękować za wpadanie tutaj ;D Humorek mi wrócił, więc mam nadzieję, że tutaj zostaniesz ♥

Vicky -  a więc dziękuję za przywleczenie tutaj Kasiua ॐ  ♥ To dla mnie naprawdę ważne, więc ślę ukłon w Twą stronę <3 I nie tylko ty walisz te akapity w komentarzach XD Też tak często robię ;D Zbok z Ciebie XD tylko o jednym myślisz~! Same niewyżyte yaoistki tu wpadają XD *yhym, yhym*
A więc zostań tu ze mną i czuj się jak u siebie ♥ To już teraz~! ahahaha ♥ Kocham Cię XD Ps. OMG, twój wierszyk na blogu mnie zabił. Zakochałam się...

złezłeciastko - co to tych czekolad i żelków, masz rację, bo kiedy się nawpychałam tych słodyczy od razu lepiej było XD (a potem dupa rośnie) Mdlejąca pani Weasley XD Omg, śmiechłam ;D Też nie należę do osób cierpliwych, więc przepraszam </3 Wybacz mi i zostań ze mną, bejbe ♥

Syśka elf - Ron i Draco? Omg, do tego zdolna jeszcze nie jestem, wybacz ♥ Ale wiem o czym mówisz, kiedy piszesz, że Ron to dobry przyjaciel... Ahh... Co Ci tutaj jeszcze napisać? Wiesz, że jestem uradowana kiedy komentujesz coś z moich wypocin i dziękuję, że to robisz ♥

Charly - Charly i jej 'pukanie' do drzwi XD Pierdykłam wtedy ;D Ja Ciebie też kocham, no~! ♥ I kocham osoby, które kochają Theo i Rona, Hermionę i Pansy no i Drarry... omg tyle feelsów, do Ciebie~!

Minko-chan - zauważyłam, że dużo tutaj osób, które lubią rzeczy związane z Azją XD Btw. ty czytasz opowiadania na informatyce? XD Ejejeje! Tylko nie rób mi krzywdy! Jeszcze trochę Ci ludzie muszą się namęczyć XD Keep Calm and love Drarry ♥

Nienormalny anioł - awwww~! Ktoś się dobrał do one shota~! Cudownie, że go skomentowałaś, bo to jest jeden z moich ulubionych shotów, które nabazgrałam... ;D Uważaj, bo a nóż, widelec coś dla Ciebie nabazgram~! ♥

CreepY ChilD - umarłam z tą nazwą XD I jak tam Ci czytanie poszło? ;D Btw tutaj żadnej czytelnik nie jest niewinny... nie po tym co tu czytają XD Rozgość się ♥


Cholera... nigdy nie sądziłam, że aż tyle osób pojawi się na górze... Rany ludzie, kocham Was ♥

A więc po raz kolejny witam Wszystkich jeszcze raz bardzo gorąco i... ENJOY~! / uradowana, zacieszona i całkiem asdfghgfd Kummie ♥

 ***

Dni mijały jednocześnie bardzo powoli, jak i nieubłaganie szybko. Cała sytuacja z przenosinami Harrego bardzo ucieszyła Gryfonów, którzy planowali zrobić z tej okazji dla niego jakieś małe przyjęcie powitalne. Z twierdzeń Seamusa, Profesor McGonagall nie miała nic przeciwko tej imprezie, a nawet przedłużyła im czas zabawy z dwudziestej drugiej na dwunastą, jednak tylko dla najstarszych klas, co ucieszyło ich jeszcze bardziej. Najwidoczniej Gryfoni byli podnieceni możliwością zrobienia imprezy, jak i powrotem Harrego, pomimo ostatniego zamieszania. Sam Potter jednak nie był do końca szczęśliwy powrotem do dormitorium. Fakt, faktem, że wraca do swoich korzeni, gdzie przeżył swoje najlepsze jak i najgorsze dni. Myślami, jednak błądził po najlepszych rozwiązaniach i pomysłach, dzięki którym mógłby wymykać się z gryfońskiej wieży niepostrzeżenie. Miał swoją pelerynę niewidkę, która bardzo mu pomoże w działaniu, ale gorszym problemem była Gruba Dama, czyli znane wszystkim 'widzące oko Gryffindoru'.
Takie przemyślenia towarzyszyły mu w wolnych chwilach, których nie spędzał akurat z Draco. Najczęściej przy kolacji lub na lekcjach, które w obecnej sytuacji prawdę mówiąc - guzik go interesowały.
W dwa dni przed przenosinami, podczas śniadania, przyleciały sowy niosące porannego Proroka Codziennego, który wywołał spore zamieszanie wśród obecnych.
Na pierwszej stronie, pogrubionym drukiem wypisany był nagłówek, przez który Ron wypluł swój sok dyniowy, Hermiona walnęła dłonią w stół, a Harry zakrztusił się swoim tostem.
"Czy Harry Potter odkrywa nam swoje kolejne oblicze? Ukrywany związek z byłym Śmierciożercą Draco Malfoyem wyszedł na jaw! (czyt. str. 2)". Pod nieoczekiwanym wstępem, znajdowało się zdjęcie zajmujące połowę strony, na którym widoczne było znaczące zbliżenie Harrego i Draco, obecne na meczu. Hermiona szybko otworzyła gazetę na stronie drugiej i przejechała tekst wzrokiem.
- Skeeter - warknęła. Harry obrócił głowę w stronę stołu Ślizgonów, patrząc na Draco znacząco. Wstał i wyszedł z Wielkiej Sali, skręcając w stronę wyjścia na błonie. Był nie tyle co zdenerwowany, ale jego irytacja była na bardzo wysokim poziomie.
- Harry, poczekaj - usłyszał kroki odbijające się od ciemnej posadzki a po chwili poczuł łagodny, ale bardzo stanowczy dotyk na swoim ramieniu. Przystanął i odwrócił się w stronę Malfoya.
- Ja naprawdę nie chcę kolejnego szumu wokół mojej osoby, Draco. Ja już nie chcę być na pierwszych stronach gazet, gdzie później ludzie będą się ZNOWU na mnie patrzeć, pokazywać mnie placami i oczekiwać, że zaraz zrobię coś co zmieni ludzkość. Jestem zmęczony życiem w tej cholernej sławie, Draco! - powiedział przewrażliwiony i westchnął głęboko ukazując swoją całkowitą frustrację i smutek.
- Artykuł niedługo zniknie z tej pieprzonej gazety, a Skeeter odszczeka wszystko co powypisywała w tym szmatławcu. Dumbledore się tym zajmie, a jeżeli nie on, to zrobię to osobiście - powiedział stanowczo i to w taki sposób, że Harrego przeszły ciarki na plecach. - Po prostu ludzie muszą mieć o czym rozmawiać, a że jesteś... jesteśmy znani, to lepiej się to sprzedaje. A zresztą, w końcu i tak ludzie dowiedzieliby się o tym co nas łączy, Harry. Lepiej teraz, gdzie jesteśmy odseparowani w Hogwarcie od tych cholernych reporterów, niż później.
- Ale ona wciąż pisze o tobie, jak o Śmierciożercy! Czy oni nie rozumieją, że się zmieniłeś?! Nie jesteś i nie byłeś zwolennikiem tego gada, Draco!
Na ustach blondyna wykwitł mały, smutny uśmiech, który zbił z tropu Harrego. Blondyn złapał go za rękę i przyciągnął trochę bliżej.
- Dziękuję, że to powiedziałeś. Czasami brzydzę się siebie... Tego, że mam możliwość bycia z kimś, kto oddałby życie za swoich przyjaciół, nawet wtedy, kiedy wszystko jest przeciwko niemu... Ja jestem tchórzem, Harry, a ty jesteś wszystkim co najlepsze, i powiedziałeś, że nie wierzysz w to, że jestem..., że byłem śmierciożercą. To znaczy więcej niżbyś myślał.
- Ale to prawda! Nie jesteś i nie byłeś Śmierciożercą! To, że ta szumowina zmusiła cię do przyjęcia tego znaku, nie czyni cię jednym z nich! Mogę to powtarzać każdemu, kto twierdzi inaczej! - odparł buntowniczo, zaplatając ramiona na piersi. - Co my teraz zrobimy?
- Nie przejmuj się. W końcu wszystko się wyjaśni i będziemy mieć spokój, Harry. Chodź, nie zjadłeś za dużo na śniadaniu - powiedział i pociągnął go z powrotem do Wielkiej Sali, gdzie skinął porozumiewawczo do Pansy. W końcu w ślizgoństwie siła.

"Nasze źródła doniosły nam, że słynny Wybraniec i wybawiciel świata Czarodziei (Harry Potter), ma romans z synem byłego Śmierciożercy - Draco Malfoyem! Ostatnie wydarzenie, którego świadkiem byli uczniowie Hogwartu, wstrząsnęło nami w sposób szczególny, ponieważ okazało się, że dwójkę śmiertelnych wrogów z czasów dzieciństwa odrzuciło swoje wcześniejsze przekonania i postanowiło zawiązać pakt, jakoby miałby on, pomóc sytuacji rodziny Malfoyów. Czyżby Lucjusz Malfoy, jeden ze znanych pomagierów Lorda Voldemorta, przekupił Złotego Chłopca, żeby oczyścić złe mienie jego rodzinie? Zapytaliśmy osoby z otoczenia owej dwójki, jak układały się ich relacje kiedyś, a jakie zmiany zauważyli teraz. Okazało się, że wielu z nich było zdziwionych i zaskoczonych naszymi spostrzeżeniami, jednak nie wykazywali oznak sprzeciwu. 'Harry i Draco, kiedyś bardzo się nie lubi. Można powiedzieć, że się szczerze nienawidzili. Gdyby mieli taką możliwość pozabijali by się na korytarzach, przy pierwszej, lepszej okazji' - powiedziała pewna Ślizgonka, której dane osobowe pozostaną anonimowe - 'Teraz zachowują się podejrzanie. Wydaje mi się, że to możliwe, żeby Potter został poddany jakiemuś zaklęciu. Mają wspólne Dormitorium, gdzie mogą zachowywać się normalnie, a wśród ludzi zakładają swoje maski i udają zakochanych'. 
Postanowiliśmy iść dalej tym tropem i w następnych numerach postaramy się pokazać całą prawdę odnośnie mniemanego związku Wybrańca i Śmierciożercy. 
Pisała Rita Skeeter - zawsze dla Was"
 
- Ona sobie chyba żartuje - powiedziała Hermiona czytają 'to gówno', jak określił trafnie Ron. Dawno nie była na tyle podminowana, żeby zgodzić się z czymś z Ronem, więc uznał, że sprawa jest dla niej naprawdę poważna. On też był wzburzony słowami Skeeter i cały czas zastanawiał się, kim może być ta 'anonimowa' Ślizgonka, która powiedziała takie bzdury. Kiedy Harry wyszedł a tuż za nim Draco, przed ich stołem zmaterializowała się Pansy Parkinson z Blaisem, którzy bezpardonowo usiedli koło nich.
- Mamy problem. To znaczy ta Skeeter będzie miała. Draco stwierdził, że ta suka tego pożałuje a jeżeli on się za coś weźmie, to zrobi jej krzywdę. I to poważną - powiedziała prosto Ślizgonka, nie zwracając uwagi na dziwnie parzących Gryfonów.
- I z tego powodu, stwierdziliśmy, że musimy to załatwić za niego. On i tak będzie miał dużo problemów, kiedy jego rodzice się o tym dowiedzą, więc pytanie brzmi czy się dołączycie - dodał Blaise, wlewając sobie kawy do szklanki.
- Macie jakiś plan? - zapytała Hermiona, która patrzyła z poważną miną na Pansy. Sama też myślała nad pokazaniem Skeeter gdzie może sobie wsadzić takie brednie, ale zaintrygował ją plan Ślizgonów.
- Mniej, więcej - przytaknęła odwzajemniając spojrzenie.
- Czy wy chcecie zrobić coś nielegalnego? - dopytał Ron, patrząc na nich spod przymrużonych powiek. Coś mu nie pasowało, a wolał się upewnić, że w nic poważnego się nie wpakują.
- Porozmawiamy po lekcjach, kiedy Smok i Zielonooki będą zajęci. Przyjdźcie do Skrzydła Szpitalnego po naszych lekcjach - powiedział Blaise wstając od stołu, zgarniając przy okazji swoją świeżą kawę.
- Czemu do Skrzydła?
- Znając życie Theo nie przegapi takiej okazji. Nie po tym co kiedyś ta suka nawpisywała o jego matce - powiedziała Pansy z podłym i trochę przerażającym uśmiechem. Odeszli do swojego stołu a na ich miejsce usiadł z powrotem roztrzęsiony Harry i dziwnie spokojny Draco. Ten drugi opiekuńczo nalał Harremu soku pomarańczowego i kazał mu go wypić.
- Hej, Malfoy! To prawda, że twój ojciec faszeruje Harrego? - zapytał jakiś Puchon, którego Draco za Chiny nie mógł sobie przypomnieć. Najwyraźniej nie był godzien jego uwagi.
- Nie - opowiedział spokojnie, za nim Harry zrobił to za niego, w sposób mniej kulturalny i miły. Zimny ton Draco najwyraźniej uciszył chłopaka, ponieważ nie ośmielił się dodać nic więcej. Reszta śniadania minęła względnie spokojnie a największym plusem dla Draco był brak listu od ojca.

***
Hermiona szła szybkim krokiem w stronę biblioteki. Przed chwilą pożegnała się z chłopakami, odprowadzając ich do Dormitorium, upewniając się, że nie zrobią niczego głupiego. Odbijające się kroki słyszane podczas jej chodu, w jakiś sposób ją uspokajały i dodawały pewnego zapału do działania. Chwilę temu odprowadzała wzrokiem Rona, który poszedł spędzić swój wolny czas międzylekcyjny razem z Theo. Teraz nie dziwiło jej to jakoś specjalnie, ale wciąż nie mogła dopuścić swojej myśli do tego, że ich trójka nieznacznie się od siebie oddaliła. Pomimo kłótni z Ronem, pomimo nowego związku Harrego i zaakceptowania jej wśród Ślizgonów, brakowało jej ich więzi, która ukształtowała się przez te wspólne lata. Hermiona czuła się samotnie, ale nie dawała tego po sobie poznać. Nie miała serca mówić tego chłopakom, którzy mieli teraz swoje własne przeżycia - swoje drogi i zakręty, które musieli przejść pojedynczo.

Hermiona szła szybkim krokiem w stronę biblioteki. Ron znowu siedział u Theodora, a Harry spędzał swój czas z Draco w Dormitorium. Jej opcją, która zawsze wydawała jej się poprawna, było pójście do miejsca, które dawało jej ukojenie i spokój ducha. Było to miejsce, w którym wyłączała swoje emocje i włączała racjonale myślenie. To dlatego miała zawsze dobre stopnie - po prostu chodziła do biblioteki i uczyła się zawsze wtedy, kiedy coś ją głębiło. W taki sposób zdobyła tytuł wzorowej uczennicy. 
Rozejrzała się po pomieszczeniu i skłoniła się pani Pince, która spojrzała na nią tuż po jej wejściu. Położyła swoją ciężką torbę na jednym ze stolików, w jednym z bardziej zaciemnionych, ale i przytulniejszych miejsc. Machinalnie, tak jak za każdym razem wzięła wszystkie książki i poodkładała je na swoich miejscach z wielką nabożnością w ruchach. Kiedy wszystkie czytadła znalazły swoje miejsca, przystanęła i zastanowiła się nad kolejnymi lekturami, które mogłaby wziąć. Nie trwało to długo, a już po paru minutach taszczyła kolejne dzieła na swoje zwykłe miejsce. Położyła je na stole i westchnęła przeciągle.
- Przepraszam, ale to moje miejsce - usłyszała zanim obeszła stół i usiadła na swoje miejsce. Zerknęła za stertę książek i zauważyła Pansy Parkinson siedzącą na jej stałym krześle. Hermiona przekrzywiła głowę i zmarszczyła brwi w zamyśleniu.
- Nie, nie wydaje mi się. Położyłam tu swoją torbę, więc...
- Och. Tylko żartowałam. Możesz wyluzować. Hermiona Granger, tak? Nie miałyśmy okazji poznać się osobiście. A jak miałyśmy to w nieprzyjemnych okolicznościach - powiedziała a kącik jej ust uniósł się zawadiacko. Hermiona spojrzała na wyciągniętą dłoń Ślzigonki i odwzajemniła uścisk, stwierdzając, że ma bardzo miękką i ciepłą skórę. 
- Blaise dużo mi o tobie opowiadał, chociaż sam się do tego nie przyzna. Wiesz, typ kobieciarza, który nie zdał sobie jeszcze sprawy, że jest gejem. Tak, uważam, że Diabeł jest gejem. Chociaż myślę, że on wyznaje zasadę: 'żeby życie miało smaczek...'
- '...raz dziewczynka, raz chłopaczek' - dokończyła Gryfonka i obie zaśmiały się porozumiewawczo. Hermiona w przypływie damskiej solidarności przysunęła sobie krzesło koło Pansy i usiadła na nim poprawiając przy okazji spadający stos książek.
- Zawsze zastanawiałam się kto u licha zostawiał tutaj taki porządek. Myślałam, że jakaś Krukonka, ale w sumie się specjalnie nie pomyliłam, nie? - zapytała a Hermiona zarumieniła się pod ciemnym wzrokiem. - Oczywiście nie uważam i nie porównuję cię do Krukonek! 
- Wiesz... nie wszystkie Krukonki są złe. 
- Możliwe, ale dla mnie większość jest...albo dziwna, albo zbyt zarozumiała. Zresztą nieważne, ty to ty - powiedziała i posłała Hermionie jeden z milszych uśmiechów, który Hermiona odwzajemniła. W końcu nie czuła się jakoś samotnie. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

Weszła do biblioteki pamiętając o cichym powitaniu z panią Pince. Odszukała wzrokiem Pansy i przyśpieszyła kroku w stronę regału, przy którym stała, chociaż nie wiedziała do końca dlaczego. Przypadek chciał, że zahaczyła butem o swoją szatę, kiedy to była już parę kroków przed Ślizgonką.
- Cholera! - ni to warknęła, ni to krzyknęła, upadając na niczego winną Pansy. - Merlinie, przepraszam, Pans!
- Och, okej, okej! - powiedziała śmiejąc się serdecznie. - Następnym razem po prostu mnie przytul. Nie musisz na mnie wpadać, Mionko.
Na policzki Hermiony wpłynął ciepły rumieniec, który często się pojawiał, kiedy to Ślizgonka mówiła podobne rzeczy co teraz.
- Mhm, bardzo śmieszne... - mruknęła i zaczęła powoli wstawać.
- Ale ja wcale nie żartuję! Wręcz przeciwnie! - odparła buntowniczo Ślizgonka, która wciąż siedziała beztrosko na podłodze. - Czy Ślizgoni kiedykolwiek kłamią?
Hermiona spojrzała na nią znacząco i podała jej rękę.
- No dobra. Zły przykład, ale rozumiesz o co mi chodzi. Przecież jesteś mądra,
Hermiono - za jej pomocą wstała z chłodnej nawierzchni i otrzepała swoją szatę. Gryfonka zakryła swoją ciepłą twarz włosami, mając nadzieję, że ta druga tego nie zauważyła. - Hej, czy ty się czasem nie przeziębiłaś? Jesteś rozpalona.
'Kurde' - pomyślała Gryfonka i pokręciła głową.
- Nie, nie wszystko jest w porządku - powiedziała, ale Pansy jej najwyraźniej nie uwierzyła, ponieważ przyłożyła swoją chłodną dłoń do ciepłego policzka Hermiony, która zrobiła głupią minę.
- Idź może do pani Pomfrey, żeby dała ci coś na zbicie temperatury, Mionko.   
 - Nie, naprawdę wszystko ze mną w porządku, Pansy. Czekaj, czy ty się o mnie martwisz? - zapytała, mając nadzieję, że odwróci tym jej uwagę.
- Tak, martwię się - odpowiedziała, czym zatkała Gryfonkę. - Tym, że będę musiała się tobą opiekować - dodała po chwili. Hermiona prychnęła rozjuszona i odwróciła się plecami do Pansy, idąc przed siebie. Rozweselona Ślizgona po chwili ją dogoniła, położyła jedną rękę na jej pasie a drugą poczochrała jej włosy.
- A teraz, przejdźmy do rzeczy.

***
 Na błonia Hogwartu zawitały jesienne chmury, które przyniosły ze sobą chłodne, deszczowe i mgliste dni. Drzewa całkowicie zamieniły się w kolorowe kule, które coraz częściej zaczynały rzednąć, pozbywając się swoich liści a trawa zaczynała szarzeć, co oznaczało całkowe pożegnanie z ciepłymi, letnimi dnami.  
Harry obudził się jakiś czas temu a teraz patrzył bezwiednie na czerwone, gryfońskie kotary przy swoim łóżku. Całą noc nie mógł zasnąć a kiedy mu się udało spał tylko trzy godziny, co uznał i tak za spory sukces. Kiedy usłyszał szkolny zegar, który obwieścił, że wybiła godzina piąta nad ranem, westchnął głęboko i przewrócił się na plecy. To była już druga noc od bardzo dawna, której nie spędził z Draco. Dokładnie przed wczoraj jego rzeczy zostały przeniesione przez Skrzaty domowe do Wieży Gryffindoru. Uśmiechnął się zmęczony, kiedy przypomniał sobie ich bezpardonowe wtargnięcie, w najmniej odpowiednim momencie, który Harry wspominał z ogromnym rumieńcem. To był kolejny raz, kiedy ktoś im przeszkodził w odpowiednim pożegnaniu. Tym razem nawet Draco nie był zirytowany, westchnął wtedy znacząco i przykrył siebie i Harrego poduszkami. Ich pożegnanie nie trwało jakoś specjalnie długo, ponieważ planowali spotkać się zaraz po kolacji, na której rzucali sobie ukradkowe spojrzenia. Niestety, ich plan nie zadziałał, ponieważ Draco został wezwany przez Snape'a. Jak się później okazało, rodzice Draco skontaktowali się z nim przez sieć Fiuu. Z tego, co Harry usłyszał od Blaise'a, Draco musiał powrócić na weekend do domu. Był trochę zawiedziony, że nie usłyszał tego od samego blondyna, ale rozumiał, że musiało to być nagłe. Cały weekend był bardzo zdenerwowany i nie zwracał na nic uwagi. Przy pisaniu wypracowania dla Profesor McGonagall, w pewnym momencie Hermiona zwróciła mu uwagę, ponieważ zamiast pisać ten głupi esej zaczął bazgrolić na pergaminie, robiąc przy tym całą masę kleksów. Nawet Ron zaczął się o niego martwić, chociaż jak wiadomo nie pałał on miłością do Dracona Malfoya. On sam był bardzo wesoły i spokojny, ponieważ w tym samym czasie kiedy szarooki musiał udać się do domu, ze Skrzydła Szpitalnego wyszedł Theo. Pomimo tego, że wciąż nie mówił pani Pomfrey zgodziła się na wypisanie go, z wcześniejszym pozwoleniem ze strony Dumbledora i uzdrowiciela ze Świątego Munga.
Harry westchnął po raz kolejny i podniósł się do pozycji siedzącej. Zgarnął leżącą obok niego różdżkę i odsłonił kotary, spoglądając na swoich śpiących kolegów. Stwierdził, że skorzysta z okazji i weźmie gorący prysznic zanim ci nieokrzesani Gryfoni tam zawitają. Założył okulary i sięgnął do swojego kufra biorąc z niego świeżą bieliznę i ubrania. Przeszedł koło łóżka Rona i poprawił mu spadającą pościel, która jakimś cudem została wykopana z jego materaca.
- Mmm...- mruknął przez sen i jęknął cicho. - Niżej... proszę Theo...
Harrego zatkało, ponieważ była to ostania rzecz jaką chciałby usłyszeć ze słów swojego najlepszego przyjaciela. Otrząsnął się ze swoich rozmyślań, w których stwierdził, że ten jęk przypomniał mu intymną zabawę, którą przeprowadził kiedyś z Draco w Skrzydle Szpitalnym. Zagryzł mocno wargę, aż poczuł metaliczny smak swojej krwi. Wycofał się z sypialni, jednak przed tym zasłonił różdżką kotary od łóżka Rona. Wszedł do łazienki i położył swoje rzeczy na jednej z półek niedaleko pryszniców. Włączył jeden z nich czekając, aż lecąca woda nagrzeje się na tyle, aby mógł wziąć naprawdę długą i gorącą kąpiel. Zaczął powoli zdejmować swoje ubrania i ze smutkiem stwierdził, że jest stęskniony widokiem, dotykiem i byciem Draco. Jęknął, kiedy wszedł pod gorącą wodę i oparł się głową o chłodne kafelki. Bał się reakcji Lucjusza Malfoya. Bał się tego, czy aby nie zrobi nic Draco. Bał się tych wszystkich konsekwencji, które wynikną z tego związku. Smutne było to, że przy Ślizgonie był naprawdę szczęśliwy, ale inny nie mogli tego zaakceptować, bo coś im się uroiło. To, że Draco musiał być po stronie Czarnego Pana, to, że Harry miał z góry przesądzony los. Dwaj młodzi chłopcy, którzy mieli wszystko narzucone z góry. 'Poza tym świat wcale nie dzieli się na dobrych ludzi i śmierciożerców, bo wszyscy mamy w sobie tyle samo dobra co zła. Tylko od nas zależy, jaką drogą pójdziemy. Taka jest nasza natura.' Kiedy słowa Syriusza wypłynęły ze świadomości Harrego, Gryfon nie powstrzymywał już łez. Cały ten natłok zdarzeń: informacja w gazecie, wypadek Theo,  nagły wyjazd Draco i prawdopodobne zerwanie z nim, sprawiały, że Harry czuł się przytłoczony. Bał się tego, że Lucjusz w dosadny sposób zabroni im się spotykać. Nie zdawał sobie z tego sprawy, ale naprawdę przyzwyczaił się już do bycia z Draco. Powoli poznawał jego nawyki, zachowania i tą jego lepszą część, którą ukrywał przez ze lata. Nie chciał przyjąć tego, że to wszystko może się zakończyć ot tak. Po prostu nie dawał tej myśli wypłynąć, chociaż ona bardzo chciała wyjść na światło dzienne. 
Chwilę potrwało nim Harry doprowadził się do porządku, jednak kiedy wyszedł z łazienki, reszta jego kolegów jeszcze smacznie spała. Westchnął cicho i położył swoją piżamę na łóżko. Przeczesał swoje mokre włosy i wyszedł z sypialni, kierując się w stronę obrazu. Kiedy chciał już otworzyć przejście usłyszał ciche pochlipywanie z okolic kominka. Obrócił się w tamtą stronę i zobaczył kulącego się chłopca, przytulającego szmacianego, niebieskiego królika z wielkimi uszami. W przypływie solidarności do osób płaczących, podszedł do kanapy i spojrzał na niego z góry.
- Mogę? - zapytał wskazując na miejsce koło niego. Młody Gryfiak podniósł głowę i spojrzał na Harrego, niewyobrażalnie wielkimi i błękitnymi oczami. Skinął lekko główką i podkulił nogi do siebie. Harry usiadł koło niego nie robiąc przy tym żadnych gwałtownych ruchów, nie chciał przestraszyć chłopca. Zapatrzył się przez chwilę na ogniki bawiące się w kominku i wpadł na pomysł. Sięgnął po swoją różdżkę i wycelował w płomienie.
Luminitio* - powiedział i zrobił odpowiedni ruch dłonią. Było to zaklęcie, którego użył kiedyś Draco w Skrzydle Szpitalnym. Pierwsze co pojawiło się z wytworzonych ogników był królik, którego trzymał Gryfiak. Kiedy zainteresowany chłopiec podniósł główkę, Harry utworzył wielką marchewkę, przez którą oczy królika zrobiły się dwa razy większe. Błękitnooki zaśmiał się cicho i wytarł rękawem piżamki mokre oczy. Kiedy uradowany zwierzak chciał ugryźć swoje zauroczenie, z warzywa wyrosła para rąk i nóg, które zaczęło gonić biednego króliczka. Chłopiec zaśmiał się i spojrzał z uwielbieniem na Harrego. Ten przygarnął go do siebie i poczochrał jego brązowe włosy.
- Jestem Harry, a ty? - zapytał kończąc zaklęcie. Dziwnym zbiegiem okoliczności, Harry go nie kojarzył.
- Ja jestem Alexander... Alec Young... - odpowiedział cicho.
- Alec... bardzo ładne imię, wiesz? - zapytał Harry uśmiechając się przyjaźnie. - A więc Alec, dlaczego jesteś taki smutny od samego rana?
 Chłopiec spojrzał na niego spod wachlarza rzęs i chlipnął cicho.
- Ja tęsknię za mamą... Ona pracuje bardzo daleko i nie wiem czy będzie na święta w domu... - powiedział cicho i zerknął na Pottera, oczekując, że ten go wyśmieje, albo coś z  tych rzeczy, dlatego, że jest taką mazgają.
- Och,... ja... ja też tęsknię za swoją mamą... Ona odeszła dawno temu i prawie jej nie pamiętam... Wiem tylko, że oddała za mnie życie, bo mnie bardzo, bardzo kochała. Czasami chciałbym żeby nagle się pojawiła, mocno mnie przytuliła i powiedziała co mam zrobić. Jej już nie ma, ale mam najlepszych przyjaciół jakich mógłbym sobie wymarzyć, rodzinę, która nie jest ze mną związana krwią  i osobę, na której mogę polegać, i którą bardzo kocham - powiedział z lekkim uśmiechem. - Jeżeli chcesz to pomogę ci napisać list do twojej mamy z pytaniem czy będzie mogła przyjechać do domu na święta. Albo możemy poprosić profesor McGonagall żeby pozwoliła nam skorzystać z sieci Fiuu, żebyś mógł porozmawiać z mamą. Co ty na to?
- Naprawdę może pan to dla mnie zrobić? - zapytał cicho i niewinnie. Harry przytaknął i potarł przyjaźnie jego ramie.
- Ale teraz idź się jeszcze położyć, możesz jeszcze trochę pospać. Po śniadaniu pójdziemy do pani profesor i porozmawiasz z mamą.

***
Harry włóczył się po korytarzach Hogwartu bez celu. Kiedy Alec przytulił go mocno i poszedł do swojej sypialni, poczuł się lepiej. Teraz jednak, chodząc samotnie i patrząc na śpiące jeszcze obrazy, ponownie jego myśli wróciły na poprzedni tor. Jego nogi same zaprowadziły go do ciemnej, Wielkiej Sali, chociaż do śniadania było jeszcze dużo czasu. Zaczarowane niebo odpowiadało jego humorowi - ciemno-szare, z którego spadały ciężkie krople deszczu. Usiadł na swoim stałym miejscu i zawołał Zgredka, który pojawił się z cichym pyknięciem.
- Panicz Potter? - zapytał zdziwiony, ale i bardzo uradowany. - Dlaczego Panicz już nie śpi? Do śniadania jest jeszcze trochę czasu i... czego sobie Panicz Potter życzy?
- Czy mógłbyś zrobić dla mnie jakąś kanapkę i czekoladę, Zgredku? Będę bardzo wdzięczny.
- To... to może Harry Potter sir, pójdzie ze mną?  - zapytał entuzjastycznie.
- Czemu nie? I tak nie mam nic do roboty... - powiedział, jakby do siebie i wstał z ławki. Złapał się wystawionej łapki Zgredka i zamknął szybko oczy. Po chwili byli już piętro niżej, gdzie Skrzaty powoli układały jedzenie na stołach. Spojrzał na miejsce przy osobnym, najmniejszym stole i zmarszczył brwi.
- Draco?


 _________________________
* Luminitio - zaklęcie stworzone przeze mnie. 'Lumen' z łaciny znaczy 'ognik', a 'Initio' start. Gra słów znacząca 'tworzenie ogników'. Ogniki znaczą zabawę, ciepło. 



 *Jak miło wrócić ヽ(;▽;)ノ)*

***

23 komentarze:

  1. Czyżbym była pierwsza?
    Rozdział cudowny, ale chyba taki trochę przejściowy :) Hah, teraz czekam na rozmowę Harry'ego i Darco ^_~ Czyżby Pansy i Hermiona zaczynamy cos do siebie czuć? I te jęki Rona! Hahhahaah, genialne! Czekam z zniecierpliwieniem na następny rozdział i oby ten moment szybko nadszedł <3
    Kasiua

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PRZECZYTAŁAŚ TO O 7:53? Kurde, następnym razem muszę się bardziej postarać >< Ale szczęść Boże, że mi wysłałaś Snapa XD A teraz idę szukać szablonu na Twego bloga, zboczeńcu
      Vicky

      Usuń
  2. Zanim przejdę do komentowania rozdziału, muszę coś sprostować: Otóż Vikosoi to ja XD Stało się tak, gdyż chciałam mieć inną nazwę, ale nie wiedziałam jak ją zmienić i byłam taka tępa, że założyłam nowe konto. Dlatego też nie ma w poprzednich rozdziałach moich komentarzy. Jednakże mam nadzieję, że wybaczysz mi to zamieszanie.
    A co do tekstu: CUDO <3 Szczerze, to prawie się poryczałam kiedy Harry był pod tym prysznicem i zaczął płakać. I jeszcze ten cytat Syriusza w idealnym momencie ♥
    A rozwalił mnie moment z Theo i Ronem XD Genialne! I wyczuwam tutaj nowy parring! Czyżby Mionka i Pansy? ^-^ Ogólnie t Kasiua wysłała mi snapa, że jest nowy rozdział i dlatego tak rano wbiłam XD Przeczytałam na telefonie, a teraz komentuję na kompie, bo długi kom. :P No cóż, wiesz, na co czekam *mina pedofila* i mam nadzieję, że jak napięcie opadnie, to wreszcie pójdą do łóżka! XD *jezu jaka ja zboczona...* Pozdrowionka, całuski, loffki, przytulasy :* I duuużo weny! <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć. :)

    Rozdział jest świetny, ale zdenerwowałam się trochę zakończeniem... Naprawdę w takim momencie? :(

    Ukradłaś moje serduszko tym opowiadaniem. ♥
    Na pewno zostanę dłużej... Nawet bardzo długo. ♥

    Czekam niecierpliwie (W takim momencie skończyć?) na kolejny rozdział. :)

    Pozdrawiam. ♥

    Wcześniej Anonim,

    Teraz (wedle życzenia ♥) Błękitny Smok.

    OdpowiedzUsuń
  4. Heej ! <3
    Dlaczego w takim momencie?? Czytam, taka uradowana, że jest nowy rozdział, czekam na więcej Draco i Harry a tu takie ucięcie!
    Zeby tylko wszystko było okej, bo przecież nie moga sie rozstać!!
    Ja sie nie zgadzam na rozstanie
    Czekam z niecierpliwoscią na nowy rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Wreszcie jestem na komputerze i mogę komentować! Wczoraj weszłam sobie na Twojego bloga, a tu boom! Nowy rozdział! Cieszyłam się jak głupia (zresztą jak zawsze gdy czytam rozdziały) Rozdział super. Jeju Ron taki zboczuch tylko o jednym XD (Albo ja jestem zboczona i tylko o jednym) Taki piękny moment w bibliotece moje serduszko się uradowało po czym znowu się rozpadło. Harry płakał, mi poleciało parę łez. I te zakończenie! Znowu, znowu przerwałaś Ty...
    Tak jak wspomniałam fascynujący rozdział! (Dobra, nie będę ci już słodzić, bo jeszcze mi tu dostaniesz cukrzycy!)
    Pozdrawiam, White!

    OdpowiedzUsuń
  6. ZABIJĘ XD Zaczynasz od 'pukania' a potem na mnie wszystko nie? xDD Źle wpływasz na moją wyobraźnie :D Jestem ciekawa miny Lucjusza, gdy przeczytał te artykuł! Oczywiście mam dziesięć tysięcy pomysłów na minutę poczynając od wydziedziczenia poprzez rozmowę 'co ty sobie wyobrażasz?' ale akceptację, do 'czego to się w młodości nie robiło' xD Hyhyhy to będzie cudowne nawet jeśli na niego nakrzyczy strzeli fochem i zrobi inne rzeczy przystające do arystokraty :D :D
    Scena z Pansy i Hermioną była taka *.*. Zrobiło się tak uroczo, ale jednocześnie nie za słodko. "Och, okej, okej! - powiedziała śmiejąc się serdecznie. - Następnym razem po prostu mnie przytul." Awwww *-* Chociaż po stwierdzeniu "A teraz do rzeczy' moja wyobraźnia znów pogalopowała. Zdecydowanie za daleko. Także ten tego, nie odzywam się w tym temacie :D
    A Ron, hm no tak nie tylko ja mam galopującą wyobraźnię jak widać :D
    I scena z małym chłopczykiem. Jejku jakie to było kochane <3 <3
    I (tak wiem nie zaczyna się zdania od "i" :D) nie można tak kończyć! No nieładnie ;c
    *Zaznaczam, że nie napisałam nic, że przez to, że Draco i Harry nie mieszkają już razem może zrodzić się wiele hm interesujących sytuacji. Gdzie tam. Przecież siedzę cicho ;)*
    KUMMIE KRÓL <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny fantastyczny rozdzial Harry mnie rozczulil. Oby nic Lucjusz nie zniszczył i nie stanal na drodze ich miłości ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejuuuu... Znalazłam twojego bloga i zaczęłam czytać dzisiaj o 15:00... Od najdalszych postów, aż do tego... TO JEST PIĘKNE!! Ale skończyłaś w takim momencie, a ja po dwóch i pół godzinach lektury przeżyłam taki szok, że nie ma dalej, że chciało mi się płakać... Jak mogłaś?? Ale opowieść jest fantastyczna i czekam z utęsknieniem na ciąg dalszy... Kocham ten parring i mam nadzieję, że nic się tam nie zepsuje ;) Bardzo się cieszę, że "rozpadłaś" Romione, bo naprawdę nie cierpię tej parki... Ron z Theo mówisz... Nie lubie zbytnio tej postaci Theo tutaj, wkurza mnie swoją osobowością i taką "kluchowatością" :P A Rona nigdy nie lubiłam... Taki ze mnie zły człowiek... Hermiona z Pansy za to mogą tworzyć naprawdę świetny związek, tylko żeby im się udało. Mam fazę na twojego bloga i nadzieję, że nie przestaniesz pisać, tak jak te wszystkie blogi które czytałam :'( Życzę weny i czekaaaaaaaaaaam na następny rozdział... Nie wiem jak to zrobić, żebym wiedziała, że się pojawił i żebym nie zapomniała... Coś wymyślę! Całusy ~Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedno! Mam nadzieję, że z tym dormitorium jednak coś się stanie, bo jakby chłopcy nadal mieszkali razem, to może byłoby jeszcze ciekawiej (żeby nie było, nie mówię, że nie jest, nie?) WYMYŚL COŚ, JA CIĘ PROSZĘ... Jeszcze raz piszę, bo zapomniałam o tym wspomnieć. Buźka
      ~Paula

      Usuń
  9. Żelki pomagają na wszystko :3 i oczywiście, że z tobą zostanę <3 Co do rozdziału: cóż, nigdy nie lubiłam Skeeter, ale po raz pierwszy jej artykuł może przynieść coś dobrego. Mina Lucjusza musiała być świetna xD "Artykuł niedługo zniknie z tej pieprzonej gazety, a Skeeter odszczeka wszystko co powypisywała w tym szmatławcu. Dumbledore się tym zajmie, a jeżeli nie on, to zrobię to osobiście"- uuu, Draco, jaki groźny <3 Jakaś konspiracja przeciwko Ricie się zawiązuje, miło. Jeeej, Hermiona i Pansy- w końcu coś się zaczęło *.* Sen Rona- bez komentarza ;) Cała scena pod prysznicem i z cytatem Syriusza- boska, oby takich więcej! I czemu musiałaś przerwać w takim momencie? Jestem baaardzo nie cierpliwa, to okropne czekać dwa tygodnie na kolejny rozdział -.- Cóż, pozdrawiam i życzę weny!

    złezłeciastko

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten blog jest świetny :3 juz nie mogę doczekać sie kolejnego rozdziału pisz szybko :D <3 Karola

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam, dopisuję się do listy stałych czytelniczek =^.^=. Również się przez ciebie nie wyspałam, skończyłam czytać dzisiaj ok. piątej rano, a po siódmej pobudka (co ja bym bez kawy zrobiła xd). Sorrka, że komentarz dopiero teraz, ale po prostu padłam i zasnęłam, a dopiero niedawno się dorwałam do neta ;)
    Kocham to opo, kocham Drarry i w ogóle ducfjcehcdsg ^·^
    Masz cudny styl, lekko i szybko się czyta, jak czasem jakiś tekst zapodasz, to spadam z dywanu i nie wstaję :-)
    Rozwaliły mnie jęki Rona hahahahah XD
    Pansy i Hermiona? Hmm, muszę przetrawić xd. Ale scena bibliotekowa była spoko ;). I to “przejdźmy do rzeczy“ a ja takie oczy O.O
    Wybrażam sobie minę Lucjanka na widok gazety OMFG, mam nadzieję, że ojczulek im nie namiesza w życiorysie *.*
    Boszsz, jak ja nie cierpię tej Skeeter, co za wredne babsko :O
    Ale jak to oddzielne sypialnie 0.o?
    Ja chcę seksu!!! (transparent sobie taki trzasnę i wyjdę na ulicę xd) A tak to będzie mniej okazji T.T
    Ta, zgadzam się z przedmówcami, nieludzka jesteś, jak można przerwać w takim momencie no? 0.o
    Sorrka za ten chaos, w wersji mobilnej to ja nigdy nie wiem jak to ustawić w odpowiedniej kolejności, ehh :/
    Duuużo Weny i buziaki :***
    Akane ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Najlepsza scena z Hermioną i Pansy. Domyślam się że coś tu gra na rzeczy między nimi. Słodka była ta scena z Alekiem. Nie mogę się już doczekać rozmowy Draco z Harrym. Ahhhhhhh :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Omg to jest boskie *.* Jestem zachwycony i czy mi sie wydaje czy jestem jedynym facetem o.O a i tak czytam i czytam i mysle ZRUB Z WSZYSTKICH HOMO a z Dumbedora pierdolonego Pedofila xD i moze tak romans Lucjusza z Snapem Albo Dumbledor z Snapem matko odbija mi juz. No w kazdym razie z niecierpliwoscia czekam na kolejne rozdzialy :*

    ~ Lys

    OdpowiedzUsuń
  14. Naprawdę świetny rozdział ♥.Ten cytat Syriusza :3
    Kocham to opowiadanie.Hermiona i Pansy ? Wiedziałam od dawna :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdybym dostała tą starą prukwę w swoje ręce... Grrrr, nie chcesz wiedzieć.
    Rozdział genialny. Dobrze, że Theoś już wyszedł <3
    I ten mały... Nikogo to nie obchodzi, ale kocham imię Alexander <3 I Oskar, kocham te imiona <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam,
    świetny, czyżby Hermiona i Pansy były razem? Ciekawe jaki to plan wymyślą... i co robił Draco w kuchni?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  17. ooojejuniu znów smutaśnie a jak Harry wspomniał o swojej mamie to sie rozpłakałam i jeszcze ta durna baba z gazety... no i biedny Draco ... jeju ale to popmotane :P

    Mina

    OdpowiedzUsuń
  18. Skeeter!
    Mam ci do powiedzenia tylko jedno: *pokazuje Skeeter środkowy palec*.
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    Uwielbiam Twój styl pisania ^-^

    SzmaragdowaMuffinka

    OdpowiedzUsuń
  19. Co tam draco robił
    Ryplam wgl ratujesz mnie od nudy bo na lekcji cie czytam super opowiadanka

    OdpowiedzUsuń