Macie część III, która jest niestety wyjątkowo krótka...
Życzę miłego czytania i proszę o komentarze!
Ps. Kolejnej notki możecie spodziewać się w niedzielę~~ /Kummie
Stacja King Cross.
Harry wraz z przyjaciółmi i rodzicami Rona
deportowali się na peron 9 i ¾.
Kiedy Hogwart Express szykował się do wyjazdu, pożegnali się z państwem Weasley i wsiedli do pociągu z zamiarem znalezienia wolnego przedziału. Po długich poszukiwaniach w końcu Ron oznajmił, że znalazł dla nich coś wolnego.- No, to ja z Hermioną idziemy na spotkanie prefektów - dodał zostawiając swoje rzeczy i wychodząc powoli z przedziału. Za nim udała się Hermiona, zaczytana już w lekturze.
Harry i Ginny zostali sami, jednak po chwili za szybą drzwi zobaczyli Lunę i Nevilla, którzy pomachali im ochoczo i weszli do przedziału. Luna była ubrana w tęczową tunikę, oraz rajstopy w paski i o ile Harry się nie mylił zamiast kolczyków miała wiśnie. Neville, który wydał się Harremu, jakoś szczególnie odmieniony, miał natomiast założony zwykły t-shirt, a na to zarzucił marynarkę. Longbottom usiadł koło Harrego, a Luna przysiadła się tuż koło swojej przyjaciółki, wciąż przypatrując się czemuś za oknem.
- Jak wam wakacje minęły? – zapytała Ginny, spoglądając na nowych
przybyszów.
- Ja pojechałem z babcią do Szkocji do jej
ciotecznego brata. Wiecie taki starszy pan, ale
historie opowiadał cudowne! Potem parę razy pojechałem do Luny i odwiedziłem
rodziców – odpowiedział ochoczo Longbottom. Harry stwierdził, że Neville chyba wyprzystojniał.
- Luna,
a ty? - dopytał.
- Ja z tatusiem poszukiwaliśmy nowych,
magicznych stworzeń – powiedziała tylko. Harry i Ginny pokiwali głowami, nie dopytując o więcej.
Po paru minutach ciszy, do przedziału wparowała
wkurzona Hermiona, która rzuciła książką na fotel. Za nią wszedł
przybity Ron. Zielonooki spytał się o co chodzi.
- O co chodzi, o co chodzi?! Ty się pytasz?
Ta wredna, biała fretka została Prefektem Naczelnym w Slytherinie! A u nas?!
Nikt nie może zostać! - powiedziała czerwona na twarzy Hermiona.
- Co? Dlaczego? – zapytał wstrząśnięty Harry.
- Profesor McGonagall stwierdziła, że mamy wybrać kogoś innego...
mamy podać jej kandydatów do końca jazdy – powiedział Ron drapiąc się po nosie.
- I co z tym niby zrobicie? Kogo wybierzecie?
– zapytała Ginny.
- Nie wiem. Dodała jeszcze, że ma to być ktoś
z naszego roku - powiedziała Hermiona, a po chwili walnęła się otwartą dłonią w
czoło – Wiem! Ron co ty na to, żeby Prefektem Naczelnym został Harry?
- Przecież Harry jest już kapitanem drużyny... - stwierdził niepewnie Neville. Brunetka chwilę zapatrzyła się na Longbottoma, jakby zobaczyła go pierwszy raz w życiu.
- Ale Malfoy też, prawda Harry?
– zapytała uśmiechnięta od ucha do ucha Hermiona.
- No niby jest... ale co z tego? Nie
chce zostać Prefektem Naczelnym! – zaprotestowała Harry.
- Harry! Przecież zawsze o tym marzyłeś,
prawda? – zapytała zdeterminowana.
- No
taak... - mruknął Harry. - Ale ja prefektem naczelnym? Chyba żartujesz. Prędzej
Malfoy wyszedł by do świata mugoli - dodał zdesperowany.
- Przestań! Idę do profesor McGonagall jej o
tym powiedzieć! Dalej Ronald rusz się! – dokończyła i pędem ruszyła do
przednich przedziałów, a za nią poszedł kręcący tylko głową Ron.
- Co to było? – zdziwił się
Neville.
- Jak
to co? Zdaje się, że mamy nowego Prefekta Naczelnego! – ucieszyła się Ginny. Usiadła Harremu na kolanach i mocno go przytuliła. Brunet był zaskoczony jej
spontanicznym zachowaniem, jednak z wrażenia nie protestował.
Po chwili zauważył, że KTOŚ pokazuje mu, że ma wyjść na korytarz. Nikt poza nim GO nie widział, więc odchrząknął i powiedział do przyjaciół, że musi iść się
przewietrzyć. Ginny zamrugała zaskoczona, ale zeszła z kolan Harrego.
Gdy wyszedł, rozejrzał się po korytarzu
pociągu czy nikogo nie ma. Nie wiedział dlaczego to robi, ale dziwnie by się
czuł, gdyby ktoś wiedział, że rozmawia z Malfoyem. Jak przewidział nikogo tam nie ujrzał oprócz pewnego, bardzo przystojnego arystokraty.
- Gratuluję bycia Prefektem Naczelnym Harry -
powiedział Draco z szelmowskim uśmiechem. Harry zmrużył oczy i stanął naprzeciw niego.
- Skąd o tym wiesz? – zapytał. Stali między dwoma przedziałami. Malfoy pochylił się do
Pottera tak, że brunet poczuł jego oddech na szyi. Potterowi zaschło w gardle.
- Magia - szepnął blondyn i powrócił do poprzedniej
postawy. Stał oparty o ścianę z założonymi rękoma, jednak uśmiech nie schodził
mu z mlecznobiałej twarzy.
Harry musiał opanować drżenie głosu, a
następnie odpowiedział.
- Tak, tak ja wiem jaka magia. A tak szczerze? – podniósł jedną brew do góry.
- Potter, jestem w Slytherinie... - powiedział, jednak na widok miny Harrego przewrócił oczyma i dodał:
– Spryt? Po prostu
wmówiłem McBrzydkiej, że ani Szlama, ani Rudy nie nadają się na Prefekta
Naczelnego i, że mają wybrać kogoś innego. A to było do przewidzenia, że wybiorą ciebie.
Harry zastanawiał się chwilę.
– Ale co ci z tego, że zostanę Prefektem? – Pociąg wjeżdżał do tunelu,
więc zrobiło się ciemno. Harry zupełnie nic nie widział, ale poczuł, że ktoś obejmuje go delikatnie poniżej pasa, a następnie całuje w szyje. Harry odchylił szyję i zamknął oczy. O cholera, pomyślał.
- Są sprawy, o których nikt nie musi wiedzieć, do zobaczenia w szkole, Harry. – Zielonooki
poczuł, że nacisk zelżał, jednak nadal czuł cudowne, męskie perfumy i mrowienie na szyi.
Dopiero potem spostrzegł, że wstrzymuje oddech. Wypuścił je głośno.
- Harry? Co ty tu robisz? – usłyszał kobiecy
głos i po chwili otworzył oczy. Rozejrzał się po korytarzu, aż zobaczył błysk jasnych włosów, dopiero potem powrócił
wzrokiem do Hermiony i Rona.
–
Chciałem się przewietrzyć – powiedział, przygryzając wargę. Hermiona najwyraźniej też zauważyła coś w oddali, ponieważ zmarszczyła brwi i przyjrzała się przez chwilę Harremu.
Weszli razem do przedziału i Ron ogłosił dobre
wieści brunetowi, który od teraz ma tytuł
Prefekta Naczelnego i Kapitana oraz Szukającego w Gryffindorze.
Resztę podróży spędzili na rozmawianiu o wszystkich czekających ich niespodziankach i zmianach, które czekały na nich w Hogwarcie.
Resztę podróży spędzili na rozmawianiu o wszystkich czekających ich niespodziankach i zmianach, które czekały na nich w Hogwarcie.
Po przyjedzie na Stację Hogsmade, szybko założyli nowe szaty, a Harry spostrzegł, że na jego już widnieje odznaka Prefekta. Uśmiechnął się pod nosem.
– Z
tego względu, że chcę się przekonać jak to jest być Prefektem wy już idźcie,
a ja przejdę się po pociągu
– zagadnął Rona i Hermionę. Tamci spojrzeli po sobie i wzruszyli
ramionami wychodząc z przedziału.
Harry zaczął swoją przechadzkę po pociągu
wiedząc, że ma aby parę minut na to, aby zdążyć na powóz.
Szedł po korytarzach zaglądając do każdego
przedziału i zasłaniając różdżką rolety. W przed ostatnim przedziale natknął
się na Prefekta Naczelnego i Kapitana oraz Szukającego Slytherinu. Stał on
odwrócony plecami do wejścia i przyglądał się nieobecnym wzrokiem czemuś za
oknem. Harry podszedł po cichu do Draco i wtulił się w niego, całując go w
szyję po prawej stornie – tak jak Malfoy
zrobił to wcześniej.
Harry nie wiedział czemu
to robi, jednak sprawiło mu to przyjemność. Blondyn wzdrygnął się lekko, ale kiedy kontem oka zobaczył z kim ma do czynienia - rozluźnił się. Myślał, że to, któraś z tych napalonych Puchonek. Draco odchylił
szyję na lewą stronę, aby dać Potterowi większy dostęp do jego wrażliwego miejsca. Całował go
namiętnie, ale bardzo nieśmiało. Smokowi na pewno zostaną ślady w postaci malinek. Blondyn mruknął cicho, co dało zachętę Wybrańcowi. Całował go coraz wyżej dojeżdżając do
łuku szczęki. Draco odwrócił się przodem
do Harrego.
- Dlaczego to robisz? – zapytał. Potter uśmiechnął się pod nosem.
- Są
sprawy, o których nikt nie musi wiedzieć – szepnął cicho. Smok na te słowa uśmiechnął się,
jednak po chwili stał się poważny.
- Wiesz, że to nie ma przyszłości? – zapytał. Harry zmarszczył brwi i pokiwał głową, po chwili jednak dodał.
- Może
i nie ma przyszłości i sensu, ale moje życie od dawna jest... inne. – Draco
spojrzał głęboko w oczy Harrego.
Wtedy ich usta złączyły się w ich pierwszym pocałunku. Był to krótki pocałunek, w którym dało się wyczuć ciekawość i nieśmiałość. Ot, niewinni skradziony pocałunek.
Wtedy ich usta złączyły się w ich pierwszym pocałunku. Był to krótki pocałunek, w którym dało się wyczuć ciekawość i nieśmiałość. Ot, niewinni skradziony pocałunek.
- Co my robimy? - zapytał poruszony Harry, jednak wciąż
patrzył na usta Draco.
- Nie wiem... - powiedział zdezorientowany Draco
po chwili, jednak westchnął z rezygnacją i dodał – Przepraszam...Nie wiem
dlaczego TO się stało, ale podobało mi
się. Nikt chyba tak na mnie nie działał - odparł Draco z szelmowskim uśmieszkiem. Harry na
te słowa poczuł rozchodzące ciepło w okolicach klatki piersiowej.
– Mam pytanie. Mógłbyś to powtórzyć? – zapytał Draco z uwodzicielskim uśmiechem. Harry
wykonał to natychmiast, co blondyn przyjął z satysfakcją. Gdy oderwali od siebie
usta uśmiechnęli się nieśmiało i ruszyli w stronę wyjścia. Kiedy dotarli przed wyjście pociągu Draco zatrzymał ręką Harrego.
-Wiesz, że nikt nie może się o nas dowiedzieć?
– zapytał, a Harry pokiwał głową czując się lekko urażony. Draco widząc jego grymas na
twarzy, dodał pospiesznie, łagodniejszym głosem
– NA RAZIE, nikt niech lepiej
o tym nie wie - Brunet westchnął i pokiwał
ponownie głową. Blondyn widząc, że znów nie udobruchał kochanka pocałował go w usta. Gdy Draco w końcu puścił Harrego, wyszli na stację. W samą porę, ponieważ chwilę później pociąg ruszył w drogę powrotną.
Spojrzeli na siebie i każdy przybrał swoją
normalną minę. Ruszyli w kierunku bramy frontowej, zaplątani w swoich myślach. Szli blisko, raz po raz ocierając się o siebie.
Harry nie mógł uwierzyć jak potoczyło się
jego życie. Z dnia na dzień było coraz bardziej zaskakujące. Kiedyś był wrogiem
Dracona, a raz się z nim... całował.
Potter był zdziwiony, że młody mężczyzna mógł
tak na niego działać. Zawsze preferował
dziewczyny, jednak teraz? Teraz stwierdził, że wcale mu nie przeszkadza taki rodzaj kontaktów z kimś tej samej płci. Może było to nieodpowiednie, ale usta i sam dotyk Malfoya, był czymś zupełnie innym niż to, co przeżył kiedykolwiek.
Lekko zarumieniony dotarł do powozu i spojrzał przelotnie na Draco wyłapując pojedynczy kontakt wzrokowy. Wsiadł do powozu i zajął miejsce obok Rona wypuszczając cicho powietrze z ust.
- Co tak długo cię nie było? – zapytała
Hermiona, patrząc jak Draco wchodzi do swojego powozu.
- Rozmawiałem z Dra...Malfoyem – powiedział
wymijająco. W powozie zrobiło się wyjątkowo cicho. Harry spojrzał na swoich przyjaciół i z miny każdego wywnioskował, że wszyscy są lekko zszokowani.
- No, nie mówcie mi, że nie mogę z nim rozmawiać...
- Harry? Dobrze się czujesz? A kto
uważa Hermionę za Szlamę?- zapytał retorycznie Ron, a Hermiona spojrzała na niego oburzona. - Kto mnie i Ginny uważa za Zdrajców Krwi?
Harry bez jaj, że rozmawiałeś z tym parszywym gnojkiem! – dodał wkurzony Ron.
- Na Merlina... Ja aby z nim... r-rozmawiałem!
Przecież już jest po Bitwie i wiele rzeczy się zmieniło... Wyluzuj, Ron! - powiedział równie wkurzony Harry.
- Ej! Proszę Was! Koniec tematu!
– stwierdziła Ginny, na co obaj chłopcy prychnęli i odwrócili się plecami do
siebie.
Przez całą podróż nikt nie więcej się nie odezwał.
***