Hm... Nigdy nie wiem, jak mam zacząć pisać jakiś komentarz, więc może od początku ^^
Cieszę się ogromnie, że podobał Wam się ostatni rozdział, serio! De facto mi czegoś w nim brakowało, no ale skoro uważacie, że było ok, to mi też pasuje :D
Beth Sokolska jeszcze raz dziękuję Ci za nominację! (♥) Kiedyś, gdzieś już pisałam, że poprzednie rozdziały poprawiałam przed dodaniem posta, także trudno mi określić czy mój styl się poprawił... No, ale teraz rozdziały do poprawiania mi się skończyły i od następnego rozdziału będę pisać już na bieżąco (Matko Boska. Prześlij mi trochę weny... xD ) Seryjnie, nie mam pojęcia jak to będzie z weną, więc nie wiem jakie będą rozdziały, ale mam nadzieję, że rzeczywiście mój styl pisania będzie lepszy :D Byłam strasznie happy, że Ci się poprzedni rozdział spodobał i mam cholerną nadzieję, że w końcu przekonasz się do Notta xD
Syśka nie lubię Cię... Ogarnęłaś wszystkie tajemnice, więc idź się bujać.
Nie no xD Wiesz, że Cię uwielbiam, c'nie? :3 Dziękuję Ci, że komentujesz każdy rozdzialik i wgl, że jesteś *virtual hug*
Nienormalny anioł btw muszę Ci powiedzieć, że świetna nazwa! Nooo i chcę Cię przywitać na moim gejowskim blogu xD Fajnie, że tu wpadłaś i dzięki, że skomentowałaś ♥ Ah! No i dziękuję Ci za radę dotycząca zakładki (mam nadzieję, że o coś takiego Ci chodziło) I przede wszystkim uwielbiam Cię za to, że chyba jako jedyna lubisz Notta. Awww ^^ (No i na dole masz -powiedzmy- gorąca akcje ;D )
Charly a Ci powiem, że Ci powiem, że ja też nie przepadam za Romione xD Ale po prostu ktoś, kiedyś mnie poprosił o umieszczenie tutaj Romione, więc cierpimy obie ;D Draco i Harry czas będą mieli, więc Drarry będzie razem (na razie, hihihi)
Nanni Chan Yeaaaah! Kolejny czytelnik ujawniony! ♥ Dziękuję, że tu zajrzałaś!
KuroShi Awwww ^^ Zboczeniec! No, ale chcesz, to masz ;3 (._. )
Kolejny rozdział 1 czerwca! Na Dzień Dziecka xD (albo wcześniej *modli się do weny*) / Kummie
***
Tak jak
przewidział Theo. Po obiedzie odwiedziła go Ginny, wraz z Blaisiem.
Może nie
wyglądali na parę, jednak Harry, starając się wychwycić parę gestów zauważył
parę muśnięć i dyskretnych zerknięć.
Opowiedzieli Gryfonowi parę historii i zagrali z nim w Eksplodującego Durnia. Po skończonej
grze zjedli do końca Fasolki, które dostał wcześniej od Theo i porozmawiali sobie na temat Quidditcha.
W
trakcie kłótni o to, czy Harpie z
Holyhead zdobędą puchar do Skrzydła wszedł Ron. Kiedy zobaczył Ginny i
Blaisiego siedzących koło siebie, nachmurzył się. Przywitał się chłodno i posłał siostrze ostrzegawcze spojrzenie. Blaisie z pokorą zaczął przepraszać Rona za to, co stało
się trzy tygodnie temu, ale ten skinął tylko chłodno głową. Harry stwierdził, że tego gestu
nie powstydziłby się żaden Ślizgon.
Ginny posłała Ronowi mordercze spojrzenie i oświadczyła, że razem z Zabinim idą się pouczyć.
Ron prychnął i spojrzał z pogardą na podłogowe linoleum. Potter dał im znak, żeby szybko się ewakuowali, póki nikomu jeszcze nic się nie stało. Kiedy tamci wyszli, Harry zwrócił się do
przyjaciela:
- Gdzie
jest Herm?
- W
bibliotece, szuka czegoś na temat tych kwiatów - odparł Ron, wskazując na bukiet
białych róż.
- Och, to nawet dobrze się składa! Możesz mi wreszcie powiedzieć co się stało, że Hermiona z tobą rozmawia - stwierdził Harry, posyłając Ronowi wymowne spojrzenie.
- Uhm.
No... tak jakoś wyszło... - zająknął się. - Uh! No dobra! ... Po tym jak dostałeś
tym tłuczkiem, Miona była tak przestraszona, że mnie zawołała, chociaż pewnie miała na
myśli Zabiniego.. No, ale podleciałem do niej, a ona się do mnie przytuliła... Cholera! Tak się uczepiła, że nawet weszła ze mną na miotłę! Rozumiesz to? No okej, też byłem przerażony,
bo naprawdę wyglądałeś koszmarnie. No, ale potem jak Pomfrey kazała nam wyjść ze Skrzydła,
zaprowadziłem ją do Dormitorium. Siedziałem z nią na kanapie aż w końcu
zasnęła. Nie chciałem jej budzić, więc ułożyłem się wygodniej i też zasnąłem... A
potem... Hm... Rano jak się obudziłem, Herm siedziała koło mnie pijąc herbatę. Stary mówię ci... ja jej, za cholerę nie pojmę... - powiedział jednym tchem.
Harry siedział ze
zmarszczonymi brwiami nie wiedząc co powiedzieć.
- Noo... ci powiem, że trudna sprawa.
- A
wiesz co jest w tym najlepsze? - zaczął Ron - Ona chciała żebym na obiedzie
siedział ze Ślizgonami! Rozumiesz to? Ja z Malfoyem i Zabinim? Nigdy w życiu!
Okej, Theo jest w porządku, ale Malfoy i Zabini? Zdecydowanie NIE. Nie wiem, jak
mogłeś się z nimi kumplować.
Harry pobladł na twarzy i przykrył się bardziej kołdrą.
- Och, Harry? Zimno Ci? Przynieść ci drugi koc?
– zapytał Gryfon, podrywając się z krzesła.
- Nie, nie! Ja tylko... Zakręciło mi się w głowie! Tak, tak zakręciło... - odparł
zdezorientowany Harry.
- Aaa to
okej - rzekł mądrze Ron, opadając z powrotem na krzesło. Harry zainicjował jakąś
neutralną rozmowę na temat Transmutacji, więc żaden z nich nie wspomniał już o Ślizgonach.
Po odejściu Rona, Potter pogrążył się w myślach na
temat tego, co powiedział jego najlepszy przyjaciel. „Malfoy? Zdecydowanie NIE” to zdanie wędrowało po umyśle Harrego zataczając
okręgi, raz po raz pojawiając się przed jego oczyma. Czuł się źle nie mówiąc
Ronowi o jego związku z Draco, chociaż jednocześnie wolał aby ten pozostał w
niewiedzy. Nie mógł sobie jakoś wyobrazić tej
dwójki, siedzących przy jednym stole i rozmawiających o na przykład Quidditchu.
Chociaż
nie.
Nie
mógł sobie wyobrazić tej dwójki, siedzących razem przy stole i rozmawiających o
CZYMKOLWIEK.
Kiedy
Pani Pomfrey przyniosła Harremu lekarstwo, bez słowa wypił je i bez zbędnych
komentarzy ułożył się do snu.
***
Obudził
się parę godzin później.
Odwiedziło go kilka osób w tym Dean, Seamus, Luna i
Ernie, jednak Harry ciągle wyczekiwał aż zobaczy te biało-platynowe włosy
wychylające się zza drzwi. (Dobra,
każdy wie, że żaden Ślizgon a tym bardziej Malfoy nie wychyliłby się zza drzwi,
jednak ta myśl była co najmniej słodka.)
Czekał
do kolacji, jednak Draco nie przychodził. Zdawał sobie sprawę z tego, że Ślizgon nie przychodził, ponieważ nie chciał wzbudzać podejrzeń.
Ale Harrego to nie obchodziło.
Chciał go zobaczyć niezależnie od tego, czy ktoś ich nakryje czy też nie. Czekał
przecież prawie trzy, cholernie długie tygodnie, ażeby w końcu poczuć miętowy smak tych wąskich
różanych ust, które uśmiechały się do niego zupełnie inaczej niż do innych.
*
Gdy
zrobiło się ciemno, bezinteresownie sięgnął po różdżkę. Wyszeptał Lumos i
otworzył książkę od Eliksirów, którą przyniosła mu wcześniej Hermiona.
Kartkując kolejne strony, wpatrywał się w obrazki przedstawiające różne fazy, po
zażyciu danego eliksiru. Niektóre były
mniej, a niektóre bardziej przerażające.
Na
przykład: Eliksir na porost włosów - efekt po przedawkowaniu: Na pierwszym
rysunku jakiś czarodziej trzyma w ręku fiolkę z ciemną cieczą; Na
drugim klęczy na kolanach, podpierając się rękoma, przy czym z jego szat wystają
kłębki sierści.
Czy to jest normalne? Nie, zupełnie i niezaprzeczalnie NIE.
Mimo tego, że Harry nie będzie zdawał OWUTEMÓW na koniec szkoły,
chciał mieć jak najlepsze oceny, z których nikt w zawodzenie Aurora by się nie
powstydził. A każdy wie, że Potter w Eliksirach jest tak samo dobry jak we Wróżbiarstwie.
Siedząc
po turecku i obgryzając skórkę od paznokcia przewracał kartki i zakreślał
ołówkiem ciekawsze informację.
- Nigdy nie podejrzewałem, że ktoś może być tak uroczy czytając książkę od Eliksirów. - Harry
podniósł wzrok i zobaczył przed sobą uśmiechniętego Draco ściągającego Pelerynę
Niewidkę. Włożył ołówek między strony, zamknął książkę i odłożył ją na
szafkę.
- Nie
przyszedłeś wcześniej - stwierdził, robiąc miejsce na łóżku. Podciągnął nogi i
oparł głowę o kolana.
- Tak
wiem, ale nie chciałem żeby ktoś mnie zobaczył. Wiesz, wszyscy by pomyśleli coś w
stylu: O matko! Ten pieprzony Śmierciożerca dobiera się do Harrego! – odparł przejmująco Draco,
siadając naprzeciw Harrego, przewracając oczyma.
- Nie
obchodzi mnie to. Chcę, żebyś przychodził nie tylko w nocy - rzekł pewnie,
patrząc Ślizgonowi w oczy. Draco uśmiechnął się delikatnie i pochyli do Harrego.
Jego usta musnęły kosmyki włosów opadające na jego czoło.
- Oczywiście.
Ale nie wolałbyś wrócić do Dormitorium? – zapytał, bawiąc się włosami Harrego.
- Pewnie,
że bym chciał, ale pewnie Pomfrey się nie zgodzi.
- O
to, się już nie bój. Porozmawiam z nią, dobrze?
- Mhm... Dziękuję. - mruknął
Harry pochylając się do Draco.
Patrząc w oczy swojego chłopaka Harry, zauważył
w nich... pewien błysk. Pożądanie. Szczery błysk w oku świadczący o uczuciach.
Potter zadrżał i poczuł dokładnie to samo, co wyczytał w lodowych tęczówkach.
Jego serce zaczęło
bić szybciej, a krew zaczynała szybko docierać do pewnej części ciała.
Zarumienił się nieznacznie, przygryzając jednocześnie wargę. Draco nie uszedł
ten gest. Jego źrenice rozszerzyły się z coraz większego pragnienia. Ręka,
która wcześniej bawiła się kosmykami Harrego zaczęła przesuwać się w dół. Przejechał
palcami po szyi bruneta, następnie po jego ramieniu, w końcu docierając do wewnętrznej strony ud. Zatrzymał rękę w niemym pytaniu. Spojrzał na swojego Gryfiaka - jego oczy były
zamknięte, policzki zaróżowione, a usta grzesznie rozchylone.
Blondyn
przełykając głośno ślinę, wpatrywał się w te usta. Nie mogąc utrzymać więcej
swojego ciała w tej odległości, pokonał dzielące ich centymetry, zatapiając
swoje usta w usta Harrego. Ten nie pozostając bierny, pociągnął Ślizgona
opadając na materac.
Nie całowali się delikatnie, oboje pragnęli poczuć
wszystko jak najmocniej i jak najintensywniej. Nie przejmowali się tym, że ich
usta są już nabrzmiałe. Urywane oddechy i ciche jęki wydobywające się z
ust, popędzały ich do działania. Draco odrywając swoje wargi od warg Harrego,
zaczął podnosić jego koszulkę. Brunet chcąc pomóc Ślizgonowi podniósł ramiona,
a gdy koszulka opadła na podłogę, zaczął rozpinać koszulę Draco, zaczynając od
góry.
Jego palce drżały, a klatka piersiowa unosiła się i opadała
spazmatycznie. Draco wpatrywał się jak zaczarowany w palce bruneta, jednak nie
umiejąc się powstrzymać warknął.
- Pieprzyć
to - wyszeptał i ściągnął na pół rozpiętą koszulę przez głowę. Gdy pozbyli się
górnych części okrycia, Draco zajął się szyją Harrego. Gryząc, ssąc i liżąc
wrażliwe partie szyi, słuchał jęków rozkoszy wydobywających się z ust kochanka.
Harry starał się nie być biernym, więc błądził rękoma po plecach i torsie
blondyna. Malfoy na chwilę powrócił do
okupowania ust bruneta, ażeby po chwili zacząć kreślić mokre ślady na jego klatce piersiowej. Zataczał językiem okręgi, powoli zbliżając się do pępka.
Gryfon
czując coraz większe podniecenie, sięgnął ręką do paska spodni Draco. Szamocząc
się z klamrą, jękną kiedy poczuł język na swojej brodawce. Gdy w końcu pasek ustąpił, rozpiął guzik i
zamek od spodni. Włożył rękę pod bokserki blondyna i zadrżał, kiedy Draco jęknął
z podniecenia. Ślizgon zaprzestał całowanie torsu bruneta i wstał. Zaczął
pospiesznie ściągać spodnie, dochodząc do wniosku, że najlepiej będzie, kiedy
bokserek również się pozbędzie. Harry wpatrywał się szarookiego jak
urzeczony. Kiedy Draco stanął przed nim
całkiem nagi, przełknął głośno ślinę.
Stęknął coś głośno i sięgnął po ramię
Ślizgona, pociągając go z powrotem na łóżko.
Pocałował go zachłannie i zaczął ściągać swoje bokserki. Draco służąc pomocą, zaczął zsuwać jego bieliznę, pozbywając się jej po paru chwilach.
Ich usta złączyły się ponownie, a ich pulsujące erekcję ocierały się o siebie.
Draco na moment odsunął swoje usta od ust kochanka, tylko po to aby zlustrować
nagie ciało Pottera. Harry pod wpływem intensywnego wzroku blondyna, poczuł na
twarzy rumieniec, jednak pozostał wyjątkowo spokojny. Draco podniósł wzrok na twarz Harrego i wyszeptał:
- Piękny... -
musnął delikatnie usta Harrego i kiedy ich erekcje otarły się o siebie
ponownie, Harry nie umiejąc się powstrzymać jęknął wprost w usta kochanka, a Draco - o ile to możliwe - dzięki temu poczuł,
że długo już nie wytrzyma.
Sięgnął
ręką wzdłuż ich ciał, dotykając jednocześnie obu męskości. Potarł ręką w górę i
w dół, czując jak z obu członków zaczyna powoli wysączać się lepka substancja.
Potter wygiął kręgosłup, chcąc być jeszcze bliżej ręki Draco. Czuł jak każda kropelka zimnego potu oblewa jego rozpalone ciało.
Parę powtórzeń ręką wystarczyło, aby oboje głośno sapnęli, gdy na ich brzuchy wytrysnęło
ciepłe nasienie.Oddychali głęboko z przymkniętymi oczyma.
Zaspokojeni
i spoceni ułożyli się na wąskim łóżku, twarzami do siebie. Draco sięgnął jeszcze
po różdżkę i rzucił na nich szybkie zaklęcie czyszczące, a następnie z lekkim
rumieńcem na twarzy pochylił się jeszcze do Harrego i złożył na jego ustach
ciepły pocałunek.
- To
było...wspaniałe., wiesz? - wyszeptał przy ustach Gryfona. Ten uśmiechnął się sennie i zamknął
oczy.
- Mhmm...
Po
chwili, Draco usłyszał miarowy oddech, znaczący o tym, że jego chłopak znajduje się w spokojnym śnie. Wiedział, że
taki wysiłek może nadwyrężyć stan jego kocurka jednak sądził, że było warto.
Miał nadzieję, że kiedy Harry trafi z
powrotem do ich Dormitorium, wydobrzeje on na tyle szybko, że będzie mógł
częściej oglądać swojego chłopaka w nieprzyzwoitych chwilach - takich jak ta.
Uśmiechając się ciepło do swoich myśli, oplótł ramieniem ciało bruneta i
przykrył ich pościelą.
***
*nie bijcie*